Eden
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Seria:
- Lem
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2016-06-23
- Data 1. wyd. pol.:
- 1959-01-01
- Liczba stron:
- 424
- Czas czytania
- 7 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308061749
- Tagi:
- literatura polska
Napisany w 1958 roku Eden otwiera epokę dojrzałej twórczości science fiction Lema. Co zatem sprawia, że powieść nadal czyta się z niesłabnącym zainteresowaniem? Z pewnością niezwykła wyobraźnia autora, który tworzy zmysłowe, bogate wizje planetarnej natury i kultury, a zarazem umiejętnie dozuje napięcie, pozwalając tajemnicom Edenu odsłaniać się stopniowo, z dramatycznym napięciem.
Polityczne porządki na planecie przypominają czytelnikom wizje Orwella, ale ważniejszy jest tam sceptycyzm co do szans wzajemnego poznania: już sama odmienność stosowanych technologii sprawia, że przybysze i miejscowi do końca nie potrafią się porozumieć.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Piekło zwane Rajem
Bohaterowie „Edenu“, sześciu pozbawionych imion herosów: Inżynier (ma imię: Henryk i przyznaję, że jedyna, nie do końca sensowna teoria, dlaczego wyłącznie i właśnie on, jaka przyszła mi do głowy, to że był najbliższy ideologicznie i charakterologicznie Autorowi), Chemik, Koordynator, Fizyk, Cybernetyk i Doktor wskutek feralnego niedopatrzenia w obliczeniach rozbijają się w swojej rakiecie kosmicznej na planecie zamieszkanej przez rozumną rasę.
Chyba trudno o bardziej klasyczny schemat eksploracyjnej sf. Trudy i niebezpieczeństwa nowego świata, Pierwszy Kontakt i zmaganie się z przeciwnościami uniemożliwiającymi powrót do domu. Oczywiście u Lema schemat ten jest tylko tłem. Główny problem powieści to rozważania czy porozumienie między dwoma diametralnie odmiennymi gatunkami (światami, cywilizacjami) jest w ogóle możliwe. Ten motyw wraca w twórczości wielkiego fantasty wielokrotnie, szczególnie wyraźnie w „Fiasku” (bardzo bliskim ideowo „Edenowi”), „Obłoku Magellana”, ale i „Powrocie z gwiazd”.
Jest „Eden” jedną z tych książek, które chciałabym mieć z ilustracjami. Opisy odmiennej rasy, nazwanej przez astronautów dubletami, ich architektury, techniki i przyrody nieznanej planety są plastyczne, wysmakowane, szczegółowe i tak odmienne od powszedniego doświadczenia, że naprawdę opornie ogarnia się je wyobraźnią. Nadają one zresztą tej prozie ciężar, wynikający ze zmuszenia nas do ciągłego skupienia, który zapewne może się niektórym czytelnikom nie spodobać, ale ja odbieram jako wielki atut. Do tego, dzisiejsza staroświeckość tej historii - lądowanie rakietą, reaktor atomowy, automaty, Obrońca, czy w końcu sama funkcja Cybernetyka, staje się w „Edenie” nie anachronizmem lecz konwencją, zaletą nie wadą.
Warto w tym miejscu wspomnieć o oprawie graficznej książki (a właściwie całej serii dzieł zebranych Stanisława Lema wznawianych przez Wydawnictwo Literackie). Jej autorem jest Przemek Dębowski. Bardzo interesujące, przemyślane, stylizowane na lata 50. okładki są miłą odmianą (i zaryzykowałabym twierdzenie bliższą duchowi tej prozy) po wszystkich chyba ostatnich wydaniach, w których obowiązywał nieco nudny już styl minimalistyczny.
„Eden” nie zostawia nam wiele nadziei, jej promykiem jest wiara w naukę i naukowców. Dla mnie bardziej ponura nawet niż wniosek, że bariery niechybnie uniemożliwią nam porozumienie z braćmi w rozumie i prawdziwy kontakt to jedynie mrzonka, jest sugestia, że rozum ten zawsze niesie ze sobą wyrafinowane okrucieństwo. Także po konsumpcji posępnej myśli Lema jako przeciwwagę polecam „Diasporę” Grega Egana.
