Rozkaz zagłady

Okładka książki Rozkaz zagłady
James Dashner Wydawnictwo: Papierowy Księżyc Cykl: Więzień Labiryntu (tom 4) fantasy, science fiction
420 str. 7 godz. 0 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Więzień Labiryntu (tom 4)
Tytuł oryginału:
The Kill Order
Wydawnictwo:
Papierowy Księżyc
Data wydania:
2015-11-18
Data 1. wyd. pol.:
2015-11-18
Data 1. wydania:
2012-08-14
Liczba stron:
420
Czas czytania
7 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788361386759
Tłumacz:
Agnieszka Hałas

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
1741 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
544
540

Na półkach: ,

Przetrwaj albo zgiń. Tym prostym, ale i wymownym zdaniem, można określić niełatwą i ciężką sytuację niedobitków ludzkości, którzy marnie egzystują, wiążąc koniec z końcem w usmażonej, wyniszczonej bądź zimnej Planecie. A jak do tego dochodzi? Jak to się dzieje, że nasz gatunek jest tak poniżony, że przychodzi mu żyć na tak złowrogo martwej Post-Apokaliptycznej Planecie, że nawet śmierć tu nie zagląda ?Wystarczy Nuklearna Wojna, powalająca społeczeństwa Pandemia lub inna, naturalna Katastrofa to Ziemia i tak obrywa jako pierwsza, a później my – jej Obywatele. Nie jesteśmy Panami tego świata. Jesteśmy tylko jego mieszkańcami. Mamy więc prawa i obowiązki. I tu jest problem, gdyż na przestrzeni wieków Ludzkość stała się egoistyczna. W głowach mamy tylko pragnienia by jak najszybciej osiągnąć jak najwyższe poziomy cywilizacyjnego rozwoju. Według skali Kardaszewa, określającej zaawansowanie technologiczne Inteligentnej Cywilizacji – Ziemianie są na stopniu 0 spośród III. Na siłę, szukamy co raz to nowszych złóż energii nieodnawialnej, które i tak za ok.50 – 100 lat całkowicie się wyczerpią. Jesteśmy zbyt zachłanni i myślący o sobie, gdy wystarczy się rozejrzeć i zorientować, że źródło rozwiązania problemów energetycznych jest w zasięgi ręki. Słońce, Wiatr, Woda – dają nam sporą dawkę naturalnej mocy, którą wystarczyć odpowiednio zaaranżować i zamienić w energię zasilającą nasze domy. Koncerny Paliwowe na to nie pozwolą. Jak zapełnią swoje portfele? Napędy hybrydowe, turbiny Wiatrowe, wielkie kolektory słoneczne już dawno weszłyby w życie, lecz Baryłki Ropy wciąż muszą wypływać by stale zaspokajać uzależnioną od energii Ludzkość. Naiwność ma swoją cenę, a powierzanie swojego losy gigantycznym Konsorcjom, którym ,,Pieniądz robi Pieniądz” jest ogromnym błędem. Prędzej czy później, tak jak na słynnych filmach post-apokaliptycznych np. ,,Mad Max” czy ,,Book of Eli” ciągłym konsumpcjonizm osiągnie punkt kulminacyjny, w którym albo człowiek albo Planeta, chcąc pozbyć się trujących ją szkodników, ześle na Cywilizację Odpowiednią Karę.


