W dniu urodzin Wandy June

Okładka książki W dniu urodzin Wandy June Kurt Vonnegut
Okładka książki W dniu urodzin Wandy June
Kurt Vonnegut Wydawnictwo: Zysk i S-ka literatura piękna
220 str. 3 godz. 40 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Happy Birthday, Wanda June
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2007-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1997-01-01
Liczba stron:
220
Czas czytania
3 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
8372984565
Tłumacz:
Wydawnictwo Zysk i S-ka, Wydawnictwo s.j. Poznań.
Średnia ocen

6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Zlituj się nad czytelnikiem. Zasady twórczego pisania Suzanne McConnell, Kurt Vonnegut
Ocena 6,6
Zlituj się nad... Suzanne McConnell, ...
Okładka książki Rzeźnia numer pięć, czyli krucjata dziecięca Albert Monteys, Ryan North, Kurt Vonnegut
Ocena 7,7
Rzeźnia numer ... Albert Monteys, Rya...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
268 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
63
60

Na półkach: ,

Po kilku książkach Kurta Vonneguta nie miałem już wątpliwości, że muszę przeczytać wszystkie jego dzieła, bowiem w żadnej z nich nie było miejsca na słabe momenty. Kolejność przeczytanych pozycji pozostaje losowa. "W dniu urodzin Wandy June" kupiłem przypadkowo na tymczasowym stoisku antykwariatu w galerii handlowej. Jedyna wątpliwość jaką miałem, to wyjątkowy dla tego autora gatunek, a mianowicie sztuka, która do tej pory kojarzyła mi się niemal wyłącznie z dziełami Szekspira. Nie chodzi nawet tylko o to, że nie wiedziałem, czy charakterystyczny styl Kurta Vonneguta może mieć tę samą moc w innym gatunku pisarskim, ale o to, że chociaż bardzo lubię sztuki szekspirowskie i czytam je wszystkie, po obejrzeniu ich ekranizacji telewizyjnych oraz kilku adaptacji filmowych, stwierdziłem, że nie ma większego sensu czytanie sztuki, jeśli tylko można ją obejrzeć zekranizowaną albo zagraną na deskach jakiegoś teatru (wierną oryginałowi jak jeden do jednego). Nie pierwszy raz głupio oceniłem książkę po okładce. Niezależnie od tego jakiej jakości adaptację tej sztuki obejrzę albo przeczytam, zapoznanie się z nią było i będzie niczym zjedzenie wykwintnego dania.

Chociaż Kurt Vonnegut był człowiekiem bez wiary, czyli ateistą, a powtarzającym się elementem jego książek pozostaje brak wiary w ludzkość (przynajmniej ja to tak odbieram),normalnie raczej nie chciałbym czytać twórczości takiego człowieka nie mającego czytelnikowi do zaoferowania nic poza dekadentyzmem, to jednak ten wyjątkowy styl Vonneguta - tak zabawny, a jednocześnie mocno błyskotliwy, dramatyczny, pełen wielu niesamowitych spostrzeżeń, oparty przede wszystkim na ironii, czasami na surrealizmie, jest tym, co kompletnie mnie oczarowało. Przy pierwszych przeczytanych książkach, dwóch obejrzanych filmach, mogłem mieć jeszcze poczucie, że trafiam tylko na te najlepsze historie. Jednak po tej jednej sztuce, z której przecież Kurt Vonnegut nigdy nie słynął, jestem pewien jego geniuszu. Nie chodzi nawet o styl. Bardziej mam na myśli jego niewyczerpane pomysły. Trudno jest uwierzyć, że kiedy my tu karmimy się wielokrotnie przerabianymi na nowo pomysłami, tymi samymi historiami pisanymi na nowo, ale niewiele się od siebie różniącymi, jeden autor był w stanie napisać tak wiele bardzo zaskakujących opowiadań. Jednak najlepsze w czytaniu Vonneguta jest to, że nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć wydarzeń, choćbyśmy wcześniej naczytali się opisy fabuły. Choćby sam tytuł "W dniu urodzin Wandy June" jest mylący i widać, że Vonnegut bawi się z czytelnikiem. Nadanie tej sztuce akurat takiego tytułu jest jest jednym z wielu absurdalnych pomysłów.

Surrealizm pasuje w tej sztuce fantastycznie do tego stylu literackiego. Dałbym wiele, żeby kiedyś obejrzeć tę sztukę na żywo w teatrze. Może i pomysły są absurdalne, historia wydaje się banalnie prosta, ale pisana piórem Kurta Vonneguta nabiera rysów dzieła. Nawet przez moment nie czułem, jakby sama sztuka była żartem z czytelnika - także widza teatralnego, bo "W dniu urodzin Wandy June" była przecież wielokrotnie wystawiana na deskach teatrów. Ktoś. kto ubogaca tę skromną ilość stron w taką masę nieprawdopodobnie błyskotliwych dialogów i monologów, nie robi tego dla jaj. Chciałbym móc zarzucić coś pisarzowi - choćby pacyfizm, może militaryzm, może anarchię, może ateizm, może nienawiść do Boga, do religii, do czegokolwiek. Jednak nie mogę. Nawet jeśli te książki pisane z perspektywy buntu przeciwko czemukolwiek, sposób w który Vonnegut przedstawia swoich bohaterów, swój punkt widzenia - a raczej ich punkt widzenia - ja kupuję tę wizję, wchodzę w te historie, wczuwam się w nie i nie chcę z nich wychodzić. Tu na przykład, kiedy było wiadome, że jednym z bohaterów będzie były żołnierz, który gardzi pacyfistami, a z drugiej strony przeciwstawi się mu zupełnie odmienne postaci, niesłusznie podejrzewałem autora o to, że będzie mi tu narzucał jedną albo drugą stronę jako tę słuszną, a oczerniał przeciwną. Mógłby tak zrobić i pewnie z jego talentem pisarskim udałoby mu się to bez trudu. Jednak świat przedstawiony przez niego nie jest czarno-biały. Jest pełen kontrastów. Nie dostajemy też żadnej łatwej odpowiedzi, ani oceny moralnej. Zostaje dużo miejsca na własne przemyślenia i podsumowanie. Mam wrażenie, że w tej prostej historii niespodziewanego, niechcianego powrotu ojca do domu oraz ludzi na ten jego zaskakujący powrót zupełnie nieprzygotowanych, ważniejszy od morałów jest popis pisarza, zabawa konwencją sztuki, ciągłe puszczanie oka do czytelnika albo widza, rozbawianie go do łez, zaraz potem trzymanie w niepewności, zaskakiwanie coraz to bardziej absurdalnymi zwrotami akcji.

Kiedy czytałem długi wstęp autora, nie za bardzo rozumiałem, jak sztuka, która podczas grania jej w teatrach ciągle zmieniała fabułę, a szczególnie zakończenie, może być doskonałą, skoro nawet sam autor nie był pewien, jak wybrnąć z tak dziwnych pomysłów. Każdy kto przeczyta tę sztukę, łatwo wyobrazi sobie mnóstwo możliwości, jakie ona daje reżyserowi, ile pozostawia otwartych furtek dla jego kreatywności.

Nigdy już nie zwątpię w możliwości Kurta Vonneguta i mam zamiar dostać w swoją kolekcję wszystkie jego książki, a niebawem też obejrzeć adaptację filmową "Happy Birthday Wanda June", czyli teoretycznie "prostą historię o ludziach których raduje zabijanie i o tych, których to nie cieszy".

Po kilku książkach Kurta Vonneguta nie miałem już wątpliwości, że muszę przeczytać wszystkie jego dzieła, bowiem w żadnej z nich nie było miejsca na słabe momenty. Kolejność przeczytanych pozycji pozostaje losowa. "W dniu urodzin Wandy June" kupiłem przypadkowo na tymczasowym stoisku antykwariatu w galerii handlowej. Jedyna wątpliwość jaką miałem, to wyjątkowy dla tego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1609
379

Na półkach: ,

Zaklinam się, żeby nie czytać zajawek z obwoluty, dla własnego dobra oczywiście. Bez powodzenia, póki co. Więc czytam: „...najbardziej błyskotliwy dialog, jaki napisano na użytek sceny teatralnej” Czy można skreślić bardziej kategoryczne i niczym nie poparte stwierdzenie? Zapewne. Ale nie o tym przecież.
Ciężko się czyta sztukę teatralną, wybijają mnie z rytmu opisy scen, a i ten wyraźny podział na role dodaje sztuczności w odbiorze. No i zdecydowanie lepiej Vonnegut wypada w spójnych powieściach. Ten eksperyment na styl Vonneguta: humor jest kąśliwy, zjadliwy, niekiedy abstrakcyjny, postaci wyraziste, a nawet przerysowane. Harold to odrobinę mizogin, macho, mitoman i w sumie smutny człowiek. Obraz zaświatów komentowany przez sepleniącą Wandę June rozbraja. I oczami wyobraźni widzę Adama Ferencego jako von Konigswalda, a Bogusława Lindę jako Harolda. I byłaby to świetna zabawa siedząc na widowni. Czytając... no cóż, jak napisałem: ciekawy eksperyment, ale nie na papierze. Autor zajawki pewnie jest zdecydowanie dojrzalszym odbiorcą pełnym empatii, czego dał dowód pisząc „...połączenie (…) tak zwanej twórczości zaangażowanej, stanowiącej protest przeciw okrucieństwu, przemocy i wojnie” Mnie ten protest umknął zupełnie.

Zaklinam się, żeby nie czytać zajawek z obwoluty, dla własnego dobra oczywiście. Bez powodzenia, póki co. Więc czytam: „...najbardziej błyskotliwy dialog, jaki napisano na użytek sceny teatralnej” Czy można skreślić bardziej kategoryczne i niczym nie poparte stwierdzenie? Zapewne. Ale nie o tym przecież.
Ciężko się czyta sztukę teatralną, wybijają mnie z rytmu opisy scen, a...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2314
1185

Na półkach: , ,

Moje pierwsze spotkanie z Vonneguttem, książkę czytałam w ramach seminarium magisterskiego, więc od razu rzuciły mi się w oczy motywy z ,,Odysei". Tym razem mamy Harolda powracającego z wojny w Jugosławii do domu, gdzie wszyscy są przekonani, że nie żyje, żona planuje związek z innym i jedynie syn oczekuje jego powrotu. Początkowo wydawało mi się, że nie ma tu nic oryginalnego: znowu mamy motyw ,,Odysa i Penelopy", gdzie on okazuje się tym złym, a ona wcale tak naprawdę go nie kocha. Jednak z czasem doceniłam czarny humor, brawurę i nietypowe skojarzenia, ale także przesłanie. Dla mnie to historia o tym, co obecne od starożytności romantyzowanie wojny i śmierci na polu bitwy może zrobić z człowiekiem, o wymaganiach stawianych mężczyznom i że przyzwyczajanie się do zabijania tak naprawdę jest o wiele bardziej niszczące niż wyrzuty sumienia. Na plus niejednoznaczna relacja między małżonkami oraz postać zagubionego nastolatka Paula. Zakończenie także bardzo mi się podobało - odchodzi od stereotypu tragedii ze śmiercią na końcu, zamiast tego pokazuje, że wyzwaniem jest właśnie życie dalej i zmaganie z tym, kim się staliśmy.

,,(…) śmierć dla nikogo nie jest wyróżnieniem."

Moje pierwsze spotkanie z Vonneguttem, książkę czytałam w ramach seminarium magisterskiego, więc od razu rzuciły mi się w oczy motywy z ,,Odysei". Tym razem mamy Harolda powracającego z wojny w Jugosławii do domu, gdzie wszyscy są przekonani, że nie żyje, żona planuje związek z innym i jedynie syn oczekuje jego powrotu. Początkowo wydawało mi się, że nie ma tu nic...

więcej Pokaż mimo to

avatar
69
36

Na półkach: ,

Sztuka od Vonneguta? Przeczytałem ciekaw, jak poradził sobie z dramatem. I poradził sobie dobrze, choć trudno nie oprzeć się wrażeniu, że dialogi z tego dzieła, mogłyby stanowić część większej powieści. "W dniu urodzin Wandy Jane" nie należy raczej do najlepszych utworów amerykańskiego pisarza, ale to tym bardziej świadczy o jego klasie. Życzyłbym każdemu twórcy, by tak przyjemne utwory stanowił część ich dorobku.

Sztuka od Vonneguta? Przeczytałem ciekaw, jak poradził sobie z dramatem. I poradził sobie dobrze, choć trudno nie oprzeć się wrażeniu, że dialogi z tego dzieła, mogłyby stanowić część większej powieści. "W dniu urodzin Wandy Jane" nie należy raczej do najlepszych utworów amerykańskiego pisarza, ale to tym bardziej świadczy o jego klasie. Życzyłbym każdemu twórcy, by tak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1443
1180

Na półkach:

O ile lekturę powieści Vonneguta kwituję zwykle głośnym "GENIUSZ!", tak na dramat tegoż autora zareaguję dziś jednak nieco mniej entuzjastycznie. Ale wciąż - żeby nie było wątpliwości - facet to geniusz.

