Wigilijne psy i inne opowieści
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Wydawnictwo:
- Sine Qua Non
- Data wydania:
- 2016-02-17
- Data 1. wyd. pol.:
- 2006-01-01
- Liczba stron:
- 475
- Czas czytania
- 7 godz. 55 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379246106
- Tagi:
- literatura polska opowiadania
Kultowe opowieści Łukasza Orbitowskiego.
Niewyjaśnione samobójstwa taksówkarzy. Droga widziana tylko przez nielicznych. Spalony blok z lokatorem, którego nie powinno w nim być. Przekręt wystawiający przyjaźń na próbę. Przesyłka na zawsze odmieniająca życie doręczyciela…
Łukasz Orbitowski w sposób, w jaki nie zrobił tego nikt przed nim, pokazuje świat, w którym rodzą się współczesne koszmary: świat polskich blokowisk, miejskiego brudu, pierwszych poważnych związków, porannej wódki. Krwisty, podszyty czarnym humorem język tych opowieści, a także niezwykła wyobraźnia autora sprawiają, że Wigilijne psy hipnotyzują i niepokoją od pierwszych stron.
Oto drugie wydanie, gruntownie zredagowane oraz wzbogacone o dodatkowe teksty.
Książka laureata Paszportu POLITYKI 2015.
ZAWARTOŚĆ
1. Serce kolei
2. Autostrada
3. Opowieść taksówkarska
4. Kacper Kłapacz
5. Wigilijne psy
6. Angelus
7. Lombard
8. Nie umieraj przede mną
9. Droga do modlichy
10. Pan Śnieg i Pan Wiatr
11. Zmierzch rycerzy światła
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Witaj w strefie mroku
Wchodzisz do niej na własną odpowiedzialność. Przygotuj się na widok obrzyganych klatek schodowych, śmierdzących pociągów, obdrapanych blokowisk i samozwańczych proroków. Wygląda znajomo? Szczególnie dla kogoś, kto sporą część życia spędził w blokowiskach. Bo tam między innymi zabiera czytelnika Łukasz Orbitowski. Swojsko wyglądający koszmar to rodzaj gry miejskiej, tyle że z biletem w jedną stronę. Gry nieprzewidywalnej, jej reguły pewnie tylko autor. I nie, nie przypomina amerykańskiego serialu.
Przeredagowane wznowienie wzbogacono o trzy nowe teksty. Mimo tego zabiegu nadal nie straciło buntowniczego ducha młodości. Dosadny język, chropawe brzmienie jak teksty punkowych kapel i mroczny, duszny klimat. Są wśród nich opowiadania grozy, horror i fantastyka, zabarwione groteską i specyficznym rodzajem humoru. Połączenie realizmu i fantastyki zaciera granicę między prawdą a mirażem, bo niby wszystko jest normalnie, raptem kilka szczegółów się nie zgadza. A potem to już jakoś samo leci i zaczyna się robić nieswojo, i straszno, i śmieszno nawet. Tyle że ten śmiech dość szybko zamiera w gardle.
W tej zniekształconej rzeczywistości poruszają się bohaterowie. Są wśród nich życiowi nieudacznicy, wykolejeńcy, czasami niczym szczególnym nie wyróżniający się przeciętniacy. Mierzą się z rzeczywistością, która bawi się z nimi w ciuciubabkę. Za sprawą przypadku ich marna egzystencja nabiera innych barw. Wrzuceni w sam środek koszmaru, przypominają kuły z jakiegoś teatru groteski. W strasznych mieszkaniach strasznie mieszkają straszni mieszczanie. Od rana bełkot. (…) Bełkocą, bredzą. (…) I zasypiają z mordą na piersi.
Nieswojo mi się robi na samą myśl, że miałabym w tych miejscach zostać na dłużej. Mroczna, depresyjna aura aż prosi, żeby jak najszybciej stamtąd uciekać. A jednak Orbitowski tak pięknie uwodzi złem, że chcę zobaczyć, co kryje się na kolejnych kondygnacjach. Intryguje nieprzewidywalności akcji, duża doza niepewności co do losów bohaterów, zagadkowe zakończenie. Bo czytelnik nie ma się czuć komfortowo, on ma się czuć zagrożony.
Nie ma sensu analizować po kolei każdego opowiadania, niech każdy, kto po nie sięgnie, sam wybierze swoje ulubione. Albo to najstraszniejsze. „Wigilijne psy i inne opowieści” to zbiór zróżnicowany i po prostu dobry, z mocnymi tekstami wbijającymi w fotel. Zło u Orbitowskiego czai się w pozornie znajomych, oswojonych miejscach, ukrywa za bliskimi twarzami. Wybebesza ich lęki, zmusza do konfrontacji z siedzącymi pod czaszką demonami, tylko czekającymi na okazję, by wychynąć jak diabeł z pudełka. Niby te przestrzenie udomowione a jednak obce.
