rozwińzwiń

Jam jest Legion. Tom 1. Faun tańczący

Okładka książki Jam jest Legion. Tom 1. Faun tańczący John Cassaday, Fabien Nury
Okładka książki Jam jest Legion. Tom 1. Faun tańczący
John CassadayFabien Nury Wydawnictwo: Sutoris Cykl: Jam jest Legion (tom 1-3) powieść historyczna
Kategoria:
powieść historyczna
Cykl:
Jam jest Legion (tom 1-3)
Wydawnictwo:
Sutoris
Data wydania:
2008-10-01
Data 1. wyd. pol.:
2008-10-01
Język:
polski
ISBN:
9788361101086
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Pewnego razu we Francji - 3 Fabien Nury, Sylvain Vallée
Ocena 7,8
Pewnego razu w... Fabien Nury, Sylvai...
Okładka książki Pewnego razu we Francji - 2 Fabien Nury, Sylvain Vallée
Ocena 7,3
Pewnego razu w... Fabien Nury, Sylvai...
Okładka książki Cesarzowa Charlotta. Tom 1: Księżniczka i arcyksiążę / Cesarstwo Matthieu Bonhomme, Fabien Nury
Ocena 7,8
Cesarzowa Char... Matthieu Bonhomme, ...
Okładka książki Pewnego razu we Francji - 1 Fabien Nury, Sylvain Vallée
Ocena 7,0
Pewnego razu w... Fabien Nury, Sylvai...

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Jak schudnąć 30 kg? Maciej Pałka, Tomasz Pstrągowski
Ocena 6,5
Jak schudnąć 3... Maciej Pałka, Tomas...
Okładka książki Valerian: Wydanie zbiorcze, tom 2 Pierre Christin, Jean-Claude Mézières
Ocena 7,1
Valerian: Wyda... Pierre Christin, Je...
Okładka książki Undertaker - 2 - Taniec Sępów Xavier Dorison, Ralph Meyer
Ocena 7,1
Undertaker - 2... Xavier Dorison, Ral...
Okładka książki Gotham Central: Corrigan Ed Brubaker, Stefano Gaudiano, Greg Rucka
Ocena 8,3
Gotham Central... Ed Brubaker, Stefan...
Okładka książki Skalp: Tom pierwszy Jason Aaron, Giulia Brusco, R. M. Guéra, Lee Loughridge
Ocena 7,6
Skalp: Tom pie... Jason Aaron, Giulia...
Okładka książki Indiańskie lato Milo Manara, Hugo Pratt
Ocena 6,4
Indiańskie lato Milo Manara, Hugo P...

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
14 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
339
110

Na półkach: , , ,

Fabien Nury - mistrz od przygodowych, pełnych akcji komiksów.
Po raz kolejny pokazuje światu, że jak Fabien zrobi scenariusz, to lepiej niż jak tatuś zrobi dziubek.

Tak było i tym razem. I choć temat wydaje się wręcz idiotyczny (naziści + wampiry + żołnierze zombie),to jest tak dobrze skonstruowany, że płynie się przez opowieść jak kaczka do chleba.
Komiks nie udaje niczego czym nie jest (jak to u niektórych pseudo ambitnych scenarzystów). Jest sensacyjną przygodówką. Nie poznamy głębi bohaterów, bo jak przystało na komiks akcji - nie ma na to czasu.
Graficznie mnie nie zachwyca, ale też nie przeszkadza.
Dobre czytadło na wieczór. Tyle i aż tyle. Bez wydumanych przesłanek.
Polecam.
Kwak, kwak!

Fabien Nury - mistrz od przygodowych, pełnych akcji komiksów.
Po raz kolejny pokazuje światu, że jak Fabien zrobi scenariusz, to lepiej niż jak tatuś zrobi dziubek.

