Było to moje trze1cie spotkanie z twórczością Katarzyny Bondy. Zdecydowanie nieudane i raczej rozczarowujące. Po przeczytaniu, według mnie dobrych „Pochłaniaczu” i „Okularniku” postanowiłem sięgnąć po debiutancką książkę autorki.

„Sprawa Niny Frank” otwiera serię, w której głównym bohaterem jest Hubert Meyer – psycholog / profiler, który współpracując z policją, opracowuje profile psychologiczne niebezpiecznych przestępców – które to oczywiście, mają pomóc policji w schwytaniu mordercy.

W książce poznajemy historię makabrycznej zbrodni do której doszło w małej miejscowości. Ciało Niny Frank, słynnej aktorki serialowej zostało znalezione w jej posiadłości, która miała być dla niej azylem, miejscem do odpoczynku, a stało się miejscem licznych całonocnych przyjęć niejednokrotnie kończących się seksualnymi orgiami. Akcja ksiązki rozgrywa się głównie w małej miejscowości Mielnik, do której przyjeżdża policyjny psycholog. Czytając książkę poznajemy sposób w jaki pracuje Hubert Meyer tworzący profil mordercy. Zdecydowanie samego Huberta ciężko też nazwać wzorem cnót gdyż przedstawione sposoby jego pracy często są na granicy prawa lub dużo dalej…

Przedstawieni zostają także członkowie lokalnej społeczności oraz ich podejście do sprawy morderstwa znanej osoby. W licznych retrospekcjach zostajemy natomiast wtajemniczeni w życie osobiste Niny Frank, dzięki czemu poznajemy ile wysiłku kosztowało ją zdobycie pozycji serialowej gwiazdy, którą to utraciła w chwili swojej śmierci.

2

Książkę czytało się ciężko, trochę opornie. Kryminał reklamowany jako książka opisująca pracę psychologa policyjnego, gdzie samego opisów opracowywania portretu mordercy – znalazło się zdecydowanie za mało jak na 416 stron… Na duży plus nastomiast są retrospekcje oraz ograniczenie nudnych szczegółów z życia Huberta. Bardzo lubię, jeśli retrospekcje pojawiają się w książce, pewnie dlatego tak bardzo podobał mi się „Niemiecki bękart” oraz ostatnio przeczytana książka „Naśladowcy”. Słyszałem parę opinii o książce, że jest o wiele lepsza niż wcześniej wspomniane dwie części przygód Saszy Załuskiej, w moim odczuciu tak nie jest. I chociaż mam dwa kolejne tomy, to chyba na razie się wstrzymam z ich czytaniem… Zapewne poczekam na premierę przedostatniej części serii Czterech Żywiołów Saszy Załuskiej „Lampiony”.


maleadhd.pl

Było to moje trze1cie spotkanie z twórczością Katarzyny Bondy. Zdecydowanie nieudane i raczej rozczarowujące. Po przeczytaniu, według mnie dobrych „Pochłaniaczu” i „Okularniku” postanowiłem sięgnąć po debiutancką książkę autorki.

„Sprawa Niny Frank” otwiera serię, w której głównym bohaterem jest Hubert Meyer – psycholog / profiler, który współpracując z policją, opracowuje...