Sierra Cartwright urodziła się w Manchesterze w Anglii, a dorastała w Colorado. Przeprowadzka do Stanów Zjednoczonych okazała się czymś całkiem różnym od tego, co podpowiadała jej młodzieńcza wyobraźnia. Sądziła, że dookoła będą sami cowboye, a parę krytych wozów ładnie uzupełniłoby ten obraz. Teraz pisze powieści równie dzikie, jak Góry Skaliste, a większość czasu spędza w Teksasie, gdzie – jak się okazuje – Strażnicy Teksasu nie ścigają złoczyńców konno z rewolwerami przypiętymi do seksownych ud, jak się spodziewała. Nadal też rozgląda się za plakatem głoszącym „poszukiwany żywy lub martwy”.
Swoją pierwszą książkę napisała w wieku dziewięciu lat, fanowski odcinek Star Trecka w wieku piętnastu, a pierwszy romans – gdy miała dziewiętnaście lat. Kiedyś naprawdę pocałowała Wiliama Shatnera (grającego w serialu postać Kapitana Kirka) w policzek, co jest – jak sama twierdzi – jej największym powodem do sławy. Jej własna burzliwa przygoda z zaufaniem nauczyła ją, że miłość jest największym darem. Jej proza, podobnie jak jej wizja Dzikiego Zachodu, jest nieujarzmiona i nie zna granic.
Teraz zaprasza do przejścia na dziką stronę, jeśli masz odwagę.
Tak jak cała seria, opisuje konkretny obszar ludzkiej seksualności. Wiąże to z rozwojem uczucia między bohaterami i akcentuje fakt zgody; z tego powodu nie uważam tej książki za szkodliwą lub złą. Powinna jednak trafić do osób, które takich treści szukają i lubią o nich poczytać.
Kowboj jako dom nieco mnie śmieszył, ale w ogóle nie jestem fanką kowbojskich klimatów, zaczynając od butów, kończąc na wyobrażaniu sobie, że mam coś wspólnego z seksownym kowbojem. No, może. Z braku innych opcji.
Można przeczytać, nie jest to wysoka literatura, ale rozrywkowa jak najbardziej.
Do tej książki przyciągnął mnie tytuł. Gdy tylko przeczytałam kilka opinii, postanowiłam mieć ją w swojej kolekcji. Teraz po przeczytaniu mam mieszane uczucia 😁🙈
Lara w obliczu straty firmy, gotowa jest do poświęceń. Wydaje się jej, że ma idealny plan. Wszystko dopracowane w najmniejszych szczegółach. Nie wie jednak, że osoba, którą chce poprosić o pomoc, ma swoje zasady i twardo stąpa po ziemi.
Connor jeśli nawet jest zaskoczony propozycją Lary, nie daje tego po sobie poznać. Wierzy, że pojawiła się w jego życiu po coś. I przecież tak na niego działa, idealnie pasuje do jego wyobrażeń..
Oboje nie wiedzą jednak do czego może doprowadzić ich "niewinna" umowa. Ratunek firmy w tym przypadku to kwestia drugorzędna.
Chyba spodziewałam się czegoś więcej po tej książce. Nie do końca wiem w czym tkwi problem. Może to, że akcja toczy się tak szybko i zbyt łatwo?
Mimo to sięgnę po kolejne tomy. Jestem ciekawa co dalej się wydarzy 😊