To już czwarty tom przygód Jacka Przypadka - detektywa amatora, który za każdym razem zaskakuje nas, rozwiązując coraz to bardziej zawiłe zagadki. Nawet gdy sam nie chce brać udziału w kolejnych sprawach - one jakby same go znajdowały, nawet w osobach najbliższych mu przyjaciół. Takim sposobem Jacek ląduje w środowiskach dalekich od tego, w którym wciąż żyje. Po rozwiązywaniu sąsiedzkich problemów czy wyjaśnianiu korporacyjnych oszustw, często z tragedią w tle, przyszedł czas na coś, czego żaden z czytelników z pewnością by się nie spodziewał. Bo co można pomyśleć, widząc tytuł "....i fioletowoskórzy"? Sama długo zastanawiałam się nad tym tytułem i oczyma wyobraźni widziałam coraz dziwniejsze scenariusze kolejnej książki Pana Jacka Getnera. Bo przecież Autor nie wrzuci swojego bohatera nagle w jakiś świat rodem z fantasy i nie postawi ich naprzeciwko jakiejś bandy fioletowych potworków? A rozwiązanie zagadki jest dużo bardziej zaskakujące, niż myślałam. Otóż tym razem, Jacek zagłębi się w świat bezdomnych. Bo i wśród nich zdarzają się dziwne kradzieże, zniknięcia czy morderstwa. I mimo ciągłego picia alkoholu, który pozwalał pogodzić się ze swoim losem i nawet przerodzić go w rodzaj codziennej, zwykłej rutyny, problemów jest co nie miara i tylko pomoc Jacka może rozwiązać choć część z nich.
Autor rzuca swojego bohatera w wir coraz bardziej skomplikowanych spraw i mimo wielu sukcesów, jego grono wrogów regularnie się powiększa. Podczas swojej pracy niezmiennie ma on styczność z ludźmi znanymi i szanowanymi, nie zwracając uwagi na to, czy jego działania nie zmienią powszechnego zdania o tych osobach. A nie wszystkim taka kolej rzeczy się podoba.
Po raz kolejny możemy spotkać także najlepszego przyjaciela Jacka, Błażeja, który podczas chwilowego spadku formy w dziedzinie uwodzenia, musi stawić czoła zgoła innym problemom, które wprawiają w osłupienie wszystkich jego najbliższych. Jednakże on sam przez długi czas pozostawał w błogiej nieświadomości, nie wiedząc właściwie, z kim lub czym ma do czynienia.
Jednak nie będę rozpisywała się wiele na temat fabuły książki, bo to nie o to tutaj chodzi. Najważniejsze jest to, że im dalej, tym lepiej. Czytając którąś już z kolei książkę Pana Jacka Getnera, ma się idealny wgląd w rozwój zarówno głównej postaci, jak i całej koncepcji przygód Jacka Przypadka. Sprawy, w których bierze udział młody detektyw są coraz bardziej ciekawe i zaskakujące. Z każdą kolejną przeczytaną stroną masz ochotę na więcej, myśląc o kolejnych wątkach związanych z ulubionymi bohaterami. Nie brakuje także miłych odskoczni od detektywistycznego światka - na przykład większe skupienie na relacjach Przypadka z ojcem, które nie raz wywołują uśmiech na twarzy czytelnika. Dlaczego? O tym trzeba przeczytać.
Serdecznie polecam książkę "Pan Przypadek i fioletowoskórzy", a tym, którzy dopiero o niej usłyszeli, rozpoczęcie serii od samego początku. Zdecydowanie warto po nią sięgnąć, szczególnie w długie jesienne wieczory. A ze względu na to, że nie są to książki pokaźnych rozmiarów, nawet się nie obejrzycie, a już będziecie zadawać sobie pytanie: "co będzie dalej?". Ja zadaję je sobie już od dłuższego czasu, z niecierpliwością oczekując kolejnej części.

To już czwarty tom przygód Jacka Przypadka - detektywa amatora, który za każdym razem zaskakuje nas, rozwiązując coraz to bardziej zawiłe zagadki. Nawet gdy sam nie chce brać udziału w kolejnych sprawach - one jakby same go znajdowały, nawet w osobach najbliższych mu przyjaciół. Takim sposobem Jacek ląduje w środowiskach dalekich od tego, w którym wciąż żyje. Po...