Takiej kary doświadczyliśmy z samego Centrum Wszechświata. Jej odbiorcą była reprezentująca Nas, niczego nieświadoma Populacja z powieści J.Dashnera : ,,Rozkaz Zagłady”. Tym razem nie Ciało Niebieskie, na którym powinniśmy czuć się jak goście, jak to mówił Oskarżyciel – broniący Planety przed Nami – z filmu ,,Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia”, a Słońce wyrzuciło w jej stronę gigantyczne masy i obłoki swojej materii. Rozbłyski gwiazdy, niosące ze sobą gargantuiczne ilości Promieniowania zniszczyły Magnetosferę i zaczęły pruć warstwę Ozonową Ziemi. Był to tzw. ,,Dzień Zero”, który jako wspomnienie, pojawia się w snach Marka - bohatera dzieła J.Dashnera. Pokazuje nam jak podróż, zwykłym nowojorskim Transmetrem, w którym nagle odcięta zostaje energia elektryczna, zamienia się w piekło. Zgrzyt metalowych kół wagonu o kolejowe szyny. Nagłe zatrzymanie się. Światło Gaśnie. Pasażerowie nie wiedząc co się dzieje wysiadają z metra. Dochodzą do głównych schodów przy końcu tunelu. Wśród nich jest Mark oraz Trina, których ciała opanowuje paraliżujący, wewnętrzny chłód i skrajne przerażenie gdy widzą ludzi palących się żywcem, których ciała się kurczą i skwierczą, a kończyny pokrywają wysięki osocza, nadając ich sylwetkom komiczny kształt, dodatkowo potęgujący przez mimowolnie ruchy mięśni. Palec Boży? Kara, adekwatna do chytrego Konsumpcjonizmu naszego gatunku? Może działania rządu, któremu jakaś broń wymknęła się spod kontroli i spustoszyła Planetę? Co myśleli sobie ci młodzi Siedemnastolatkowie gdy wyszli z Tunelu i zobaczyli wyjałowioną, skorupę ziemską, której atmosfera była zbyt gorąca by można było nią oddychać? Po prostu, zostali rzuceni na głęboką wodę. Dobrze, że po drodze spotkali Aleca, Lanę, Darnella, Misty i innych dzielnych renegatów. Dobrze, że musieli stawić czoła szabrownikom, wyrzutkom, przeprawiali się przez Zatopiony Nowy Jork i jak w filmie katastroficznym ,,San Andreas” dzielnie pokonywali zgliszcza i gęsto zawalone kawałki stropów z wystającymi stalowymi prętami.


Kto by pomyślał, że przytoczone przeze mnie, powyższe wydarzenia działy się na 14 lat przed rozpoczęciem głównej akcji cyklu książek ,,Więzień Labiryntu” . Po przeczytaniu tomu ,,Lek na Śmierć” – ostatniego z genialnej lecz moim zdaniem, nie dokończonej serii ,,Po katastrofie” , nie mogłem się doczekać by zatopić swój wzrok i bez reszty pochłonąć się w lekturze kolejnego dzieła J.Dashnera, tym razem takiego, który wyjaśni czy ,,Flarowirus” Pożogi rzeczywiście ,,wymknął się” naukowcom spod kontroli, zaognił i tak beznadziejną sytuację typowego ,,Kowalskiego” i czy zapoczątkował następny łańcuch wymierania ludzkości? Na odpowiedzi nie musiałem długo czekać . Gdy moje ścieżki zetknęły się ,,Rozkazem Zagłady” Amerykańskiego Pisarza przyznam szczerze, że przedzierałem oczy ze zdumienia, gdyż nie wiedziałem iż J.Dashner stworzył coś co jest Spin-offem, prequelem do całości treści, którą rozpoczyna I tom: ,,Więzień Labiryntu”.
,,Rozkaz Zagłady” rozpoczyna się na momencie gdy Teresa i Thomas - znani z trylogii ,,after” są jeszcze przyjaciółmi, by w końcu DRESZCZ poddał ich mózgi tzw. ,,Zatarciu”, procesowi, w którym ,,ochotnik” zostaje przypięty do dużego dentystycznego fotela, a do jego uszu i otworów nosowych wkłada się kabelki, migiem kasujące wspomnienia i pamięć do wybranego momentu. Wszystko co do tej pory Ci ,,Streferzy” znali, uległo zamazaniu. Ten ,,Pseudo-Zabieg” wykluczył z ich życia bliskich i przyjaciół , których tak bardzo kochali. Pozbawiać ludzi sensu istnienia. Tyle można było powiedzieć o ,,Zatarciu”. Najgorsze jest to, że już kilka sekund po tej ,,brutalnej” operacji Theresa, Thomas, Mino, Newt nie będą się w ogóle znali. Nie będą nawet pamiętać, że istnieje coś takiego jak ,,DRESZCZ”, że pomagali stworzyć mu Teren do Prób : ,,Labirynt” - mający posłużyć do badania ,,Strefy Zagłady”- mózgów ,,Odporniaków”, które w jakiś sposób radziły sobie z wirusem Pożogi, nie dopuszczając do stania się ,,Poparzeńcem”. Można by rzec, że krótki Prolog do całej serii Spin-offu ,,Więźnia Labiryntu” kończy się zrzuceniem nic nie pamiętającego Thomasa, wprost do Metalowej, siatkowanej klatki, którą zostanie wciągnięty na powierzchnię Labiryntu, tak jak widzieli to wszyscy oglądający film ,,Więźnia Labiryntu”, jest idealnym przypomnieniem początku wspaniałego ,literackiego cyklu J.Dashnera


,,Rozkaz Zagłady” zaczynamy rozumieć w momencie gdy Alec – starszy człowiek, dla Marka prawie jak Ojciec, pieszczotliwie zwany Niedźwiedziem - wchodzi na pokład Górolotu – zmodernizowanego odrzutowca pasażerskiego, którego silniki za pomocą elementów żyroskopowych i hydraulicznych, potrafią obracać się we wszystkie strony, a spalane paliwo świeci na niebiesko, dając możliwość zawiśnięcia w powietrzu. Ten prawie że kosmiczny pojazd zaatakował osadę, w której rozpoczyna się prawdziwa fabuła tej powieści. Leży ona wysoko w Górach Apallachach, dając wytłumaczalne schronienie dla spustoszonej językami ognia i gęstym kurzem gruzu, nizinnej powierzchni. To prowizoryczne, zbite z desek i blach miasteczko zostaje zaatakowane przez wspomniany wyżej odrzutowiec. Mark i Alec powstrzymują nalot, który mimo to przynosi osadzie sporo ofiar. Dostają się do wnętrza machiny i siłą przepytują strażników, którzy byli ubrani w dziwne gumowo – lateksowe zielone kostiumy, zbroję przypominającą tą, którą nakłada się by zbadać ewentualne zagrożenie biologiczne lub napromieniowane miejsce. Rebelianci pytają się ich dlaczego zaatakowali niczemu nie winnych obywateli? Co było w tych strzałkach? Nie uzyskują odpowiedzi, ale po wnikliwym przeszukaniu pokładów statku, natrafiają na dziwną skrzynkę, a w niej małe grawerowane pudełko z adnotacją o czynniku wirusowym. Otwierają go i znajdują tam 24 fiolki z gęstą cieczą, których zawartość wskazywała na obecność Patogenu. I tak wraz z całą gamą bohaterów, a przede wszystkim z Mark’iem, wokół którego skupia się akcja powieści, przemieszczamy się po zgliszczach ,,Cywilizowanego Zachodu”. Przykre jest to, że to KKO – Kryzysowa Koalicja Ocalałych była aż tak nieludzką i anty-empatyczną organizacją. Nie było żadnego, przypadkowego upuszczenia i potłuczenia się fiolki z Wirusem w Laboratorium Państwowym. ,,Pożogę” wypuszczono celowo! Woda pitna i zasoby żywnościowe się kurczyły. Na dodatek, z dnia na dzień powierzchni zdatnej do zamieszkania było co raz mniej, a ludzi wciąż tyle samo. KKO wypuściło więc Wirusa – Broń Biologiczną, zaprojektowaną na dużo wcześniej niż uderzenie Rozbłysków Słonecznych. Miała od razu zabijać, doprowadzając w ten sposób do kontrolowanej redukcji ocalałych. Przeżyć mieli tylko wybrani, tak by skromna ilość pożywienia była przeznaczona nielicznym. Uwolnienie tak śmiercionośnego Patogenu okazało się błędem, gdyż nie tego po nim oczekiwano. Straciliśmy nad nim kontrolę. Wirus szybko mutował i zamiast błyskawicznie uśmiercać zarażonych, zamieniał ich w ,,Poparzeńców” – chaotycznie poruszających się i pałających pierwotną agresją i rządzą mordowania ludzi. Taki był rozkaz zagłady, i taki dostaliśmy przykład ,co jesteśmy w stanie zrobić by wspiąć się na szczyt władzy, by sięgnąć takiego poziom by móc kontrolować każde istnienie na tej planecie.


James Dashner przedstawił nam w tej powieści przerażającą, agresywną, dołującą dopiero rozpoczynającą się Wizję Post-Apokalipsy. Mija dopiero rok po katastrofalnej aktywności Słońca, a ludzie czują się jakby upłynęły całe wieki.

Przetrwaj albo zgiń. Tym prostym, ale i wymownym zdaniem, można określić niełatwą i ciężką sytuację niedobitków ludzkości, którzy marnie egzystują, wiążąc koniec z końcem w usmażonej, wyniszczonej bądź zimnej Planecie. A jak do tego dochodzi? Jak to się dzieje, że nasz gatunek jest tak poniżony, że przychodzi mu żyć na tak złowrogo martwej Post-Apokaliptycznej Planecie, że...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    2 847
  • Przeczytane
    2 566
  • Posiadam
    916
  • Ulubione
    156
  • Teraz czytam
    105
  • Chcę w prezencie
    83
  • Fantastyka
    22
  • Z biblioteki
    22
  • Do kupienia
    19
  • 2016
    18

Cytaty

Więcej
James Dashner Rozkaz zagłady Zobacz więcej
James Dashner Rozkaz zagłady Zobacz więcej
James Dashner Rozkaz zagłady Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także