Wdowa
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Cykl:
- Kate Waters (tom 1)
- Seria:
- Thriller psychologiczny
- Tytuł oryginału:
- The Widow
- Wydawnictwo:
- Czarna Owca
- Data wydania:
- 2016-09-14
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-09-14
- Liczba stron:
- 456
- Czas czytania
- 7 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380152007
- Tłumacz:
- Agata Ostrowska
- Tagi:
- małżeństwo manipulacja mistyfikacja poszukiwanie prawdy szantaż śmierć thriller wykluczenie zabójstwo
Przez lata Jean przemilczała wiele szczegółów zbrodni, o popełnienie której podejrzewano jej męża. Była zbyt pochłonięta rolą idealnej żony, trwającej u boku ukochanego człowieka mimo oskarżycielskich spojrzeń opinii publicznej i anonimowych pogróżek. Kiedy mężczyzna umiera, Jean zdaje sobie sprawę, że nadszedł moment, w którym może opowiedzieć swoją historię. Ale to od niej zależy, czy będzie zgodna z prawdą…
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Folie à deux
Nagłośnione przez media przestępstwa, z naciskiem na uprowadzenia, gwałty, ciężkie pobicia i morderstwa, wsączają się do naszych myśli nie tylko za sprawą krzykliwych nagłówków w żółci i czerwieni. Czasem wiemy o nich wcześniej niż dziennikarze. Czasem wiemy o nich wcześniej niż policja. Czasem jesteśmy postronnym obserwatorem, który znalazł się w złym miejscu o złym czasie.
A czasem jesteśmy niczym partner w zbrodni, gdy przestępcą jest najbliższa nam osoba.
Przynajmniej tak zaczyna postrzegać nas świat, przekonany o tym, że pomagaliśmy zmywać krew z rąk.
Nieważne czy mieliśmy świadomość, co zrobił nasz bliski, czy sami mu w tym jakoś pomogliśmy, czy może staliśmy się kolejną ofiarą, którą i tak osądziła opinia publiczna. Z chwilą, gdy on lub ona staje się podejrzanym, nieufność spada na całą rodzinę. Czy to możliwe, żeby kochający mąż nie wiedział, co drzemie w jego żonie? Czy to możliwe, by kochająca żona nie zorientowała się, kim jest jej mąż? Postronni obserwatorzy w to nie wierzą, policja często w to nie wierzy, a winni przez bliskość mają związane ręce. Domniemanie niewinności zdaje się ułudą. Mimo cierpienia mogą uwierzyć w winę podejrzanego, mogą nie wierzyć, mogą wiernie stać, mogą odejść. Mogą też głośno bronić dobrego imienia swojego i oskarżonego, bez względu na to, w co wierzą – i co wiedzą. Bo czasem to dwa odmienne zjawiska. Wyciągają rękę do dziennikarzy, którzy, tak czy inaczej, depczą im po piętach i próbują uratować to, co zostało. Padają takie sformułowania jak „niewinne, dobre osoby”, „polowanie na czarownice”, „oczyszczenie z zarzutów”, „szukanie kozła ofiarnego”, „sprawiedliwości stanie się zadość”.
Co się jednak dzieje po wyłączeniu kamer, kiedy nikt już nie patrzy?*
Pod nieobecność świadków opadają maski.*
Jean Taylor wpadła w oko medialnego cyklonu, gdy jej mąż został podejrzanym w sprawie uprowadzenia dziecka. Mała dziewczynka, Bella, została porwana z własnego podwórka i ślad po niej zaginął. Zrozpaczona matka Belli udzielała kolejnych wywiadów i ze łzami w oczach błagała o oddanie dziewczynki. W końcu wytypowano potencjalnych porywaczy, wśród których znalazł się Glen Taylor. Wyścig z czasem doprowadzał wszystkich do szaleństwa, ale żaden z podejrzanych nie przyznawał się do winy. Tak rysuje się przeszłość. Teraz Jean jest wdową, a po śmierci Glena po raz kolejny spoczęły na niej oczy wszystkich. Czy w końcu dowiemy się, kto uprowadził Bellę? Czy uwolniona od obecności męża powie prawdę? Tylko jaka jest prawda – czy to nasza potrzeba, by potwierdziła to, o czym jesteśmy przekonani i co pozwoli zamknąć sprawę raz na zawsze, czy może to kolejna manipulacja, by ocalić dobre imię, a może porywacz rzeczywiście jest kimś innym i nigdy nie zaznamy spokoju?
