Po pierwsze - jestem fanką Americy (Americi? Jak poprawnie odmienić jej imię?) i Maxona. I ogólnie trylogii Selekcja.

Po drugie - wiele oczekiwałam od Następczyni.

Po trzecie - niestety lekko się rozczarowałam.

Dlaczego?

Bo od początku denerwowała mnie główna bohaterka. Może i jest mocnym charakterem, ale America też jest wyraźną postacią, a zdobyła moją sympatię, a Eadlyn już nie. Jest zarozumiała i skupiona wyłącznie na sobie, myśli, że jej się wszystko należy. A tak poza tym, to ma klapki na oczach. Tak, wiem, postać przechodzi przemianę, więc musiała mieć jakiś punkt startowy. Jednak jej zachowanie drażniło mnie przez większość książki. Jak dobrze, że autorka zaserwowała czytelnikowi kilka interesujących postaci. Tylko szkoda, że praktycznie przez całą książkę NIC SIĘ NIE DZIEJE. Żadnych zwrotów akcji, nic. Duży minus, autorko. Selekcja trzymała czytelnika w napięciu od pierwszej kartki Rywalek do ostatniej Jedynej.

Pewnie sięgnę po kolejne tomy, jeżeli się ukażą, ale tylko po to, żeby poznać choćby szczątkowe dalsze losy Ami i Maxona. No i może dla kandydatów z Eliminacji :)

Po pierwsze - jestem fanką Americy (Americi? Jak poprawnie odmienić jej imię?) i Maxona. I ogólnie trylogii Selekcja.

Po drugie - wiele oczekiwałam od Następczyni.

Po trzecie - niestety lekko się rozczarowałam.

Dlaczego?

Bo od początku denerwowała mnie główna bohaterka. Może i jest mocnym charakterem, ale America też jest wyraźną postacią, a zdobyła moją sympatię, a...