Piękna książeczka, zarówno treść jak i ilustracje.

Piękna książeczka, zarówno treść jak i ilustracje.

Zabawna książka dla dzieci, która porusza ważną tematykę miłości, która zazwyczaj w kontaktach z dziećmi jest pomijana.

Ciekawie napisana, z dowcipem i humorem.

Zabawna książka dla dzieci, która porusza ważną tematykę miłości, która zazwyczaj w kontaktach z dziećmi jest pomijana.

Ciekawie napisana, z dowcipem i humorem.

Początkowo zastanawiałam się, co to za pomysł: napisać dla dzieciaków książkę o kocie, który za wszelką cenę chce się zakochać i szuka sposobów, jak poderwać i znaleźć "tę jedyną". Tym bardziej, że ciężko dokładnie oszacować, do jakiej kategorii wiekowej odbiorców jest ona kierowana. Teoretycznie wiek 7-9 powinien być optymalny, ale nie bardzo pasuje tu część słownictwa i realia. Z kolei starsze dzieciaki chyba niezbyt chętnie sięgną po książkę o kocim bohaterze, przyjmując ją za dziecinną. Dorosły czytelnik też nie znajdzie tu jakichś wielkich, ponadczasowych prawd...

Chociaż, oczywiście, morał całej opowieści jest jeden: warto być sobą. Udawanie kogoś innego zawsze w końcu prowadzi do kłopotów. No i, rzecz jasna: nic na siłę. "Ta jedyna" znajdzie się właśnie wtedy, gdy nikt się tego nie spodziewa...

Niby fajnie, pozytywnie i sympatycznie. Ale we mnie pozostał lekki niesmak. Bo nie lubię, jak się dzieciakom serwuje lansowane ideologie, programując je w pewien sposób. Ale może niepotrzebnie doszukuję się drugiego dna w z gruntu niewinnej historyjce...

Początkowo zastanawiałam się, co to za pomysł: napisać dla dzieciaków książkę o kocie, który za wszelką cenę chce się zakochać i szuka sposobów, jak poderwać i znaleźć "tę jedyną". Tym bardziej, że ciężko dokładnie oszacować, do jakiej kategorii wiekowej odbiorców jest ona kierowana. Teoretycznie wiek 7-9 powinien być optymalny, ale nie bardzo pasuje tu część słownictwa i...

Dziś kolejna dawka dziecięcej literatury. Opowiadanie, skierowane dla nieco młodszych maluszków, bowiem według informacji zawartej na stronie wydawnictwa jest to książka napisana z myślą o dzieciaczkach od trzeciego roku życia. Moja Ala jest już znacznie starsza, a Natalka jeszcze się do tego przedziału wiekowego nie kwalifikuje, ale to nie zmienia faktu, ze mama tych dwóch dziewczynek tak bardzo lubi książki dla dzieci, że postanowiła zapoznać się z tą pozycją sama :)

Bohaterem tego opowiadania jest Hipacy. Kot, który pewnego dnia zapragnął zakochać się. Ale czy to taka znowu łatwa sprawa? Żeby się zakochać, trzeba spotkać na swojej drodze kotkę, która poruszy jego wrażliwe serce. Musi być wyjątkowa, mądra, śliczna, wrażliwa na piękno itp. Co więcej, Hipcy nie ma żadnego doświadczenia w poznawaniu kotek. Nie ma pojęcia ani jak to zrobić, ani gdzie w tym celu się udać. Na szczęście nasz bohater ma bardzo uczynnego kolegę z pracy, który z postanowił mu pomóc. Ponieważ obaj pracowali na poczcie - Hipacy w dziale skarg i wniosków, a Stefan jako listonosz - postanowili rozpocząć poszukiwania z pomocą poczty. Stefan czytał koledze imiona pań z listów, a nasz kotek czekał aż jego serce zacznie szybciej bić.

I tak Hipacy poznał szereg interesujących kotek. A każde takie spotkanie odbywało się w dość nietypowych okolicznościach. A co z nich wynikło? No cóż. Na pewno nie wielka miłość, tak jak tego oczekiwał Hipacy. Czy więc naszemu bohaterowi uda się odnaleźć swoją druga połówkę? A jeśli tak, to gdzie i jak? Oczywiście to wszystko przeczytajcie już sobie sami :)

Jak więc widzicie, jest to historia o miłości. Dość nietypowa tematyka jak dla dzieci, prawda? Ale autorka tej książki ujęła ten temat w bardzo ciekawy sposób, zatem nie musimy się obawiać, że historia opisana w książce będzie nieodpowiednia dla małego dziecka. Wręcz przeciwnie, niekiedy opowiadanie to jest dość zabawne, więc maluch powinien być zadowolony.

Podoba mi się również wydanie tej lektury. Poza tym, że posiada twardą okładkę, a strony wewnątrz są grube i śliskie, to na pochwałę zasługuje tu jeszcze szata graficzna. Obrazki w książce są kolorowe i takie - dziecinne. Trochę przypominają mi ilustracje z książek, które sama czytywałam mając te kilka lat. Obrazków nie ma tu może zbyt wiele, ale na pewno te które są urozmaicą dzieciaczkom czas spędzony podczas słuchania i przykują ich uwagę na pewien czas.

