Kocham cię, Lilith

Okładka książki Kocham cię, Lilith
Radek Rak Wydawnictwo: Prószyński i S-ka literatura piękna
344 str. 5 godz. 44 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Data wydania:
2014-04-03
Data 1. wyd. pol.:
2014-04-03
Liczba stron:
344
Czas czytania
5 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788378397373
Tagi:
Literatura polska
Średnia ocen

                6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Książki. Magazyn do czytania nr 2 (65) kwiecień 2024 Izabella Adamczewska, Anne Applebaum, Justyna Bargielska, Łukasz Barys, Katarzyna Boni, Biserka Ćejović, Elżbieta Cherezińska, Piotr Cieśliński, Didier Eribon, Maciej Hen, Urszula Honek, Maciej Jarkowiec, Jerzy Jarniewicz, Miłada Jędrysik, Ryszard Koziołek, Małgorzata Lebda, Pierre Lemaitre, Renata Lis, Zbigniew Mentzel, Weronika Murek, Dariusz Nowacki, Monika Ochędowska, Łukasz Orbitowski, Wojciech Orliński, Jacek Podsiadło, Agata Pyzik, Michał R. Wiśniewski, Radek Rak, Redakcja magazynu Książki, Małgorzata Rejmer, Marcin Sendecki, Agnieszka Sowińska, Magdalena Środa, Andrzej Stasiuk, Maria Stiepanowa, Katarzyna Surmiak-Domańska, Natalia Szostak, Katarzyna Wężyk
Ocena 7,0
Książki. Magaz... Izabella Adamczewsk...
Okładka książki Boże nawiedzenie Justyna Hankus, Rafał Kosik, Radek Rak, Wit Szostak
Ocena 4,7
Boże nawiedzenie Justyna Hankus, Raf...
Okładka książki Ku gwiazdom. Antologia Polskiej Fantastyki Naukowej 2023 Tomek Bilski, Michał Cetnarowski, Andrzej Drzewiński, Łukasz Marek Fiema, Marta Gidyńska, Jacek Inglot, Rafał Kosik, Marta Magdalena Lasik, Jan Maszczyszyn, Radek Rak
Ocena 6,9
Ku gwiazdom. A... Tomek Bilski, Micha...
Okładka książki O!Fka: Literacki Kwartalnik Fantastyczny #11 Bartosz Berezowski, Katarzyna Borucka, Julia Gierczak, Ignacy Kitłowski, Martina Mandera-Rzepczyńska, Natalia Maślej, Redakcja magazynu O!Fka, Radek Rak, Marcin Rusnak
Ocena 9,0
O!Fka: Literac... Bartosz Berezowski,...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
264 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
19
13

Na półkach: ,

Rzecz o górach, kobietach oraz pewnym marzeniu


(recenzja opublikowana pierwotnie pod adresem: http://www.fantastyka.pl/ksiazki/recenzja/30 )


Recenzja, podobnie jak zemsta, najlepiej smakuje na zimno. Zresztą, jak się zdaje, bywa i tak, że dużej różnicy między jednym a drugim nie ma. Recenzent, nawet taki skończony amator jak ja, jest w tej wygodnej sytuacji, że może szarpać, dźgać, ba, może efektownie wypruwać flaki – i to całkiem bezkarnie! Cóż za moc, cóż za siła, jakaż okazja do czynienia radosnego rozpirzaju…!

Jeśli właśnie przyszykowaliście sobie kubełek popcornu w nadziei na krwawe widowisko, spieszę was rozczarować. Jatki dziś nie będzie. Listy dziękczynne proszę słać na Wiejską, w Polsce ubój rytualny jest podobno zakazany. ;-)

Rzecz tkwi w ochłonięciu, uleżeniu wrażeń po lekturze. Chłodnym okiem otaksować, zmierzyć, opisać i podsumować. Sumujmy więc, dość czekania.



(Don’t) judge the book by the...



