rozwińzwiń

Tortuga. Dzieje wyspy piratów

Okładka książki Tortuga. Dzieje wyspy piratów Kacper Nowak
Okładka książki Tortuga. Dzieje wyspy piratów
Kacper Nowak Wydawnictwo: Nowy Świat historia
180 str. 3 godz. 0 min.
Kategoria:
historia
Wydawnictwo:
Nowy Świat
Data wydania:
2013-10-14
Data 1. wyd. pol.:
2013-10-14
Liczba stron:
180
Czas czytania
3 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788373865082
Tagi:
piraci kolonizaja
Średnia ocen

5,4 5,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,4 / 10
15 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1126
99

Na półkach:

"Piraci z Karaibów" kłamio!!! Jack Sparrow nie spotkal Mistress Ching! Ale... nie dlatego, że nie istniał. Albo raczej, nie tylko dlatego.
Książka fascynująco opisuje historię tej osławionej wyspy oraz najbardziej znanych jej "obywateli". Jest porządnie napisana, a że traktuje o fascynującym okresie, to momentami czyta się ją lepiej, niż niektóre kryminały...

"Piraci z Karaibów" kłamio!!! Jack Sparrow nie spotkal Mistress Ching! Ale... nie dlatego, że nie istniał. Albo raczej, nie tylko dlatego.
Książka fascynująco opisuje historię tej osławionej wyspy oraz najbardziej znanych jej "obywateli". Jest porządnie napisana, a że traktuje o fascynującym okresie, to momentami czyta się ją lepiej, niż niektóre...

więcej Pokaż mimo to

avatar
570
322

Na półkach: ,

http://okiemmk.com/dzieje-wyspy-piratow-tortuga-zolwia-wyspa-tortuga-dzieje-wyspy-piratow-kacper-nowak/
Tortuga – wyspa na Morzu Karaibskim, która swoją nazwę zawdzięcza kształtowi przypominającemu skorupę żółwia morskiego. To także osławiona przystań piratów. Braci Wybrzeża. Ta powieść to dzieje Żółwiej Wyspy, chęć odpowiedzenia na pytanie: czym w rzeczywistości było to miejsce? Kacper Nowak pragnął przedstawić fakty odkurzając je z mitów i legend jakimi porosło to miejsce – ta społeczność. Czy osiągnął sukces?

„Każdy mały chłopiec był piratem w swych dziecięcych marzeniach[…] W każdym z Nas mieszka gdzieś ten dzieciak i ze względu na to odczuwamy pewien sentyment do tamtych legendarnych piratów. Jednak, aby zdać sobie sprawę kogo lubimy, musimy odrzucić piękno i romantyzm wokół postaci „zbójnik mórz” i wejść głębiej w rzeczywistą historię osoby. „s.54

Świat przedstawiony. Moja poprzednia przygoda z literaturą faktu dotycząca piractwa omawiała inny okres, miejsca i postacie z tego środowiska. Skupiała się na znanych postaciach jak Czarny Sam Bellany, Edward Czarnobrody Thatch i Charles Vane oraz Bahamach. Publikacja Kacpra Nowaka skupia się na Torturze opisując jej dzieje. Autor przedstawia nam ramy czasowe, ważne postacie historyczne wraz z tłem. Przybliża Nam także codzienność, system prawny i ekonomiczny, filozofię społeczną czy modę panującą na wyspie. Oczywiście Tortuga pełna jest także informacji dotyczących pirackich interesów, rabunków i politycznych uwarunkowań. Obszerna bibliografia tej literatury faktu oraz brak wodolejstwa w książce przekonują mnie, iż jest to opracowanie, które powstało na bazie autentycznych wydarzeń i dokumentów. Porównując ją do wspomnianej wyżej Republiki piratów>> stwierdzam, iż tamtą książkę ze względu na to, iż w większości była swego rodzaju biografią naszpikowaną masą faktów czytało się gorzej i mniej płynnie niż Tortugę. Kacper Nowak postawił na masę ciekawostek, a fakty podał w formie opowieści dzieląc ją na podrozdziały.

