Czas zamykania
- Kategoria:
- horror
- Tytuł oryginału:
- Closing Time
- Wydawnictwo:
- Replika
- Data wydania:
- 2014-02-28
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-02-28
- Liczba stron:
- 296
- Czas czytania
- 4 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788376742128
- Tłumacz:
- Anna Pochłódka-Wątorek
"Czas zamykania" to historie zrodzone przez mistrza grozy, którego sam Stephen King określił mianem prawdopodobnie najstraszniejszego faceta w Ameryce.
Światy, jakie kreuje Jack Ketchum pełne są mroku i tajemnicy. Bijący od nich realizm potęguje wrażenie niesamowitości i wywołuje strach. Strach, przed którym na próżno szukać drogi ucieczki.
To dziewiętnaście przerażających opowiadań, które doprowadzą Was na skraj mrocznej przepaści, która kryć może dosłownie wszystko.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Czytać, myśleć, recenzować, wysłać
Jack Ketchum zasłynął najbardziej z dwóch rzeczy. Pierwszą z nich była jego drastyczna powieść „Dziewczyna z sąsiedztwa”, drugą słowa, którymi zareklamował go nie kto inny, jak sam Stephen King, nazywając go prawdopodobnie najstraszniejszym facetem w Ameryce. W najnowszym zbiorze opowiadań tego przerażającego (jeśli wierzyć zapewnieniom) mężczyzny znajdziemy nawet nawiązania do twórczości autora „Lśnienia”. Ktoś gdzieś tam będzie czytał powieść Kinga, ktoś inny będzie próbował ją odzyskać. Nie będzie to jednak tematem głównym żadnego opowiadania, raczej „fanowskim smaczkiem”. Dodatkowo nadmienię, że opowiadań jest 19, a ten, kto interesuje się twórczością Stephena Kinga, zrobi z tą informacją, co zechce - uzna, że to zbieg okoliczności lub odnajdzie w tym hołd dla króla.
Po „Królestwie spokoju” nie nastawiałam się na literackie niewiadomo-co. Poprzedni zbiór opowiadań czytało mi się zdecydowanie za długo, a same opowiadania niekiedy mnie wręcz nudziły. Czy przestraszyły? Nie pamiętam, a skoro nie pamiętam, to chyba nie bardzo. „Czas zamykania” jest pod wieloma względami inny. Przede wszystkim utwory w nim zawarte są przeróżne gatunkowo, a także dużo lepsze od poprzednich. Choć zawiódł mnie fakt, że ostatnie, a zarazem tytułowe opowiadanie jest tym samym, które już pojawiło się w poprzednim zbiorze. Jednak pomijając ten fakt, „Czas zamykania” to historie ciekawe i niekiedy wciągające, skłaniające zarówno do uśmiechu, jak i chwili refleksji, pozwalające się zadumać nad losem bohaterów i poznać ich z różnych stron.
Najnowszy zbiór opowiadań Ketchuma to na pewno mocniejsze uderzenie od poprzedniego. Dosadniejsze i chyba bardziej wnikające w psychikę bohaterów, a także w charakter relacji międzyludzkich. Dodatkowo, każde z nich opatrzone jest na koniec krótką „notką od Autora”, która często wyjaśnia skąd pomysł na opowiadanie i jak ma się ono do rzeczywistości. Miłym zaskoczeniem było kilka opowiadań zupełnie odbiegających od stylistyki horroru, grozy i mroku. Takim opowiadaniem jest na przykład urzekające „Na słowo honoru”, które choć dalekie od straszenia czytelnika, ma dla niego w zamian aurę tajemnicy, a być może także i magii...
Sporo jest tu o więzi między człowiekiem a zwierzęciem, Sporo o ogólnie pojętej bliskości między istotami żywymi, jest tu także trochę seksu. Choć ten, w wykonaniu Ketchuma (oczywiście pod względem literackim, o innym nic nie wiem) nie jest najlepszy. Jeśli chodzi bowiem o opowiadania ślizgające się po tematyce erotycznej, to autor „Jedynego dziecka” nie radzi sobie chyba zbyt dobrze. Widać, że chce, że coś go ciągnie do tej tematyki, ale słychać w tych historiach jakąś przesadę i niezgrabność.
