W Historię Polski wpisało się na przestrzeni dziejów wiele postaci, dobrych i złych mądrych i głupich ale przede wszystkim nietuzinkowych. Książka "Warchoły i pijanice" to chyba poczet najbardziej nietuzinkowych i barwnych postaci jakie "urodziła" Polska Szlachecka.... W szkole wyrabiamy sobie obraz przeszłości na podstawie Sienkiewicza i krótkiej migawki z lekcji historii o tym jakie to wspaniałe zwycięstwa odniosła Rzeczpospolita nad Moskwą, Turkami i jak to dzielnie podniosła się z Potopu Szwedzkiego. Ale te wydarzenia w żaden sposób nie korespondują z postaciami tego okresu. W "Warchołach..." dostajemy jak w pigułce tych którzy kształtowali zaściankową i wielką politykę Rzeczypospolitej. Od Diabła Stadnickiego do pułkownika Lisowskiego. To nie jet amerykański dziki zachód gdzie przeciwnikowi strzela się z pistoletu w plecy... To Polskie Kresy - rejon dziki, mający zwierzchnią władzę za nic, podzielony, skłócony, gdzie ludzie odważni, pełni pasji i dzicy jak otaczająca ich rzeczywistość walczą z: rodziną i sąsiadami. Walczą o wszystko. Od miedzy do pałacu, od mieszka po kobietę. Nic sobie robiąc z wyroków sądu, drwiąc z prawa, samowolnie egzekwując wyroki pomyślne dla siebie. Dziwimy się naszemu obecnemu "nocnemu zdziczeniu młodzieży" w centrum miast, ale ta młodzież niewiele różni się od swoich protoplastów. Bo każdy opisany w książce pan-brat nie bał się postrzelać w okna sąsiada, nawalić się jak szpadel i jeździć konno po okolicy szukając zwady i zaczepki. Musimy zrozumieć, że jedyne co się zmieniło to konie i broń. Tych pierwszych nie mamy - są samochody, ta druga - chyba na nasz szczęście; zmieniła się z siecznej i czarnoprochowej, na kije kamienie i pięści. I tylko fantazji pijackiej i odwagi brakuje współczesnym... Nie można wobec tej książki przejść obojętnie bo jest to kawał raczej nie znanej szerzej historii. Zachwycamy się pięknem wspomnianego Dzikiego Zachodu. A tu 50 lat Komuny i jakieś 10 Unii Europejskiej skutecznie usuwają z naszej historii i pamięci własne osiągnięcia. Nie ma się czego wstydzić - aż po dziś dzień jesteśmy jedyną chyba nacją, która zdobyła i Moskwę i posadziła tam swojego Cara - i nie był to wysiłek państwa, narodu i armii jak w przypadku Napoleona i Hitlera ale prywatna swawola panów-braci. A my co? Zwykłe "polaczki" jeżdżące na saksy do Niemiec i słuchające PANÓW-KIEROWNIKÓW z zachodnich korporacji. Tylko kierownikiem się bywa i nigdy nie wiesz Panie-Kierowniku czy ten, którego akurat zjechałeś przez telefon nie przerysuje ci samochodu albo gęby bo wdał się w swojego protoplastę pana-brata. Książka nie otworzy oczu wszystkim ale może znajdzie kilku odważnych, bezkompromisowych pieniaczy, moczygębów i warchołów którzy znajdą w sobie odwagę na danie w mordę większemu od siebie! Polecam nie mogłem się oderwać.

W Historię Polski wpisało się na przestrzeni dziejów wiele postaci, dobrych i złych mądrych i głupich ale przede wszystkim nietuzinkowych. Książka "Warchoły i pijanice" to chyba poczet najbardziej nietuzinkowych i barwnych postaci jakie "urodziła" Polska Szlachecka.... W szkole wyrabiamy sobie obraz przeszłości na podstawie Sienkiewicza i krótkiej migawki z lekcji historii...