Mam zgoła odmienne wrażenia od większości czytelników. Otóż dla mnie poprzednia część cyklu "Upiór Południa" była zdecydowanie lepsza. "Czerń" zrobiła na mnie spore wrażenie i pochłonąłem ją migiem. "Pamięć Umarłych" ma już inny rodzaj narracji, co prawda z bardziej rozbudowanymi opisami, ale suma sumarum chyba mniej mi odpowiadający. Niby powieści podobne, o bliźniaczo podobnych motywach: upał, żar z nieba, groza i masakra. A jednak to ta mroczna Afryka mnie pochłonęła, Dziki Zachód natomiast już nie miał dla mnie tego wydźwięku. Choć samo założenie jest ciekawe: klasyczny western podlany horrorem. Brzmi fajnie. A jednak moim zdaniem coś nie zaskoczyło tak jak trzeba. Jak to się mówi "nie zeżarło" :P "Pamięć Umarłych" to dla mnie ani dobra, ani zła książka, nie mogę też powiedzieć by była przeciętna. Po prostu nie było chemii między mną a nią ;) Może nie poczułem klimatu, nie było "tego czegoś", czasem tak jest... Zostawiam więc bez oceny.

Mam zgoła odmienne wrażenia od większości czytelników. Otóż dla mnie poprzednia część cyklu "Upiór Południa" była zdecydowanie lepsza. "Czerń" zrobiła na mnie spore wrażenie i pochłonąłem ją migiem. "Pamięć Umarłych" ma już inny rodzaj narracji, co prawda z bardziej rozbudowanymi opisami, ale suma sumarum chyba mniej mi odpowiadający. Niby powieści podobne, o bliźniaczo...