Dużym plusem zarówno „Królestwa spokoju”, jak „Czasu zamykania” jest natomiast realizm i swojskość bohaterów. Wiemy, że Ci, o których czytamy u Ketchuma to mogli być znajomi naszych znajomych, nasi znajomi, a może nawet i my. Nawet jeśli nie dajemy wiary wydarzeniom, w których biorą udział, same postaci są rzeczywiste i namacalne, mogłyby żyć tu i teraz, a my mogliśmy o kilka sekund minąć się z sytuacją, której doświadczyli.
Jednak moim ulubionym opowiadaniem z tego zbioru jest zdecydowanie „Warczeć, syczeć, pluć, kroczyć”, którego bohaterem i narratorem nie jest żaden człowiek. Ketchum znakomicie poradził sobie w tej odmiennej stylizacji, rozbawiając mnie, a jednocześnie wzbudzając dziwny, nieokreślony niepokój. Aroganckie i buntownicze, zabawne i oryginalne. Tak, do tego opowiadania zdecydowanie będę chciała wrócić. A jeśli ktoś powie, że opowiadanie mu się nie podoba, mogę nawet warczeć, syczeć, pluć, kroczyć. Któż mi zabroni identyfikować się z bohaterem, no któż? Opowiadania dobre. Książkę móc przeczytać, cieszyć się nią. Recenzje pisać krótką, bo opowiadania różne. Nie chcieć streszczać każdej historii. Jack Ketchum ciekawy pisarz, zróżnicowany. To dobrze. Czytać go, bawić się, myśleć, zamykać. Pisarz wydać kolejne opowiadania? Ja czytać. Wynosić naukę z lektury. Ciężką, stosowną do treści. Nauka dobra. Wy musieć wiedzieć, pamiętać, przestrzegać: pewnych rzeczy nie robić się kotu.
Umrzeć - tego się nie robi kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.*
*W. Szymborska: Kot w pustym mieszkaniu
Sylwia Sekret
Oceny
Książka na półkach
- 405
- 365
- 109
- 14
- 10
- 5
- 5
- 4
- 4
- 4
Cytaty
Studio wydawało się dziś małe i ciasne. Pewnie to przez ten deadline, który wywierał presję. Nie znosił deadline'ów i nie znosił pracować pod presją. Malarze powinni pracować niespiesznie.
OPINIE i DYSKUSJE
Na duży plus pare słów od autora pod każdym z opowiadań. Co do samej treśći to do gustu przypadło mi tylko kilka opowiadań a reszta była jakaś miałka. Podsumowując to chyba najsłabsza książka ketchuma jaką czytałem.
Na duży plus pare słów od autora pod każdym z opowiadań. Co do samej treśći to do gustu przypadło mi tylko kilka opowiadań a reszta była jakaś miałka. Podsumowując to chyba najsłabsza książka ketchuma jaką czytałem.
Pokaż mimo toTo moje drugie spotkanie z twórczością Jacka Ketchuma i muszę powiedzieć, że jego opowiadania podobają mi się chyba bardziej niż powieść. Krótkie, ale napakowane treścią. Gdyby były zupą moja babcia określiłaby je jako "mięsne". Nie wszystkim może odpowiadać język, bo powiedzieć, że jest szorstki, to nic nie powiedzieć. Słychać, że twórca w niejednym barze kasę przepuścił. Dla mnie jednak te opowiadania nie są straszne (no może poza ostatnim-to jest). Określiłabym je raczej jako ... smutne. Ciekawe są też notki od autora na końcu każdej historii z wyjaśnieniem co było inspiracją do ich napisania.