Nie będę pisać, że mi te opowiadania klimatem coś bądź kogoś przypominają, że ten styl już gdzieś widziałam, że może u Kinga. A guzik prawda! Nie lubię porównań, bo one niczemu nie służą, może tylko podbudowaniu własnego ego. Orbitowski jest nasz, swojski. osadzony w rodzimych dekoracjach, bez zbędnych ozdobników. Zbuntowana, wykrzyczana polska proza, w której pojawiają się znajome migawki codzienności, podszyte strachem i mrokiem. Najlepiej chyba podsumuje to cytat jednej z lubianych przeze mnie w latach młodzieńczych punkowych kapel:
Zatrute morze, brudne ulice
Cuchnące rzeki, śmierdzące dzielnice
Gówniana młodzież bawi się dalej
A starzy ludzie umierają z żalem*
* Sedes – Lechu
Magdalena Świtała
Oceny
Książka na półkach
- 557
- 492
- 211
- 18
- 13
- 9
- 9
- 7
- 7
- 5
Opinia
WŚCIEKŁE PSY
Od dnia, w którym po raz pierwszy wydano „Wigilijne psy”, trzeci w karierze Orbitowskiego zbiór opowiadań, mija w tym roku jedenaście lat. Przez tan czas początkujący wtedy autor nie tylko zyskał popularność, ale także i uznanie krytyków, czego zwieńczeniem było przyznanie mu właśnie „Paszportu Polityki”. Wydawnictwo SQN zaś zdecydowało się przypomnieć nam „Wigilijne psy” w nowym poprawionym i nieco rozbudowanym wydaniu. I trzeba przyznać, że jest po co sięgnąć.
Ten zbiór jest jak opowiadanie, któremu zawdzięcza swój tytuł. W „Wigilijnych psach” ojciec bohatera pewnego dnia pakuje do worka nadprogramowe szczeniaki, te, których nie udało mu się rozdać, żeby utopić je w pobliskim nurcie. Jeszcze obiecuje synowi porozmawiać z nim po powrocie, nie wraca już jednak, woda porywa go, jak psy, które chciał uśmiercić, ciało zaś pozostaje nieodnalezione. I podobnie jest z całą książką. Orbitowski niby ojciec bohatera, wrzuca do worka swoje wczesne prace i idzie z nimi do czytelników. Straszyć, przestrzegać, porwać niczym spieniona wodna kipiel i cisnąć tam, gdzie nie spodziewali się znaleźć, oferując tajemnicę, grozę i prostą, polską codzienność podane charakterystycznym dla niego językiem.
Opowiadania Orbitowskiego pod pewnymi względami przypominają krótkie formy Stephena Kinga. Przenoszenie dawnej grozy na nowe grunty i w nowe czasy czy rozłożenie akcentów przypominają Króla Horroru. To, co przede wszystkim rządzi w owych tekstach to normalność. Polska codzienność. Fantastyka czy też groza schodzą jakby na dalszy plan, a jednak są cały czas obecne. Czuć je w nastroju wypełniającym strony, w bohaterach, wreszcie w samym klimacie, który niezależnie od tego czy akcja rozgrywa się w środku nocy czy przy słońcu w zenicie, zawsze jest duszny, przytłumiony. Niby jest światło, ale panuje półmrok. Jak w amatorskim filmie porno nakręconym gdzieś w starej piwnicy – skojarzenie nie pozbawione słuszności, skoro Orbitowski o seksie (choć nie samym akcie) pisze nader często. I nader często używa także wulgaryzmów, ale wulgaryzmów uzasadnionych, pasujących do całości.
Od nowych opowiadań, jakie autor wypuścił na rynek w ostatnim czasie, „Wigilijne psy” różni niewiele. Powstały z ręki młodego buntownika, są zadziorne, czasem nieokrzesane, ale już z własnym stylem i charakterem. To trochę takie wściekłe psy. Gryzące, ale nadające się doskonale na towarzyszy. Ciekawie poprowadzone, czasem nieco tylko dające odczuć, że wyszły spod ręki debiutanta niemal (otwierający, przypominający „Nocny pociąg z mięsem” tekst), znakomicie napisane, wciągające, intrygujące i przekonujące, że warto Orbitowskiego poznać.
Sięgnijcie więc koniecznie, jeśli lubicie dobrą, swojską fantastyką. Zbiór w księgarniach pojawi się już 17 lutego, a dla wszystkich, którzy zakupią powieść wydawca przygotował ciekawy bonus – dodatkowe opowiadanie w wersji cyfrowej. Polecam.
Recenzja opublikowana także na moim blogu http://ksiazkarnia.blog.pl/2016/02/12/wigilijne-psy-i-inne-opowiesci-lukasz-orbitowski/
WŚCIEKŁE PSY
więcej Pokaż mimo toOd dnia, w którym po raz pierwszy wydano „Wigilijne psy”, trzeci w karierze Orbitowskiego zbiór opowiadań, mija w tym roku jedenaście lat. Przez tan czas początkujący wtedy autor nie tylko zyskał popularność, ale także i uznanie krytyków, czego zwieńczeniem było przyznanie mu właśnie „Paszportu Polityki”. Wydawnictwo SQN zaś zdecydowało się przypomnieć nam...