Chemia naszych serc
- Kategoria:
- literatura młodzieżowa
- Tytuł oryginału:
- Our Chemical Hearts
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Dolnośląskie
- Data wydania:
- 2016-10-26
- Data 1. wydania:
- 2016-10-26
- Liczba stron:
- 256
- Czas czytania
- 4 godz. 16 min.
- Język:
- angielski
- ISBN:
- 9788327155788
- Tłumacz:
- Donata Olejnik
- Tagi:
- debiut literacki dorastanie humor pierwsza miłość problemy młodzieży przyjaźń spotkanie szkoła uczucie
Henry Page nigdy nie był zakochany. Jako beznadziejny romantyk, wyobraża sobie to słynne kołatanie serca, miłość w stylu „nie mogę jeść, nie mogę spać” i ma nadzieję na właśnie taki obrót wydarzeń – mimo że jeszcze żadna z tych rzeczy mu się nie przytrafiła. Zamiast tego był szczęśliwy skupiając się na swoich ocenach, dostaniu się do college’u z Ligi Ivy i w końcu na zostaniu redaktorem szkolnej gazetki. Ale wtedy, do jego klasy weszła Grace Town i Henry już wiedział, że od tego momentu wszystko zacznie wyglądać inaczej.
Grace zdecydowanie nie jest typem wymarzonej dziewczyny Henry’ego – chodzi z laską, nosi męskie, za duże ciuchy i wygląda tak, jakby rzadko widywała się z prysznicem. Ale kiedy Grace i Henry zostają wybrani, aby razem pracować nad szkolną gazetką, chłopak z dnia na dzień czuje się coraz bardziej zauroczony. To oczywiste, że Grace coś się kiedyś przytrafiło, ale to sprawia, że dla Henry’ego jest jeszcze piękniejsza. Nie chce niczego więcej niż pomóc się jej poskładać na nowo.
To nie jest typowa historia o chłopaku, który spotyka dziewczynę. Wspaniały debiut Krystal Sutherland to łamiąca serce opowieść, która stanowi przypomnienie o słodko-gorzkiej pierwszej miłości.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Miłość to tylko chemia naszych serc
Henry Page nigdy nie przypuszczałby, że dziewczyna taka jak Grace Town skradnie jego serce. Ubrana w całości po męsku, pachnąca niezbyt świeżo, małomówna, raczej antypatyczna i chodząca o lasce – nie przypomina to opisu wymarzonej partnerki dla wycofanego chłopaka, zajętego zabieganiem o indeks dobrej uczelni i pozycję naczelnego w szkolnej gazecie. I chociaż biorąc pod uwagę jego rodziców – geeków oszalałych na punkcie „Star Treka”, siostrę – naukowca i niedoścignioną legendą szkolnych chuliganów oraz dwójką nie mniej ekscentrycznych przyjaciół, życie głównego bohatera trudno nazwać zwyczajnym i poukładanym – a jednak to dopiero Grace Town prawdziwie je skomplikuje. A Henry na to pozwoli. W końcu jak można przejść obojętnie obok dziewczyny o złamanej duszy, zafascynowanej wszechświatem i zapomnieniem? Czym jest głos rozsądku w obliczu pierwszej miłości do femme fatale, nawet (a może zwłaszcza) wtedy, kiedy z każdą chwilą ten związek staje się coraz bardziej toksyczny…?
Po przeczytaniu opisu i kilkunastu pierwszych stron powieści Krystal Sutherland w głowie siedziała mi tylko jedna myśl: John Green, i to wzmocniony jakimiś nielegalnymi substancjami. Nieprzystosowany do społeczeństwa nerd w roli głównego bohatera? Jest. Jego rodzina i przyjaciele oryginalni i wyraziści do tego stopnia, że czytelnik poważnie zastanawia się nad ich poczytalnością? Obecni. A obiekt westchnień naszego protagonisty? Odhaczony – do granic możliwości niezwykła, wręcz nieziemska, prawie że zrobiona na komputerze dziewczyna, w dodatku nieustannie zmagająca się z mrocznymi zakamarkami swojej duszy. Skojarzenie z powieściami takimi jak „Papierowe miasta” czy „Szukając Alaski” wydaje się dość oczywiste, prawda? I chociaż w moich uczuciach względem Johnem Greenem jestem raczej niestała, to nie będę ukrywać – Krystal Sutherland pokochałam całym sercem.
