Wiatr od wschodu. Śląska opowieść sowizdrzalska.

Okładka książki Wiatr od wschodu. Śląska opowieść sowizdrzalska.
August Scholtis Wydawnictwo: Silesia Progress Seria: Canon Silesiae – Ślōnskŏ Bibliŏtyka opowiadania, powieści dla dzieci
439 str. 7 godz. 19 min.
Kategoria:
opowiadania, powieści dla dzieci
Seria:
Canon Silesiae – Ślōnskŏ Bibliŏtyka
Tytuł oryginału:
Ostwind. Ein schlesicher Schelmenroman.
Wydawnictwo:
Silesia Progress
Data wydania:
2015-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2010-01-01
Liczba stron:
439
Czas czytania
7 godz. 19 min.
Język:
polski
ISBN:
9788394264345
Tłumacz:
Alois Smolorz
Średnia ocen

                7,9 7,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,9 / 10
31 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
288
230

Na półkach:

https://grafomanya.wordpress.com/2016/10/04/wiatr-od-wschodu-slaska-opowiesc-sowizdrzalska-recenzja/

„Moje serce jest zbyt duże dla jednej ojczyzny, ale za małe dla dwóch” – ten cytat z Alzatczyka René Schickele wybrał na motto swojej powieści August Scholtis. Autor znakomitego „Wiatru do Wschodu” to niemal zapomniany dziś Ślązak, urodzony u zarania XX wieku syn chłopa pańszczyźnianego, samouk, świadek pierwszej wojny światowej, powstań i plebiscytu (za Polską czy za Niemcami), ale przede wszystkim, wielki głos biorący w obronę śląski lud tamtego czasu, wykorzystywany bezlitośnie przez wszystkich – okrutnych pruskich junkrów, przebiegłych, śliskich niczym żmije propolskich i proniemieckich działaczy politycznych oraz, odgrywający w powieści wyjątkowo paskudną rolę – chciwy katolicki kler.

Ślązak ma na świecie bardzo źle. Jest biedny. Jest brudny. Jest zapijaczoną, niewykształconą, kierującą się zabobonnym niemal strachem (opresyjna religia!), amoralną kreaturą, dającą się wodzić za nos temu, kto głośniej krzyczy. A w powieści Scholtisa najgłośniej krzyczą Polacy. A nawet gorzej – nie Polacy, tylko niejaki Korfanty (w powieści tytułowany Wojcechem), niby swój, ale przecież demoniczny polityk, gotów obiecać każdemu Ślązakowi krowę, byleby tylko ten w plebiscycie opowiedział się za przynależnością Śląska do Polski, a jeśli to za mało, by chwycił za broń i poszedł się za tę, obcą mu Polskę bić w kolejnym powstaniu.

Obcą? Obcą Polskę?

Tak, bo w „Wietrze ze Wschodu” Polska jest obca i stanowi o wiele gorszy wybór, niż Niemcy. Powieść ukazała się w roku 1932. Gwoli ścisłości i na obronę autora dodać należy, że niemal natychmiast została zakazana przez nazistów, ale mnie (po połowie Polce i Ślązaczce), nie umyka jej antypolskie przesłanie. Ślązakowi byłoby najlepiej, gdyby wszyscy: Polacy, Niemcy, bogacze i Kościół Katolicki dali mu święty spokój, jednak jeśli już nie chcą odczepić się od niego wszyscy, to niech już zostaną Niemcy (kraj leżący po drugiej stronie Odry jawi się Ślązakowi niczym raj) i niech zaszczepią mu swoją ewangelicką wiarę, pełną szacunku dla człowieka. Albo może… niech na Ziemi zapanuje wolność, równość i braterstwo w komunizującym duchu robotniczych wspólnot. Bo i taką tęsknotę za Marksem i Engelsem u Scholtisa znaleźć można. Podobnie jak żal za macierzą (Niemcy), która to macierz jednak, zamiast przygarnąć i po głowie pogłaskać, batoży z byle powodu ręką ziemskiego posiadacza i wykorzystuje silne śląskie barki jak jej wygodnie. A to do pracy ponad siły, a to do zabijania. Wyśmiewając przy tym okrutnie rozwodniony dialekt, jakim posługuje się tutejsza ludność (Wasserpolnisch). W powieści Scholtisa niewielu jest ludzi światłych, którzy by, jak pewien przybyły z głębi Rzeszy nauczyciel, zechcieli zrozumieć, że Ślązaka nie trzeba przerabiać ani na niemiecką, ani na polską modłę, bo Ślązak nie jest ani ich, ani nasz. Ślązak jest swój i w tym tkwi jego siła. I tej sile powinno się ustąpić miejsca, by powstać mógł lepszy, pełniejszy człowiek. Taki Kaczmarek (bohater „Wiatru od Wschodu”), który, zrodzony w brudzie, świerzbie i zabobonie, mógłby stać się zaczątkiem kogoś lepszego na tej biednej ziemi przycupniętej cichutko między Odrą a Przemszą.

Mógłby, ale się nie stanie, ponieważ tak naprawdę, nikomu nie zależy na tym, by się Ślązak w człowieka przemienił.

https://grafomanya.wordpress.com/2016/10/04/wiatr-od-wschodu-slaska-opowiesc-sowizdrzalska-recenzja/

„Moje serce jest zbyt duże dla jednej ojczyzny, ale za małe dla dwóch” – ten cytat z Alzatczyka René Schickele wybrał na motto swojej powieści August Scholtis. Autor znakomitego „Wiatru do Wschodu” to niemal zapomniany dziś Ślązak, urodzony u zarania XX wieku syn chłopa...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    42
  • Przeczytane
    35
  • Śląsk
    5
  • Posiadam
    4
  • Ulubione
    2
  • 2021
    2
  • Fabuła
    1
  • Silesiana
    1
  • Moja półka #biblioteczka
    1
  • Priorytet
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Wiatr od wschodu. Śląska opowieść sowizdrzalska.


Podobne książki

Przeczytaj także