Aleja tajemnic
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Avenue of Mysteries
- Wydawnictwo:
- Prószyński i S-ka
- Data wydania:
- 2016-01-12
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-01-12
- Liczba stron:
- 512
- Czas czytania
- 8 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380692282
- Tłumacz:
- Magdalena Moltzan-Małkowska
Czternastoletni Juan Diego, który urodził się i dorastał w Meksyku, ma młodszą siostrę Lupe, która myśli, że zna przyszłość, zwłaszcza swoją i brata. Jest telepatką, czyta w myślach i umie bezbłędnie rozszyfrować przeszłość większości ludzi, z którymi ma do czynienia. Z przyszłością różnie bywa, ale wyobraźcie sobie, co czuje dziewczynka, która myśli, że wie, co czeka ją lub osobę, którą najbardziej kocha. Do czego się posunie, aby odwrócić bieg przeznaczenia?
Z wiekiem, szczególnie w snach i wspomnieniach, żyjemy przeszłością. Bywa, iż żyjemy nią bardziej niż tym, co otacza nas w chwili obecnej.
Po latach Juan Diego wyruszy w podróż na Filipiny, ale będą mu towarzyszyć sny oraz wspomnienia z dzieciństwa i czasów dorastania; to w nich jest najbardziej żywy. „Los naznaczył go swoim piętnem”, opisuje John Irving Juana Diego. „Ciąg zdarzeń, ogniwa naszego życia – to wszystko, co wiedzie nas tam, dokąd zmierzamy, szlaki, którymi podążamy do końca, to, czego się spodziewamy i nie spodziewamy, może stać pod znakiem zapytania, trwać niewidoczne, albo rzucać się w oczy”.
„Aleja tajemnic” to opowieść o tym, co spotyka Juana Diego na Filipinach, gdzie wydarzenia z przeszłości – z Meksyku – ścierają się z tym, co ma dopiero nastąpić.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Dokąd sny poniosą
Jarosław Czechowicz napisał w swojej recenzji „Alei tajemnic”, że John Irving pisze wciąż tę samą książkę. Co więcej, każdy fan jego twórczości z pewnością dopowie, że Irving w każdej z nich kreuje tego samego bohatera. To żaden zarzut, a wręcz dowód uznania dla autorskiego talentu, gdy tworzy się „przez kalkę”, a za każdym razem wychodzi rzecz wyśmienita. „Aleja tajemnic” to powieść w slapstickowym stylu, gdzie dwie przenikające się narracje wiodą przez dwie literackie rzeczywistości. Bujność świata przedstawionego, pomimo wyraźnych autobiograficznych aluzji oraz powtarzających się wśród jego prozy ech (motyw cyrku, sierocińca, artysty, podróży, braku ojca, problem tożsamości płciowej), stawia „Aleję tajemnic” wśród jego najlepszych fabuł – „Świata według Garpa”, „Modlitwy za Owena” czy „Hotelu New Hampshire”. To w tych powieściach – również w „Alei tajemnic” – Irving stworzył jedne z najdziwniejszych, najbardziej pomysłowych postaci w historii amerykańskiej literatury.
Irving niejednokrotnie podkreślał, że nie jest pisarzem nowoczesnym, złości go zwłaszcza podporządkowywanie jego pisarstwa niezwykle płodnemu amerykańskiemu postmodernizmowi. Czytając jego prozę trudno się zgodzić z tym stwierdzeniem. W „Alei tajemnic” ponowoczesne „wybryki” przejawiają się zwłaszcza w warstwowości czasu fabularnego; zestawiając ze sobą różne perspektywy, tasując przeszłość z teraźniejszością (co jest rdzeniem powieści) autor „Regulaminu tłoczni win” osiąga kalejdoskopowy efekt narracji, w której fragmenty historii wielokrotnie się mieszają, zacierając ostry obraz świata przedstawionego. O twórczej śmiałości – podkreślmy, w interesującej nas książce – świadczą również wycieczki w stronę realizmu magicznego. Spotykamy tu przecież chociażby Lupe – dziewczynę meksykańskiego pochodzenia, która czyta w myślach i ma dar częściowego jasnowidzenia. Choć trafność jej przepowiedni jest niejednokrotnie chybiona, daje jej ona wystarczająco silne przeczucie przeznaczenia, zwłaszcza w odniesieniu do losów jej starszego brata, Juana Diego. Irving nadał powieści gorączkowego, nierzeczywistego tonu również dzięki wykorzystaniu poetyki onirycznej – wszak retrospektywna opowieść o Meksyku lat siedemdziesiątych przedstawiona została jako seria marzeń sennych doświadczanych przez dorosłego już Juana.