„Do roku 1704 nie znano i nie używano koła sterowego”s.17

„Otóż na Morzu Karaibskim mieści się jedno z największych skupisk robaków teredo, są to krewniacy korników.” s.20

Tortuga. Dzieje wyspy piratów różni się od Republiki Piratów także tym, iż pierwsza skupia się na koronie francuskiej i jej kolonialistach, a druga na koronie brytyjskiej, opisując także losy Woodes’a Rogers’a, który w dużej mierze przyczynił się do upadku piractwa na Bahamach. Kolejnym dobrym rozwiązaniem jest zamieszczone na końcu kalendarium, które pozwala uporządkować daty i wydarzenia dotyczące Żółwiej Wyspy i piratów na niej stacjonujących. Rozdziały: „Przygody, rabunki i wojny” oraz „Herosi” najmniej mnie interesowały, gdyż były to przede wszystkim suche fakty i krótkie życiorysy znanych postaci. Wypadały monotonnie przy niezwykle interesującym życiu codziennym bukanierów – ich prawie, wierze czy wspomnianym ubiorze. To czego brakowało mi w powieści to bezpośrednich odwołań, które pozwoliłyby mi na rozeznanie się w tym, które źródła z bibliografii dotyczą danych faktów.

Styl. Prosty, konkretny. Autor nie stosuje nadmiernych ozdobników czy przydługich opisów. To swego rodzaju reportaż, relacja opowiadająca o autentycznych wydarzeniach opowiedziany z perspektywy autora, który przekazuje nie tylko fakty, ale i własne wnioski dotyczące poszczególnych zagadnień.

Podsumowanie. Jeśli pragniecie poznać fakty o Żółwiej Wyspie – pirackim Eldorado i odnaleźć odpowiedź na pytanie czemu ta wyspa, czasy i ludzie na niej mieszkający, byli tak wyjątkowi sięgnijcie po tę książkę. Przenosi ona w czasy, gdy szlaki morskie były żyłą złota, a Nowy Świat był kolonizowany przez państwa europejskie. Ukazuje ciężkie, bezwzględne czasy niewolnictwa oraz ludzi, którzy pragnąc wolności gotowi byli poświęcić życie bukanierstwu.

„Tortuga była dla wielu z nich wybawieniem od prześladowań, spod jarzma władzy i wytycznych europejskiego społeczeństwa”s.81

http://okiemmk.com/dzieje-wyspy-piratow-tortuga-zolwia-wyspa-tortuga-dzieje-wyspy-piratow-kacper-nowak/
Tortuga – wyspa na Morzu Karaibskim, która swoją nazwę zawdzięcza kształtowi przypominającemu skorupę żółwia morskiego. To także osławiona przystań piratów. Braci Wybrzeża. Ta powieść to dzieje Żółwiej Wyspy, chęć odpowiedzenia na pytanie: czym w rzeczywistości było to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
469
107

Na półkach: , , ,

Męczyłem się i męczyłem, ale w końcu mi się udało. Choć “Tortuga. Dzieje wyspy piratów” nie ma nawet dwustu stron, ta niewielka książeczka sprawiła mi niemało kłopotów podczas lektury. Blisko trzy tygodnie biedziłem się, wielokrotnie odkładając książkę po ledwie kilku przeczytanych zdaniach, nieraz myśląc, że pierwszy raz od długiego czasu nie dam rady doczytać czegoś do końca. Taki scenariusz na całe szczęście nie nastąpił - znalazłem w sobie wystarczająco dużo samozaparcia, by dotrwać do ostatniej kartki. Czy rzeczywiście lektura tej książki była aż takim wyzwaniem?

O piratach, którzy grasowali na Morzu Karaibskim w XVII i XVIII wieku siejąc spustoszenie i strach wśród mieszkańców okolicznych wysp i wysepek, słyszał chyba każdy. O tym, że ich obraz został przez popkulturę mocno wyidealizowany, a rzeczywistość była o wiele bardziej brudna i pełna niedogodności, też wie sporo osób, bowiem obecnie dość często się o tym wspomina. Kto jednak w pełni zdaje sobie sprawę, jak wyglądało ich codzienne życie? Skąd w ogóle wzięli się oni w Nowym Świecie? I jaką rolę w ich pojawieniu się odegrała Tortuga, wyspa przypominająca kształtem żółwia, której nazwa tak często pada, gdy poruszany jest temat piratów? Na te i inne pytania postanowił odpowiedzieć w swojej książce Kacper Nowak.

