Tyle się naczytałam pozytywnych opinii przed sięgnięciem po tę książkę. Tak się bałam, że nie będę mogła jej czytać, bo będzie taka straszna, szokująca, tak będzie dobitnie wulgarnie i obrzydliwie opisywała co on jej robi itp. Ale wiecie co? Tak fatalnie i mrocznie wcale nie było. Mamy tu więzienie młodej kobiety wbrew jej woli, która jest wykorzystywana jako seksualna niewolnica i oczywiście pojawia się tu syndrom sztokholmski, a gdyby porównać takich kontrolujących miliarderów to Grey przy Rawlingsie to zdecydowanie łagodny i czuły romantyk.

Niestety ja chyba przeczytałam zupełnie inną książkę niż użytkownicy LC, taką trochę ocenzurowaną wersję chyba albo mój egzemplarz był nieco wybrakowany, ponieważ strasznie się przy jej czytaniu męczyłam, pełno w niej sztucznych i drętwych dialogów, a na dodatek miałam ochotę ziewać z nudów nad nią i z niecierpliwością oczekiwałam zakończenia obliczając ile mi jeszcze stron czy rozdziałów zostało do końca. Oj niedobrze. Toż to katorga dla czytelnika. A jedyne emocje, których doświadczymy to samo zakończenie, które poniekąd tłumaczy nam paskudne i wredne zachowanie głównego bohatera względem bohaterki.

Od początku mamy totalny rollercoaster od piekła, w którym znalazła się Claire po istną sielankę, raj na ziemi, kiedy Tony zdecyduje się zrobić krok do przodu w pewnych sprawach. A bohaterka - to dziewczyna niepewna siebie, zahukana, irytująca, słaba, nie myśląca racjonalnie, bez wewnętrznej siły i przede wszystkim naiwna aż boli i kole w oczy. Wygląda jakby miała zrobione pranie mózgu, ale widać tak człowieka zmienia syndrom sztokholmski. Patrząc na jej zachowanie podczas czytania kręciłam głową z niedowierzaniem zadając sobie pytania – "naprawdę to zrobiłaś, jesteś chyba bardziej nienormalna od niego", albo "nie zauważyłaś od początku o co mu w tym wszystkim chodziło". Ale w sumie czemu się dziwić skoro dziewczyna ma tylko, a może aż 26 lat a on 45.

Sceny zbliżeń między dwójką bohaterów nie są wulgarnie czy dosadnie opisane, ale według mnie brakuje tu chemii i większych emocji, jest jakoś płasko, szybko, na odwal się, po łebkach. Natomiast mamy tu zdecydowanie zbyt dużo opisów, za mało dialogu, logicznego dialogu między bohaterami, a nie tylko: "dzień dobry Claire, dzień dobry Tony, jak Ci minął dzień?, mogę zadzwonić do siostry? Tak możesz, nie, nie możesz" itp. itd.

Nie zaszokowało mnie absolutnie nic w tej książce, może dlatego, że wiele z takich rzeczy już widziałam w filmach czy dokumentach. Czytałam sporo lepsze historie. Rozczarowałam się, gdyż myślałam, że będzie tak strasznie mrocznie, niebezpiecznie, itp. itd. A tu takie pitu pitu i bla bla bla przez blisko 500 stron. Więcej okrucieństwa zdarzyło mi się widzieć w romansach historycznych. Nie zaciekawiła mnie ta część i z pewnością nie sięgnę po kolejne. Dla mnie była to strata czasu.

Nie polecam, czytałam lepsze erotyki jeśli ten tytuł można wstawić w taki typ literatury, bo seksu takiego fajnie opisanego jest tu też tyle co kot napłakał. Oj śmiem twierdzić, że Grey chyba był pod tym względem lepszy.

Tyle się naczytałam pozytywnych opinii przed sięgnięciem po tę książkę. Tak się bałam, że nie będę mogła jej czytać, bo będzie taka straszna, szokująca, tak będzie dobitnie wulgarnie i obrzydliwie opisywała co on jej robi itp. Ale wiecie co? Tak fatalnie i mrocznie wcale nie było. Mamy tu więzienie młodej kobiety wbrew jej woli, która jest wykorzystywana jako seksualna...