To moje drugie spotkanie z twórczością Jacka Ketchuma i muszę powiedzieć, że jego opowiadania podobają mi się chyba bardziej niż powieść. Krótkie, ale napakowane treścią. Gdyby były zupą moja babcia określiłaby je jako "mięsne". Nie wszystkim może odpowiadać język, bo powiedzieć, że jest szorstki, to nic nie powiedzieć. Słychać, że twórca w niejednym barze kasę przepuścił....
więcej Pokaż mimo toKetchum uznawany jest tuż obok Kinga za mistrza literatury grozy. Za obojgiem nie przepadam. W przypadku tej pozycji można zaliczyć mieszankę zaciekawienia, zażenowania i pewnego nierealizmu. Przy niektórych opowiadaniach poziom jest na tyle niski, wręcz obleszkowy, że czyta się to topornie i nie czerpie się z tego przyjemności.. Na 18 opowiadań, podobało mi się jedynie z 7? Także, jak dla mnie słabiutko i tej książki nie polecam.
Ketchum uznawany jest tuż obok Kinga za mistrza literatury grozy. Za obojgiem nie przepadam. W przypadku tej pozycji można zaliczyć mieszankę zaciekawienia, zażenowania i pewnego nierealizmu. Przy niektórych opowiadaniach poziom jest na tyle niski, wręcz obleszkowy, że czyta się to topornie i nie czerpie się z tego przyjemności.. Na 18 opowiadań, podobało mi się jedynie z...
więcej Pokaż mimo toW bibliotece akurat nie było książki, na którą miałem ochotę (Inwazja porywaczy ciał Jacka'a Finney'a) i wziąłem ten wolumin metodą "na chybił, trafił".
Tytuł tego zbioru opowiadań nic mi nie mówił. Dopiero po przeczytaniu paru krótkich historyjek doszedłem do wniosku, że chodzi o bar, którego się zamyka na wieczór. Jakież to logiczne.
Od razu wspomnę, że to moje subiektywne odczucie i nie zniechęcam. Każdy wie, co dla niego dobre, a nawet jeśli będzie niekorzystne - zawsze ma prawo po to sięgnąć.
Prymitywny język. Tu nie mam na myśli wulgaryzmów, a bardziej prostactwo pokroju rozmów o rzyganiu, chlaniu i siusianiu. Duża część opowiadań dotyczy właśnie barów, a bohaterzy to klientela oraz personel. Ograniczenie terytorium, po którym autor się porusza, nie powoduje wzrostu inwencji, a poziom językowy chwyta za duszę i siłą cofa czytelnika do ławki szkolnej.
Stephen King twierdzi, iż inspirację czerpie w dużej mierze z twórczości Jacka Ketchuma. Widać, że jest to przyjaźń, wspólnota interesów, a panowie bezrefleksyjnie polecają się nawzajem. To mnie lekko zniechęca do sięgnięcia po kolejną książkę Kinga mimo jego wielkich umiejętności.
Z 19 opowiadań spodobały mi się 4. Nie zgłębiając się w statystykę, powiem, co zrobiło na mnie wrażenie.
Mamy przypadek człowieka, który zamierza obejrzeć przedpremierowy pokaz filmu w kinie. Okazuje się, że ta próba nie dochodzi do skutku ze względu na porywisty wiatr i ulewę. Bohater rezygnuje ze stania w kolejce i obiecuje pójść do kina innego dnia. Za każdym razem "coś" staje mu na przeszkodzie. Całość jest krótka, sprawnie utkana i zachodzi w pamięć.
Wypad dwóch lesbijek na szlak turystyczny. Ta opowieść jest bardzo zwięzła. Właściwie podoba mi się jedynie ze względu na obecność lesbijek. Jest to dosłownie owoc zakazany i atrakcyjną kobietę o tej orientacji stawiam sobie za ideał ze względu na jej nieosiągalność. Gadki o byciu przyjacielem, który może zburzyć tę koncepcję i fartownie "zaliczyć" z politowaniem wrzucam do kosza.