Jak wiadomo, książkę należy oceniać po okładce. Rzeczona obywatelka posiada przyzwoitą ilustrację w stonowanych barwach: intymny pocałunek. Nie spodobała mi się za bardzo, aż pojąłem, że to dwie kobiety tam są --– o, wtedy u męskiego nabywcy ocena rośnie o plus sto do zajebistości. Okładka jest sztywna, co zapewnia pozycji drugie życie w charakterze podpórki pod szafę, podkładki pod kawę lub improwizowanej broni ręcznej, jeżeli akurat pod ręką cegłówek zabraknie (utylitaryzm ponad wszystko!). Słowem, solidne wydanie, w sam raz dla neander... normalnego faceta.



O czym w trawie świerszcze grają



Zachęcony dobrymi właściwościami zaczepno-obronnymi opakowania, niczym Kasia z reklamy pewnych skrzydełek, sięgam z taką pewną nieśmiałością po tekst. Ręka trochę drży, bo a nuż przyłapie mnie, mężczyznę, ktokolwiek na czytaniu książki z wielkim „Kocham cię” na samiuśkim wierzchu? I wtedy wstyd, jakby z opuszczonymi gaciami mnie złapali, na dzielni będą się śmiali, że romansidło w rękę biorę… Nic to, pod latarnią najciemniej. Jak na prawdziwego samca przystało, czytać rozpocząłem w warsztacie samochodowym, czekając, aż przedłużenie peni... pojazd mi naprawią. Doskonały łącznik, główny bohater swoją podróż z nami również rozpoczyna w samochodzie. Udaje się, wystawcie sobie, do górskiego kurortu, do wód, zdrowie podreperować. Taki, rozumiecie, samotny wilk, co to go dopadła cywilizacyjna choroba – astma. Wygwizdajewo, na które trafia, trudno znaleźć, ale wnosząc z poetyckich opisów, to pięknie tam, że aż strach. Tak, Radek Rak już na pierwszych stronach odsłania swoją sympatię do gór i pozwala jej towarzyszyć nam aż do końca powieści, prezentując przy tym szeroki wachlarz swoich możliwości językowych. Paw jeden, powiadam wam, paw, a ma się czym pochwalić.



Cóż, basior ów w powieści, wilczur z nieco przytępionymi kłami, na imię ma Robert. Już krótko po przyjeździe trafia na intrygującą malarkę – Iwonę. Zew Północy w sercu mu kwili, nosem łapie ślad z górnym wiatrem, łowów się zachciewa, ale go własna nieśmiałość i ten cywilizacyjny garnitur krępują, do spółki z ostrym języczkiem interlokutorki. Po niedługim czasie wpada w, akhem, ręce atrakcyjnej Małgorzaty. Lekarki, znaczy się. Tam również dochodzi do niejakich problemów z koncentracją, przy których niebagatelną rolę odgrywa ponętny dekolt – Robert, jak każdy normalny facet w wieku produkcyjnym, okazuje się myśleć, średnio co kilkadziesiąt sekund, o seksie. Kobietach. Fantazjuje. No, sami wiecie… Już moja babcia mawiała, że do sanatoriów wcale nie na leczenie się jeździ, a dziadek, uśmiechając się tajemniczo, przytakiwał.



Na domiar złego, gdy podejście zwierzyny naszemu drapieżnikowi nie wychodzi (bo stracił już dawną sprawność, bo refleks nie ten), sięga po książkę. A w tej książce Jesipowicz, kobieciarz z prawdziwego zdarzenia, który ni z tego, ni z owego, rozpoczyna dialog z naszym bohaterem. Książka w książce, pudełkowa konstrukcja, niezepsuta wykonaniem tego wątku – można tylko podziwiać.



Od tej pory Robert dzieli swój czas między łowy to na Iwonę, to na Małgorzatę, czasem tylko odpoczywając w innych okolicznościach przyrody. Co gorsza, okazuje się, że Iwona to kobieta-widmo – nikt jej nie widział, nikt jej nie zna… Sprawa robi się coraz bardziej tajemnicza, a już szczególnie, gdy w pewnej górskiej cerkwi, na ikonie, nasz wilczy bohater rozpoznaje twarz – i kształty, o matko, kształty kobiece są w tej opowieści niezwykle ważne – malarki… Podczas swojego pobytu w sanatorium Robert to na przemian szuka Iwony, to flirtuje z Małgorzatą, to odkrywa coraz to dziwniejsze historie o tytułowej Lilith, opowiadane przez napotkanych na swej drodze mężczyzn: lokalnego smakosza tanich win, mnichów w odwiedzonej cerkwi... Wędrujemy razem z nim przez ten czas, wypełniony jego własnymi rozterkami, nasycony erotyką i ciągłym poszukiwaniem tego nieuchwytnego czegoś. Zaglądamy, przez to okienko na krańcu świata, w zupełnie inną, przepełnioną seksem, religią i męskimi tęsknotami rzeczywistość. I czekamy aż do końca na odpowiedź: która, a jeśli ta – to dlaczego?



Nie będę zdradzał więcej szczegółów fabuły, by nie zepsuć przyjemności z lektury tym, którzy zechcą „Kocham Cię, Lilith” przeczytać samodzielnie. Dodam tylko, że książka jest podzielona na trzy części, które z grubsza można podzielić jako zawiązanie i rozwinięcie tejże dziwacznej sytuacji, na poły oniryczną wizję lub mistyczną opowieść i nieuchronne zakończenie pobytu Roberta w sanatorium.



Byłem, piłem, oceniłem



Zaczyna się dość lekko, momentami zabawnie. Panowie pouśmiechają się, rozpoznając w części wewnętrznych przemyśleń Roberta dobrze sobie znane motywy, kobiety dostaną unikalny wgląd w rozterki współczesnego mężczyzny, który wciąż posiada resztki przyzwoitości. Część pierwszą większość czytelników, jak sądzę, przeczyta z przyjemnością – nie tylko ze względu na nieco rozedrganą treść, ale i piękny, kwiecisty język oraz sporą dawką swojskiego folkloru, okraszonego ciekawymi epizodami. Przyznam się szczerze, że historię zakochanego menela, któremu z zazdrości ćma spadła na serce, do teraz, na zimno, wspominam najmilej.



W części drugiej, niestety, najwytrwalszy nawet fan twórczości Radka Raka, będzie musiał pokazać sędziemu „Czas!” i naradzić się z trenerem, jak dalej to rozegrać, pokręcić się przy linii bocznej, łyknąć wody. Słowem – odpocząć. Natężenie erotyki, konsekwentnie prowadzonej z męskiego punktu widzenia, wrażliwości i odczuć, w połączeniu z poetyckim językiem, staje się po prostu nie do zniesienia. Niektóre sceny (a w szczególności masturbacja nad ikoną) zwyczajnie mnie znużyły, powodując rozczarowanie i lekkie zażenowanie. Tak, ja to piszę, ordynarny wulgarus, któremu najpaskudniejszy nawet dowcip na tematy seksualne, fekalne, rasowe i inwalidzkie niestraszny. No więc mnie, chama, notorycznego świntucha, po prostu w pewnym momencie zatkało. Za dużo tego dobrego, zbyt podobne to historie, poplecione jeszcze mistycyzmem, religią – chwatit’. Musiałem na parę dni książkę odłożyć. Kiedy do niej wróciłem, przyznam się szczerze, szukałem łapczywie fragmentów, które nie kończyły się penisem w ręku pod kocem, w krzakach, na gołej ziemi. Wiem i rozumiem, że onanizm jest tu pewną alegorią upokarzającego niespełnienia, jak każdy facet przyznam, że dowolna forma seksu z kobietą (nawet wzajemne pieszczoty stref erogennych zamiast klasycznych rozwiązań tej sytuacji) to zupełnie inna bajka, ale na Swaroga, Odyna i R2D2 – dlaczego tego tak dużo, w takim ciężkim, wizyjnym stylu? Brnąłem, byle do końca, byle część się skończyła.



Na szczęście końcówka wraca do stylu i charakteru początku powieści. Jest już wprawdzie pokaleczona przebytymi przez Roberta wizjami, więcej tu fantazji przenika się z rzeczywistością, ale jest jak głęboki oddech po wyjściu z naprawdę smrodliwej piwniczki. Bardzo mi tez przypadł do gustu finał z udziałem Małgorzaty, który osobiście odczytałem jako jedną z tych obietnic, z którymi każdy nosiciel krawatów wiąże po cichu największe nadzieje, a które nigdy nie zostaną spełnione.



Całe życie utwierdzano mnie w przeświadczeniu, że facet to dość nieskomplikowana maszynka. Ot, taki Hemingway. Podobno, gdy mu redaktor pewien w recenzji zarzucił, że tekst musiał pisać sfrustrowany, niespełniony wymoczek bez włosów na klacie, złożył mu wizytę, rozpiął koszulę i targał kłaki na piersi przed nosem impertynenta. Proste? Akcja – reakcja. I, wbrew pozorom, u Radka Raka ta nieskomplikowana maszynka, facet, jest. Wprawdzie pod warstwą złożonych rozterek, niepewności, wątpliwości – ale jest. Dziki zdobywca, złamany odrobinę przez współczesność, tęskniący za kimś, kto go ujarzmi. Bardzo proste, nieprawdaż? Tylko dlaczego musi powstać cała książka, by to wyjaśnić… :-)



„Kocham Cię, Lilith” odczytałem jako rzecz o wielkim, niespełnionym marzeniu każdego mężczyzny: miłości zdobytej nie bez trudu, ale przemożnej, takiej dla której warto się poświęcić i która z wzajemnością pozwoli w sobie utonąć, już do końca, do śmierci. Niestety, jak to w życiu, nie można mieć wszystkiego.



Kończ waść, wstydu oszczędź!



Podsumowując to przydługie wynurzenie, książką napisana jest kunsztownie. Autor pełnymi garściami czerpie z Biblii, mitów i różnorakich wierzeń, tworząc nową, alternatywną historię Boga, Adama, Ewy, Lilith i Szatana – a także nas, mężczyzn, oparszywiałych z pożądania i tęsknoty, w szczególności. W oryginalny sposób miesza fantazje z rzeczywistością, ale przyjemność z lektury tego ciekawego erotyku mocno łamie przesada w samiusieńkim środku historii. Całość ratuje warsztat autora i te przepiękne, anegdotyczne perełki (wódka dająca ogień życia – miodzio). Polecę ją jako dobrą, niesztampową lekturę. Robię to z czystym sumieniem, ale i z ostrzeżeniem – dawkujcie sobie, czytajcie na raty, by się zbyt prędko naszym mastu... męskim punktem widzenia nie zmęczyć.

Rzecz o górach, kobietach oraz pewnym marzeniu


(recenzja opublikowana pierwotnie pod adresem: http://www.fantastyka.pl/ksiazki/recenzja/30 )


Recenzja, podobnie jak zemsta, najlepiej smakuje na zimno. Zresztą, jak się zdaje, bywa i tak, że dużej różnicy między jednym a drugim nie ma. Recenzent, nawet taki skończony amator jak ja, jest w tej wygodnej sytuacji, że może...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    333
  • Przeczytane
    303
  • Posiadam
    61
  • 2021
    9
  • 2014
    6
  • Ulubione
    5
  • Literatura polska
    5
  • Z biblioteki
    4
  • 2022
    4
  • Realizm magiczny
    3

Cytaty

Więcej
Radek Rak Kocham cię, Lilith Zobacz więcej
Radek Rak Kocham cię, Lilith Zobacz więcej
Radek Rak Kocham cię, Lilith Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także