W czternastej z rzędu powieści John Irving daje wyraz swojemu zafascynowaniu portretem artysty – jaką drogę musiał przejść osierocony, wychowany na meksykańskim śmietnisku niepiśmienny chłopak, by w przyszłości stać się docenionym autorem poczytnej literatury? Klamrą spinającą oba powieściowe czasy jest bowiem osoba Juana Diego – pisarza pochodzącego z Oaxaca w Meksyku, który w czasie teraźniejszym narracji podróżuje z Iowa na Filipiny, by wypełnić sentymentalną obietnicę daną lata temu młodemu dekownikowi. W samolotach, taksówkach i niegościnnych pokojach hotelowych 54-letni Juan Diego wślizguje się do snu i ożywia awanturnicze czasy swojej młodości. Powracając w retrospekcjach do meksykańskiej mieściny, Irving kreśli portret życia w Oaxaca lat siedemdziesiątych, gdzie ulice pełne są pstrokatego asortymentu prostytutek i transseksualistów, kapłanów, dekowników, bezpańskich psów i nieszczęsnych dzieci takich, jak Juan Diego i Lupe.
Zamierzeniem narratora „Alei tajemnic” było opowiedzieć o zawiłej walce o tożsamość i akceptację, nie tylko głównych bohaterów, ale i charakterów pobocznych. Dziwna koincydencja przypadku i przeznaczenia rządzi ich losami, osobliwe, tragikomiczne wypadki zmieniają ich życie. Wspomnienia Juana Diego z okresu dorastania zawierają w sobie mnogość uroczych scen, ale i przerażających nieszczęść, jakie stają się udziałem kameralnej przecież grupy bohaterów: Lupe, z jej zniekształconym głosem i przekonaniem, że przyszłe wydarzenia są uzależnione od jej działań; Flor, transseksualnej prostytutki; Edwarda Bonshawa, aplikanta na kapłana, naznaczonego duchowymi i fizycznymi bliznami geja zakochanego w transseksualiście; wreszcie samego Juana Diego, samouka okaleczonego przez opiekuna śmietniska. Epizodyczna, skupiona na znaczących w życiu bohaterów sytuacjach struktura „Alei tajemnic” tylko dopomogła tej znakomitej książce – niejednokrotnie spektakularne fragmenty narracji są lepsze niż odczytana w całości powieść.
Irving lubuje się w przerysowywaniu postaci i sytuacji, niekiedy ocierając się o groteskę. W „Alei tajemnic” jest ponadto niepoprawny politycznie, religijnie i erotycznie. Widać, że ma na pieńku nie tyle z wierzącymi, ale z pewnymi społecznymi i politycznymi manewrami Kościoła Katolickiego. W przeważającej mierze religijny sceptycyzm reprezentuje w powieści Lupe, która nieustannie wątpi w skuteczność kultu Maryi we współczesnym świecie i otwarcie, w niewybrednych słowach, głosi swój mocno ambiwalentny stosunek do czczenia Pani z Guadalupe. „Aleja tajemnic” to także książka o cudach i duchach, ale w ironicznym i dowcipnym stylu. Dosyć ponurym, choć utrzymanym w aurze niesamowitości, epizodem w życiu dorosłego już Juana Diego będzie także spotkanie z dwiema tajemniczymi kobietami – Miriam i Dorothy, których obecność naznaczy w sposób szczególny jego los. Przejmą one nie tylko kontrolę nad trasą podróży, dawkowaniem leków na serce i viagry oraz sferą erotyczną Juana. W ostatecznym odczytaniu „Alei tajemnic” warto pokusić się o rozważenie ich symbolicznej roli – jako uosobienia niedefiniowalnej transcendencji, której Juan Diego bezskutecznie poszukiwał od czasu ujrzenia płaczącej figurki Maryi ze złamanym nosem.
