Dryblując przez granicę. Polsko-ukraińskie Euro 2012
- Kategoria:
- publicystyka literacka, eseje
- Seria:
- Sulina
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2012-04-16
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-04-16
- Liczba stron:
- 256
- Czas czytania
- 4 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375363579
- Tłumacz:
- Michał Petryk
- Tagi:
- Euro 2012 Polska Ukraina piłka nożna esej granica regiony
Ze zdjęciami Kiriła Gołowczenki
Eseje ukraińskie w przekładzie Michała Petryka
Polsko-ukraińska antologia esejów pod redakcją Moniki Sznajderman i Serhija Żadana.
Euro 2012 to duże Wydarzenie - nie tylko dla fanów piłki nożnej. Mistrzostwa Europy w Polsce i na Ukrainie na ponad trzy tygodnie odmienią życie wszystkich mieszkańców miast, w których odbędą się mecze, także tych, którzy w panicznym pośpiechu wyjadą, by zrobić miejsce tłumom kibiców.
Euro 2012 to także ogromne Wyzwanie - dla rządu i gospodarzy miast, dla organizacji pozarządowych, dla mieszkańców i gości.
Euro 2012 - to jednak przede wszystkim zbiorowe Szaleństwo, któremu nie oparło się ośmiu znakomitych autorów z Polski i Ukrainy. Jednak zamiast walczyć o bilety na mecze, pisarze rozglądają się wokół i zainspirowani futbolowym fenomenem opisują tę bezkrwawą wojnę, która jest czymś więcej niż tylko rozrywką, czymś więcej niż sportem i ogromnym biznesem.
Oto osiem opowieści o ośmiu miastach, w których przez kilka tygodni po dziesięciu mężczyzn z dwóch drużyn przez 90 minut będzie kopać piłkę w kierunku bramki drużyny przeciwnej, strzeżonej przez jedenastego zawodnika.
Oto opowieść o roku prawdziwego przełomu dla Polski i Ukrainy, o wydarzeniu, które rozpala emocje milionów ludzi na całym świecie.
"Futbol może być punktem odniesienia niemal do wszystkiego. Bywa miłością, religią, polityką, sztuką i wiedzą. W szkicach wybitnych ukraińskich i polskich pisarzy widać, jak był i jest splątany z wielką polityką i z codziennym życiem. I jak potrafi określać jedno i drugie. I jakie to naturalne, że dla tak wielu jest sprawą najważniejszą..."
Prof. Jerzy Bralczyk
"Z opowieści o ludziach, sentymentach, polityce i emocjach wyłania się metafizyczne oblicze futbolu. Autorzy piszą o wielkim piłkarskim święcie przez pryzmat osobistych historii i intuicji. Przy okazji udaje im się odkryć genius loci miast gospodarzy Euro 2012".
Marcin Michalski
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Futbol a sprawa polsko-ukraińska
Nad historią Mistrzostw Europy ciążyło jakieś fatum. Nawet w czasach największej chwały polskiego futbolu naszej reprezentacji nie udało się awansować do elitarnego grona zespołów, które występowały w tych rozgrywkach. Dopiero w 2008 roku drużyna Leo Beenhakkera odniosła historyczny sukces i po dziwnych eliminacjach, w których pokonaliśmy Belgię i Portugalię, remisowaliśmy z Serbią, a w skórę dostawaliśmy od Armenii i Finlandii, udało się przełamać tę „europejską” klątwę i pojechać do Austrii na Euro. Szału nie było – baty od Niemców i Chorwacji i gorszy od nich stokrotnie remis z Austrią po absurdalnym karnym, podyktowanym przez sędziego w doliczonym czasie gry. Jednak przekleństwo ciążące nad biało-czerwonymi zostało przełamane. 18 kwietnia 2007 roku – kolejny szok. Legenda francuskiej piłki, Michel Platini, ogłasza wybór gospodarzy Euro 2012. Mają nimi być Polska i Ukraina. Upadłem, ale się podniosłem.
