rozwińzwiń

Wspomnienia bitniczki

Okładka książki Wspomnienia bitniczki Diane di Prima
Logo Lubimyczytac Patronat
Logo Lubimyczytac Patronat
Okładka książki Wspomnienia bitniczki
Diane di Prima Wydawnictwo: Officyna Seria: Twarze kontrkultury biografia, autobiografia, pamiętnik
160 str. 2 godz. 40 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Seria:
Twarze kontrkultury
Tytuł oryginału:
Memoirs of a Beatnik
Wydawnictwo:
Officyna
Data wydania:
2013-12-01
Data 1. wyd. pol.:
2013-12-01
Data 1. wydania:
1998-08-01
Liczba stron:
160
Czas czytania
2 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788362409327
Tłumacz:
Jędrzej Polak
Tagi:
literatura amerykańska bitnicy
Średnia ocen

5,7 5,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Wizjonerzy i buntownicy: Wiersze współczesnych poetów amerykańskich Imamu Amiri Baraka, Paul Blackburn, Gregory Corso, Robert Creeley, Robert Duncan, Lawrence Ferlinghetti, Allen Ginsberg, Bob Kaufman, Jack Kerouac, Philip Lamantia, Denise Levertov, Michael McClure, Charles Olson, Frank O’Hara, Gary Snyder, Philip Whalen, Diane di Prima
Ocena 7,6
Wizjonerzy i b... Imamu Amiri Baraka,...

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Seks i cała mniej istotna reszta...



1414 108 128

Oceny

Średnia ocen
5,7 / 10
67 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
320
91

Na półkach:

Wspaniała jest podwójność tej książki.
Bezwstyd tyczy się zarówno opisów nieskrępowanej seksualności, jak i tego, że to konfabulacja. Naturalizm opisów nie równa się absolutnie realizmowi. (Pisze o tym zręcznie, wyliczając wątpliwe opisy praktyk, jedna z tu komentujących).
Mamy więc iście pornograficzną fantastyczność (a może fantastyczną pornograficzność?). A w wyłomach (by nie powiedzieć — szparach) w tej fantastyczności ujawnia nam się Ameryka lat pięćdziesiątych, blacha przybijana do podłogi, by uniemożliwić szczurom przedostawanie się przez dziury do mieszkania-rudery, marznięcie i palenie drzazgami, spanie na schodach parkowej fontanny oraz kawa z kanapką za 25 centów. Jest tu i poetyckość, i niepozbawione ironii spojrzenie na uduchowioną młodość. Jest tu i dosadność, i zadziwiająca czułość.
Nie miałam szczególnych oczekiwań względem książki, a już z pewnością nie liczyłam na żaden wyczerpujący opis epoki czy środowiska bitników (zwłaszcza przy takiej objętości). Czytałam więc tę pozycję raczej jako swobodny esej, napędzany i "strukturyzowany" mechaniką pamięci.
Jerzy Jarniewicz wspomina w posłowiu, że i Joni Mitchell, i Patti Smith kroczą ścieżką przetartą przez di Primę. Dodałabym jeszcze, że interesującym powidokiem (zwłaszcza) jednej ze scen w tej powieści jest również scena z "Genialnej Przyjaciółki" Eleny Ferrante.

Wspaniała jest podwójność tej książki.
Bezwstyd tyczy się zarówno opisów nieskrępowanej seksualności, jak i tego, że to konfabulacja. Naturalizm opisów nie równa się absolutnie realizmowi. (Pisze o tym zręcznie, wyliczając wątpliwe opisy praktyk, jedna z tu komentujących).
Mamy więc iście pornograficzną fantastyczność (a może fantastyczną pornograficzność?). A w wyłomach...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1753
1752

Na półkach:

Druga publikacja w serii Twarze Kontrkultury wprawiła mnie w lekkie zakłopotanie i niemały dylemat. Swoje wrażenia polekturowe zawsze przepuszczam przez moje emocje, doświadczenia i wiedzę. A jak mam podzielić się nimi na temat powieści pornograficznej publicznie, skoro sama na temat seksu rozmawiam tylko z partnerem współtworzącym i dzielącym go ze mną? A tutaj 90% fabuły składało się ze scen erotycznych i pornograficznych z udziałem kobiety, a właściwie nastolatki (od utraty dziewictwa w wieku 17 lat do poczęcia dziecka) bardzo aktywnej seksualnie, dla której "noce, kiedy nic się nie wydarzyło lub nikt się nie nadarzał, były stosunkowo rzadkie". Od siebie dodam, że dni również. Jedna przygoda się kończyła, by bez zbędnej, nomen omen, gry wstępnej przejść do drugiej, tworząc seksualny łańcuch nadarzających się okazji, z których absolutnie nie można było zrezygnować, bo przecież podniecenie przychodziło tak szybko i łatwo. Niekoniecznie z tym samym partnerem lub partnerką.
W różnych konfiguracjach.
Heteroseksualnych, homoseksualnych czy biseksualnych. Grupowych, kilkuosobowych czy kameralnych w duecie. Z dorosłymi lub niepełnoletnimi. Dozwolonych przez normy społeczne albo zakazanych, bo kazirodczych. Czynnych, z pełnym, bardzo dynamicznym udziałem autorki lub biernych, w roli podglądającej. W pomieszczeniach i w plenerze. W nastroju metafizycznym albo realistycznym, jeśli nie naturalistycznym. W ujęciu ogólnym, panoramicznym lub w ogromnym zbliżeniu, z włączonym zoomem udostępniającym szczegóły i detale głębi odbytu, pochwy aż do szyjki macicy czy migdałków w jamie ustnej. Opisy były tak wiarygodne, że w pewnym momencie przyłapałam się na delikatnym i ostrożnym rozchylaniu kartek, by nie ubrudzić palców spermą, śluzem kobiecym i śliną, których ilość kapiąca, tryskająca, cieknąca, rozmazująca i wydzielająca się wprowadzała uczucie lepkości stron. Podejrzewam, że gdybym ujęła w dwa palce górny róg grzbietu tej książki, nie byłabym zdziwiona, przyjmując to za stan naturalny, kapiącymi z niej płynami fizjologicznymi wszystkich bohaterów. Jednak największym zaskoczeniem wprawiającym mnie w konsternację był kiwający na mnie palec autorki, mówiący – podzieliłam się z tobą rodzajami pocałunków i intymną myślą, że "nikt nie całuje się tak samo, podobnie jak tak samo się nie pieprzy" (to próbka stylu przekazu narratorki, który jednak nie raził wulgaryzmami),więc teraz twoja kolej, kochana i proszę i tutaj zobaczyłam puste miejce w tekście do wypełnienia. Osłupiałam na moment, bo skoro to był początek, zaledwie czwarta strona pierwszego rozdziału tej nieskrępowanej orgii, czy jak nazwała ją autorka, „gry cool”, to co będzie dalej!?
Miejsce pozostawiłam puste z dwóch powodów. O pierwszym napisałam na początku, a drugim był pomysł podarowania tej książki mojemu znajomemu. Typowemu mężczyźnie, który o seksie myśli co 5 minut i nieskrępowanie, w rozbrajający sposób, komunikuje o tym dookoła, z permanentnym nawiązaniem do niego, komentując z dwuznacznym podtekstem każdy, nawet tak niewinny temat. Książka w tym sensie idealnie pasuje do tego typu odbiorcy. I tak też można ją odebrać, nie wnikając w podteksty, przesłania i nie zawracając sobie głowy jej tłem kulturowym, czyli pozostałymi 10% treści, czyli dokładnie jako powieść pornograficzną (dla mnie) czy powieść konfesyjną (w sensie metaforycznej spowiedzi intymnej) lub erotyczną, jak proponuje również autor posłowia – Jerzy Jarniewicz. Wybór zależy od standardów czytelnika. Można też ją odebrać jako przewodnik o charakterze poradnikowym dla tych, którzy świat seksu dopiero odkrywają (świetny instruktaż pocałunku, i nie tylko, w wielu wydaniach) lub chcą go urozmaicić, wzbogacić czy uatrakcyjnić. Jednak wszystko w ramach seksu standardowego w powszechnym rozumieniu. Bez odchyleń w preferencjach seksualnych.
Autorka jest w tym bardzo dobra! Nie bez powodu dostawała zlecenia na pisanie scen erotycznych do powieści, bo nie każdy pisarz to potrafi.
Jednak mnie zaciekawiło te pozostałe 10% fabuły, które, żeby w niej dostrzec w pełni, trzeba by tak naprawdę przeczytać powieść dwa, jeśli nie więcej, razy. A to z powodu bardzo absorbującej warstwy seksualnej, która nie daje się skupić na procentowej mniejszości, a to właśnie ona decyduje ostatecznie o wyjątkowej i unikalnej wartości tej pozycji. Już choćby dlatego, że napisała ją kobieta-bitniczka (pamiętajmy, że są to czasy, w których mężczyźni twierdzili, że kobiety nie są w stanie napisać powieści erotycznej),ukazująca swoją subkulturę przez sfeminizowany pryzmat. Radykalnie wyemancypowana, walcząca z zastanym ładem społecznym i dominującą w nim rolą mężczyzny. Również wewnątrz ruchu bitnikowskiego. Silnie zmaskulinizowanym – jak pisze Jerzy Jarniewicz – "wypełniony alkoholem, papierosami i narkotykami, podszyty nie tyle seksem, ile seksizmem". Stąd pozwala sobie dalej na przytoczenie za innymi określenia autorki – „arcybitniczka”. Okrzyknięta przez jej współczesnych równą Allenowi Ginsbergowi czy Jackowi Kerouacowi, nie tylko w łóżku (jest i taka scena z tymi realnie istniejącymi bohaterami – ciekawostka dla ich fanów),ale i na płaszczyźnie literackiej. Autorka jest znaną, uznaną i docenioną poetką w USA, chociaż akurat ta powieść (napisana dla pieniędzy, ale o tym cicho i ani mru-mru tym czytającym ją jako powieść pornograficzną) była cenzurowana. U nas do tej pory nieobecna, pojawiła się dopiero teraz i jest to jedyna pozycja z jej twórczości na polskim rynku wydawniczym, nie licząc pojedynczych wierszy ujętych w antologii zbuntowanych poetów amerykańskich. Kobieta, która rozumiała, że stawką w jej życiu jest ona sama, a walkę o swoją wolność i tożsamość wyrażała również w sferze seksualnej, odrzucając zastane normy i będąc przekonaną z autopsji, "że bycie kobietą dla wielu mężczyzn jednocześnie jest zazwyczaj dobre, podobnie jak bycie jedną z wielu kobiet dla wielu mężczyzn, co sprawia, że środowisko nieustannie się zmienia i jest niejednoznaczne". Dla niej nabiera wielowymiarowości, czego nie daje małżeństwo, które neguje zdaniem – To, co nie jest dobre, co jest klaustrofobiczne i śmiercionośne, to regularny związek jeden na jeden. W dążeniu do totalnej wolności odrzucała nawet antykoncepcję, pisząc wprost, kolokwialnie i nieskrępowanie.