Przygody martwego kota zapisane na zasadzie bezokoliczników, coś jak "kali być, kali jeść". Odświeżający czytelniczy umysł koncept.
Ostatnia historia pod tytułem identycznym, jak sama książka zawiera scenę podobną do tej, jaką uświadczymy w dziele Quentina Tarantino pt. "Cztery pokoje". Brzmi znajomo, a wszystko to, czego możemy dosięgnąć z zakamarków pamięci, mimowolnie się nam podoba (nie licząc pewnych wyjątków).
Jack Ketchum dodaje od siebie, w jaki sposób wpadł na pomysł danej historii. Co ciekawe jest to zwykle przeinaczenie rzeczywistości, czyli autor wychodzi z kreatywnością naprzeciw światu. U mnie działa to zgoła inaczej. Zaparzam gorącej herbatki, jem słodkości i w tym odprężającym stanie, gdy położę się na kanapie, pomysły same wpadają mi do głowy bez cienia zaangażowania.
Pospieszyłem się, nie czekając do otwarcia innej biblioteki po weekendzie i się naciąłem. Wnioski zostały wyciągnięte i dalej będę podążał swoim czytelniczym torem.
W bibliotece akurat nie było książki, na którą miałem ochotę (Inwazja porywaczy ciał Jacka'a Finney'a) i wziąłem ten wolumin metodą "na chybił, trafił".
więcej Pokaż mimo toTytuł tego zbioru opowiadań nic mi nie mówił. Dopiero po przeczytaniu paru krótkich historyjek doszedłem do wniosku, że chodzi o bar, którego się zamyka na wieczór. Jakież to logiczne.
Od razu wspomnę, że to moje...
Moja pierwsza przygoda z opowiadaniami Jacka Ketchuma była delikatnie mówiąc średnio udana. „Królestwo spokoju” okazało się zdecydowanie najgorszą książka tego autora, jaką do tej pory czytałem. Dlatego sięgając po „Czas zamykania”, kolejną antologię w dorobku Ketchuma, nie spodziewałem się fajerwerków, ale miałem cichą nadzieję, na miłe zaskoczenie.
Jack Ketchum (właściwie Dallas William Mayr) urodził się 10 listopada 1946 roku w Livingston. Był znanym amerykańskim pisarzem, specjalizującym się w powieściach grozy. Swoje książki wydawał również pod pseudonimem Jerzy Livingston. Zanim pod koniec lat 70-tych ubiegłego wieku chwycił za pióro, podejmował się różnych zajęć. Był m.in. aktorem, piosenkarzem, sprzedawcą, agentem literackim i nauczycielem. Napisał kilkanaście powieści, z których kilka zostało przeniesionych na taśmę filmową. Kilkukrotnie zdobywał nagrodę Brama Stokera, najbardziej prestiżową nagrodę dla utworów grozy. Był także autorem wielu opowiadań. Prywatnie pisarz mieszkał w Nowym Jorku, gdzie zmarł 24 stycznia 2018 roku.
„Czas zamykania” to zbiór dziewiętnastu opowiadań, w których znajdziemy wszystko to, za co czytelnicy kochają twórczość Ketchuma: z jednej strony perwersyjny seks i brutalną przemoc, a z drugiej zwykłe dramaty zwyczajnych ludzi. Na końcu każdego z nich autor umieścił krótką informację o tym, co było inspiracją do powstania danego utworu. Nie każdy lubi takie rzeczy, ale ja osobiście lubię takie ciekawostki, więc za to duży plus. Niestety tych zalet za wiele więcej nie ma, ponieważ jak w przypadku „Królestwa spokoju”, tak i tym razem nie znajdziemy w tej antologii za dużo perełek. Najciekawszą nowelą w tym zbiorze jest „Nieuchwytne”, która opowiada o mężczyźnie, który koniecznie chce obejrzeć pewien film, ale za każdym razem coś mu w tym przeszkadza.