Wydawnictwo „Czarne” od lat wędruje w swoich książkowych eskapadach w niezbyt odległe, ale cały czas egzotyczne dla nas rejony – często są to kraje, które powstały po rozpadzie Związku Radzieckiego. Ukraina znajduje się w spektrum zainteresowania „Czarnego” od samego początku, to dzięki niemu możemy poznać twórczość świetnych ukraińskich prozaików – Serhija Żadana, Jurija Andruchowycza i Natalii Śniadanko. Zespół ukraiński uzupełnia Ołeksandr Uszałkow. To właśnie ich eseje możemy przeczytać w tomie „Dryblując przez granice. Polsko-ukraińskie Euro 2012”, który traktuje o naszych narodach w kontekście piłki nożnej i zbliżającego się wielkimi krokami święta europejskiego futbolu.
Po polskiej stronie występują: Marek Bieńczyk, Paweł Huelle, Natasza Goerke i Piotr Siemion. Każdy z autorów napisał tekst o mieście, w których rozegrane będą mecze Euro i o roli piłki nożnej w historii Warszawy, Poznania, Gdańska i Krakowa. Wynik meczu 3-3. Niestety dwie panie strzelają do własnych bramek, bo piszą bardziej o historyczno-społecznym tle gospodarzy Euro, miast o pięknie futbolu. Szkoda, bo to by dopiero pojechało po stereotypach, jakby znaleźć taką zakochaną w piłce poetkę. Taką strategię przyjął także częściowo Piotr Siemion, który pisze o drużynie Śląska, ale bardziej go zajmują dzieje Wrocławia i chyba nie wyszło to jego tekstowi na dobre. Przebiegałem po linijkach wyżej wymienionych esejów, czytając o poplątanych losach Poznania, Lwowa i Wrocławia, na próżno wypatrując, gdzie ta piłka się toczy. Jurij Andruchowycz w swoim eseju słusznie jednak zwraca uwagę, że piłka nożna to męska rzecz. Pozostali autorzy wiedzą jak wykonać zwód czy uderzyć z woleja i dzięki nim powstała pełna nostalgii, wspomnień i futbolu książka o krajach, które łączy tak wiele, a dziś, dzięki Euro, wchodzą wspólnie do historii piłki nożnej.
Ja pojadę do Wrocławia. Lubię to miasto, dolnośląską atmosferę, gdzie duch Wschodu, pamięć przesiedlonych z radzieckiego po wojnie Lwowa łączy się z poniemieckim „ordnungiem”; jak słusznie zauważa Piotr Siemion – miasto renegatów, gdzie każdy może czuć się jak u siebie. Nie mam biletu – nie znam nikogo, kto ma, ale pojadę właśnie tam pooddychać klimatem Euro, gdzie Polacy zagrają z tymi, których wolałbym jako współpartnerów do organizacji imprezy, czyli z Czechami. Ale Czesi są tak europejscy, że nawet wydawnictwo „Czarne” rzadko wydaje książki naszych południowych sąsiadów. Boisko i tak zweryfikuje, kto, z kim, po co, gdzie i jak.
„spotykam j.p.
Jest pijany jak świnia
A ja jestem trzeźwy
jak świnia”.
Pamiętacie legendarnego „j.p.” z wiersza „Nieprzysiadalność” Marcina Świetlickiego? To on powinien napisać o futbolu, i to nie esej ale całą książkę, tylko on stworzyłby dzieło na miarę piłkarskiego „Pana Tadeusza”. Ale Kraków nie organizuje Euro, „Czarne” nie wydaje „j.p.”, więc tenże dalej będzie pisał o swojej Cracovii . I tą lekko smutną konstatacją kończę swoje refleksje o rzadkim zjawisku, jakim jest ewenement na naszym rynku książka „Dryblując przez granicę....”, książka, której tematem jest futbol.
Sławomir Domański
Książka na półkach
- 123
- 70
- 28
- 4
- 4
- 4
- 3
- 3
- 3
- 2
Cytaty
W futbolu jest coraz mniej futbolu, a coraz więcej pragmatyzmu, wyrachowania i składowej finansowej. Możliwe, że dlatego tak kochają go dzis...
RozwińWojny kibiców są chyba najuczciwsze. W każdej z nich można doszukać się przyczyn i trudno prognozować skutki. Wojny te nie zakładają totalne...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Seria Sulima z wydawnictwa Czarne jest po prostu tak dobra, że, moim zdaniem, można kupować książki w ciemno. Kupiłam tę książkę na Vinted. To był zupełny przypadek. Temat piłki nożnej nigdy mnie nie interesował, mimo to książkę przeczytałam i uważam, że jest naprawdę bardzo dobra.