Tak było i tym razem. I choć temat wydaje się wręcz idiotyczny (naziści + wampiry + żołnierze zombie),to jest tak dobrze skonstruowany, że płynie się przez opowieść jak kaczka do chleba.
Komiks nie udaje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1168
1137

Na półkach:

Kiedy z końcem stycznia publikowałem Comics Report, opisujący moje oczekiwania i obawy względem "Jam jest Legion", byłem niemal pewny, że te drugie się nie spełnią. Faktycznie tak się stało. To czego się lękałem się nie sprawdziło, niemniej wypłynęły na wierzch inne rzeczy. Głównie związane z rysunkiem, bo scenariusz, szczególnie dla osoby dla której historia jest jednym z hobby, to czysta poezja. Tak, komiks Fabiena Nury i Johna Cassaday, najmocniej spisuje się od strony fabularnej. Nawiązanie do bardzo ważnych wydarzeń, jakie rozegrały się na przełomie grudnia 1942 i stycznia 1943 roku, to po porostu majstersztyk. Jednak w całej opowieści urzekł mnie inny czynnik. Element obecnie, mocno zaniedbany, ale co jakiś czas wypływający na powierzchnię. Mitologię rumuńską i prawdziwą historię Vlada Tepesa oraz Radu Pięknego.

Pierwsze z wymienionych nazwisk zapewne wiele osób, czytających ten tekst, doskonale kojarzy. Vlad Tepes, inaczej Wład Palownik, powszechnie znany jako Drakula. Już sam ten przydomek przeszedł nie małą ewolucję, gdyż pierwotnie nawiązywał do określenia "Syn Smoka". Co było zresztą prawdą, gdyż ojciec Tepesa należał do Zakonu Smoka. Okrutne czyny Vlada sprawiły jednak, że z słowo "Draco" zostało przez ludność, przekształcone na "Dracul", co miało znaczenie "Diabeł". W cieniu jego legendy skrył się Radu Piękny, brat Vlada, który również miał sporo krwi na swych rękach. Pomiędzy braćmi długo panowała niezgoda, głównie z tej przyczyny, że ich ojciec oddał Radu na dwór sułtana Imperium Osmańskiego (bynajmniej nie uczynił tego z własnej woli),gdzie chłopak spędził 20 lat. Gdy Radu dorósł, zapragnął bowiem zasiąść na tronie swego ojca, na którym siedział obecnie jego brat. Łatwo zatem można się domyślić, jak bracia się nienawidzili, reprezentując zwierzchnictwo dwóch, zupełnie odmiennych religii i mocarstw.

Komiks świetnie to pokazuje już od pierwszego rozdziału (a są trzy),choć wydaje mi się, że zauważy to tylko osoba interesująca się tym kawałkiem historii. W całość bardzo umiejętnie wpleciono wizję wampira, rodem z rumuńskiej mitologii. Tak. Różni się on drastycznie od klasycznego obrazka krwiopijcy... nie, nie mam tu na myśli bladolicego Roberta Pattisona, tylko raczej mrocznego Gary'ego Oldmana. Strigoi, bo o nim mowa, wywodzący się z rumuńskich legend i podań, ma swoje korzenie w podaniach grecko-rzymskich, a konkretniej w postaci strix, w słowiańskiej czy łacińskiej wersji znanej jako strzyga (striga). Różnica polega na tym, że w przypadku naszej strzygi zmienił się poniekąd jej wygląd zewnętrzny względem oryginału. Strigoi natomiast poszła o krok dalej. Stała się czymś na wzór demona krwi, istoty mogącej za jej pomocą władać umysłami innych, wnikać, a ostatecznie przejmować ich ciało. Dlatego taka wizja wampira była najgroźniejsza, choć niestety nie tak powszechna, jak dobry stary Nosferatu, wbijający swe kły w szyję pięknych kobiet i ich mężnych kochanków.



Właśnie tą wizję, opartą na legendach związanych z Vladem Tepesem, jego bratem i mityczną strigoi, wykorzystał Fabien Nury, do stworzenia swego dzieła. Całość osadził w czasach najbardziej brutalnego, globalnego konfliktu, w okresie dominacji Nazistowskich Niemiec i rodzących się sojuszów po stronie Zachodu i Wschodu. Sojuszów, które w przyszłości miały przynieść z sobą katastrofalne skutki dla wielu narodów. W tym momencie moje uznanie dla ogromu pracy, jaką włożył Nury w swój scenariusz, znacznie wzrosło. Nawiązania do wielu ważnych postaci tego okresu, planów przejęcia władzy w III Rzeszy przez Wermacht, tarcia z SS, prace naukowe nad żołnierzem doskonałym. To wszystko tu jest i idealnie współgra z rywalizacją dwóch braci, potworów zrodzonych w XV wieku, którzy widzieli więcej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.