Powieść zachowana jest w sarkastycznej, zabawnej konwencji tak namiętnie eksploatowanej przez amerykańskiego autora bestsellerów; historia dosłownie tonie w czarnym, ironicznym humorze, nierzadko rozładowującym atmosferę w poważniejszych momentach. Jednocześnie nie brakuje jej dramatyzmu – humorystyczne akcenty na szczęście nie zawsze dominują, w najmroczniejszych scenach (których, notabane, nie brakuje) schodząc na dalszy plan. Dzięki temu autorce udało się stworzyć książkę pełną kontrastów, a dzięki temu wyrazistą, z mocnym, zapadającym w pamięć przekazem, przyprawionym rozkładającym na łopatki dowcipem.
Opowieść Henry’ego wypełniona jest też niezliczonymi nawiązaniami do popkultury – bohaterowie jak z rękawa sypią cytatami z klasyków takich jak „Pulp Fiction”, „Podziemny krąg” czy „Gwiezdne wojny”, słuchają niszowej, alternatywnej muzyki i prześcigają się w sytuacyjnych żartach zaczerpniętych z internetowych memów oraz amerykańskich sitcomów. To powieść do cna współczesna i młodzieżowa, garściami czerpiąca ze specyficznego, wyjątkowego języka dzisiejszych nastolatków, będąca swoistym ucieleśnieniem wszystkich idei i motywów tak bliskich dorastającym obecnie ludziom. Chociaż głównym tematem powieści Krystal Sutherland jest pierwsza, często toksyczna miłość, to w gruncie rzeczy stanowi ona transkrypcję dorastania – okresu jednocześnie dziwnego i wspaniałego, wypełnionego po brzegi nauką, zamartwianiem się o przyszłość, imprezowaniem, prawdziwą przyjaźnią, często ważniejszą i realniejszą niż jakiekolwiek związki. „Chemia naszych serc” pokazuje tę szarą rzeczywistość w niezwykle barwny sposób; świat jest nieco przekolorowany i specjalnie uatrakcyjniony, a przy tym do bólu autentyczny, gdy autorka z rozbrajającą szczerością i trzeźwością rozprawia się z odrealnionym ideałem związku doskonałego, perfekcyjnej rodziny czy pozbawionych skazy przyjaciół.
Bohaterowie stanowią jeden z najmocniejszych punktów historii – chociaż wykreowano ich na podstawie dość oczywistych schematów, nadal pozostają oryginalni, a każdy z nich posiada jakiś szczególny rys, odróżniający ich od ewentualnych toposów czy pierwowzorów. Rodzice głównego bohatera, jego siostra czy dwójka najlepszych przyjaciół nie zostają sprowadzeni do roli szachowych figur; każdy z nich posiada własną, wyjątkową osobowość i historie, często nie związaną bezpośrednio z Henrym, co czyni ich niezależnymi jednostkami, o których spokojnie można by napisać oddzielne książki. Swoje pięć minut dostaje nawet kilka(naście) bohaterów pobocznych. Niewątpliwą zaletą jest różnorodność, z jaką autorka powoływała do życia kolejne postaci – spotkamy tu przedstawicieli rozmaitych ras i orientacji seksualnych.
„Chemia naszych serc” to wspaniały debiut. Strzeż się, Johnie Green! Głęboko wierzę, że Krystal Sutherland znajduje się na najlepszej drodze, by zdetronizować cię jako przyszła królowa powieści młodzieżowych.
Karolina Antczak
Oceny
Książka na półkach
- 1 324
- 1 232
- 275
- 56
- 23
- 17
- 16
- 15
- 12
- 11
Opinia
Życie w czyimś cieniu nigdy nie będzie cudownym doświadczeniem. Wieczne porównania, wywyższające kogoś pozornie lepszego, teoretycznie tworzone tylko po to, by ponoć zachęcać do działania, nieraz odnoszą odmienny skutek. Wieczne odczuwanie presji spowodowanej często wygórowanymi oczekiwaniami wywołuje smutek, niechęć, a nawet bunt, który może przeobrazić się w coś, czego później żałujemy. Jednakże w ten sposób chcemy walczyć. Pragniemy udowadniać, że nie zamierzamy być kopią kogoś, kto nie jest dla nas żadnym autorytetem. Wolimy podążać własną ścieżką, wydeptywać trawniki. Zbierać porażki do słoika, by później liczyć jedynie na sukcesy. Chociaż, nie każdy decyduje się na taki krok. Są osoby, które postanawiają stanąć do rywalizacji z legendą, wykrzesując z siebie wiele sił, aby jej dorównać lub – o niebo lepiej – ją przegonić. Pragną udowodnić swoją wartość w ten oto sposób, ale czy o to w tym wszystkim chodzi?
