Rowerem przez Saharę i jeszcze dalej. Raport z podróży po Afryce w 1980 roku
Przemierzyć Afrykę na rowerze, tak daleko jak się da, na ile starczy sił, pieniędzy i zdrowia... Tego niezwykłego zadania podjął się autor tej książki, Jacek Herman-Iżycki. W ciągu jedenastu miesięcy pokonał ponad 10 000 km rowerem, przemierzając piaski Sahary oraz sawanny i lasy równikowe Afryki, zdany jedynie na własne siły i życzliwość spotykanych na trasie osób. Książka „Rowerem przez Saharę i jeszcze dalej..." jest kroniką tej podróży. Obok notatek robionych w jej trakcie wzbogacają książkę niezwykłe zdjęcia, wykonane przez autora, będące z kolei fotograficzną kroniką tej fascynującej wyprawy. Wraz z autorem, przemierzamy oczami wyobraźni afrykański kontynent sprzed 35 lat... szlaki wiodące przez Saharę, błotniste drogi afrykańskiego interioru, przeprawiamy się pirogami przez rzeki, "łapiemy stopa” gdzieś daleko od ludzkich siedzib, gdy rower odmawia dalszej jazdy. Na swojej trasie autor spotyka niezwykłych ludzi pustyni, mieszkańców wiosek zanurzonych w tropikalnym lesie, czasem biednych, ale na swój sposób, szczęśliwych. Spotyka innych globtroterów, ale także wiele niezwykłych osób, które przyjechały do Afryki, aby swoją pracą i poświęceniem nieść pomoc materialną i społeczną jej mieszkańcom. Byli to misjonarze, nauczyciele, lekarze, inżynierowie i naukowcy. Wielu z nich było z Polski, a dzięki ich bezinteresownej pomocy w Nigerii, Kamerunie i Ugandzie podróż rowerem przez Afrykę trwała tak długo i zakończyła się szczęśliwie. Barwnie i ze szczegółami opisuje autor swoje przygotowania do tej podróży, zabiegi o pozyskanie niezbędnych wiz, zdobycie funduszy i przygotowanie ekwipunku na długą i ciężką wyprawę. Dla współczesnego czytelnika może to być lekcja historii, choć nieodległej, ale pokazującej, jak na przestrzeni kilkudziesięciu lat zmieniły się warunki polityczne i ekonomiczne oraz możliwości podróżowania. Lektura jej na pewno dla wielu z nas będzie sentymentalna, przypominająca nie tylko młodzieńcze marzenia o egzotycznych podróżach, ale także paradoksy czasów PRL-u, które należało pokonać, by zakosztować wolności podróżowania i poznawania świata. Zmieniła się również Afryka. Dziś z powodu konfliktów religijnych i politycznych w wielu regionach, które odwiedził autor, taka podróż byłaby niebezpieczna lub wręcz niemożliwa. „Człowiek z piasku”, tak za wyczyn przejechania samotnie rowerem prze Saharę autor został nazwany w artykule zamieszczonym w 1981 roku w piśmie Holenderskiego Związku Prawdziwych Cyklistów. Podróż ta niewątpliwie powinna znaleźć się w historii polskiego podróżnictwa z czasów PRL-u.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 10
- 8
- 4
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Cytaty
Bądź pierwszy
Dodaj cytat z książki Rowerem przez Saharę i jeszcze dalej. Raport z podróży po Afryce w 1980 roku
Dodaj cytat
OPINIE i DYSKUSJE
Książka jest dla mnie sporym rozczarowaniem, bo po opasłym, dość ciężkim (wagowo!) i bogatym w fotografie tomiszczu spodziewałem się bogatej treści. Niestety zapowiedź autora z początkowych stron, że książka jest dziennikiem pozbawionym opisów jego wrażeń, opisów mijanych krain i poznawanych ludzi okazała się w 100% prawdziwa.
Książka jest niebywale sucha. Zero uczuć, zero wzruszeń, zero głębszej reakcji na otaczający świat. W połowie książki przestałem czytać sumiennie, a od czasu do czasu zerkałem tylko w tekst i oglądałem zdjęcia, których jest rzeczywiście mnóstwo. Ale czasem jedno zdjęcie w książce ma większą wartość niż ich dziesięć, jeśli przestawiają ludzi i miejsca przypadkowo "zrobione", przy okazji, bez żadnego wspomnienia, odczucia, bez ważnego powodu.
Ot, taki album zdjęciowy.
Każdy dzień zaczyna się takim samym opisem: wstałem o tej i o tej, zjadłem to i to, przejechałem tyle i tyle, poszedłem spać o tej i o tej. To i tamto mi się popsuło/naprawiłem.
Ponadto tekst reklamowy z tyłu okładki wprowadza w błąd, jakoby autor przebył trasę 10000 km wyłącznie własnymi siłami i środkami oraz nigdy nie spał w hotelu.
Autor często napotykał osoby, które mu pomagały czy to noclegiem, czy prowiantem, podwiezieniem, bywało, że dłuższą gościną w zupełnie cywilizowanym - wyposażonym we wszystkie wygody - domu. Z hoteli również korzystał (miejscowość Ghardaja).
Nic w tym złego, ale po co koloryzować? Nie lubię czegoś takiego. Ale to wina wydawcy, że wstawia taki kit na okładkę. Cieniem rzuca się to na autora i wprowadza w błąd czytelnika.
Niżej w komentarzach jeden z kolegów porównał tę wyprawę z epicką wyprawą Kazimierza Nowaka z lat 1931-36. Nie. To zupełnie dwie różne osoby, różne motywy, różne podróże, różne uczucia i nawet dwie różne Afryki.
Przyznam, że właśnie szukałem takiej książki, o wyprawie podobnej do włóczęgi Kazimierza Nowak, ale "Rowerem przez Saharę i jeszcze dalej" absolutnie taką wyprawą NIE była. W ogóle nie wiem, czy to, co zrobił Kazimierz Nowak, jest możliwe do powtórzenia. Ten sposób, to podejście. To chyba połka zawieszona tak wysoko, że tylko do oglądania i podziwiania.
Jeśli ktoś lubi suche dzienniki, to może dodać do oceny 2 gwiazdki, bo autor jest bardzo skrupulatny, dokładny.
Książka jest dla mnie sporym rozczarowaniem, bo po opasłym, dość ciężkim (wagowo!) i bogatym w fotografie tomiszczu spodziewałem się bogatej treści. Niestety zapowiedź autora z początkowych stron, że książka jest dziennikiem pozbawionym opisów jego wrażeń, opisów mijanych krain i poznawanych ludzi okazała się w 100% prawdziwa.
więcej Pokaż mimo toKsiążka jest niebywale sucha. Zero uczuć, zero...
Bardzo starannie wydana książka, kapitalne zdjęcia archiwalne Afryki z roku 1980. Szkoda, że dość sucho pisany dziennik stanowi główny ciąg narracyjny. Znacznie ciekawsze są dopiski tematyczne. Dla mnie to one stanowią największą wartość tekstową tej książki. Czyli gdy tylko odpowiednio zabierzemy się do tej lektury, możemy po uszy zagłębić się w afrykańskich klimatach.
Bardzo starannie wydana książka, kapitalne zdjęcia archiwalne Afryki z roku 1980. Szkoda, że dość sucho pisany dziennik stanowi główny ciąg narracyjny. Znacznie ciekawsze są dopiski tematyczne. Dla mnie to one stanowią największą wartość tekstową tej książki. Czyli gdy tylko odpowiednio zabierzemy się do tej lektury, możemy po uszy zagłębić się w afrykańskich klimatach.
Pokaż mimo toKoniec lat 70 ubiegłego wieku, schyłek PRLu - student Jacek Herman-Iżycki wymyślił sobie, że pojedzie rowerem przez Afrykę.
Jak wymyślił, tak zrobił.
W roku 1980 przejechał z Algieru w Algierii, przez Niger, Nigerię, Kamerun, Republikę Środkowo Afrykańską, południowy Sudan, do Ugandy i Kenii. W sumie 10500 km.
Stamtąd już nie na rowerze, a używając innych środków transportu dodatkowe 4300km przez Sudan i Egipt do Kairu.
Epicka wyprawa na miarę Kazimierza Nowaka.
35 lat póżniej - Jacek Herman-Iżycki zdecydował się na wydanie zapisków z tej niezwykłej wyprawy.
Forma literacka niewyszukana, styl często mocno kuleje, a i monotonia nie ułatwia początkowo czytania. Ale książka wciąga i trudno mi było się oderwać. To autentyczny dziennik podróży. Autor opowiada o swojej podróży skromnie i bez zadęcia. A przecież nie tylko na tamte czasy był to projekt odważny i odkrywczy.
Głównym atutem tego dokumentu są fotografie. Setki (sic!) archiwalnych fotografii z wyprawy, przedstawiających Afrykę, jakiej już prawie nie ma.
Dodatkowy bonus to staranny sposób wydania. Duży format, czytelna forma, mapka (przydałoby się wiecej),a nawet opisy użytego wyposażenia.
Ważna książka. Polecam. Zwłaszcza podróżnikom rowerowych (i tym którzy podróże rowerowe dopiero planują).
Koniec lat 70 ubiegłego wieku, schyłek PRLu - student Jacek Herman-Iżycki wymyślił sobie, że pojedzie rowerem przez Afrykę.
więcej Pokaż mimo toJak wymyślił, tak zrobił.
W roku 1980 przejechał z Algieru w Algierii, przez Niger, Nigerię, Kamerun, Republikę Środkowo Afrykańską, południowy Sudan, do Ugandy i Kenii. W sumie 10500 km.
Stamtąd już nie na rowerze, a używając innych środków...