Stanisław Lem pod koniec życia niezbyt sobie cenił tę swoją wczesną powieść. Pisał: „Eden“ jest mi dzisiaj obojętny. Może być - taki sobie. Pisarsko to chyba niewypał, gdyż skażony jest schematyzmem bohaterów i płaskim widzeniem świata, choć jest to, powieść, którą się „czyta“. Jest to drugorzędna literatura, która w porównaniu z typową Science Fiction jest może nawet dobra, ale nie można przecież ustawić człowieka o normalnym wzroście wśród garbatych i twierdzić, że to właśnie Apollo.*
Z niektórymi ostrymi sądami Lema wobec swoich dzieł zdarza mi się zgadzać (patrz „Powrót z gwiazd”), tu nie zgadzam się z żadnym zdaniem. To książka, która prawie 60 lat po premierze wydania usatysfakcjonuje każdego wielbiciela fantastyki. Ale polecam ją również tym, którzy fantastyki nie lubią, za to cenią sobie przejrzystą strukturę, język spójny z przyjętą konwencją i filozoficzny kontekst czytanej literatury. Mogą się bardzo przyjemnie zdziwić.
Agnieszka Ardanowska
* Cytat pochodzi z oficjalnej strony poświęconej twórczości Stanisława Lema: lem.pl
Wyróżniona opinia
...nie wiem, ani się domyślam...jak On to robił...skąd czerpał swą wiedzę o innych światach i istotach je zamieszkujących, które opisywał.W którejś ze swoich opinii odnośnie jednej z jego książek, napisałem, że być może posiadał tą wiedzę ze źródła, którego nawet sobie nie uświadamiał, źródła wiedzy, z którego czerpać mogą tylko wybrańcy o odpowiednich predyspozycjach, wybrańcy posiadający kod dostępu do bazy danych o Wszechświecie, wybrańcy którym zezwolono na rozpowszechnianie wiedzy o Wszechświecie, mając na celu przygotowanie rodzaju ludzkiego na "Spotkanie". Ktoś powie-to przecież twór jego bogatej wyobraźni, produkt niczym nie skrępowanej fantazji...no dobrze niech i tak będzie, ale mimo wszystko, czytając "Eden" uważnie, wnikając w precyzyjne opisy tak miejsc, jak i istot ukazanych na stronicach tego dzieła , mimo wszystko odnosimy wrażenie, że autor był naocznym świadkiem tego wszystkiego, lub co najmniej uzyskał dostęp do prawdziwych informacji opisujących powyższe wydarzenia.Zapytamy: o czym to może świadczyć i czego dowodem, to być może?, odpowiedź jest tylko jedna, mianowicie:świadczyć to może i być dowodem na to, że z mistrzem literatury S-F do czynienia mamy i stąd wrażenie, że Lem czerpał wiedzę z wszechświatowego źródła informacji. Powyższa książka, jak możemy dowiedzieć się z biograficznych źródeł tyczących twórczości S.Lem,rozpoczyna tzw.złoty okres twórczości pisarza i to rozpoczyna z przytupem od tak zwanego wysokiego C, jest wprost perfekcyjnie napisana pod każdym względem, nie brak jej niczego i niczego za dużo w niej nie ma, poziom harmonicznego zrównoważenia poszczególnych składowych, mających wpływ na wielkość i efekt końcowy danego dzieła jest w tym przypadku idealny, znajdujemy w tym dziele :doskonałe opisy topograficzne miejsca rozgrywających się wydarzeń, fascynującą fabułę, mistrzowskie budowanie napięcia, wraz z jego starannym stopniowaniem-wzrastającym niczym wskazówka zegara:powoli, lecz nieustająco, no i co najważniejsze doskonałe choć w moim odczuciu nieco zbyt pobieżne charakterystyki poszczególnych postaci, sześciu ziemian w osobach: Doktora, Cybernetyka, Fizyka, Chemika, Inżyniera i Koordynatora -szefa całej wyprawy, postaci barwnych, odmiennych, obdarzonych tak zaletami, jak i wadami, po prostu ludzi z krwi i kości, takich jak: ty, ja, ona, czy on.Smaczku dodaje i ciekawym zabiegiem literackim jest fakt, że tylko jeden z wyżej wymienionych obdarzony został przez autora imieniem, pozostali określani są tak, jak ich wyżej wymienione profesje, lub przypisane do nich funkcje.Nie sposób wspomnieć o istotach zamieszkujących planetę, na której przyszło naszym gwiezdnym wędrowcom wylądować, istotach zupełnie odmiennych od tego co znamy a jednocześnie mających w sobie