Więcej o książkach i komiksach piszę na fb.com/polishpopkulture

O ile lekturę powieści Vonneguta kwituję zwykle głośnym "GENIUSZ!", tak na dramat tegoż autora zareaguję dziś jednak nieco mniej entuzjastycznie. Ale wciąż - żeby nie było wątpliwości - facet to geniusz.

Więcej o książkach i komiksach piszę na fb.com/polishpopkulture

Pokaż mimo to

avatar
281
111

Na półkach: ,

Oczywiście nie jest to szczyt osiągnięć Vonneguta. Niemniej jednak ma się wrażenie, że włożył w to całego siebie. Nie jestem krytykiem literackim, więc nie będę się doszukiwał przesłania jakie niesie ze sobą ten dramat. Nie będę również odszyfrowywał ukrytych znaczeń, jakie prezentują duchy. Ani to do mnie należy, ani nie byłoby to coś, czego ktoś inny, bardziej zaznajomiony by już nie zrobił. Jedno jest jednak pewne: ludzie się zmieniają i niestety, w większości na gorsze. Dla jednych upływ czasu jest błogosławieństwem, dla innych największą klątwą. Ludzie nie powinni być samotną wyspą, to oczywiste, ale powinni żyć tak, aby nie ranić innych. Maksymalizm moralny jest nie do osiągnięcia, skoro nie możemy tylko i wyłącznie czynić dobra, chociaż nie czyńmy zła.

Oczywiście nie jest to szczyt osiągnięć Vonneguta. Niemniej jednak ma się wrażenie, że włożył w to całego siebie. Nie jestem krytykiem literackim, więc nie będę się doszukiwał przesłania jakie niesie ze sobą ten dramat. Nie będę również odszyfrowywał ukrytych znaczeń, jakie prezentują duchy. Ani to do mnie należy, ani nie byłoby to coś, czego ktoś inny, bardziej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
726
235

Na półkach: , ,

Chyba mój ulubiony utwór Vonneguta, choć sam autor cenił to wydawnictwo bardzo słabo. Poczucie humoru, satyra i zjadliwy - choć pogodny - cynizm świetnie sprawdzają się w dramacie. Do połknięcia na jeden raz, bardzo przyjemna to zresztą lektura.

Chyba mój ulubiony utwór Vonneguta, choć sam autor cenił to wydawnictwo bardzo słabo. Poczucie humoru, satyra i zjadliwy - choć pogodny - cynizm świetnie sprawdzają się w dramacie. Do połknięcia na jeden raz, bardzo przyjemna to zresztą lektura.

Pokaż mimo to

avatar
253
199

Na półkach: ,

Cięte dialogi i cięty, absurdalny humor. Do tego zabawa konwencją, przełamywanie czwartej ściany i trafny, niejednoznaczny komentarz społeczny. Specyficzna rzecz, jak to na Vonneguta przystało.

Cięte dialogi i cięty, absurdalny humor. Do tego zabawa konwencją, przełamywanie czwartej ściany i trafny, niejednoznaczny komentarz społeczny. Specyficzna rzecz, jak to na Vonneguta przystało.

Pokaż mimo to

avatar
77
18

Na półkach:

Jasne, Vonnegut wybitnym dramaturgiem nie był. Jasne, ta sztuka to żadne arcydzieło i mało kto ją wystawiał. Ale... Uśmiałem się do łez momentami. I to dla mnie najlepsza rekomendacja.

Jasne, Vonnegut wybitnym dramaturgiem nie był. Jasne, ta sztuka to żadne arcydzieło i mało kto ją wystawiał. Ale... Uśmiałem się do łez momentami. I to dla mnie najlepsza rekomendacja.

Pokaż mimo to

avatar
202
67

Na półkach:

Dramat to nie jest chyba działka Vonneguta. I tak lubię, ale jestem pewnie nieobiektywna.

Dramat to nie jest chyba działka Vonneguta. I tak lubię, ale jestem pewnie nieobiektywna.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    388
  • Chcę przeczytać
    169
  • Posiadam
    127
  • Ulubione
    6
  • 2014
    4
  • 2012
    4
  • Literatura amerykańska
    4
  • 2013
    4
  • 2011
    3
  • 2010
    3

Cytaty

Więcej
Kurt Vonnegut W dniu urodzin Wandy June Zobacz więcej
Kurt Vonnegut W dniu urodzin Wandy June Zobacz więcej
Kurt Vonnegut W dniu urodzin Wandy June Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także