Choć tytuł pozycji wskazuje, jakoby dotyczyć miała ona wyłącznie słynnej pirackiej wyspy, wcale tak nie jest. Książka dość szeroko opisuje wiele sfer życia karaibskich bukanierów: od ich pojawienia się w tym rejonie, poprzez modę, zwyczaje i przesądy, a na osiągnięciach i wyprawach kończąc. Opisywane wydarzenia nie ograniczają się tylko i wyłącznie do Tortugi - opowieść często przenosi się na pobliską Hispaniolę i inne wyspy Morza Karaibskiego, a w pewnym momencie nawet w rejon Zatoki Panamskiej.

Dużą zaletą książki jest okres w historii, o którym traktuje. Edward Thatch zwany Czarnobrodym to postać rozpoznawalna, o Charlesie Vane’ie, Mary Read i wielu innych piratach też słyszało sporo osób, wszyscy oni jednak żyli i działali mniej więcej w tym samym czasie w XVIII wieku. Mało kto jednak słyszał o bukanierach , którzy niemal stulecie wcześniej grasowali w rejonie Karaibów. A to właśnie o nich jest książka Kacpra Nowaka, który szczegółowo opisał dzieje flibustierów z siedemnastego stulecia, tak często pomijane przy omawianiu piractwa.

Niestety, na tym wyczerpują się pozytywne aspekty “Tortugi”, czas więc przejść do tych negatywnych. Pierwszy z nich bezpośrednio odnosi się do tego, co przed chwilą podałem jako zaletę. Autor, skupiając się całkowicie na XVII wieku, zupełnie pominął w swoich opisach kolejne stulecie, w którym przypadał najaktywniejszy okres działania karaibskich piratów. Nie znając się zbytnio można odnieść wrażenie, że rok 1713, podany w kalendarium na końcu książki jako kres korsarstwa na Karaibach, jest faktycznie schyłkiem działań morskich rozbójników w tamtym rejonie. Tymczasem lata 1716-1726 są przedziałem, w którym działali najsłynniejsi piraci na Karaibach, i to ten okres jest najczęściej nazywany Złotą Erą Piractwa. Szkoda, że Kacper Nowak nie wspomniał o tym nawet słowem, skoro jego książka dotyczy piratów na Karaibach, a nie tylko na Tortudze.

“Szybkie, zwrotne małe statki, z łatwością mogły uniknąć celnej salwy armatniej, albo skręcając, albo błyskawicznie podchodząc do wrogiej burty, na odległość, w której nie można już strzelać z dział.”

Powyższy cytat nie jest niestety wyjątkiem. Tak naprawdę można ją otworzyć na losowej stronie, a z dużym prawdopodobieństwem natrafi się na niej na zdanie, które w jakiś sposób jest błędne. Prym wiodą tutaj błędy interpunkcyjne - nagminnie rzucały mi się w oczy sytuacje, w których brakowało przecinków, gdzie indziej zaś były one postawione nieprawidłowo. Czasem wręcz miałem wrażenie, że ogólna liczba znaków interpunkcyjnych jest taka, jaka być powinna, tylko po prostu są one przesunięte o jedno lub kilka słów. Zdań… Akapitów...

Tym, co przeszkadzało mi w równym stopniu, jest konstrukcja zdań. Nie raz w oczy rzucały mi się mniej lub bardziej dziwaczne, wręcz karkołomne składnie, które nijak nie wyglądały naturalnie. Parę razy złapałem się na tym, że zamiast przyswajać to, co autor stara mi się przekazać. skupiałem się na formule użytych zwrotów, znajdując dla nich w głowie różne alternatywne wersje, które nie sprawiałyby problemów w odbiorze, a jednocześnie zachowałyby oryginalną myśl pisarza. Inną uwagą dotyczącą konstrukcji zdań jest ich długość. W książce znaleźć można fragmenty zbudowane niemal wyłącznie z prostych, następujących bezpośrednio po sobie zdań, które z łatwością dałoby się połączyć w formy bardziej przystępne dla czytelnika. Zwłaszcza, że w wielu momentach autor pokazał, iż potrafi w ciekawy sposób kreować dłuższe opisy.