Wdowa, Reporterka, Detektyw, Matka – cztery osoby, które na swoich barkach dźwigają ciężar opowieści. Cztery perspektywy, cztery głosy zmuszone do dialogu na tle tragedii. Każdy z narratorów prezentuje inną płaszczyznę, obejmując możliwie szeroki obraz sytuacji. Jean Taylor, nasza tytułowa wdowa, jest interesującą postacią. Związane z nią odczucia można określić jako… ambiwalentne. Jak ją ocenić? Jako ofiarę, czarny charakter, zwyczajną kobietę, pomysłową intrygantkę, bezwolną marionetkę, jako tą dobrą, jako tą złą? To wdowa w czerni czy może czarna wdowa? Jean składa się z tak wielu ról, o co raczej trudno podejrzewać szarą myszkę, na którą się kreuje. Ocena nie jest jednoznaczna nawet po zakończeniu powieści. Przede wszystkim najbardziej frapujące są jej reakcje związane z zachowaniem męża. Podczas lektury prześladowało mnie pytanie „dlaczego?” i choć nie dostałam tylu satysfakcjonujących odpowiedzi, na ile liczyłam, to przynajmniej dostałam dość, by ułożyć własną mapę umysłu wdowy. Bez wątpienia jest to bohaterka, o której zachowaniu można dyskutować. Kate Waters, dziennikarka, porusza się pomiędzy trzema pozostałymi narratorami, spinając całą historię. Reprezentując media, pozwala zajrzeć pod podszewkę sprawy i prześledzić sieć powiązań pomiędzy mediami, policją, poszkodowanymi i podejrzanymi. Postać Kate pozwoliła autorce przelać na karty powieści jej wieloletnie doświadczenie w dziennikarskim fachu oraz spostrzeżenia związane z zachowaniem osób pośrednio bądź bezpośrednio wplątanych w sprawę. Dzięki niej poznajemy także reakcje opinii publicznej, która o dramacie małej dziewczynki dowiaduje się z gazet czy telewizji. Najmniej można powiedzieć o Matce i Detektywie. Dawn Elliott przybiera postawy, które niejednokrotnie możemy obserwować przy głośnych sprawach – od pełnych rozpaczy wywiadów do stawania się kimś w rodzaju celebryty, który poprzez dramatyczną sytuację uzależnił się od zainteresowania mediów. Bob Sparkes zdaje się typowym gliniarzem, którego gryzie nierozwiązana sprawa i nieustępliwie poszukuje kolejnych tropów. Dzięki niemu zyskujemy wgląd w śledztwo, które wkracza na coraz mroczniejsze tereny.
Sprawa Belli staje się kluczem do życia Taylorów. Pomijając to, czy mają coś na sumieniu w związku z porwaniem dziewczynki, czy nie, to nie są oni kryształowymi osobami. Tak się akurat składa, że podejrzenia stają się jedynie kolejnymi kroplami w czarze goryczy. Pozornie są takim zwyczajnym, niewyróżniającym się małżeństwem, ale jak dobrze wiemy, autorki uwielbiają burzyć pozorną normalność. „Wdowa” niestety nie wykorzystuje potencjału, który tkwi w relacji Jean z Glenem. Marriage thriller uwielbia badać małżeńskie więzi, blaski i cienie (z naciskiem na cienie), wszelkie gierki i grzeszki. Związek Taylorów zbudowany jest na przebłyskach i niedomówieniach, czytelnik raczej sam musi domyślać się i diagnozować kondycję małżeństwa, a Barton daje mu w tym szerokie pole do popisu. Autorka sugeruje, ale nie eksploruje, pozostawiając uczucie niedosytu. Wiemy, że opisana relacja opiera się na dominacji i uległości, autorytecie i podporządkowaniu, oraz że grę wchodzą kłamstwa. Co poza tym? Jean ma swoje sekrety, Glen również, są jakby współuzależnieni, a ich relacja balansuje pomiędzy zwyczajnością a toksycznością. Chciałabym wiedzieć więcej, bo na pewno jest coś więcej – na pewno były tam jakieś silniejsze emocje, których ja nie potrafiłam odczuć. Wielka miłość, która przeczyła rozsądkowi? Piekąca nienawiść? Coś poza zupełną obojętnością, która zdawała się ich łączyć? Pogłębienie tej relacji i przyprawienie jej silniejszymi emocjami pozwoliłoby jeszcze lepiej zrozumieć motywacje Jean. Więcej scenek z życia małżeńskiego, pani Barton, więcej!
Powieść sprawia wrażenie takiej „suchej”, pozbawionej emocji prozy, jak historia spisana dawno po zaleczeniu ran. Trudno mówić tutaj o znaczącym napięciu, bo zaburzenie chronologii i podział na czterech narratorów raczej wystudzają, niż potęgują zaniepokojenie czytelnika. Owszem, pod skórą czai się dyskomfort, bo trudno podejść spokojnie do takiej sprawy, ale nic nie mrozi nam krwi w żyłach i nie wczepiamy się rozpaczliwie w tom, czekając na dalszy rozwój akcji. W trakcie lektury odniosłam wrażenie, że kreowanie atmosfery i budowanie napięcia nie były dla autorki najważniejsze. Brzmi to przewrotnie, biorąc pod uwagę fakt, że mamy do czynienia z thrillerem psychologicznym. Barton zaangażowała się w budowanie psychiki kobiety, która musi zmierzyć się z niewyobrażalnym. Z jednej strony to zaprocentowało, bo Jean Taylor jest interesującą bohaterką, ale z drugiej widać niedociągnięcia, bo trudno zajrzeć do umysłu, jednocześnie nie zaglądając do uczuć.
„Wdowa” to książka, którą można określić mianem całkiem niezłej. Stanowiąc komentarz do zachowań środowisk skupionych wokół tragedii, przedstawia portret osoby, która staje się ogniwem łączącym bycie ofiarą z byciem przestępcą. Jednak „Wdowa” ma też swoje wady, a niedociągnięcia przeszkadzają tym bardziej, im dłużej rozmyślamy o poszczególnych elementach powieści. Czytelnik zdaje sobie sprawę z tego, co mogło być lepiej i jakby ta powieść wyglądała, gdyby faktycznie było lepiej. Jest nieźle, ale Barton nie wygląda mi na autorkę, której by to wystarczało. Stworzyła interesującą pierwszoplanową postać kobiecą, ukazała kulisy branży, w której od lat pracuje i sprawnie nakreśliła dramatyczną sytuację – to dużo jak na debiut i daje nadzieję, że następne książki będą lepsze. Po „Wdowie” przyjdzie czas na „Dziecko” (The Child). Kate Waters powróci w kolejnym tomie, którego światową premierę przewidziano na maj 2017 roku. Co tym razem odkryje dociekliwa dziennikarka?
Natalia Lena Karolak
*Oznaczone cytaty pochodzą z recenzowanej powieści.
Oceny
Książka na półkach
- 969
- 936
- 149
- 27
- 21
- 20
- 9
- 9
- 9
- 8
Opinia
Bardzo wciągającą. Niemal przepadłam od pierwszej strony. Dzieci i ich krzywda zwykle odstraszają mnie, i choć czytam tę tematykę, to zwykle nie staram się wejść zbyt emocjonalnie w książkę. Tym razem było inaczej. Wpadłam, a potem leciałam i leciałam. Dopiero pod koniec, i co najdziwniejsze nawet nie wiem kiedy konkretnie, zatrzymałam się.
W pewnym momencie nabrałam przekonania, że to niemożliwe. Nagle historia z punktu widzenia bohaterki, wydała mi się tak niemożliwa, niewiarygodna, nieprawdopodobna, że zaczęłam snuć jakieś karkołomne fabularne rozwiązania. Na szczęście, bo marny ze mnie byłby autor kryminalnych powieści, nic z moich przewidywań się nie sprawdziło. Autorka doprowadziła wszystko do końca w iście spokojnym stylu, dokładając na koniec lekką prawdziwość bohaterki. Czy zawirowało bardzo? W sumie nie, bo Jean od początku budziła moją nieufność, raczej potwierdziło masą wątpliwości, które zaczęły rodzić się strona po stronie.
Książka o ciekawej konstrukcji. Podobnie jak w Dziecku, mamy kilka czasów i kilkoro osób tworzących historię. Fabuła toczy się wokół śledztwa sprzed czterech lat oraz wydarzeń współczesnych, które zainicjowała śmierć mężczyzny podejrzanego o uprowadzenie 2 letniej dziewczynki. Tytułowa Wdowa musi po raz kolejny zmierzyć się z pamięcią o tym, co się wydarzyło, wydarzeniami, które przewróciły jej świat do góry nogami oraz swoim miejscem w świecie bez mężczyzny, który przez wiele lat był dla niej drogowskazem, opoką i wyznacznikiem.
Przewrotna ta powieść. Przewrotnie też opisuje główną bohaterkę. O czym wiedziała? O czym nie chciała wiedzieć? Kiedy się dowiedziała? Jak było naprawdę?
Warto samemu spróbować odpowiedzieć sobie na te pytania. Książka daje niezłe pole do rozmyślań. Bardzo trudne tematy, może nie do końca rozwinięte i wyjaśnione, ale również ta otoczka tajemniczości zachęca do lektury.
Polecam.
Bardzo wciągającą. Niemal przepadłam od pierwszej strony. Dzieci i ich krzywda zwykle odstraszają mnie, i choć czytam tę tematykę, to zwykle nie staram się wejść zbyt emocjonalnie w książkę. Tym razem było inaczej. Wpadłam, a potem leciałam i leciałam. Dopiero pod koniec, i co najdziwniejsze nawet nie wiem kiedy konkretnie, zatrzymałam się.
więcej Pokaż mimo toW pewnym momencie nabrałam...