LEGENDY SĄ PO TO, ABY JE OPOWIADAĆ I UPAMIĘTNIAĆ… DLATEGO WARTO TWORZYĆ WŁASNE!
„Chemia naszych serc” to pozornie zwyczajna, niczym niewyróżniająca się młodzieżówka – właśnie takie słowa kołatały mi w głowie, kiedy mój wzrok spoczął na pierwszych rozdziałach książki, pochłaniając je. Czułam wspaniałą lekkość, jaką ten gatunek nieraz nam prezentuje, którą można się rozkoszować do woli. Przepełniający strony humor, wywołujący nieraz niekontrolowany chichot, mieszał się wraz z monotonnymi poczynaniami bohatera, Henry’ego, walczącego z metką młodszego brata Sadie. Spoglądałam na jego poczynania z nutą „nostalgii” (wszak często też słyszałam, że powinnam brać przykład ze starszej siostry…), dlatego kiedy do akcji wkroczyła Grace, przeczuwałam, że wszystko to zostanie wywrócone do góry nogami. I ani trochę się nie pomyliłam!
Wystarczyło niewiele, aby dotąd spokojny świat Henry’ego zmierzył się z huraganem. Wyczuwalna na kilometr fascynacja zdawała się sączyć z kartek, przechodząc na mnie. Zarażona ciekawością, chętnie doglądałam wszelkich prób rozszyfrowania tajemniczej osobistości, która wprowadziła nie tylko zamęt, ale coś jeszcze – komplikacje. Lekkość powoli umykała, po cichutku zatrzaskując drzwiczki, zezwalając na to, abym odczuwała niepokój, strach, gniew, zniecierpliwienie i smutek. Chaos uczuć, jakie zaczynałam odczuwać, jednak mnie nie zniechęcał. Co więcej, czułam się jeszcze bardziej zżyta z tą historią, gdzie wielokrotnie dano mi do zrozumienia, że nie zdołam wszystkiego rozszyfrować. Choć niektóre elementy nie stawiały przede mną trudnych szyfrów, to i tak nieźle gimnastykowałam się, aby odkryć coś przed podsunięciem rozwiązania pod nos, gdzie – niestety, dla mnie – kończyło się fiaskiem. Dygocząca od nadmiaru wrażeń, od tego fabularnego rollercoaster’u, dotąd przeżywam to, co się tutaj działo. Czy to źle? W życiu! Dzięki temu książka nabrała realnych kształtów. Pani Krystal Sutherland pokazała, że życie to nie bajka i musimy liczyć się z tym, iż niejednokrotnie podwinie nam się noga i zaliczymy bolesny upadek. Jednakże nie musimy od razu wstawać. Przeżywając ból, mamy również czas na przemyślenia, mogące pozwolić na to, by dojrzeć rozwiązania, na jakie nie potrafiliśmy natrafić wcześniej. Nie każde wtedy będzie dla nas najłatwiejsze do zrealizowania, lecz czy nie pozwolą nam one nieco… dojrzeć?
Pierwsza miłość. Ta ukazana w tej książce jest dość… zagmatwana. Nie należy do najłatwiejszych, stawia wiele przeszkód, których pokonanie pozwala odczuć satysfakcję, a zarazem przerażenie. Uczucie łączące Henry’ego oraz Grace rozczulało, ale też napawało niepewnością. Wzloty i upadki, szybowanie w chmurach i brodzenie w błocie. Bywało różnie, co powodowało, że i ja zastanawiałam się, co z tego wyniknie. Dwie wrażliwe dusze, gdzie ich właściciele zmagali się z własnymi demonami. Jak zwalczyli przeciwności losu? Cóż, niech to pozostanie tajemnicą.
ZADAM CI BARDZO TRUDNE PYTANIE… JESTEŚ GOTOWY? NO TO… OPOWIESZ MI COŚ O SOBIE?