Oprócz powyższej nierówności jeszcze jedna rzecz utrzymana jest na skrajnie różnych poziomach, a mianowicie jest to styl, jakim posługuje się Kacper Nowak. Książka ma raczej charakter opracowania historycznego, które stara się kompleksowo przedstawić konkretne zagadnienie. Rzeczowe, niekiedy nieco akademickie sformułowania idealnie się do tego nadają, precyzyjnie trafiając do czytelnika, a jednocześnie są na tyle przystępnie skonstruowane, że nie ma problemów z ich interpretacją. Na nieszczęście autor wielokrotnie próbuje przełamać taką formę. Z jednej strony dokonuje tego poprzez (moim zdaniem nieudolne) zwroty bezpośrednio do czytelnika, z drugiej zaś - wplatając w tekst odstające od reszty kolokwializmy i wyrażenia potoczne, a także liczne metafory, które zamiast coś obrazować, wywoływały u mnie śmiech. I nie, to nie była w ich wypadku pozytywna reakcja.

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt - książka jest w znacznym stopniu chaotyczna. Autor co rusz skacze między wydarzeniami z różnych miejsc i lat, przez co śledzenie losów konkretnych postaci przewijających się na kartach stanowi nie lada wyzwanie, a podane na końcu książki kalendarium tylko w niewielkim stopniu pomaga ułożyć sobie wszystko w głowie według chronologii. W jakimś stopniu jest to uzasadnione budową książki, która skupia się na opisie określonych sfer życia, jednak i w tej kwestii występuje chaos. Przykładowo, w podrozdziale zatytułowanym “Moda” opis noszonej przez piratów broni, choć w jakimś stopniu uzasadniony, przeradza się w charakterystykę abordażu, choć nieco dalej znajduje się cały rozdział dotyczący walk, w jakich udział brali piraci. Na dodatek nagminnie wręcz pojawiają się sytuacje, w których autor zaczyna wywód na temat jakiegoś zagadnienia, po czym urywa go twierdzeniem, że dana rzecz zostanie opisana później.

Doceniam ogrom pracy włożonej przez Kacpra Nowaka w napisanie “Tortugi” - na to stosunkowe niewielkie dzieło złożyła się całkiem pokaźna bibliografia, w dodatku w znacznym stopniu obcojęzyczna. Zebranie informacji o piratach z XVII wieku i podanie ich w skondensowanej formie zdecydowanie wymagało niemałego wysiłku. Jeśli ktoś szuka solidnej dawki wiedzy o karaibskich bukanierach, to zdecydowanie ją tutaj odnajdzie. Niestety forma, w jakiej ją otrzyma, zdecydowanie kuleje i to w takim stopniu, że niejedna osoba może zniechęcić się już na samym początku lektury. Gdyby książka została porządnie zredagowana i otrzymała solidną korektę, zdecydowanie mógłbym ją polecić. Tych dwóch rzeczy jednak zabrakło.

------------------------------------------
http://czworgiem-oczu.blogspot.com/2014/12/kacper-nowak-tortuga-dzieje-wyspy.html

Męczyłem się i męczyłem, ale w końcu mi się udało. Choć “Tortuga. Dzieje wyspy piratów” nie ma nawet dwustu stron, ta niewielka książeczka sprawiła mi niemało kłopotów podczas lektury. Blisko trzy tygodnie biedziłem się, wielokrotnie odkładając książkę po ledwie kilku przeczytanych zdaniach, nieraz myśląc, że pierwszy raz od długiego czasu nie dam rady doczytać czegoś do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
494
338

Na półkach:

Każdy z nas pamięta opowieści z dzieciństwa o krnąbrnych korsarzach szerzących terror. Niejeden chłopiec chciał być piratem, a każda dziewczynka marzyła, aby takiego nicponia spotkać. Generalnie wielu kojarzy ich z rabunkiem, strzelaniną, morzem i okrętami. Niewielu, jednak wie, że budzili postrach nie tylko na wodach, lecz i na lądzie. Niczym wikingowie siali i tam spustoszenie. Dzieje piratów z wyspy Tortuga przybliżył nam pan Kacper Nowak.

Autor rozpoczyna od krótkiego nakreślenia ogólnej o dziejach owych ludzi. Dalsza część traktuje o codzienności wilków morskich. Bardzo podobało mi się, że ujęto sposób w, jaki żyli, jak się nosili, i to, czy mieli własny kodeks moralny. Po czym opisano dzieje wyspy i jej mieszkańców, ich potyczki i działania. Ostatnia część traktuje o największych piratach, jakich nosiła tamta ziemia. Zawiera wiele ciekawostek, momentami niezwykle zabawnych. Brakuje zakończenie, ale, za to znajdziemy kalendarium, które systematyzuje wszystkie informacje.