„Aleja tajemnic” to gorzko-słodka zabawa w literaturę najwyższej klasy. Nie brak w niej uroku, autorskiego apetytu na zadawanie wielkich, egzystencjalnych pytań, zwłaszcza o to, w jakim stopniu doświadczenia wyniesione z dzieciństwa kształtują przyszłość i tożsamość. To także książka o byciu pisarzem oraz o tym, na ile zasadne jest wykorzystywanie materiału autobiograficznego do tworzenia fabuł. Ekshibicjonistyczna, zwariowana narracja będąca dowodem na to, że czasami sentymentalizm nie jest zbrodnią przeciwko sztuce.
Justyna Anna Zanik
Oceny
Książka na półkach
- 574
- 482
- 201
- 35
- 10
- 9
- 9
- 8
- 8
- 6
Opinia
Recenzja zamieszczona na blogu okiemwielkiejsiostry.blogspot.com
Czytelnicy Johna Irvinga czekali na jego nową powieść ponad trzy lata. Autor nie należy do tych, którzy rok po roku wydają nowy hit, dlatego dla jego fanów jest to zwyczajowy czas oczekiwania. Jednak Irving jest pisarzem najwyższych lotów, doskonałym gawędziarzem i jeszcze lepszym obserwatorem – dlatego na każdą z jego książek czeka się z ogromną niecierpliwością i wielkimi nadziejami.
Kiedy Juan Diego poznał brata Pepe, los jego i jego siostry uległ zmianie, choć dzieci nie wiedziały jeszcze jak wielkiej. Przynajmniej Juan Diego tego nie wiedział. Lupe, która doskonale czytała w myślach, a czasem udawało jej się przewidzieć przyszłość, mogła się czegoś domyślić. Pepe zaś wiedział z pewnością, że te przedziwne dzieci – dzieci z wysypiska – jeszcze wiele go nauczą. O sobie, ludziach i prawdziwych cudach.
Wiele lat później dorosły już Juan Diego wyrusza na Filipiny, by spełnić obietnicę złożoną w młodości. Jest pisarzem mieszkającym w Ameryce, choć jedne z najważniejszych lat życia spędził w Meksyku – pełnym kapliczek i figurek matki boskiej, ale także brudu, porzuconych dzieci, prostytutek i bezpańskich psów. To właśnie te chwile będzie wspominać, a raczej będzie o nich śnić podczas swojej podróży. Na jawie zaś przeżywać będzie jedną z najdziwniejszych podróży swojego życia. Odbędzie ją u boku dwóch kobiet, fanek, tajemniczych podróżniczek, które wprowadzą go w świat pełen pożądania.
Irving prowadzi swoją powieść jak przystało na wytrawnego opowiadacza. Ukazuje nam dwie płaszczyzny czasowe – teraźniejszą i przeszłą – jednak do pewnego momentu to właśnie przeszłość, wspomnienia bohatera, interesuje go najbardziej. Są też najciekawszymi i najpiękniejszymi fragmentami powieści. Autor przenosi nas do Meksyku lat siedemdziesiątych, gdzie na ulicach spotkać możemy zarówno bogobojne panienki, trzymające w rękach różaniec, jak i prostytutki wdzięczące się przed klientami. Bicie pokłonów i wykrzykiwanie modlitw pod posągiem matki boskiej jest normą, tak samo jak bezdomne dzieci pogryzione przez wściekłe psy. Religia przeplata się tam z bluźnierstwem, czystość z brudem, katastrofa może być bliska cudowi, zaś cud może nie zostać zauważony. Meksyk ukazany oczami Juana Diego jest jednak miejscem pięknym, pełnym ludzi, zwierząt i ukochanych przez chłopca książek, ale przede wszystkim magii, która nierzadko o sobie przypomina.