Na dokładkę dołączono do całej tej akcji, od której komiks aż kipi, bardzo zgrabnie pomyślany wątek polityczny i szpiegowski, bezpośrednio połączony z częścią historyczną. To właśnie na jej tle rozgrywa się starcie dwóch braci i poniekąd oni przyczyniają się do takiego, a nie innego zapisu na kartach historii. W rezultacie to część polityczna staje się spoiwem pomiędzy historią, mitologią oraz czystą akcją. Finalnie daje nam to thriller polityczny, osadzony w realiach II Wojny Światowej, z domieszką elementów paranormalnych. Wypada to o niebo lepiej od wielu serii komiksowych osadzonych w mitologii stworzonej przez Lovecrafta, jak choćby "Fatale".



Niestety nie wszystko złoto co się świeci i jest tutaj pewien element, który potrafił zepsuć mi lekturę. Mianowicie rysunek twarzy postaci. Scenografie, plenery czy sceny akcji są narysowane bardzo dobrze i łatwo wtedy wczuć się w klimat. Jednak twarze, nie tylko wyrażają bardzo mało emocji, ale często miałem wrażenie, że wielokrotnie patrzyłem na tego samego aktora czy aktorkę odgrywającego kilka postaci. Bardzo mi się to nie podobało i naprawdę męczyło, szczególnie w drugim rozdziale, gdzie sporo się dzieje. Czasem prędzej rozpoznałem jakąś postać po ubiorze niż jej twarzy, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że ten element nadaje się do poprawy. Nie podobało mi się również posłowie napisane przez francuskiego dziennikarza Philippe Petera. Miałem wrażenie, podczas jego lektury, jakby autor znał historię II Wojny Światowej tylko z amerykańskich filmów, a o mitologii rumuńskiej kompletnie nie słyszał. Owszem, chwalił dzieło Nury'ego, jednak przy tym rzucał takimi hasłami jak "Jaki szanujący się wydawca zaryzykuje wydanie powieści gdzie mamy wampiry i nazistów koło siebie.". No litości. Gdyby tak myślano to nowy "Doom" czy "Wolfenstein" (tak, chodzi o gry komputerowe) nigdy by nie powstały, a komiksy pokroju "Fatale" albo "Amerykański wampir" byłyby skazane na zapomnienie. Szczególnie, że SS, które w swoje struktury wchłonęło Lożę Thule, faktycznie prowadziło eksperymenty z pogranicza zjawisk paranormalnych.

"Jam jest Legion" to świetny tryptyk. Osobiście polecam go każdemu, kto lubi klimaty paranormalne połączone z historią II Wojny Światowej. Jest tutaj wszystko, o czym możemy marzyć w takim połączeniu. Co prawda horror z tego słaby, natomiast sam przypisałbym ten komiks niemal całkowicie do gatunku thrillera szpiegowskiego. On tutaj właśnie dominuje, zaś wątek paranormalny żongluje nim, a przy tym poniekąd samym czytelnikiem. Zabieg ten udał się idealnie, dlatego komiks z radością umieszczam w mojej domowej kolekcji. Został on też zakwalifikowany do walki o dostanie się na moją TOP listę najlepszych komisów jakie przeczytałem w 2018, choć raczej o podium nie powalczy. Teraz natomiast sięgam po "Legion: Kroniki", będącego prequelem wydarzeń opisanych w "Jam jest Legion". Liczę zatem na podobny poziom oraz znacznie bardziej cieszący oko rysunek.

Kiedy z końcem stycznia publikowałem Comics Report, opisujący moje oczekiwania i obawy względem "Jam jest Legion", byłem niemal pewny, że te drugie się nie spełnią. Faktycznie tak się stało. To czego się lękałem się nie sprawdziło, niemniej wypłynęły na wierzch inne rzeczy. Głównie związane z rysunkiem, bo scenariusz, szczególnie dla osoby dla której historia jest jednym z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
65
65

Na półkach:

Jak mówi wydawczyni Legionu, komiksy Nury’ego wymagają trochę myślenia. Ja dodałabym jeszcze wczucie się – nie ma sensu czytać ich na szybko, lepiej dać sobie tę spokojną godzinę. Pisałam już o Tylerze Crossie, który jest dobrym i świetnie narysowanym komiksem. Także dla niego trzeba mieć czas, ale dzięki kadrom Brüna to komiks znacznie łatwiejszy w odbiorze niż Jam jest. Z drugiej strony dla fanów szpiegowskich klimatów, Davida Hutchinsona albo Petera Wattsa Legion to bardzo przejrzysta, spójna fabuła.
Więcej: https://nerdheim.pl/post/recenzja-komiksu-jam-jest-legion/