Oceniając publikację należy zwrócić uwagę na to, że nie zawiera ona przypisów, co dla mnie jest lekkim mankamentem. Znajdziemy oczywiście bibliografię i to obcojęzyczną co dowodzi wnikliwości pisarza i znajomości tematyki. Pozycja należy do tych z działu popularnonaukowych. Co w żaden sposób jej nie uwłacza, a pozwala na możliwość zetknięcia się z nią szerszemu gronu odbiorców.

Jedna rzecz budziła moją irytację, mianowicie częste wkręty z mowy potocznej. Człowiek zastanawia się, po co to? Rozbijają one nieco czytanie. Dodatkowo ilustracje powinny posiadać dopisek skąd pochodzą. Ale nie można odmówić autorowi jednego, ma dar opowiadania, czarowania. Czyni, to z niezwykłą lekkością, dlatego jego książka jest przeznaczona dla młodszego czytelnika i trochę starszego.

Zaintrygowało mnie porównanie piratów i ich zasad to mafii, gangsterów. Ładnych parę minut zachodziłam w głowę, czy faktycznie można dokonać takiego zestawienia. Bo przecież mamy zupełnie inne czasy, myślenie, sposób działania, ludzi. I muszę się zgodzić z autorem, jednak nie zdradzę jak wyszedł bilans, bo zachęcam do czytania.

Książkę mogę polecić każdemu, kto chociaż trochę interesuje się tematyką piractwa. Możemy poznać piratów z Tortugi. Niewielkiego skrawka, który stał się schronieniem dla tych rozbójników. Szkoda, że nie poruszono szerzej kwestii kobiet jako żon, córek, matek piratów. Ale zawsze może być to zachęta dla autora do tego, żeby podjął i ten temat.

Każdy z nas pamięta opowieści z dzieciństwa o krnąbrnych korsarzach szerzących terror. Niejeden chłopiec chciał być piratem, a każda dziewczynka marzyła, aby takiego nicponia spotkać. Generalnie wielu kojarzy ich z rabunkiem, strzelaniną, morzem i okrętami. Niewielu, jednak wie, że budzili postrach nie tylko na wodach, lecz i na lądzie. Niczym wikingowie siali i tam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
331
235

Na półkach: , ,

"Mówiąc piraci z Tortugi, mam przed oczyma potężne hordy wojowników, którzy w imię pieniądza pustoszyli morza i lądy, zatapiali statki, niszczyli całe miasta. Widzę floty okrętów, które przemierzały Nowy Świat niosąc z sobą ogień i śmierć. Przez blisko sto lat siali postrach w całym regionie Morza Karaibskiego, tak wielki, że nawet w kościołach hiszpańskich modlono się, aby Niebiosa chroniły kolonie przed pirackim gniewem. Mówiąc Tortuga, widzę wyspę, gdzie ci wszyscy bezbożnicy stworzyli swoja enklawę, gdzie ich niezwykły sposób bycia zawładnął każdym dniem, skąd ruszali na pobliską Hispaniolę, aby rozszerzyć swe wpływy i zbudować gigantyczna organizację przestępczą. Patrząc z szerszej perspektywy, nieczęsto w historii świata tak niewielka grupa ludzi, żyjących na zadziwiająco małym skrawku lądu, miała przez wyjątkowo długi okres, tak wielki wpływ na otaczająca ja rzeczywistość."

Jak zrecenzować książkę, która nie jest ani powieścią, ani literaturą naukową, ani nawet popularno naukową, ale zawiera po szczypcie każdego z tych gatunków? Taka zagwozdka. Nie jest to proste, ale mimo wszystko o "Tortudze. Dziejach wyspy piratów" Kacpra Nowaka napisać warto. Choć sama nie do końca pojmuję fenomen tej krótkiej książeczki, postaram się go wyjaśnić.