Autor pozwala nam zobaczyć świat z perspektywy Juana Diego, rozkładając jego przeszłość jak i najbliższą przyszłość na czynniki pierwsze. Pozwala nam poznać tego tajemniczego i zamkniętego w sobie autora, który zdaje się żyć w swoich snach, w ukochanych wspomnieniach o ludziach, których stracił. Juan Diego, zarówno czternasto- jak i pięćdziesięcioczterolatek, należy raczej do bohaterów wycofanych, dość apatycznych, stanowiących swojego rodzaju lustro, w którym możemy przyglądać się jego bliskim oraz przestrzeni, w której żyje. Oczywiście z czasem poznajemy coraz więcej aspektów jego codzienności, towarzyszących mu myśli. Zaczynamy również przewidywać jego przyszłość (niczym czytająca w myślach Lupe), jakby zdarzenia rozgrywające się wokół niego były bardziej wyraźne dla nas niż dla bohatera. Dowiadujemy się tego dzięki silnym kobietom, istotom najważniejszym w jego życiu – jak właśnie Lupe – a także tym, którym udało się go w pewien sposób zniewolić – jak Miriam i Dorothy. To one przekazują nam najwięcej informacji na temat wnętrza i przyszłości Juana Diego. One i relacje, które je z nim łączą. Przyszłość i przeszłość Juana Diego okazują się być zależne właśnie od kobiet, ich czynów i słów, od tego, co będą w stanie dla niego zrobić.
"Aleja tajemnic" jest powieścią, w której jednym z głównych problemów, nurtujących przede wszystkim Juana Diego, jest religia, a właściwie nie tyle sama religia i wiara, co jej relacja z kościołem. Bohater, który nie należy do wierzących (później zaś wyrabia sobie dość stanowcze poglądy na temat władz kościelnych) skonfrontowany zostaje nie tylko z otoczeniem, w którym na każdym kroku spotkać można zawodzącą zakonnicę, ale także z osobami, które ukształtowała głęboka wiara – z czego jedni stają się fundamentem jego nowego życia, drudzy zaś mogą je skutecznie zahamować. Nie obędzie się oczywiście bez „kontrowersyjnych” przemyśleń na temat miłości, aborcji czy seksu. Wszystko to skąpane zostaje w bluźnierczych a jednocześnie zabawnych słowotokach, które wygłasza bełkocząca Lupe, zachwycająca się krwiożerczą boginią Coatlicue i przeklinająca kościół za uznanie Guadelupe za meksykański wizerunek Maryi. Dlatego, drodzy katolicy, proszę byście czytając tę książkę mieli otwarte umysły i nie zapominali o swoim i autora poczuciu humoru.
Czytając "Aleję tajemnic" odniosłam jednak wrażenie, że Irving w swojej twórczości raczej zapada się do wewnątrz niż rozszerza swój światopogląd. Świadczą o tym kolejne nawiązania do poprzednich powieści autora (mamy tu: aborcję, sieroty, cyrk, transwestytę, miłość homoseksualną), a nawet jawne przywoływanie niektórych utworów, oczywiście podanych jako książki napisane przez Juana Diego – "Metodę wodną" czy "Regulamin tłoczni win". Dla fana autora jest to jednocześnie frajda – może on przecież odnaleźć wszystkie smaczki i mrugnięcia okiem do czytelnika, które pisarz tam dla niego umieścił – ale także kolejne świadectwo jego monotematyczności. I chociaż nie można odmówić "Alei tajemnic" pewnego rodzaju świeżości, błyskotliwych przemyśleń czy ciekawych kreacji bohaterów, niektórym może być trudno przebrnąć przez kolejną dawkę powtarzającego się Irvinga, błyszczącego w swoich ulubionych tematach choć wypadającego czasem dość płasko, jakby pewne kwestie zostały już domknięte, już opowiedziane.
"Aleja tajemnic" mnie nie zaskoczyła – ani pozytywnie, ani negatywnie. Spodziewałam się po tej powieści humoru, powagi, cudownej opowieści o życiu i cierpieniu z nim związanym, o samotności i szczęściu. To właśnie otrzymałam (a może nawet trochę więcej). Pozostało mi teraz czekać kolejne kilka lat na następną dawkę Irvinga.
Recenzja zamieszczona na blogu okiemwielkiejsiostry.blogspot.com
więcej Pokaż mimo toCzytelnicy Johna Irvinga czekali na jego nową powieść ponad trzy lata. Autor nie należy do tych, którzy rok po roku wydają nowy hit, dlatego dla jego fanów jest to zwyczajowy czas oczekiwania. Jednak Irving jest pisarzem najwyższych lotów, doskonałym gawędziarzem i jeszcze lepszym obserwatorem – dlatego na...