Lubczyk na poddaszu

Okładka książki Lubczyk na poddaszu
Natalka Śniadanko Wydawnictwo: Biuro Literackie Seria: Proza literatura piękna
140 str. 2 godz. 20 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Proza
Tytuł oryginału:
Комашина марзанка
Wydawnictwo:
Biuro Literackie
Data wydania:
2014-03-27
Data 1. wyd. pol.:
2014-03-27
Liczba stron:
140
Czas czytania
2 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788363129651
Tłumacz:
Ksenia Kaniewska
Tagi:
literatura ukraińska powieśc ukraińska
Średnia ocen

                6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Brakuje mi twojej szczerości…



4229 121 154

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
26 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
161
117

Na półkach:

Natalkę Śniadanko poznałam w październikowy wieczór 2008 roku. Okazją do spotkania była premiera jej książki „Ahatanhel”. Jedne z najżywszych wspomnień, które zachowałam z tego wieczoru, dotyczą ognistego koloru włosów pisarki oraz ironii, o której mówiła w kontekście tworzonej przez siebie literatury, i którą posługiwała się mówiąc o samej sobie. Wspomnienia te sprawiły, że ta drobna ukraińska pisarka zapisała się w mojej głowie jako osoba ciepła, niepozbawiona dystansu do siebie i do świata oraz ciekawa. To wystarczyło by z niecierpliwością wyczekiwać każdej z jej kolejnych wydawanych w Polsce książek. I by do nich po latach wracać.


Książkę "Lubczyk na poddaszu" czytałam po powrocie z Palestyny, oraz z jeszcze wcześniejszych, mniejszych podróży do Włoszech i Hiszpanii. Czytałam ją nad jeziorem na dawno nieodwiedzanych przeze mnie Mazurach. W przerwie między lekturą na nowo odkrywałam zapomnianą już radość płynącą z siedzenia przy ognisku, zapachu świeżego powietrza, smaku upieczonego nad ogniem chleba, widoku jeziora, dotyku słońca na zmarzniętym policzku i odgłosów trzaskającego w ogniu drewna. Ta książka pomogła mi zwolnić, by docenić przyjemności znacznie prostsze od kąpania się w Morzu Martwym, zwiedzania Suków, czy spożywania paelli. Prostsze, ale w żadnym razie nie gorsze.

I tak, z ponownego, choć tym razem jedynie literackiego, spotkania z Natalką Śniadanko znów coś sobie zapamiętałam. Podobnie jak bohaterowie książki zrozumiałam, że w wyniku codziennej gonitwy łatwo jest się pogubić. Rozdrobnić miłość i pasje. Zapomnieć pragnienia, wystudzić podniecenie. Poniekąd to właśnie spotkało bohaterów Śniadanko.

Wraz z Saroną i Saronem po raz kolejny doceniłam wartość obserwacji – siebie, swoich wyborów, działań oraz relacji, które tworzę. Już pamiętam, że pewność trzeba weryfikować. A z rutyną walczyć. I bohaterowie książki także już to wiedzą. Wcześniej jednak musieli na nowo się spotkać. Nie w realnym życiu, bo to praktycznie całe i tak spędzili razem. Musieli spotkać się w listach i na nowo, wzajemnie się sobie przedstawić. Na nowo się poznać.

Dzięki listom małżonkowie wspólnie przebywają drogę, którą warto przejść z nimi. Przeczytać słowa, które do siebie piszą. Wysłuchać wspomnień. Poczuć przywołaną z drobiazgów rzeczywistość. Doświadczyć tej rzeczywistości.


Recenzja opublikowana na blogu Projekt: książki - projektksiazki.blogspot.com

Natalkę Śniadanko poznałam w październikowy wieczór 2008 roku. Okazją do spotkania była premiera jej książki „Ahatanhel”. Jedne z najżywszych wspomnień, które zachowałam z tego wieczoru, dotyczą ognistego koloru włosów pisarki oraz ironii, o której mówiła w kontekście tworzonej przez siebie literatury, i którą posługiwała się mówiąc o samej sobie. Wspomnienia te sprawiły,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    72
  • Przeczytane
    33
  • Posiadam
    8
  • Literatura ukraińska
    4
  • 2014
    4
  • Literatura współczesna
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Wymienię
    1
  • Europa Śr.-Wsch.
    1
  • Literatura ukraińska (i białoruska)
    1

Cytaty

Więcej
Natalka Śniadanko Lubczyk na poddaszu Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także