Tortugę, wyspę piratów, zapewne wszyscy kojarzymy z mniej lub bardziej znanych baśni, filmów i powieści o kamratach, pirackich łajbach i zagrabionych skarbach. Ale czym w rzeczywistości był (i jest) ten niewielki skrawek ziemi na Morzu Karaibskim - podsumować dość łatwo, sam autor zrobił to w zdaniach przytoczonych na początku. Ta w czasach prekolumbijskich zasiedlana przez Indian wyspa, przyjęła hiszpańskich kolonizatorów z całym dobrodziejstwem inwentarza i bogactwami naturalnymi. W latach dwudziestych XVII wieku powstała tu osada portowa, której mieszkańcy w pewnym momencie stwierdzili, że nie interesuje ich już aż tak bardzo życie z handlu i uprawy ziemi i wymyślili nowy sposób... Ta "Żółwia Wyspa" była więc efektem ubocznym kolonizacji Nowego Świata. Wszyscy wiemy, jak to się skończyło...

Kacper Nowak, na podstawie bogatych i ciekawie dobranych materiałów źródłowych prześledził historię wyspy piratów od założenia wioski portowej, poprzez kolejne wydarzenia za rządów mniej lub bardziej pirackich gubernatorów, aż do 1713 roku, ostatecznego końca korsarstwa na Morzu Karaibskim. Choć uwag mam wiele, to niezaprzeczalnie jest to książka warta przeczytania. Szczególnie ciekawa dla osób zafascynowanych korsarstwem, XVII-wieczną historią i pirackimi opowieściami. Podstawowym walorem Tortugi... jest to, że w profesjonalny sposób rozprawia się z narosłymi przez wieki legendami dotyczącymi piratów - ich motywacjami, symboliką, zwyczajami. Ponadto, czyta się ją lekko i przyjemnie, ponieważ autor wybrał dla czytelnika prawdziwe historyczne smaczki, które momentami zapierają dech albo wywołują salwy śmiechu.

Całość jednak jest jakby niedopracowana. Wspomniałam już o mieszaniu stylów, ale problem tkwi tez w formie książki. Podczas lektury można odnieść wrażenie, że jest ona pracą licencjacką, ewentualnie magisterską, lekko podrasowaną na potrzeby wydawnictwa, które naukowym nie jest. Sztampowy układ rozdziałów, zakończony tablicą chronologiczną (trzeba przyznać, bardzo ułatwiająca odbiór!) sprawia, że książka jest trochę "poszatkowana". Rażą ciągle powtarzane zdania typu "Ale o tym opowiem później" i uwspółcześnianie w formie kolokwializmów takich jak "gwiazdy jednego sezonu", "większość uznała go za przereklamowanego", "mieli pozamiatane". Nie byłabym też sobą, gdybym nie wypunktowała redakcyjnego babola - "zwycięscy" w formie rzeczownikowej...

Mimo wszystko, "Tortuga" Nowaka udowodniła mi braki w historycznym wykształceniu, które szybko i przyjemnie dzięki niej uzupełniłam. I za to będę autorowi wdzięczna.

kotnakrecacz.blogspot.com

"Mówiąc piraci z Tortugi, mam przed oczyma potężne hordy wojowników, którzy w imię pieniądza pustoszyli morza i lądy, zatapiali statki, niszczyli całe miasta. Widzę floty okrętów, które przemierzały Nowy Świat niosąc z sobą ogień i śmierć. Przez blisko sto lat siali postrach w całym regionie Morza Karaibskiego, tak wielki, że nawet w kościołach hiszpańskich modlono się, aby...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1095
591

Na półkach: , ,

Piraci to osobnicy napadający w celu rabunkowym, używający statku lub łodzi. Często też napadają cele nadbrzeżne. Mieli dwie idee, które tłumaczyły ich sadystyczne czyny: chęć zysku – zdobycie majątku i chęć zemsty na znienawidzonych Hiszpanach. Można doszukać się u nich pewnych namiastek cech pozytywnych, odróżniających bukanierów od królów, książąt i wszelkich oficjalnych feudałów i przedstawicieli władz państwowych. W obu przypadkach mamy najczęściej do czynienia z chciwymi brutalami, ale różnica polegała na tym, że piraci byli przynajmniej szczerzy wobec świata i samych siebie. Nie ukrywali swoich prawdziwych celów, w swych niecnych uczynkach, nie zasłaniali się religią, sprawą racji stanu, dobrem narodu (…) wszystkim tym, co usprawiedliwiało bandytyzm władców. Mieli swoje zasady, rabowali dla siebie i nie ukrywali tego.

