Początek nuuudny i strasznie się ciągnie. Zrozumieją chyba i docenią osoby pracujące w korpo. Dla całej reszty, obawiam się, że to zbędny i zbyt hermetyczny balast.
Ponieważ notka na okładce zapowiada przeskok w czasie, więc męczyłam książkę strona po stronie, czekając kiedy wreszcie zacznie się coś dziać. No przyznaję, autorka wyłaziła ze skóry by mi to oczekiwanie umilić, ale... nie umiliła. Nudziłam się.
Czytałam właściwie głównie przez sympatię dla Trylogii czasu, zastanawiając się (bo TC czytałam dość dawno) czy tam też był tak koszmarnie nudny początek.
W końcu - zaczęło się.
Cóż... sympatyczna opowiastka, nie powiem, że nie. Akcja powolutku nabiera tempa, a czytelnik, który zdążył już znielubić parę wrednych typów ma trochę radochy kiedy owe wredne typy dostają za swoje. No i pod koniec nawet daje się wciągnąć.
Innymi słowy - jeśli przebrniecie nudny początek, NIE przeskakując po kilka stron, to potem będzie całkiem fajnie, a do tych nudnych rzeczy będzie później nawiązanie, więc niestety trzeba je przełknąć.
Na kolana nie rzuca, ale w sumie miła opowiastka i ma kilka scenek, które się potem pamięta z lekkim półuśmiechem.

Początek nuuudny i strasznie się ciągnie. Zrozumieją chyba i docenią osoby pracujące w korpo. Dla całej reszty, obawiam się, że to zbędny i zbyt hermetyczny balast.
Ponieważ notka na okładce zapowiada przeskok w czasie, więc męczyłam książkę strona po stronie, czekając kiedy wreszcie zacznie się coś dziać. No przyznaję, autorka wyłaziła ze skóry by mi to oczekiwanie umilić,...