Podoba mi się również fabuła tej książki. Opowiadanie w niej ujęte jest ciekawe i - co najważniejsze dla mojego dziecka jego bohaterami są tutaj koty. Jednak, żeby nie było tak różowo mam też coś co mi się w tej książce nie podobało. A mianowicie długość opowiedzianej wewnątrz historii. Skoro jest ono skierowane dla dzieci już od trzeciego roku życia, to nie jestem pewna czy maluchy nie znudzą się nią już na początku. Gdyby chociaż były tu jakieś rozdziały, cokolwiek. Ale nic z tego. Na szczęście nasz Hipacy to dość ciekawa i barwna postać, więc nie jest tak źle.

Ogólnie książeczka ta jest naprawdę bardzo fajna. Hipacy to postać, której nie da się nie lubić. A jego miłosne przygody z pewnością zainteresują nie jednego malucha. Mnie się naprawdę podoba, zatem polecam!

Dziś kolejna dawka dziecięcej literatury. Opowiadanie, skierowane dla nieco młodszych maluszków, bowiem według informacji zawartej na stronie wydawnictwa jest to książka napisana z myślą o dzieciaczkach od trzeciego roku życia. Moja Ala jest już znacznie starsza, a Natalka jeszcze się do tego przedziału wiekowego nie kwalifikuje, ale to nie zmienia faktu, ze mama tych dwóch...

Kto z nas nie chciałby się zakochać? Do tego samego wniosku doszedł pewnego dnia Hipacy.
Nasz bohater jest specjalistą od skarg i wniosków na poczcie, więc już na wstępie trochę marne szanse na spotkanie tej jedynej. No ale od czego ma się znajomych i ich pomysły. Stefan przyjaciel Hipacego zaraz rusza mu z pomocą i wpadają na pomysł, by czytać imiona adresatek a gdy on poczuje to coś wtedy złoży wizytę wybranej kotce.

Na pierwszy ogień Hipacy udaje się do Ignacji z ulicy Mlecznej, wyobrażał sobie ją jako delikatną, kulturalną i pełną gracji kotkę. Hmm niestety na miejscu Ignacja okazała się jakże inna od jego wyobrażeń, zamiast delikatnej i kulturalnej zastał wyniosłą i zimną kotkę.
Następna jest Lukrecja sama słodycz jak myślał Hipacy ale także i tu czekało go rozczarowanie. Lukrecja nie była taka jak sobie wyobrażał oj nawet bardzo :). Później była jeszcze Hortensja ale zamiast niej poznał jej dwie siostry :),potem policjantka. W końcu po tylu nie powodzeniach Hipacy postanawia za namową Stefana poszukać kandydatki w internecie. No ale żeby dobrze wypaść na radce to i owo podkoloryzuje, umawia się na randkę z Gryzeldą. Niestety randka okazała się okropnym niewypałem i wszystkie kłamstwa wyszły na jaw. Po tym wszystkim Hipacy dochodzi do wniosku, że skupi się na karierze i przygotowaniach do Dnia Znaczka, którego jest organizatorem.
I stał się cud bez specjalnego szukania poznaje cudowną kotkę ale nie ma tak dobrze, spotyka wszystkie kotki u których był. Jak się domyślacie nie było to zbyt miłe spotkanie wybranka ucieka i Hipacy zostaje sam.Jednak nie poddał się i na następny dzień udał się do księgarni gdzie pracowała Małgosia.
Czy uda mu się przekonać Małgosię by dała ma jeszcze szansę? Tego dowiecie się z książki :)

Książka niesie ważne przesłanie :). Miłość sama nas odnajdzie, a szukanie jej na siłę sprawi że można wpaść w niezłe tarapaty. Poza tym nie powinno się też kłamać bo i to tak wyjdzie na jaw a konsekwencje nie będą wcale miłe.

Kto z nas nie chciałby się zakochać? Do tego samego wniosku doszedł pewnego dnia Hipacy.
Nasz bohater jest specjalistą od skarg i wniosków na poczcie, więc już na wstępie trochę marne szanse na spotkanie tej jedynej. No ale od czego ma się znajomych i ich pomysły. Stefan przyjaciel Hipacego zaraz rusza mu z pomocą i wpadają na pomysł, by czytać imiona adresatek a gdy on...

Kot Hipacy postanawia się zakochać... Ale przecież doskonale wiemy, że miłość nie czy zakochanie to wcale nie jest prosta sprawa i na pewno nie przychodzi ,,na zawołanie"... Po kilku niepowodzeniach i spotkaniach z dosyć... specyficznymi paniami, trafia, zupełnie przypadkowo i już straciwszy nadzieję, na tą wybraną, wymarzoną... Pouczająca nie tylko dla dzieci.

Kot Hipacy postanawia się zakochać... Ale przecież doskonale wiemy, że miłość nie czy zakochanie to wcale nie jest prosta sprawa i na pewno nie przychodzi ,,na zawołanie"... Po kilku niepowodzeniach i spotkaniach z dosyć... specyficznymi paniami, trafia, zupełnie przypadkowo i już straciwszy nadzieję, na tą wybraną, wymarzoną... Pouczająca nie tylko dla dzieci.