Gayle Forman to moje odkrycie ubiegłego roku, a "Zostań, jeśli kochasz" wpasowało się w zestaw moich ulubionych powieści. Nic dziwnego, historia Mii potrafi człowieka wprawić w osłupienie. Czy dalsze losy dziewczyny i jej chłopaka Adama, porwą tak samo?

Minęły trzy lata od wypadku, w którym zginęli rodzice i braciszek Mii, a ona sama zapadła w śpiączkę. Bohaterka zmagała się z podjęciem decyzji o pozostaniu w świecie żywych, jednak dopiero obietnica Adama sprawiła, że ocknęła się i zaczęła swoje drugie życie. Życie bez niego. Ich drogi rozeszły się. Adam stał się gwiazdą rocka, a Mia maestrą wśród młodych i zdolnych wiolonczelistek. Każdy zaczął iść swoją drogą, mimo iż rany nie zagoiły się jeszcze całkowicie. Co wydarzy się między tym dwojgiem, kiedy Adam wkroczy w świat muzyki klasycznej, po raz drugi?

Zaskoczeniem dla mnie było to, że opowieść przedstawiona jest z perspektywy Adama. Bardziej podobała mi się Mia jako narratorka, ponieważ jej historia bardziej szokowała. Adam ujawnia kulisy swojej sławy, ból po rozstaniu i kilka miesięcy wyjętych z życiorysu. Owszem, jest to ciekawe, książkę czyta się błyskawicznie, jednak życie rockmana jestem w sobie wyobrazić, a życie wiolonczelistki nie.

Po wybudzeniu Mii, Adam poświęcił dla niej cały swój czas. Dbał o nią, pielęgnował, a przez to zaniedbał swój zespół. Kiedy dziewczyna wyjeżdża na studia i zrywa z nim, Adam zupełnie się załamuje. Odszedł z zespołu, wrócił do rodziców i zrezygnował całkowicie ze swojego dotychczasowego życia. Dopiero po kilku miesiącach odżywa na nowo, a to za sprawą muzyki, której nie był w stanie wyrzucić z serca - wszystko się zmienia. Trasy, koncerty, wywiady, imprezy, dziewczyny, jednym słowem Adam zaczął żyć pełnią życia. W pierwszym tomie serii chłopak był dla mnie pewnym dodatkiem, bardziej skupiłam się na Mii, jednak teraz historia skupia się na nim. I...

Jak ja go znienawidziłam! Mała, rozkapryszona dziewczynka, z którą trzeba obchodzić się jak z jajkiem, bo wszystko go rani. Przeważnie zerwanie bardziej przeżywają dziewczyny, są bardziej wrażliwe na ból. Adam łamie ten stereotyp, przez co jego rozmyślenia mnie wręcz bawiły. Przy niektórych rozdziałach możemy przeczytać teksty jego piosenek. Jest to jedna, wielka kpina. Nie wiem czy to było zamierzenie autorki, ale nie wyobrażam sobie słuchać takich tekstów: "Po twojej stronie łóżka upiór śpi. "Obyś zdechł" - do ucha szepcze mi.". Jest to dla mnie tekst płytki i tyle. Trudno jest przelać emocje w słowa piosenki, Adam jest tego świetnym przykładem.

Nie zmieniłam zdania jednak o Mii. Ta dziewczyna mnie zaskakuje, ponieważ po takiej stracie musi odnaleźć się w życiu na nowo. I właśnie to bardziej ciekawi Czytelnika, niżeli życie gwiazdy rocka. Jak się nie poddać i żyć po stracie najbliższych. Jak przeżyć śmierć rodziny i przede wszystkim, jak pogodzić się z tym, że Ty przeżyłeś?

Powieść przeczytałam, odstawiłam na półkę i stwierdziłam, że Gayle Forman jest odkryciem 2014 roku i porażką 2015. Oby w Polsce pojawiły się jej najnowsze powieści, bo zupełnie straci w moich oczach. Mimo iż powieść czyta się błyskawicznie i jest interesująca, nie zajęła szczególnego miejsca w moim sercu. 5 gwizdek, które wystawiłam jako ocenę są tylko i wyłącznie dla Mii.

Gayle Forman to moje odkrycie ubiegłego roku, a "Zostań, jeśli kochasz" wpasowało się w zestaw moich ulubionych powieści. Nic dziwnego, historia Mii potrafi człowieka wprawić w osłupienie. Czy dalsze losy dziewczyny i jej chłopaka Adama, porwą tak samo?

Minęły trzy lata od wypadku, w którym zginęli rodzice i braciszek Mii, a ona sama zapadła w śpiączkę. Bohaterka zmagała...