Wcale nie tak dawno temu recenzowałam pierwszą część trylogii o tytule ''Mechaniczny Anioł'' (zainteresowanych zapraszam do przeczytania recenzji :)),a teraz przyszedł czas na ''Mechanicznego Księcia''. Za poprzednim razem chciałam bardzo,aby kolejna część (czyli ta) okazała się jeszcze lepsza od tamtej.Pytanie,czy tak się stało ?

Językowo nie ma się do czego przyczepić,książka prezentuje najwyższy poziom pod tym względem.Natomiast cieszy mnie to,że jedna z wcześniejszych wad książki (oczywiście moim skromnym zdaniem)została wyeliminowana,zupełnie jakby autorka wzięła moje wcześniejsze uwagi odnośnie pierwszej części do serca.Tak konkretnie,to chodzi mi o Willa.Zauważyłam,że nie jest on już tak irytujący,jak był wcześniej,tylko stał się bardziej ludzki.Wiecie,uczucia wychodzą na wierzch i odsłania się jego prawdziwe oblicze.Podobnie było też z Jace'em.Widzicie,jacy są do siebie podobni,nie licząc wyglądu ?

Pozytywne jest również na pewno to,że poszczególne postacie zostały rozwinięte jeszcze bardziej,co sprawiło,że niesamowicie się z nimi zżyłam.Jeśli autorka choćby pomyśli o uśmierceniu kogoś z nich,to strzelę mega focha.Ale żeby nie było zbyt nudno,to mieliśmy okazję poznać Gabriela i Gideona,o których w pierwszej części było wspomniane tylko przelotnie.(Dla nie zorientowanych : synowie Benedicta Lightwooda (złego drania,który chce przejąć londyński Instytut),którzy mają za zadanie trenować kobiety z Instytutu (oprócz Charlotte))Co jak co,ale trzeba przyznać,zainteresowali mnie swoją osobą.Wreszcie dane mi było poznać,skąd wzięła się nienawiść między Gabrielem i Willem,o której czytałam w części pierwszej.Tajemnica odkryta,cieszyć się.

Niestety,ale także w tej części znalazłam rzecz,która mi się nie spodobała.A mianowicie ten nagły wzrost zainteresowania Jema Tessą.W pierwszej części można by sądzić,że zostaną oni dobrymi przyjaciółmi,skoro tak dobrze się dogadywali i rozumieli.Wszystko to zostało doszczętnie zniszczone.Aż chce się krzyczeć : ''Czy tobie gościu,nie wystarcza fakt,że jesteś już jedną nogą w grobie ? Musisz koniecznie zarywać do dziewczyny,już od pierwszej chwili zaklepanej przez Willa ? Parabatai tak nie postępują,na Boga !''Chyba wygląda na to,że teraz kibicuję Willowi w podboju serca Tessy.Najpierw chciałam Jema,a jak już co do czego,to wolę tego drugiego.Widać,jaka ze mnie hipokrytka woląca niegrzecznych chłopców.

Coś czuję,że gdy dojdę do końca tej trylogii okaże się,że każdy będzie chodził z każdym.Ogromnie podoba mi się taka wizja,przynajmniej będzie ciekawie.Niepotrzebnie tylko zaspoilerowałam sobie,czytając książkę ''Kroniki Bane'a''.Nie róbcie tego samego,najlepiej najpierw zacząć od ''Diabelskich Maszyn'',potem ''Dary Anioła'',a na deser ''Kroniki Bane'a''.Oczywiście ja musiałam zacząć od środka,typowe dla mnie.

Zakończenie mnie usatysfakcjonowało,chociaż muszę przyznać,że od pierwszej wzmianki o nim wiedziałam,że tak będzie.Mimo tego,czekam na ''Mechaniczną Księżniczkę'' i rozwój kolejnych wydarzeń.Znając moje szczęście,to będę musiała czekać na ostatnią część trylogii z parę miesięcy.Niemniej jednak,warto.

''Czy jeśli człowiek długo przed czymś się broni, traci to zupełnie? Czy jeśli nikomu na tobie nie zależy, w ogóle istniejesz?'' - str.154

Wcale nie tak dawno temu recenzowałam pierwszą część trylogii o tytule ''Mechaniczny Anioł'' (zainteresowanych zapraszam do przeczytania recenzji :)),a teraz przyszedł czas na ''Mechanicznego Księcia''. Za poprzednim razem chciałam bardzo,aby kolejna część (czyli ta) okazała się jeszcze lepsza od tamtej.Pytanie,czy tak się stało ?

Językowo nie ma się do czego...