Jak mówi wydawczyni Legionu, komiksy Nury’ego wymagają trochę myślenia. Ja dodałabym jeszcze wczucie się – nie ma sensu czytać ich na szybko, lepiej dać sobie tę spokojną godzinę. Pisałam już o Tylerze Crossie, który jest dobrym i świetnie narysowanym komiksem. Także dla niego trzeba mieć czas, ale dzięki kadrom Brüna to komiks znacznie łatwiejszy w odbiorze niż Jam jest. Z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
862
752

Na półkach:

Podczas II wojny światowej nazistowscy dygnitarze potajemnie przeprowadzali dziwne eksperymenty na więźniach. Wszystko wydaje się zależeć od dziwnych mocy, które rozwinęła mała dziewczynka i które naziści chcą wykorzystać. Ale czy Ana Anslea jest tylko małą dziewczynką? Jej wspomnienia przecież sięgają tylu wieków… No i ta jej moc przemieniania każdego, ludzi i zwierzęta, w bezwolną marionetkę. To może być fantastyczna broń! – zakrzykną zafascynowani nią Naziści.

Tymczasem w Wielkiej Brytanii wywiad tropi spiski. Jego działania przerywa nagła śmierć kluczowej, wysoko postawionej postaci. Wszystkie ślady prowadzą do człowieka u władzy. Jednak jego motywy kompletnie nie są znane. Przecież nic nie zyskuje na śmierci, nie miał także nic zamordowanemu do zarzucenia. Chyba że nie działał sam, a właściwie inaczej: nie działał samodzielnie jako byt.

Tak naprawdę i o i sama Ana są tu marionetkami w rękach demonów, pojemnikami na moc z krwi. Tak naprawdę bowiem nie oglądamy Europy w oparach wojny, a rywalizację dwóch mitycznych, demonicznych stworów, toczących braterską walkę od wieków. Cały światowy konflikt zbrojny jest ledwo przykrywką ich działań. Do tego mnogość postaci i wątków sprawia, że komiks jest wymagającym, ale równocześnie niezwykle satysfakcjonującym tytułem.

Więcej na https://www.monime.pl/jam-jest-legion/

Podczas II wojny światowej nazistowscy dygnitarze potajemnie przeprowadzali dziwne eksperymenty na więźniach. Wszystko wydaje się zależeć od dziwnych mocy, które rozwinęła mała dziewczynka i które naziści chcą wykorzystać. Ale czy Ana Anslea jest tylko małą dziewczynką? Jej wspomnienia przecież sięgają tylu wieków… No i ta jej moc przemieniania każdego, ludzi i zwierzęta, w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
255
47

Na półkach: ,

Trochę przekombinowana, ale ciekawa historia. Połączenie zjawisk nadprzyrodzonych i nazistów jest znane z historii, ale tutaj zostało maksymalnie wyeksponowane, podlano to także sosem szpiegowsko-spiskowym. Wyszedł delikatny misz-masz, bo brak wyraźnie zarysowanych bohaterów oraz antagonistów powoduje, że czytelnik nie opowiada się praktycznie za żadnym bohaterem obu stron. Mnogość bohaterów dokłada swoje do złożoności opowieści.
O ile wątek nazistowski jest dość ciekawy, tak wątek paranormalny jest gorszy i właściwie nie jest wyjaśniony jego cel. Zakończenie tego wątku na końcu komiksu jest dość rozczarowujące. Komiks nie jest specjalnie drogi, zatem można sobie pozwolić na zagłębienie się w realia II WŚ, które są całkiem dobrze przedstawione.

Trochę przekombinowana, ale ciekawa historia. Połączenie zjawisk nadprzyrodzonych i nazistów jest znane z historii, ale tutaj zostało maksymalnie wyeksponowane, podlano to także sosem szpiegowsko-spiskowym. Wyszedł delikatny misz-masz, bo brak wyraźnie zarysowanych bohaterów oraz antagonistów powoduje, że czytelnik nie opowiada się praktycznie za żadnym bohaterem obu stron....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1953
1384

Na półkach: ,

Kolejny przykład II wojny światowej z użyciem elementów nadprzyrodzonych. 1942 r., w Londynie dochodzi do tajemniczej śmierci pewnego milionera. Śledztwo w tej sprawie prowadzi do tajnego niemieckiego projektu, gdzie główną rolę odgrywa pewna mała dziewczynka.

Swego czasu wydawnictwo Sutoris usiłowało wydać tę serię w Polsce. Skończyło się jednak na pierwszym tomie, gdzie zakończenie częściowo wyjaśniało tajemnicę. Dopiero po dziewięciu latach polscy czytelnicy doczekali się kontynuacji wydanej w ich rodzimym języku. Czy było warto po tym dość długim czasie wracać do tej serii?

Najciekawszy moim zdaniem jest pierwszy rozdział serii. Tam wszystko jest bardzo tajemnicze i czytelnik wraz z bohaterami odkrywa kolejne wskazówki i poszlaki. Towarzyszy temu wybuchowa akcja szpiegowska, a ostateczne odkrycie jest o tyle szokujące, że jest zupełnie inne niż do tej pory w miarę realistyczna fabuła.

Uważam, że wraz z wprowadzeniem elementów fantastycznych, fabuła staje się mniej interesująca. Komiks skupia się wówczas głównie na rozterkach moralnych pewnej osoby. Ten motyw jest przejmujący i można naprawdę wzruszyć się jej losem. Tym bardziej że jej zdolności są naprawdę potężne i niepokojące – kojarzę ten motyw z komiksów głównonurtowych, ale tutaj nawiązuje się przy tym do Biblii i nadaje się temu atmosfery grozy. Szkoda tylko postać ta staje się głównie artefaktem, który różne siły usiłują zdobyć. Fabuła przez to niepotrzebnie się komplikuje i traci na tym moim zdaniem wątek śledztwa czy dramatycznej sytuacji wspominanej osoby.

Komiks ten ilustruje John Cassaday, najbardziej znany ze swojej pracy przy pierwszych numerach serii „Astonishing X-men”. Świetnie oddaje tu on mimikę twarzy postaci, a także sensowne operowanie barwami nadaje nadprzyrodzonym elementem klimatu horroru. Wydaje mi się jednak, iż tutaj artysta ten jest trochę mniej szczegółowy niż we wspominanej serii z uniwersum Marvela.

Komiks ten miał potencjał na bardzo dobry tytuł zarówno pod względem graficznym, jak i scenariuszowym. Jednakże ze względu na pewne niedociągnięcie jest zaledwie i aż dobry.

Kolejny przykład II wojny światowej z użyciem elementów nadprzyrodzonych. 1942 r., w Londynie dochodzi do tajemniczej śmierci pewnego milionera. Śledztwo w tej sprawie prowadzi do tajnego niemieckiego projektu, gdzie główną rolę odgrywa pewna mała dziewczynka.

Swego czasu wydawnictwo Sutoris usiłowało wydać tę serię w Polsce. Skończyło się jednak na pierwszym tomie, gdzie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1600
485

Na półkach: , , ,

(...) Produkcja Fabiena Nury’ego (scenariusz) i Johna Cassadaya (rysunki) była w Polsce kiedyś prezentowana. W 2008 roku nieodżałowane wrocławskie wydawnictwo Sutoris zaprezentowało pierwszy album serii. Tym razem jednak otrzymujemy wydanie zbiorcze, które zawiera wszystkie trzy albumy serii. Całość od strony edytorskiej i redakcyjnej prezentuje się nadzwyczaj dobrze. Tyle tytułem trochę przydługiego wstępu.

Akcja komiksu rozpoczyna się w 20 grudnia 1942 roku. Pierwsze sceny rozgrywają się w Londynie, gdzie w tajemniczych okolicznościach dochodzi do śmierci Victora Thorpe’a. W celu rozwikłania zagadki jego zgonu zostaje powołana specjalna komórka policji, która ma znaleźć odpowiedzi na pytania czy było to samobójstwo, czy może morderstwo. Rozwiązanie zagadki utrudnia fakt, że posiadłość milionera doszczętnie się spaliła. Czyżby komuś zależało na zatarciu śladów zbrodni? Powyższe pytania spędzają sen z powiek Stanleyowi Pilgrimowi, który przewodzi grupie. W tym samym czasie w innej części Europy rumuński ruch oporu stara się wykraść plany pewnej tajnej operacji niemieckiej, w której główne skrzypce gra małoletnia Ana. Dziewczynka posiada niesamowite mentalne zdolności: potrafi kontrolować zwierzęta i ludzi. Wystarczy, że zostanie im podana jedna kropla jej krwi.