jakiś pierwiastek z nami wspólny, coś co stanowi o tym,że wszyscy jesteśmy dziećmi wszechświata, rządzącego się podobnymi prawami, niezależnie od miejsca i czasu, prawami na których i przez które świat ten zaistniał.Najważniejszym czynnikiem decydującym o tym, jak odbierzemy powyższe dzieło, będzie nasz stosunek do literatury S-F.Jeśli lubimy sobie popuścić wodze fantazji i nie zasklepiamy się li tylko w ziemskim światku codzienności, do bólu realnym i prawdziwym, to przyjmiemy tą książkę z entuzjazmem, w innym przypadku przejdziemy obok niej a nie przez nią.Polecam
Oceny
Książka na półkach
- 3 364
- 1 631
- 902
- 110
- 86
- 72
- 37
- 27
- 27
- 25
Opinia
„Eden” to druga – po „Solaris” - powieść Stanisława Lema, którą przeczytałam, nie licząc „Opowieści o pilocie Pirxie”, których niestety kompletnie nie pamiętam. O ile ta najbardziej znana i ceniona książka polskiego autora wciąż tkwi w mojej pamięci, a ja sama od czasu do czasu przywołuję wspomnienia dotyczące pewnych aspektów w niej zawartych, to tak naprawdę „Eden” wywarł na mnie znacznie większe wrażenie i jestem pewna, że to z tą książką pozostanę w dłuższej więzi, niż miało się to z „Solaris”. Pomimo faktu, iż znacznie trudniej było mi się połapać w opisach związanych z technologią i wyglądem planety, to „Eden” wygląda bardziej atrakcyjnie i jest to książka, która urzekła i wciągnęła mnie w bez porównania większym stopniu.
Sześciu astronautów przypadkiem rozbija na planecie i jakże atrakcyjnej nazwie Eden. Bohaterowie szybko odkrywają, że planeta ta jest zamieszkała przez obcą cywilizację i próbują nawiązać z nią kontakt. Jak się okazuje, nie jest to wcale łatwe zadanie, a próby porozumienia wydają się być niemożliwe do zrealizowania. Podzieleni na zespoły, część z nich prowadzi prace nad statkiem, chcąc uruchomić go, by powrócić do domu, a reszta próbuje dowiedzieć się czegoś więcej na temat obcych i miejsca, w którym się znajdują.
Jeżeli ktoś liczy na łatwą opowiastkę to jest w wielkim błędzie. „Eden” to wymagająca lektura, dla czytelników z elastyczną wyobraźnią, którzy nie mają problemu w tym, aby wyobrazić sobie rzeczy, o których nie słyszeli i których nie widzieli nigdy wcześniej w telewizji ani w literaturze. Lem ma niezaprzeczalnie oryginalne podejście do tworzenia nowych obiektów, opisywania niespotkanego nigdy wcześniej świata, którego wyobrażenie sobie wymaga nie lada sprawności. Ja sama muszę przyznać, że chwilami miałam z tym niemały problem, a utworzenie widoku tego, co autor utrwalił w opisie, wymagało ode mnie nieco wysiłku. Czasami jednak po prostu nie byłam w stanie tego zrobić i odpuszczałam sobie czytanie danego fragmentu po raz piąty, ale jestem pod ogromnym wrażeniem zdolności Lema do tworzenia obrazów wcześniej przeze mnie niespotkanych.
Nie podoba mi się to, że próbuję oceniać tę książkę poprzez pryzmat „Solaris”, ale niezaprzeczalnie wywołała ona na mnie wielki wpływ, dlatego też wręcz nie mogę się powstrzymać, aby chociaż w małym stopniu nie porównać tych dwóch powieści do siebie. „Eden” niesie ze sobą znacznie więcej napięcia towarzyszącego akcji, dlatego też czytało mi się tę książkę z większym zaangażowaniem i zainteresowaniem w porównaniu z „Solaris”. Choć jak już wcześniej wspomniałam – opisy były dla mnie nie lada wyzwaniem, to naprawdę ciężko było mi oderwać się od tej książki, a czytanie jej sprawiało mi prawdziwą przyjemność. Lem stopniowo odkrywa przed czytelnikiem kolejne tajemnice, dawkuje informacje w taki sposób, że niemożliwe jest uczucie przesytu czy nawet niedosytu, a ochota na to, aby wiedzieć więcej, wzrasta z każdą przewróconą kartką. Jak dokładnie wygląda społeczeństwa dubletów? Ich ustrój? W jaki sposób funkcjonują? Mnóstwo pytań krążyło mi po głowie podczas czytania „Edenu”, a odetchnąć mogłam dopiero wtedy, gdy poznałam na nie odpowiedź.
