Wstyd się teraz przyznawać,ale aż do chwili sięgnięcia po tą książkę nie miałam żadnego pojęcia o czym ona jest.Oznacza to,że nie miałam wobec niej nawet najmniejszych oczekiwań,miała to być kolejna z książek,które czytam w szkole,gdyż nie mam nic lepszego do roboty.Szczęśliwym zrządzeniem losu stało się jednak inaczej.Zakochałam się ...

Znacie to uczucie,kiedy po pierwszej przeczytanej stronie wiecie,że książka została napisana specjalnie dla was ? Jak tak miałam między innymi przy ''Igrzyskach Śmierci'' i ''Harrym Potterze'' (chodzi mi oczywiście o wszystkie części tych książek),a teraz również przy lekturze ''Miasta Kości''.Ja nie wiem jak to możliwe,ale po prostu czytasz jedną stronę,drugą trzecią .... jakiś czas później : ''O matko to już 156 strona ? Kompletnie straciłam poczucie czasu''.U dokładnie tak było.

Jest to też książka,w której każdy bohater jest dopracowany i wnosi coś istotnego do fabuły.Nie ma tutaj nawet mowy o postaciach nudnych czy też nijakich. Każdy jest na swój sposób unikalny i nie do podrobienia.Wprost idealnie skonstruowani bohaterowie to jest jeden z największych atutów tej książki,jeśli i nawet nie największy.

Najbardziej polubiłam oczywiście główną bohaterkę Clary. Mimo tak młodego wieku (15 lat ... moja rówieśniczka :3) jest ona strasznie charakterną postacią i mimo tego,że nie ma żadnego doświadczenie w zabijaniu demonów,to nie stoi ona bezczynnie jak ten kołek tylko pomaga innym bohaterom jak tylko może.Całe życie wywróciło się jej do góry nogami,ale jakoś mocno tego nie odczuwa.Choć już z tysiąc razy powinna zginąć,to nadal żyje.Chociaż kocha Jace,to przecież się do tego nie przyzna.Przykłady z życia wzięte. Normalnie się czułam,jakbym czytała bardziej urozmaiconą historię mojego życia.Najlepsze uczucie podczas lektury to niewątpliwie całkowite utożsamienie się z głównym bohaterem.

A najbardziej pokochałam Jace.Za całokształt oczywiście,a jakżeby inaczej.''Te jego długie rzęsy,wydatne kości policzkowe,blondo-złote włosy,umięśniony tors'' - można się rozpłynąć czytając jak to Clary zachwyca się nim.Najlepsze jak to,że on sam jest świadomy swojej atrakcyjności :D I nawet w najbardziej nie odpowiednich momentach potrafi rzucić mega zabawny komentarz,po którym zwijałam się ze śmiechu.

''- Nie traktuj mnie z góry.
- Trudno byłoby mi traktować ciebie z dołu. Jesteś za niska.''

''- Powiedziałeś, że idziesz się przejść! Jaki cholerny spacer zajmuje aż sześć godzin?!
- Eee, dość długi? – podsunął Jace.''

Bardzo lubię,gdy w książce dużo się dzieje.Dlatego też nie mogłam się zawieść przy lekturze ''Miasta Kości'',bowiem tam nie ma miejsca na nudę.Już na samym początku mamy zabójstwo pewnego bardzo złego demona,a następnie jest miejsce na walkę,walkę i jeszcze raz walkę.A przy tym liczba zgonów jest zadziwiająco niska :D

Moja miłość do tej książki jest tak wielka,że kazałam zamówić sobie wszystkie części Darów Anioła :D Tak więc jestem już posiadaczką tej magicznej serii,którą będę czytała z umiłowaniem.Spodziewajcie się kolejnych recenzji :)

Polecam,polecam,polecam(....)polecam ! Sądze,że nie znajdzie się osoba,która nie zakochałaby się w tej książce.

Wstyd się teraz przyznawać,ale aż do chwili sięgnięcia po tą książkę nie miałam żadnego pojęcia o czym ona jest.Oznacza to,że nie miałam wobec niej nawet najmniejszych oczekiwań,miała to być kolejna z książek,które czytam w szkole,gdyż nie mam nic lepszego do roboty.Szczęśliwym zrządzeniem losu stało się jednak inaczej.Zakochałam się ...

Znacie to uczucie,kiedy po...