Więcej na moim blogu: http://oczytany.eu/czas-zamykania-jack-ketchum/
Moja pierwsza przygoda z opowiadaniami Jacka Ketchuma była delikatnie mówiąc średnio udana. „Królestwo spokoju” okazało się zdecydowanie najgorszą książka tego autora, jaką do tej pory czytałem. Dlatego sięgając po „Czas zamykania”, kolejną antologię w dorobku Ketchuma, nie spodziewałem się fajerwerków, ale miałem cichą nadzieję, na miłe zaskoczenie.
więcej Pokaż mimo toJack Ketchum...
Całkiem dobry zbiór opowiadań. Niektóre dziwne, ale jednak każde "jakieś".. No może oprócz tego o kocie... Największe wrażenie jednak zrobiło na mnie ostatnie opowiadanie, tytułowe... Klasa... Dla tego jednego chociażby warto sięgnąć po tą pozycję
Całkiem dobry zbiór opowiadań. Niektóre dziwne, ale jednak każde "jakieś".. No może oprócz tego o kocie... Największe wrażenie jednak zrobiło na mnie ostatnie opowiadanie, tytułowe... Klasa... Dla tego jednego chociażby warto sięgnąć po tą pozycję
Pokaż mimo to"Czas zamykania" to moja pierwsza przygoda z tym autorem. I zdecydowanie udana. Książka to zbiór niebanalnych opowiadań, z których większość bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła i była dla mnie potwierdzeniem niezwykłej kreatywność pisarza. Niektóre opowiadania wbiły mnie w fotel, zostawiały z refleksją co też musi się dziać w czyjejś głowie skoro pisze coś takiego :). Autor wykorzystuje w opowiadaniach mnogość pomysłów i zabiegów literackich, pod koniec każdego opowiadania dodaje notatkę w której informuje, co było inspiracją do napisania danej historii (ciekawy zabieg). Momentami bywa strasznie... czego idealną zapowiedzią jest okładka. Zdecydowanie polecam!
"Czas zamykania" to moja pierwsza przygoda z tym autorem. I zdecydowanie udana. Książka to zbiór niebanalnych opowiadań, z których większość bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła i była dla mnie potwierdzeniem niezwykłej kreatywność pisarza. Niektóre opowiadania wbiły mnie w fotel, zostawiały z refleksją co też musi się dziać w czyjejś głowie skoro pisze coś takiego :). Autor...
więcej Pokaż mimo toZbiór opowiadań taki siebie...przeczytałem jakiś czas temu, aczkolwiek kilka utkwiło mi w pamięci. Dla fanów autora pozycja obowiązkowa, czas nie stracony: ))
Zbiór opowiadań taki siebie...przeczytałem jakiś czas temu, aczkolwiek kilka utkwiło mi w pamięci. Dla fanów autora pozycja obowiązkowa, czas nie stracony: ))
Pokaż mimo toKsiążka zawiera nietypowe i oryginalne opowiadania które są obowiązkowe dla fanów Ketchuma. Po przeczytaniu ich mamy wgląd na talent pisarza i jak szerokim wachlarzem literackim dysponował.
Książka zawiera nietypowe i oryginalne opowiadania które są obowiązkowe dla fanów Ketchuma. Po przeczytaniu ich mamy wgląd na talent pisarza i jak szerokim wachlarzem literackim dysponował.
Pokaż mimo toPrzeczytałam i żałuję. Z 19tu opowiadań podobały mi się trzy (może cztery). Słaby wynik.
Na plus zasługuje "od Autora". Złapałam się na tym, że te kilka zdań dygresji było dla mnie ciekawsze od samych opowiadań.
Przeczytałam i żałuję. Z 19tu opowiadań podobały mi się trzy (może cztery). Słaby wynik.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNa plus zasługuje "od Autora". Złapałam się na tym, że te kilka zdań dygresji było dla mnie ciekawsze od samych opowiadań.