Głębia ciemności
216 str.
3 godz. 36 min.
- Kategoria:
- horror
- Tytuł oryginału:
- Deep in the Darkness
- Wydawnictwo:
- Amber
- Data wydania:
- 2009-04-17
- Data 1. wyd. pol.:
- 2009-04-17
- Liczba stron:
- 216
- Czas czytania
- 3 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324133352
- Tłumacz:
- Wojciech Szypuła
- Tagi:
- Horror Miasteczko Izolanci literatura amerykańska
Demoniczny rytuał. Krwawa ofiara. Koszmar, przed którym jest tylko jedna droga ucieczki...
Doktor Michael Cayle razem z żoną i córeczką wyprowadza się z Manhattanu i obejmuje prywatną praktykę w cichym miasteczku wśród malowniczych lasów. Wszystko wydaje się tu spokojne i cudowne. Wydaje się... Tymczasem mieszkańcy opowiadają szeptem legendy, które budzą dreszcz grozy. Wkrótce Michael będzie musiał w nie uwierzyć. Pozna przerażający sekret złowrogich złotych oczu, które śledzą go z głębi ciemności...
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 224
- 74
- 71
- 11
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
- 1
Opinia
Choć cenię sobie horrory wydawnictwa Amber, to muszę jednak przyznać, że najlepsze powieści grozy tego wydawnictwa, to te autorstwa Jonathana Aycliffe’a i Johna Ayvide Lindqvista – reszta to mniej lub bardziej strawne przeciętniaki, najniższą półkę zaś zajmuje w moich oczach Michael Laimo, którego co prawda znam tylko za sprawą „Głębi ciemności” , ale jakoś nie sądzę żeby ów pisarz miał w zanadrzu jakieś inne, pozytywnie zaskakujące majsterwerki literackie. Facet gór nie przenosi, zaś umieszczony na okładce komentarz niejakiego Przemysława Marczewskiego, wedle którego Laimo to „jeden z najciekawszych młodych pisarzy grozy na świecie”, można tłumaczyć dwojako – albo Marczewski ma kiepski gust i małe wymagania, albo współcześni, młodzi pisarze horrorów są tak ciency w butach, że nawet taki Laimo może uchodzić w ich marnym gronie za jednego z najlepszych. Rzeczą wartą odnotowania jest fakt, że „Głębia ciemności” dostała nominację do Bram Stoker Award – widać takie nominacje rozdaje się w dzisiejszych czasach jak popadnie.
Zaczyna się do bólu standardowo: lekarz Michael Cayle, wraz z żoną Christine i córką Jessicą, przenoszą się na wiejskie łono miejscowości Ashborough, gdzie Cayle przejmuje dom i praktykę lekarską po poprzednim lekarzu. Na starcie wszystko zapowiada się sielsko i anielsko, szybko jednak w głowie Michael’a odzywają się dzwonki alarmowe, wywołane różnymi mniej lub bardziej niepokojącymi zajściami, z czasem zaś nasz bohater uświadamia sobie, że ów alarm nie był fałszywy.
„Głębię ciemności” można w zasadzie pochwalić tylko i wyłącznie za dwa aspekty: ma jakiś tam klimat i sam pomysł jest całkiem niezły (trzęsący okolicą Izolanci), przynajmniej dopóki nie ulegnie dalszemu rozwinięciu (przewodząca Izolantom wiedźma i patronujący im demon). Cała reszta to jeden wielki popis literackiej niedojrzałości. Psychologia bohaterów stoi na poziomie rolki papieru Bunny Soft, co dochodzi do głosu już na wstępie – rozumiem, że małe dziecko może mieć doła w związku z przeprowadzką z tętniącego życiem miasta na odludną wieś, ale pochlipująca w drodze do nowego domu Christine prezentuje się bardziej jak gimnazjalne emo niźli dojrzała kobieta, która przeżyła w życiu swoje, założyła rodzinę i wydała na świat dziecko. Zresztą, absurdalne zachowanie głównych bohaterów to jeden z absolutnych „hajlajtów” tej powieści - Michael znajduje w szopie ranną łanię i pada komentarz: „zaczął się pojedynek na spojrzenia, kto kogo przetrzyma”. Pojedynek na spojrzenia z rannym, przerażonym jelonkiem – mocne! Christine wcale nie robi wrażenia mądrzejszej, szczególnie kiedy po naprawdę traumatycznych wydarzeniach, w których miała nieszczęście uczestniczyć cała jej rodzina, postanawia usiąść z mężem i omówić wszystkie, najbardziej odpychające i makabryczne szczegóły ostatnich zajść. Michael, niczym wzorowy ojciec, proponuje aby ich córeczka poszła grzecznie do swojego pokoju i nie musiała tego słuchać, ale Christine stwierdza, że to zły pomysł: „Jess, kochanie, zostań. Posłuchaj, co tata i mama będą mówić, a jak przyjdzie ci coś do głowy to nam powiesz”. Bardzo rozsądne posunięcie, niech się pięcioletnie dziecko nasłucha o tej całej, brutalnej makabrze, może przyjdzie jej do główki jakieś rozwiązanie tej patowej sytuacji. Matka wie najlepiej – jak twoją rodzinę osaczają ze wszystkich stron krwiożercze bestie, to nawet zdanie kilkuletniego dziecka się liczy w dyskusji, i pal licho szok pourazowy!
Absurdalność zachowań to jedno – do irytacji czytelnika dużo wnosi ton narratora, którym jest sam Michael, a który w swym monologu brzmi niczym niejeden bohater historii spisanej przez Poego bądź Lovecrafta, z tym że w wersji dla ubogich. Jednym słowem, sprawia wrażenie bardzo poruszonego i targanego emocjami, ale brzmi przy tym jak niedoświadczony narrator taniego audiobooka, któremu przez głos przebija wątpliwa gra aktorska. Ogólnie mam wrażenie, że gdyby w ekranizacji „Głębi ciemności” zagrali totalnie mierni i sztuczni aktorzy, w pełni oddałoby to charakter literackiego pierwowzoru i nie stanowiłoby dla niego żadnej ujmy.
„Głębia ciemności” to tak naprawdę jeden wielki B-standard, gniot z przebłyskami przyzwoitości. Nie ma w tej powieści nic rewolucyjnego, całość bazuje na ogranych do bólu standardach (co może gryźć się z tym co napisałem wcześniej o „niezłym pomyśle”, z tym że w moich oczach coś może być „niezłe”, nie będąc „oryginalnym”), sam zaś warsztat pisarski autora ewidentnie kuleje. Marczewski Marczewskim, nominacja nominacją, ale przed panem Laimo jeszcze długa droga i wiele tygodni, miesięcy, bądź lat szlifowania swojego – póki co wątpliwego – talentu. Ja być może jeszcze kiedyś sięgnę po jakąś jego powieść, ale tylko w ramach czysto naukowej ciekawości, z zamiarem sprawdzenia, czy ten facet potrafi choćby wyściubić nos poza granicę okupowanej przez niego, nie do końca górnolotnej, literackiej klitki. Póki co: „au revoir, monsieur Laimo”.
Choć cenię sobie horrory wydawnictwa Amber, to muszę jednak przyznać, że najlepsze powieści grozy tego wydawnictwa, to te autorstwa Jonathana Aycliffe’a i Johna Ayvide Lindqvista – reszta to mniej lub bardziej strawne przeciętniaki, najniższą półkę zaś zajmuje w moich oczach Michael Laimo, którego co prawda znam tylko za sprawą „Głębi ciemności” , ale jakoś nie sądzę żeby...
więcej Pokaż mimo to