Cały czas
310 str.
5 godz. 10 min.
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2006-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2006-01-01
- Liczba stron:
- 310
- Czas czytania
- 5 godz. 10 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308038611
Droga z Gdańska do Warszawy, samochód osobowy. Występujący pod inicjałami A.Z. pisarz ?alfa i omega polskiej literatury w towarzystwie sławnej aktorki, za chwilę może zginąć pod kołami pędzącego z naprzeciwka tira.Czy gazety napiszą jutro o A.Z. jako wielkim pisarzu? podrywaczu? cwaniaku?Janusz Anderman, nie stroniąc od polskich absurdów, z właściwym sobie humorem opowiada niezwykłą biografię pozbawionego skrupułów karierowicza, a po trosze także naszą najnowszą historię.
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 68
- 37
- 18
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Opinia
UWAGA!! Z okazji umieszczenia na LC 750 opinii, postanowiłem parę "odświeżyć", publikowanych w czasie, gdy nie miałem tylu znajomych i obserwujących, a dotyczących niewątpliwie wartościowych książek. Po „Achmatowej” Piwkowskiej czas na dwie książki Andermana.
„CAŁY CZAS” (wyd. 2006) przeczytałem jednym tchem, oderwać się nie mogłem, a w głowie mi szumiało i kipiało. Toż to atmosfera, w której JA żyłem, którą JA oddychałem. Książka nie tylko genialna, lecz przede wszystkim wiernie oddająca rzeczywistość w jakiej żyliśmy. Szczególnie wstrząsająca i dosadna jest scena pogrzebu ojca bohatera, prominentnego działacza „Solidarności”. Po płomiennych przemówieniach i kondolencjach ze strony tuzów „Solidarności”, podchodzą z wyrazami współczucia towarzysze z PZPR; tatuś bowiem był najlepszym „lektorem” w Komitecie Wojewódzkim Partii, czyli wybitnym, charyzmatycznym wykładowcą, świetnie indoktrynującym działaczy wyższego partyjnego szczebla i szkolącym „lektorów” POP-ów (Podstawowych Organizacji Partyjnych). Podchodzi następny żałobnik i mówi:
„-Byłem razem z Jerzym w oddziale Węża, w Armii Krajowej”.
„-Z jakim Jerzym?” - pyta syn, wiedząc, ze ojcu było Mietek.
„-To pseudo od Michała Wołodyjowskiego. Drugie imię małego rycerza... Miał być przedstawiony do Krzyża Walecznych, ale jak raz wojna się skończyła”.
Tak, tak, to ten przeklęty polski romantyzm inspirowany, w II RP, lekturą sienkiewiczowskich pierdół. Spieprzaj dziadu, bo już następnego żałobnika mamy.
„Myśmy z Mieciem wyduszali bandy zbrojne, myśmy byli w oddziałach KBW”
- czyli Korpusie Bezpieczeństwa Wewnętrznego, formacji ściśle podległej UB, walczącym z podziemiem post-AK-owskim, z WIN-em i NSZ-em. Tu moja uwaga: AK została rozwiązana rozkazem gen. Okulickiego z dnia 19.01.1945, a żołnierze wezwani do ujawniania się i wstępowania w nowe socjalistyczne struktury. Tak postąpiła, korzystając z amnestii, zdecydowana większość oficerów i żołnierzy AK.. Ci co zostali „w lesie”, ulegli indoktrynacji zaślepionych kacyków i czekali na III Wojnę Światową i na Andersa na białym koniu, choć fachowcy twierdzą, ze Anders białego konia nigdy nie miał. Tak więc, wbrew obecnej propagandzie, uprawianej przez IPN i innych oszołomów, służby specjalne PRL-u nie mogły walczyć z AK, bo ona została rozwiązana, lecz tylko z ugrupowaniami POST-AKOWSKIMI. Co do dwóch pozostałych organizacji należy stanowczo odróżnić tragedię patriotów z WIN-u i innych ugrupowań post akowskich, od znienawidzonych przez większość Polaków bandziorów, często kolaborujących z Niemcami, np. z NSZ.
Wracajmy do andermanowskiego nieboszczyka. Z KBW został oddelegowany do Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Jaśle, a za zasługi skierowany na Uniwersytet Marksistowsko-Leninowski. Potem poszedł w dyrektory, no i mógł pomóc następnemu żałobnikowi, który już nadchodzi. A któż to? A to ksiądz proboszcz, któremu nieboszczyk „załatwił” blachę miedzianą na dach kościoła itd, itp. No cóż, takie były losy Polaków, nacechowane oportunizmem. Aha, polecę tu lekturę żartobliwej książki Andrzeja Zaorskiego, syna PRL-owskiego Ministra Kultury pt „Ręka, noga, mózg na ścianie”, wspominającej te same czasy, a którą dostałem od autora z dedykacją
U Andermana kapitalna jest rozmowa bohatera z wyżej opisanym ojcem:
„Przecież nie ruszą, te skurwysyny, 10 milionów /należących do „Solidarności” – przyp. mój/, nie mają szans”.
„- Jakie skurwysyny?” - pytał A.Z.
„- Jak to jakie?! Partia ! Zjednoczona ! Robotnicza !. I tak dalej.”
„ - Przecież ojciec też należy do partii”
„- Należę, należę..... Od razu należę. Przecież jak bym się nie zapisał, to bym nie . . był dyrektorem. Partia !! A gdzie byśmy dzisiaj byli, gdyby nie partia ? My, w sensie rodzina. Ja bym do dziś pewnie krowy pasał. Taktycznie się zapisałem, jak wszyscy. . Ale „Solidarność” u siebie założyłem natychmiast. I sto procent załogi mam.”
Lektura tej książki, to połączenie przyjemnego z pożytecznym, bo Anderman przedstawia „tamte czasy” rzetelnie, ale w sposób groteskowy.
UWAGA!! Z okazji umieszczenia na LC 750 opinii, postanowiłem parę "odświeżyć", publikowanych w czasie, gdy nie miałem tylu znajomych i obserwujących, a dotyczących niewątpliwie wartościowych książek. Po „Achmatowej” Piwkowskiej czas na dwie książki Andermana.
więcej Pokaż mimo to„CAŁY CZAS” (wyd. 2006) przeczytałem jednym tchem, oderwać się nie mogłem, a w głowie mi szumiało i...