Henry Page zdaje się być przeciętnym uczniem ostatniej klasy szkoły średniej. Jak pozostali odrabia lekcje i uczy się, aby osiągnąć dobre wyniki, pozwalające mieć szerszy wybór w wyborze uczelni. No i też pragnie coś osiągnąć, gdzie w jego przypadku to walka o stołek redaktora naczelnego szkolnej gazety. Zdaje, bo gdyby nie to, iż on musi walczyć z etykietą młodszego brata inteligentnej, a zarazem największej zakapiory Sadie. Ta łatka sprawia, że musi się bardziej przykładać, co powoduje skrupulatne dzielenie czasu między książki a przyjaciół, z którymi może rozmawiać o wszystkim i o niczym, ślęcząc nad grami. I taka rutyna krążyła w jego życiu, dopóki nie poznał Grace. Dopóki tajemnicza, miewająca różne nastroje nastolatka nie dołączyła do jego szkoły i nie wywołała zamieszania. Dzięki niej Henry odkrył, iż dotąd nie był zakochany, bo nigdy nie spotkał kogoś, kto byłby w stanie pobudzić jego serce. Ta umykająca mu z dłoni, krucha niczym motyl dziewczyna wybudziła w nim nieznane dotąd uczucia. Pomogła mu poznać swoje nowe wcielenie, wypuścić emocjonalnego demona, który przejął kontrolę. Tym samym chłopak dał się poznać z zupełnie innej, ciekawszej strony, aczkolwiek nie podobało mi się to, co pierwsze, tak silne uczucie z nim robi. No i sama Grace. Rozumiałam, że ma powody ku temu, aby mieszać ludziom w głowach swym zachowaniem, jednak gdyby było w niej więcej empatii, niżeli egoizmu, sprawy wyglądałyby inaczej. Tak, dla mnie ta postać to egoistka, pochłonięta swoimi problemami. Wiem, że nie miała lekko. Sama nie wiem, jak zachowywałabym się na jej miejscu, ale zapewne wolałabym, aby ktoś wreszcie mi wygarnął, niżeli pozwalać na to, by się nade mną litowano. Bo to niezdrowe.
Najlepsi przyjaciele Henry’ego, czyli Lola oraz Murray. Jak jeszcze dziewczyna okazała się największym wsparciem dla chłopaka i nieraz doprowadzała go do pionu, tak kumpel pozostawiał wiele do życzenia. Jego dziecinne zachowanie czy irytujące, żenujące teksty nie mogły równać się z sarkastycznymi uwagami oraz posiadaniem głowy na karku u Loli. Ta trójka stworzyła tak niecodzienną ekipę, że razem nawet dawali sobie radę, gdzie ich losy niezmiernie zaciekawiały i wywoływały uśmiech na ustach. A ich rozmowy… to już w ogóle można było boki zrywać (no, biorąc poprawkę na tego, co mnie wkurzał…)! Również warto zwrócić uwagę na siostrę Henry’ego, Sadie. Choć lata nastoletnie już dawno ma za sobą, to chętnie brałaby udział w każdej szalonej akcji, jaką by ktoś jej zaproponował. Szalona, nieprzewidywalna, a zarazem opiekuńcza. Pozostawiła po sobie szkolną legendę, ale gdy w życiu jej brata następowały komplikacje, szła za nim w ogień, ochoczo go gasząc. Taka siostra to skarb!
Podsumowując. „Chemia naszych serc” miała być jedną z tych powieści młodzieżowych, które się przyjemnie czyta, a po odłożeniu ją na półkę od razu zapomina. Zamiast tego pozostawia po sobie mętlik w głowie oraz przepracowane z szybszego bicia serce. Słodko-gorzka historia, gdzie zakończenie na pewno zaskoczy niejednego czytelnika. Nie ma co, ani trochę nie żałuję, że spędziłam z tą książką tyle czasu. Było warto!
Życie w czyimś cieniu nigdy nie będzie cudownym doświadczeniem. Wieczne porównania, wywyższające kogoś pozornie lepszego, teoretycznie tworzone tylko po to, by ponoć zachęcać do działania, nieraz odnoszą odmienny skutek. Wieczne odczuwanie presji spowodowanej często wygórowanymi oczekiwaniami wywołuje smutek, niechęć, a nawet bunt, który może przeobrazić się w coś, czego...
więcej Pokaż mimo to