„Jesteśmy ludźmi, kojarzymy i rozumujemy po ziemsku i wskutek tego możemy popełnić ciężkie błędy, przyjmując obce pozory za naszą prawdę, to znaczy układając pewne fakty w schematy przywiezione z Ziemi”.
„Eden” powstał w 1959 roku i można odczuć w nim wyraźne wpływy ówczesnych ustrojów i atmosfery, która panowała wówczas na świecie. Totalitaryzm świata Edeńczyków można by przypisać wielu państwom z tamtego okresu oraz trafne okaże się spostrzeżenie, że powieść ta ma w sobie drugie dno i wiele aspektów można zrozumieć w dwojaki sposób. Lem pokazuje także, że próby zrozumienia innych cywilizacji przez Ziemian mogą okazać się fiaskiem, a traktowanie ich społeczności, zasad, zachowań ludzką miarą jest dużym błędem, bo tak naprawdę przepaść dzieląca ludzi a – chociażby – takich dubeltów jest ogromna. Porównując to, co w „Edenie” ukazał Lem, a to, co widzimy we współczesnych filmach science fiction można wybuchnąć śmiechem na myśl, w jaki sposób pokazany jest przez telewizję pierwszy kontakt z obcą cywilizacją, a próby przypisania obcym zasad, cech, moralności, którymi kierują się ludzie, jest zwykłym absurdem.
Czymże byłaby powieść Lema bez charakterystycznego słownictwa, cechującego się specyficznymi zwrotami, nawiązującymi do technologii i nauki? Już sam intelektualizm językowy daje znać, że ma się do czynienia z niebanalną lekturą, której przeczytanie wcale nie będzie łatwym zadaniem. Cóż, w każdym razie nie dla kogoś, kto rzadko obcuje z science fiction, z Lem to jego/jej pierwsze kroki z tą właśnie tematyką.
Jak paradoksalny wydaje się być tytuł w porównaniu z tym, jak naprawdę przedstawiał się Eden, świat, w którym żyją dubelty? No bo sami spróbujcie sobie wyobrazić raj, a świat totalitarny, w którym za pomocą bioinżynierii i eksperymentów genetycznych próbuje się stworzyć lepszą rasę, a wytwory nieudane czeka naprawdę nieciekawy los. Jakkolwiek niedorzecznie to brzmi, ta pojawiająca się chwilami atmosfera grozy i tajemniczości jest fascynująca. Świat przedstawiony przez autora w sposób chłodny i realistyczny jest bardzo interesujący i choć poznanie go odbywa się przez całość lektury, w żaden sposób mnie to nie zniechęciło, a wręcz przeciwnie – nakręcało coraz bardziej.
„Czy tylko groby są na tej planecie?”
Bardzo ciekawy zabieg zastosował Lem podczas kreowania bohaterów, bo zamiast podawania ich imion, posługiwał się nazwami, które odpowiadają pełniącymi przez nich funkcjom (wyjątkiem jest Inżynier – Henryk). W ten sposób poznajemy Cybernetyka, Chemika, Fizyka, Doktora, Koordynatora i właśnie Inżyniera. Sporo czasu zajęło mi choć w drobnym stopniu poznanie postaci (tak naprawdę nie ich charaktery i osobowości się tutaj liczą), ale bardzo szybko polubiłam każdego z nich, głównie za sprawą sympatycznych dialogów pomiędzy bohaterami.
Nigdy tak naprawdę nie interesowałam się science fiction, zawsze była to tylko fantastyka i teraz zaczynam się zastanawiać, dlaczego? Oba gatunki są sobie bliskie, a niemalże wszystko przemawiało na korzyść fantastyki, w efekcie czego po sf nie sięgałam praktycznie wcale. Cieszę się jednak, że w końcu zdecydowałam się to zmienić, choć po Lema planowałam sięgnąć już od dłuższego czasu. Poznałam dzięki temu prawdziwie fascynującą książkę, która jedynie utwierdziła mnie w przekonaniu, aby kontynuować swoją przygodę z tym autorem, bo skoro dwie pierwsze powieści okazały się być tak udanymi lekturami, to z całą pewnością nie powinnam rezygnować.
„Eden” to druga – po „Solaris” - powieść Stanisława Lema, którą przeczytałam, nie licząc „Opowieści o pilocie Pirxie”, których niestety kompletnie nie pamiętam. O ile ta najbardziej znana i ceniona książka polskiego autora wciąż tkwi w mojej pamięci, a ja sama od czasu do czasu przywołuję wspomnienia dotyczące pewnych aspektów w niej zawartych, to tak naprawdę „Eden” wywarł...
więcej Pokaż mimo to