Zarażone osobniki zamieniają się w sterowane na odległość, bezwolne zombie. I o to chodzi w eksperymencie Niemców, który mają plan utworzenia prawie nieśmiertelnych szwadronów śmierci. Marzenie nazistów o karnym megażołnierzu, który nie bacząc na nic, będzie zawsze parł do przodu. Wątpliwości wzbudza jedynie drobny szczegół: czy projekt „Legion”, który nadzorowany jest w Rumunii przez obergruppenführera SS Rudolfa Heyziga, nie obrażają czasem aryjskiej nauki. Właśnie ten aspekt sprawy ma na miejscu ma zbadać Hermann von Kleist, specjalny wysłannik Abwehry, a przy okazji prawa ręka admirała Wilhelma Canarisa, który z resztą występuje w komiksie.

(...) Wątki londyński i rumuński dość długi czas prowadzone są osobno, a gdy w końcu się spotykają ich połączenie nie jest wcale takie oczywiste. Czytelnik gubi się we własnych podejrzeniach, co i dlaczego łączy odległe geograficznie wydarzenia. A scenarzysta długo nie podaje „pomocnej dłoni”. Gdy w końcu mgła opada, okazuje się, że zarówno Niemcy, jak i Brytyjczycy stanowią jedynie mało znaczące piony w rozgrywce dwóch ponadczasowych mrocznych sił. Radu i Vlad to „dzieci nocy”, które od wieków pomieszkują wśród ludzi. Nury zupełnie inaczej interpretuje mit o wampirach… Jak? Tego już dowiedzą się ci, którzy sięgną po album „Jam jest Legion”...

- - -
cały tekst do przeczytania tu:
https://dybuk.wordpress.com/2017/02/19/jam-jest-legion/

(...) Produkcja Fabiena Nury’ego (scenariusz) i Johna Cassadaya (rysunki) była w Polsce kiedyś prezentowana. W 2008 roku nieodżałowane wrocławskie wydawnictwo Sutoris zaprezentowało pierwszy album serii. Tym razem jednak otrzymujemy wydanie zbiorcze, które zawiera wszystkie trzy albumy serii. Całość od strony edytorskiej i redakcyjnej prezentuje się nadzwyczaj dobrze. Tyle...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1441
1178

Na półkach:

Ten komiks to taki typowy letni blockbuster. Dużo się tu dzieje, a mnogość wątków ma chyba na celu zamaskowanie faktu, iż to wszystko nie ma sensu. Bohaterowie (liczni) są tu tylko po to, by pchać akcję do przodu, ale poza tym niczego się o nich nie dowiadujemy; są tak płytcy i pretekstowi, że ich imiona wylatują z pamięci już podczas czytania. Niemniej jednak: pozycja jakiejś tam rozrywki dostarcza, więc sięgnąć można.

Więcej o komiksach piszę na fb.com/polishpopkulture

Ten komiks to taki typowy letni blockbuster. Dużo się tu dzieje, a mnogość wątków ma chyba na celu zamaskowanie faktu, iż to wszystko nie ma sensu. Bohaterowie (liczni) są tu tylko po to, by pchać akcję do przodu, ale poza tym niczego się o nich nie dowiadujemy; są tak płytcy i pretekstowi, że ich imiona wylatują z pamięci już podczas czytania. Niemniej jednak: pozycja...

więcej Pokaż mimo to

avatar
189
58

Na półkach:

Tylko rysunki mi się nie podobają :P

Tylko rysunki mi się nie podobają :P

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    71
  • Chcę przeczytać
    28
  • Posiadam
    24
  • Komiks
    7
  • Komiksy
    7
  • Komiksy
    3
  • Domowe 📚
    2
  • Komiksy 2019
    2
  • Komiksy w posiadaniu
    1
  • Komiksowo
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Jam jest Legion. Tom 1. Faun tańczący


Podobne książki

Przeczytaj także