Seria Sulima z wydawnictwa Czarne jest po prostu tak dobra, że, moim zdaniem, można kupować książki w ciemno. Kupiłam tę książkę na Vinted. To był zupełny przypadek. Temat piłki nożnej nigdy mnie nie interesował, mimo to książkę przeczytałam i uważam, że jest naprawdę bardzo dobra.
Pokaż mimo toJak na taki zestaw autorów, to zbiór niezwykle słaby. Choć książkę łączy wspólny temat - zbliżające się Euro 2012 oraz miasta je organizujące - same teksty wyglądają jakby autorzy do ich napisania zostali zmuszeni i pisali je na ostatnią chwilę.
Pozytywnie wyróżniają się tu dwa teksty - wstęp Żadana (trochę gorszy jest tu jego własny reportaż o Doniecku, który powtarza tezy z wprowadzenia) oraz "Pan Janek" Huellego. Ten pierwszy - swoją rzeczowością, wewnętrzną spójnością oraz próbą jakiegoś podsumowania całego zbioru, ten drugi - tym , że Huelle jako jedyny wykonał powierzone mu zadanie, rozumiejąc, że pisanie tekstu o Euro 2012 nie polega na pisaniu o Euro 2012.
Zbiór łączą tu także zdjęcia Gołowczenki, lecz są one jednocześnie jednym z problemów tytułu. Owszem, są one ładne i interesujące, ale jednocześnie ich umiejscowienie w tekście niekoniecznie pasuje do ich wymowy. A to jeszcze mocniej rozbija całą strukturę.
Jak na taki zestaw autorów, to zbiór niezwykle słaby. Choć książkę łączy wspólny temat - zbliżające się Euro 2012 oraz miasta je organizujące - same teksty wyglądają jakby autorzy do ich napisania zostali zmuszeni i pisali je na ostatnią chwilę.
więcej Pokaż mimo toPozytywnie wyróżniają się tu dwa teksty - wstęp Żadana (trochę gorszy jest tu jego własny reportaż o Doniecku, który powtarza...
Przeczytałem ją dziewięć lat po EURO, ale i tak było warto. A poszło szybko. Nie tylko dzięki niewielkim rozmiarom tej książki, bo jest ona po prostu ciekawa. Różnorodna, nie do końca o piłce, dobrze napisana.
Przeczytałem ją dziewięć lat po EURO, ale i tak było warto. A poszło szybko. Nie tylko dzięki niewielkim rozmiarom tej książki, bo jest ona po prostu ciekawa. Różnorodna, nie do końca o piłce, dobrze napisana.
Pokaż mimo toCzytałem tę książkę dość dawno. Jedyne co pamiętam to to, że polskie eseje były dla mnie kompletnie nieciekawe. Spodziewałem się jakiś kibicowsko-futbolowych smaczków, ale tego doczekałem się ze strony ukraińskiej.
Czytałem tę książkę dość dawno. Jedyne co pamiętam to to, że polskie eseje były dla mnie kompletnie nieciekawe. Spodziewałem się jakiś kibicowsko-futbolowych smaczków, ale tego doczekałem się ze strony ukraińskiej.
Pokaż mimo toChciałbym napisać o tej książce coś dobrego, ale nie bardzo wiem co. Autorów znałem już wcześniej, jednak dla mnie te teksty nie wykorzystują ich potencjału. Może dlatego, że nie jestem fanem piłki nożnej? Może. Niby każde miasto-gospodarz Euro 2012 ma opowiedzieć tutaj swoją historię, ale dla mnie to nudne i mało zachęcające. Widzę to tak: autorzy wybitni, sama książka niestety bardzo przeciętna. Z pewnością mogę jedynie napisać, że eseje ukraińskie lepsze niż polskie, co nie zmienia faktu że też nie jakichś najwyższych lotów.