Nie zwracałam większej uwagi na pozycje dotyczące tematu piratów. Oglądałam jedynie „Wyspę Skarbów” i „Piratów z Karaibów”. W literaturze znam tylko „Piotrusia Pana” Jamesa Matthew Barrie. Tematyka piratów raczej kojarzyła mi się z zabawami małych chłopców z przepaską na oku, nigdy nie sądziłam, że przyjdzie mi zapoznać się z taką literaturą i to czysto historyczną.

Gdy książka Kacpra Nowaka „Tortuga. Dzieje wyspy piratów” do mnie trafiła nie do końca byłam do niej przekonana. Początkowo jedynie ją przekartkowałam. Jednak nadszedł ten dzień, że postanowiłam po nią sięgnąć. Nie spodziewałam się aż takiej reakcji. Książka mnie zainteresowała na tyle, że przeczytałam ją jednym tchem w jeden wieczór. Autor operuje tak fantastycznym prostym językiem, że strony w książce same się przewracają. Historia, którą autor stara się przekazać czytelnikowi jest tak interesująca i frapująca, że zapoznawałam się z nią z wielkim zainteresowaniem. Czytając tę książkę miałam wrażenie, że Kacper Nowak siedzi obok i opowiada mi piękną, pełną przygód historię nie raz z poczuciem humoru.

Już na samym początku autor wspomina, że starał się korzystać z jak najbardziej wiarygodnych źródeł, jakie udało mu się zdobyć, i wie, że do wielu informacji nie udało mu się dotrzeć. Opisuje Tortugę – wyspę na Morzu Karaibskim u wybrzeży Haiti, której nazwa wzięła się ze względu na charakterystyczne ukształtowanie terenu, które przypomina skorupę żółwia.

Tortuga była niezwykłym światem. Światem, który spłynął złotem i krwią. Światem piratów. (…) Mówiąc piraci z Tortugi, mam przed oczyma potężne hordy wojowników, którzy w imię pieniądza pustoszyli morza i lądy, zatapiali statki, niszczyli całe miasta. Piraci z Tortugi pojawili się zaraz, gdy tylko Krzysztof Kolumb zawitał na amerykańską ziemię. Poznajemy walutę piratów: peso, dublon i niewolnicy. Nie rzadko piraci byli królewskimi najemnikami Europy, którzy w imię obrony kraju za wszelką cenę zwalczali handel na morzach innych królestw.

Autor w bardzo ciekawy sposób opisuje, kim tak naprawdę byli piraci. Czy byli to odważni i waleczni poszukiwacze przygód z kolczykiem w uchu czy przepaską na oku, na którego widok każda niewiasta mdlała? Czy to był swego rodzaju zawód czy tylko chęć przetrwania i wzbogacenia się w łatwy sposób? Co tak naprawdę przyczyniło się do piractwa? Czy w ich środowisku istniało jakieś prawo? Jak dzielili się zdobytym łupem? W co tak naprawdę wierzyli? Dlaczego nosili amulety, chusty na głowach? A przede wszystkim skąd u nich tatuaże, czy dla ozdoby? Nie, nie dla ozdoby.

Jeśli jesteście ciekawi odpowiedzi na te pytania koniecznie sięgnijcie po „Tortugę”. Poznacie również najsłynniejszych piratów tego regionu. Książkę czyta się błyskawicznie. Przyjazny, ciekawy język powoduje, że przenosimy się wiele stuleci wstecz i bardziej dokładnie na tyle o ile to możliwe poznajemy codzienne życie tych rzezimieszków.

Piraci to osobnicy napadający w celu rabunkowym, używający statku lub łodzi. Często też napadają cele nadbrzeżne. Mieli dwie idee, które tłumaczyły ich sadystyczne czyny: chęć zysku – zdobycie majątku i chęć zemsty na znienawidzonych Hiszpanach. Można doszukać się u nich pewnych namiastek cech pozytywnych, odróżniających bukanierów od królów, książąt i wszelkich oficjalnych...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    37
  • Przeczytane
    18
  • Posiadam
    7
  • Historia
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Muy bonita Latinoamérica ☀️
    1
  • Egzemplarz recenzencki
    1
  • 2014
    1
  • Ebook
    1
  • Łotrzykowie
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Tortuga. Dzieje wyspy piratów


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne