Kiedy moją uwagę przykuł tytuł tej książki, od razu wiedziałam, że muszę ją mieć! Nie będę ukrywać, że to, co znalazłam w środku rozczarowało mnie. Liczyłam na ciekawie przedstawione rzeczywiste zagrożenia czyhające na nas w konkretnych miastach, a spotkałam się z próbą wyolbrzymienia pewnych rzeczy, aby uczynić je zagrażającymi naszemu życiu. Czytając tę książkę miałam wrażenie, że jej autor wymyślił sobie sto powodów jak umrzeć, a następnie rozlokował je po całym świecie. Dla przykładu – zjedzenie bananów w Brazylii może nas uśmiercić, pod warunkiem, że zjemy 48 milionów sztuk w jednym czasie. I tak oto wyglądała większość śmiertelnych sytuacji, które mogą nas napotkać w danych zakątkach świata. Według mnie jest to pozycja napisana z bardzo dużym przymrużeniem oka. Zdecydowanie minęła się z moimi oczekiwaniami i być może, dlatego czuję taki niesmak po jej przeczytaniu. Jedno mogę powiedzieć na pewno - chwytliwy tytuł zadziałał na mnie perfekcyjnie! Ale nie będąc już tak krytyczną, muszę przyznać, że po przeczytaniu tej książki dowiedziałam się paru nowych rzeczy. To czy się na nią zdecydujecie, pozostawiam Waszej decyzji!

Mój instagram: my.books.shelf

Kiedy moją uwagę przykuł tytuł tej książki, od razu wiedziałam, że muszę ją mieć! Nie będę ukrywać, że to, co znalazłam w środku rozczarowało mnie. Liczyłam na ciekawie przedstawione rzeczywiste zagrożenia czyhające na nas w konkretnych miastach, a spotkałam się z próbą wyolbrzymienia pewnych rzeczy, aby uczynić je zagrażającymi naszemu życiu. Czytając tę książkę miałam...