Światło odległych gwiazd

Okładka książki Światło odległych gwiazd
George R.R. Martin Wydawnictwo: Zysk i S-ka Cykl: Retrospektywa (tom 1) fantasy, science fiction
516 str. 8 godz. 36 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Retrospektywa (tom 1)
Tytuł oryginału:
GRRM : a retrospective. Vol. 1
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2007-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2007-01-01
Liczba stron:
516
Czas czytania
8 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375060416
Tłumacz:
Michał Jakuszewski, Danuta Górska, Ewa Witecka, Arkadiusz Nakoniecznik
Tagi:
retrospektywa światło gwiazdy opowiadania Pieśń dla Lyanny
Średnia ocen

                6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Rakietowe Szlaki tom 1: Antologia klasycznej SF Brian W. Aldiss, Barrington J. Bayley, Dmitrij Bilenkin, Gordon R. Dickson, Alexander Jablokov, Cyril M. Kornbluth, Tuli Kupferberg, Henry Kuttner, Raphael A. Lafferty, Ursula K. Le Guin, Jurij Nagibin, Robert Sheckley, Theodore Sturgeon, William Tenn, John Varley, Ilja Warszawski, Ian Watson, James White, Gene Wolfe, Robert Zacks, Roger Zelazny
Ocena 7,5
Rakietowe Szla... Brian W. Aldiss, Ba...
Okładka książki Wyprawa łowcy Daniel Abraham, Gardner Raymond Dozois, George R.R. Martin
Ocena 6,6
Wyprawa łowcy Daniel Abraham, Gar...
Okładka książki Legendy II Terry Brooks, Orson Scott Card, Raymond E. Feist, Diana Gabaldon, Neil Gaiman, Elizabeth Haydon, Robin Hobb, George R.R. Martin, Anne McCaffrey, Robert Silverberg, Tad Williams
Ocena 6,9
Legendy II Terry Brooks, Orson...

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
219 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1298
956

Na półkach:

Pierwszy tom "Retrospektywy" pt. "Światło odległych gwiazd" prowadzi nas od pierwszych wprawek literackich Martina jeszcze na studiach, aż do czasów, gdy jego pozycja była już ugruntowana prestiżowymi nagrodami (m.in. Hugo dla "Pieśni dla Lyanny"), ale jeszcze przed debiutem powieściowym. Jedna refleksja niewątpliwie znajduje potwierdzenie w recenzowanym zbiorze - profesjonalni redaktorzy czasopism i wydawnictw literackich mają łby na karku i wiedzą, co jest dobre, a co jest kupsztalem wymagającym schowania na dno szuflady. Otóż w "Świetle odległych gwiazd" najsłabsze są teksty, których nigdy Martinowi nie udało się sprzedać. Czytając np. "I śmierć jest jego dziedzictwem" nie można się temu dziwić, szkoda że w ogóle ten tekst jednak się ukazał, bo jest wyjątkowo fatalny. Jedynie spojrzenie na literacką biografię George'a uzasadnia publikację tego typu koszmarków stylu i konceptu. Podobnie, choć odrobinę lepiej, jest zresztą z "Tylko dzieciaki boją się ciemności" i "Fortecą". Najzabawniejsze, że sam autor uważa te swoje utwory za kiłę, co oczywiście nie przeszkodziło jemu i Dozoisowi poczęstować nimi Czytelnika.
Martin na początku swojej kariery dużo pisał naiwnie o miłości i poczuciu osamotnienia, a także o odrzuceniu. Czasami wychodzi to nieźle (jak "Drugi rodzaj samotności" - okładka Analoga obok), częściej jednak wyjątkowo tandetnie i tanio, z pretensjonalnością łzawego piętnastolatka smalącego cholewki do hipotetycznej panienki z okienka, który nie rozumie dlaczego ona go odrzuca, skoro on ma do zaoferowania wszystko, tylko nie męskość (jak przereklamowana "Wieża popiołów", czy słynna "Pieśń dla Lyanny"). To tak jak z jednym moim kolegą z liceum, który wizualnie podobnie nieatrakcyjny do Martina, hołubi tę swoją brzydotę, roztkliwiając się nad sobą i oświadczając wprost, że on potrzebuje kobiety, żeby móc złożyć głowę na jej ramionach i się wypłakać. WTF? Ok, nie odbieram facetowi prawa do płakania, no ale kurde felek, pewne granice powinny zostać zachowane. I tak też odbieram Martina z jego wczesnych opowiadań, jako męską płaczkę rozczulającą się nad swoją niemęskością, gdzie literatura jest drogą ucieczki i uzewnętrznienia swojej płaczliwej natury.
Ok, daję już spokój "szczególnej, bo artystycznej wrażliwości" kochanego GRRM. Pomijając te płaczliwe aspekty, to opowiadania zamieszczone w tomie "Światło odległych gwiazd" w gruncie rzeczy są zwyczajnie przeciętne, dotyczy to też tych nagradzanych nagrodami Hugo i Nebula. Historie te słabują bowiem nie tylko z nostalgii Martina za kobiecym ramieniem, ale także z powodu dosyć taniej filozofii Martina, którą niektóre nowele są wręcz przeładowane (np. końcówka "Pieśni dla Lyanny", czy zmasakrowana w ten sam sposób "Droga krzyża i smoka"). Ja nie wiem, ale zawsze mi się wydawało (i tego oczekuję od literatury), by prawdy życiowe i inne truizmy sprzedawane mi były poprzez opowiadaną historię, a nie za jej pomocą. Martin czyni tak: tworzy fabułę, a następnie ustami bohaterów deklamuje oklepane prawdy oświecone, narzuca określony (swój) punkt odbioru fabuły. A powinno w końcu być chyba tak, że to Czytelnik chce lub nie chce wyciągnąć coś z tego, co czyta, no nie? Tymczasem jest tak, że po 20 stronach jestem zachwycony osnową fabularną i światem przedstawionym takiej "Pieśni dla Lyanny", by po 70 stronach zgrzytać zębami i miotać się w bezsilnej wściekłości na Martina za spartolenie swoim tandetnym moralizatorstwem tak świetnej historii. Tytułem przykładu fragment z "Pieśni...": "Ale jak głęboko ludzie mogą się znać? Co oni mogą o sobie wiedzieć? Czy w rzeczywistości nie są wielkimi samotnikami, nie mogącymi się nawzajem porozumieć? Każdy samotnie trwa w tym wielkim, ciemnym i pustym wszechświecie. Gdy mówimy, że nie jesteśmy sami, to tylko oszukujemy się nawzajem, bo w końcu jesteśmy już zupełnie sami, skazani sami na siebie. Czy jesteś we mnie, Robb? W moim świecie? Skąd ja mam to wiedzieć? Czy umarłbyś razem ze mną, Robb? Czy po śmierci bylibyśmy razem? Czy jesteśmy razem w tej chwili?" No więc wszystko prawda, ale dlaczego tak ordynarnie łopatą do głowy panie Martin, nie można było jakoś subtelniej poprzez samą historię Robba i Lyanny, hę?
Z wyżej wymienionych powodów najlepsze w tomie "Światło odległych gwiazd" są opowiadania, w których swoje proste moralizatorstwo i klepanie prawd objawionych Martin ogranicza do minimum lub zwyczajnie ukrywa je w treści noweli, pozostawiając inteligencji Czytelnika ich samodzielne odszukanie. Do takich należą "Mgły odpływają o świcie", "Lodowy smok", "Drugi rodzaj samotności", "Na odłączonych ziemiach". Dobre są też "Pieśń dla Lyanny", "Droga krzyża i smoka", czy "Wieża popiołów", ale tutaj końcówki zostały spartolone biadolonymi prawdami objawionymi.
Reszta opowiadań jest albo do bólu przeciętna ("Bohater", "Mroźne kwiaty", "Kamienne miasto", "Zjazd do San Breta") albo zwyczajnie słaba ("Tylko dzieciaki boją się ciemności", "Forteca", "I śmierć jest jego dziedzictwem", "Nie wolno zabijać człowieka", "Pieśni samotności Lorena Dorra").
Najlepszy tekst do zacytowania pochodzi paradoksalnie nie z żadnego z opowiadań, ale ze wstępu Martina do jednego z tematycznych podrozdziałów zbioru: "(...) poczucie zdumienia jest tym, co mi towarzyszyło, kiedy leżałem na trawie i spoglądałem na światło odległych gwiazd. Zawsze czułem się wtedy bardzo wielki, a zarazem bardzo mały. To wrażenie wypełniało mnie smutkiem, ale było również niezwykłe i słodkie. Science fiction potrafi obudzić we mnie to samo uczucie". Całościowo "Światło odległych gwiazd" to gratka wyłącznie dla fanów George'a.

Pierwszy tom "Retrospektywy" pt. "Światło odległych gwiazd" prowadzi nas od pierwszych wprawek literackich Martina jeszcze na studiach, aż do czasów, gdy jego pozycja była już ugruntowana prestiżowymi nagrodami (m.in. Hugo dla "Pieśni dla Lyanny"), ale jeszcze przed debiutem powieściowym. Jedna refleksja niewątpliwie znajduje potwierdzenie w recenzowanym zbiorze -...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    274
  • Chcę przeczytać
    270
  • Posiadam
    82
  • Fantastyka
    15
  • Ulubione
    11
  • Teraz czytam
    8
  • Science Fiction
    5
  • Fantasy
    5
  • 2014
    3
  • Fantastyka zagraniczna
    3

Cytaty

Więcej
George R.R. Martin Światło odległych gwiazd Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także