Strasznie się zawiodłam na tej książce. Miała być, jak to mówią booktuberzy, "creepy as hell", a otrzymałam za to mdłą opowiastkę paranormalną.

Prolog był świetny, intrygujący, tak samo pierwsze rozdziały. Potem jednak zauważyłam, że autorka pisze w bardzo nieumiejętny sposób. Kilka zdań i dialogów wykrzywiały moją twarz w grymasie czystej irytacji. Widać, że to debiut, i to bardzo dobitnie.

Przez całą książkę praktycznie nic się nie dzieje. Mamy tu do czynienia z zapychaniem stron sprawami szkolnymi, wredną cheerleaderką i, najgorsze, dialogami dwójki bohaterów - irytującej, zamkniętej w sobie Mary i idealnego, przystojnego, bogatego (ale oczywiście nie widać nic po nim) Noaha, który bawił się najlepszymi laskami w szkole ale to do Mary właśnie poczuł bezinteresowną miłość. Nuda. Prostota. Przewidywalność.

Czytając tą książkę zastanawiałam się, dlaczego ludzie tak marnują drzewa. A co najgorsze - 2 kolejne tomy już wcześniej czekały na mojej półce i chyba będę próbowała je przeczytać. Jenak mam dość Mary, na jakieś kilka lat.

Przepraszam fanów, ale ja po prostu załamuję ręce. Dawno się tak nie wynudziłam i nie irytowałam na bohaterami. I całą tą banalną lekturą (wątek z aligatorami sprawił, że prawie płakałam z rozpaczy). Denerwuje mnie to, że takie klumpy jak ten zarabiają na siebie ogromne pieniądze i stają się bestsellerami, podczas gdy dobre książki nie są wydawane albo są nieoceniane.
Taka jest moja opinia o tomie 1. Mam nadzieję, jeżeli zbiorę się sobie o czytania o Marze, że dalsze tomy jakoś skomplikują całą akcję a autorka będzie pisać z rozdziału na rozdział coraz lepiej. Póki co - omijać szerokim łukiem!

Strasznie się zawiodłam na tej książce. Miała być, jak to mówią booktuberzy, "creepy as hell", a otrzymałam za to mdłą opowiastkę paranormalną.

Prolog był świetny, intrygujący, tak samo pierwsze rozdziały. Potem jednak zauważyłam, że autorka pisze w bardzo nieumiejętny sposób. Kilka zdań i dialogów wykrzywiały moją twarz w grymasie czystej irytacji. Widać, że to debiut, i...