Chciałbym napisać o tej książce coś dobrego, ale nie bardzo wiem co. Autorów znałem już wcześniej, jednak dla mnie te teksty nie wykorzystują ich potencjału. Może dlatego, że nie jestem fanem piłki nożnej? Może. Niby każde miasto-gospodarz Euro 2012 ma opowiedzieć tutaj swoją historię, ale dla mnie to nudne i mało zachęcające. Widzę to tak: autorzy wybitni, sama książka...
więcej Pokaż mimo to8 miast ( Gdańsk, Warszawa, Poznań, Wrocław, Lwów, Kijów, Charków i Donieck ) to 8 historii. Każda dotyczy piłki nożnej, ale nie zawsze wprost. Często są to historie o naturze mieszkańców danego miasta czy o trudnej historii, która dotykała praktycznie każde z miast gospodarzy. Dla każdego z autorów piłka nożna znaczy coś innego. Razem tworzą niesamowitą mozaikę pełną ciekawostek, nostalgii i miłości. Autorzy esejów wraz ze swoimi autorami wracają do minionych czasów, które wzbudzają wzruszenie. Poznajemy miasta, w których odbywało się EURO, ich osobliwości i cechy, które sprawiają, że się je kocha nad życie. Słuchamy ich historii, zaczynamy rozumieć złożoność danego miejsca i klimat. Poznajemy drużyny reprezentujące dane miasta. Jest to też książka o nadziei, polityce, trenerach, ultrasach, polityce a nawet ... matematyce. Warto przeczytać i spojrzeć na te miejsca oczami ich mieszkańców.
8 miast ( Gdańsk, Warszawa, Poznań, Wrocław, Lwów, Kijów, Charków i Donieck ) to 8 historii. Każda dotyczy piłki nożnej, ale nie zawsze wprost. Często są to historie o naturze mieszkańców danego miasta czy o trudnej historii, która dotykała praktycznie każde z miast gospodarzy. Dla każdego z autorów piłka nożna znaczy coś innego. Razem tworzą niesamowitą mozaikę pełną...
więcej Pokaż mimo to"Dryblując przez granicę"
Nie od dzisiaj wiadomo, że futbol łączy ludzi na całym świecie, chociaż z pewnością każdy postrzega go w zupełnie innych kategoriach. A ile tak naprawdę znaczy dla nas, zwykłych ludzi?
Na poszukiwanie odpowiedzi wyruszyło 8 śmiałków, reprezentujących miasta-gospodarzy Euro 2012: Jurij Andruchowycz (Kijów),Marek Bieńczyk (Warszawa),Natasza Goerke (Poznań),Paweł Huelle (Gdańsk),Piotr Siemion (Wrocław),Natalka Śniadanko (Lwów),Ołeksandr Uszkałow (Charków) i Serhij Żadan (Donieck). Właśnie im zawdzięczamy powstanie książki „Dryblując przez granicę. Polsko - ukraińskie Euro 2012”.
W książce "Dryblując przez granicę" autorzy proponują nam sentymentalną wędrówkę po uliczkach i zakamarkach miast-gospodarzy Euro 2012, wokół nowych, imponujących stadionów, ale także i tych małych, podwórkowych boisk, które choć teraz zrównane z ziemią, to w sercach ich rozmówców zawsze będą miały swoje miejsce.
Każde miasto opowiada swoją historię - taką, której próżno szukać w podręcznikach historii, czy w turystycznych przewodnikach; historię o tym, jak futbol niepostrzeżenie wkrada się w życie zwykłych ludzi, ubarwiając ich szarą rzeczywistość. Pokazuje nam futbol przez pryzmat życiowych doświadczeń ludzi, których koleje losu czasami w przedziwny sposób łączą się z piłką nożną. Ale nie wszyscy są entuzjastycznie nastawieni do zmian związanych z nadejściem EURO. Bez żadnej kurtuazji Stadion Narodowy nazywają koszmarem architektonicznym, który góruje nad miastem jak drugi Pałac Kultury; o poznańskim stadionie napisano: sceptycy twierdzą, że jest on największą i najdroższą mydelniczką świata, a każda z jego czterech trybun pochodzi całkowicie z innej bajki.
To także historia o piłkarskich klubach, ich wzlotach i upadkach, wzajemnej rywalizacji o bycie tym najlepszym na rodzimym podwórku. O kibicach, ich sympatiach i zwłaszcza antypatiach choćby pomiędzy „Dniepranami” a „Tchórzami”, czy „Kretami” i „Żulami”. O Trójmieście, które wygląda jak oblężona twierdza podczas meczów Arki Gdynia i Lechii Gdańsk. Wreszcie kończąc na kulisach pierwszych meczów międzynarodowych - choćby tym, trwającym zaledwie 6 minut pomiędzy drużynami z Krakowa i Lwowa, czy meczu polsko - żydowskim rozegranym w historycznym Wolnym Mieście Gdańsk.
Chcąc nie chcąc, czytając o piłce nie unikniemy tematu polityki, czy pieniędzy. O tym, ile mogą zdziałać duże pieniądze inwestowane w futbol, Ukraińcy mogą powiedzieć bardzo dużo. Ale niekoniecznie dobrze. Nowe stadiony, pełne trybuny, ligowe triumfy, europejskie puchary... tylko gdzieś po drodze tracimy coś, co jest zdecydowanie ważniejsze od tego wszystkiego...
W tych wszystkich przemyśleniach próżno szukać obrazu dzisiejszego futbolu. Słychać przede wszystkich głosy pełne tęsknoty za złotymi czasami futbolu, które minęły bezpowrotnie; za tym, że futbol w roli „odskoczni” od szarego życia sprawdzał się nad wyraz dobrze; i chyba przede wszystkim za jego autentycznością - współcześnie w futbolu jest coraz mniej futbolu, a coraz więcej pragmatyzmu, wyrachowania i składowej finansowej. Możliwe, że dlatego tak go kochają dzisiejsze dzieci...
"Dryblując przez granicę"
więcej Pokaż mimo toNie od dzisiaj wiadomo, że futbol łączy ludzi na całym świecie, chociaż z pewnością każdy postrzega go w zupełnie innych kategoriach. A ile tak naprawdę znaczy dla nas, zwykłych ludzi?
Na poszukiwanie odpowiedzi wyruszyło 8 śmiałków, reprezentujących miasta-gospodarzy Euro 2012: Jurij Andruchowycz (Kijów),Marek Bieńczyk (Warszawa),Natasza...
„Piłka jest okrągła a bramki są dwie”. W tym kultowym zdaniu wypowiedzianym przez znakomitego selekcjonera historycznej już reprezentacji Polski – Kazimierza Górskiego, tkwi cała istota futbolu. Nie ma chyba lepszej definicji zasad tego sportu, który od 8 czerwca 2012 roku każdego dnia spędza bardziej zagorzałym kibicom sen z powiek.
Piłkarskie rozgrywki trwają w najlepsze. Polska reprezentacja pozytywnie zaskakuje rozemocjonowanych kibiców, którzy gromadzą się we wszystkich możliwych miejscach, byle tylko móc wspierać naszych. Cały kraj przybrał na czas EURO barwy bieli i czerwieni. Te piłkarskie emocje nie zaczęły się jednak z chwilą rozpoczęcia meczu otwarcia. Ich geneza sięga 18 kwietnia 2007 roku, kiedy to Michel Platini ogłosił, kto będzie organizatorem tego najważniejszego wydarzenia piłkarskiego w Europie. Od tego bowiem dnia oba państwa robiły wszystko, by sprostać wymogom UEFA. Współpraca polsko-ukraińska nie skończyła się wyłącznie na kwestiach organizacyjnych. Znalazły się bowiem dwie małe drużyny literatów z obu krajów, które z okazji Mistrzostw Europy postanowiły stworzyć quasi-przewodnik po Polsce i Ukrainie. Czy literaci sprostali zadaniu?
„Dryblując przez granicę. Polsko – ukraińskie Euro 2012” to zbiór esejów stworzony przez 8 autorów. Próbowali oni na różne sposoby przybliżyć kibicom historię miast, w których odbywają się mecze Mistrzostw Europy. Jednak oprócz topografii znajdziemy w tych utworach także wiele wzmianek o miejscowych drużynach, które bardziej lub mniej zapisały się w historii piłki nożnej.
W zasadzie tę książkę można jak mecz podzielić na dwie połowy. W pierwszej dominującą rolę odgrywają polscy pisarze, tacy jak Paweł Huelle czy Marek Bieńczyk. Każdy z nich gra na określonej pozycji i przedstawia w swoim eseju kolejne miasto piłkarskich rozgrywek EURO w Polsce. Na czoło wysuwa się jednak Huelle, który w fenomenalny sposób prezentuje czytelnikowi historyczny i ten współczesny Gdańsk. Ponadto w przystępny sposób wyjaśnia odwieczny konflikt Arki i Lechii, który zainteresować może głównie Panie słabo obeznane w rozgrywkach polskiej ligi. Największym zawodem była dla mnie w tej połowie książki prezentacja Warszawy. Miasto pokazane przez pryzmat Stadionu Dziesięciolecia a ściślej legendy, jaka wiąże się z tym miejscem, zainteresować może chyba tylko obcokrajowców. Dla nas, Polaków wzmianka o tym obiekcie przywołuje wspomnienie czasów ciemnej komuny, w której jedynie czarny rynek dawał możliwość jakiegokolwiek obrotu towarem. I choć Polacy to naród żyjący wspomnieniami, akurat Stadion Dziesięciolecia można schować nieco głębiej w szufladkach naszej pamięci.
O ile pierwsza połowa należała do „naszych” literatów, o tyle druga zdominowana została przez reprezentację pisarzy ukraińskich. Jurij Adruchowycz, Serhij Żadan, Ołeksandr Uszkałow i Natalka Śniadanko zadbali o to, by czytelnik o Ukrainie wiedział równie dużo, co o Polsce. Przerzucali oni literackie refleksje między Donieckiem, Kijowem, Charkowem a Lwowem, co zaowocowało dość nierównym tempem gry. Najlepszy w tej drużynie okazał się Żadan, który przedstawił Donieck śladami tamtejszego Szachtara. To esej najbardziej piłkarski ze wszystkich, w którym autor odkrył przed czytelnikiem ciekawe karty ligowych rozgrywek drużyn ukraińskich. Pozostali autorzy trochę pogubili proporcje i wielokrotnie pisali dużo o industrializacji zapominając o meritum sprawy.
Treść tych ośmiu esejów okraszona została niewielką pulą fotografii. Większość z nich jest zupełnie nieadekwatna do opisywanych treści i stanowi jedynie wypełniacz przestrzeni pomiędzy kolejnymi myślami pisarzy. Obawiam się, że w założeniu nie o to chodziło, ale jak wiadomo plany bywają różne, gorzej z ich realizacją.
Kolejny problem stanowiły dla mnie wyznania pisarzy, którzy otwarcie stwierdzali, że w niewielkim stopniu interesują się piłką nożną lub są w tej dziedzinie zupełnie zieloni. Ja również nie jestem wielką znawczynią futbolu i miałam nadzieję, że lektura tej książki pozwoli mi nieco lepiej orientować się w polskich i ukraińskich drużynach piłkarskich. Niestety ten zbiór esejów ani o włos nie zwiększył mojej wiedzy piłkarskiej. Myślę, że gdyby za pisanie o piłce nożnej wzięli się jej prawdziwi fani, to i czytelnik więcej by na tym skorzystał.
W ogólnej rozgrywce tego literackiego starcia trzeba przyznać, że nasi rodacy okazali się być lepszymi i mam tu na myśli zarówno nawiązania piłkarsko-historyczne, jak i ironię, z którą opisywali kolejne EURO przybytki. Choć pod względem taktycznym Polacy byli w tym starciu lepsi, to w esejach Ukraińców również pojawiło się wiele nowinek sportowych, którymi do tej pory większość z nas zapewne nie zaprzątała sobie głowy. By jednak zachować się jak sprawiedliwy sędzia, muszę stwierdzić, że obie drużyny miały przed sobą trudne zadanie. Prezentacja głównych miast EURO 2012 to wyzwanie, któremu nie łatwo sprostać. Tym ośmiu autorom bardziej lub mniej udało się przedstawić najważniejsze informacje związane z wybranym przez nich miastem. Czy jednak o takie ciekawostki nam chodziło? Na to pytanie odpowiecie już sami, gdy tylko zapoznacie się z treścią tej wbrew pozorom interesującej publikacji. Różny poziom umiejętności pisarskich tych „ośmiu wspaniałych” powoduje, że z pewnością nie będziecie się nudzić wertując kolejne strony „Dryblując przez granicę”. W przerwach między meczami zachęcam więc do lektury!
Recenzja również na:
http://pulchralibra.blogspot.com/2012/06/polsko-ukrainskie-euro-2012-trwa.html
„Piłka jest okrągła a bramki są dwie”. W tym kultowym zdaniu wypowiedzianym przez znakomitego selekcjonera historycznej już reprezentacji Polski – Kazimierza Górskiego, tkwi cała istota futbolu. Nie ma chyba lepszej definicji zasad tego sportu, który od 8 czerwca 2012 roku każdego dnia spędza bardziej zagorzałym kibicom sen z powiek.
więcej Pokaż mimo toPiłkarskie rozgrywki trwają w...
Ukraina - Polska 4:0!
Tak mogę podsumować zbiór opowieści (esejów) zawartych w książce pod tytułem "Dryblując przez granicę".
Przyznam się uczciwie, że z ośmiu autorów o moje uszy obiło się wcześniej jedynie nazwisko Pawła Huelle. No, może jeszcze Jurij Andruchowycz, bo zdaje się, że to ojciec bardzo średniej, moim zdaniem, ukraińskiej pisarki, Sofiji.
Ale tym lepiej, że niemal nikogo nie znałem, bo do czytania przystępowałem z czystą kartą - żadnego autora nie skreśliłem na wstępie. I co się okazało? Polacy przegrali z kretesem. Cztery różne eseje z polskimi miastami mającymi gościć Euro 2012 i cztery niewypały. Jedynie Paweł Huelle lekko mnie zaciekawił historią futbolu na Wybrzeżu, ale jakże to słabiuchno wyglądało w zestawieniu z ciekawymi informacjami z esejów Jurija Andruchowycza (Kijów) czy Ołeksandra Uszkałowa (Charków)! Nawet najśliczniej nazywająca się autorka z tego całego towarzystwa, czyli Natalka Śniadanko, stanęła na wysokości zadania, mimo, że już na początku swojej opowieści zaznaczyła, że nie bardzo zna się na futbolu. Marek Bieńczyk (Warszawa) niby się znał, niby kiedyś tam kopał, a koszmar jaki sklecił, będący jakąś formą dziwnego reportażu z nikomu nic nie mówiącymi nazwiskami bohaterów, po prostu nadaje się do straszenia przyszłych literatów - "Patrzcie, jak nie należy pisać!".
Naprawdę chylę czoła przed całą czwórką ukraińskich pisarzy. Ich opowieści czytałem jednym tchem, chłonąc ciekawe informacje o tamtejszym futbolu, nie pozbawione i polskich elementów - dowiedziałem się np., że pierwszego gola w oficjalnym meczu piłkarskim na ziemiach ukraińskich strzelił Polak ze Lwowa, Włodzimierz Chomicki.
Z esejów napisanych przez naszych autorów nie zapamiętałem niczego istotnego. Tak samo jak nie zapamiętam nazwisk tych literatów. Nie warto.
Ciekawe, kto odpowiadał za dobór twórców. Kto był selekcjonerem. Tego nie wiem. Wiem za to, że biało-czerwoni doznali srogiej porażki.
Oby nie przełożyło się to na sam, zaczynający się niedługo, turniej piłkarski.
Ukraina - Polska 4:0!
więcej Pokaż mimo toTak mogę podsumować zbiór opowieści (esejów) zawartych w książce pod tytułem "Dryblując przez granicę".
Przyznam się uczciwie, że z ośmiu autorów o moje uszy obiło się wcześniej jedynie nazwisko Pawła Huelle. No, może jeszcze Jurij Andruchowycz, bo zdaje się, że to ojciec bardzo średniej, moim zdaniem, ukraińskiej pisarki, Sofiji.
Ale tym lepiej, że...
Kolejna pozycja potwierdzająca, że można interesować się piłką nożną i jednocześnie być intelektualistą, i można o emocjach znanych każdemu kibicowi pisać w sposób wzniosły. A wynik meczu: w moim odczuciu remis z lekkim wskazaniem na Polskę.
Kolejna pozycja potwierdzająca, że można interesować się piłką nożną i jednocześnie być intelektualistą, i można o emocjach znanych każdemu kibicowi pisać w sposób wzniosły. A wynik meczu: w moim odczuciu remis z lekkim wskazaniem na Polskę.
Pokaż mimo to