A najciekawsze z tego wszystkiego jest to, że może właśnie tylko te 10% jest prawdą z tej fabuły. Wspomnieniami autentycznymi z tylko (a nie przede wszystkim) hiperseksualną nadbudową, co szczerze ujawnia po wielu latach w posłowiu O pisaniu wspomnień, a co potwierdza Jerzy Jarniewicz, przytaczając jej wyznanie – "wszystko jest w tej powieści prawdziwe, tylko seks wymyślony". Nie ufałabym jednak autorce do końca.
Prawda, jak zwykle w takich przypadkach, wypada gdzieś pośrodku.
naostrzuksiazki.pl

Druga publikacja w serii Twarze Kontrkultury wprawiła mnie w lekkie zakłopotanie i niemały dylemat. Swoje wrażenia polekturowe zawsze przepuszczam przez moje emocje, doświadczenia i wiedzę. A jak mam podzielić się nimi na temat powieści pornograficznej publicznie, skoro sama na temat seksu rozmawiam tylko z partnerem współtworzącym i dzielącym go ze mną? A tutaj 90% fabuły...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2609
167

Na półkach: , , ,

Jestem wzrokowcem i się tego nie wstydzę. Oczywiście mam wyobraźnię i często przydaje się ona podczas czytania książek, ale... nie są to książki erotyczne. Taka literatura nigdy mnie nie kręciła, nawet w okresie dorastania. Filmy tak, nie przeczę (a kogo nie?),ale czytać o seksie analnym albo podwójnej penetracji i nie móc tego zobaczyć? Hm, dziękuję, postoję. Z tego też powodu książka Diane di Primy bardzo mnie zawiodła. Bo tak naprawdę 80% zawartości to rypanie. Rano, przed południem, wieczorem, a zwłaszcza w nocy. Na wszelkie sposoby. Właściwie to zabrakło tu jedynie pissingu i udziału zwierząt, zresztą bardzo dobrze. O samym życiu panny di Primy w tamtym hippisowsko-bitniczym okresie dowiadujemy się tyle, co kot napłakał. Wiemy jedynie, że zmieniała miejsce zamieszkania. Gdzie by się jednak nie znalazła, w obskurnej norze w mieście czy przytulnej wiejskiej chacie, to wszędzie pojawiał się jurny ogier, nie zawsze przystojny z twarzy, ale za to w każdym wypadku z długim, sterczącym penisem. Ba, nawet geje dostawali wzwodu na widok młodego ciała Diane! Aż sobie z ciekawości wklepałem nazwisko autorki w Google Grafika, dopisując na końcu słowo young. Hm, jeśli to miała być piękna, atrakcyjna młoda dziewczyna to w takim razie ja w jej wieku biłem na głowę samego Leo di Caprio. Chuda, koścista, niewyględna z twarzy, o semickim typie urody. Trochę taka Rachela z przedwojennego sztetla w środkowej Polsce. Nie wiem co tych jej partnerów rajcowało, może ogólna dostępność tego i owego. Bo z kart książki wynika jasno, że Diane nie zaprzątała sobie głowy tak błahymi sprawami jak zakochanie się. Najpierw dymanko, potem być może uczucie. Zresztą opis owych dymanek czasami wywoływał we mnie odruch wymiotny, jak np. ostra scena analu rano, po przebudzeniu się. Nie mam nic do tego rodzaju seksu, każdy lubi to, co lubi, ale wieczorem para zjadła kolację a o poranku nikt nie uskuteczniał procedury dwójkowej (partner zbudził Diane bezpośrednim wsadzeniem penisa w jej odbyt). Scat to chyba za dużo jak na moje możliwości czytelnicze. Podobnych niedorzeczności w tym pseudodziełku literackim było więcej, choć może nie tak drastycznych. Jaki był zamysł autorki, poza ewidentną chęcią wzbogacenia się na wydaniu książki? Nie wiem. Może chodziło o zasadę, że im więcej lejącej się spermy (najczęściej do pochwy lub odbytu di Primy) tym więcej potencjalnych czytelników? Albo zbulwersujmy opinię publiczną a zdobędziemy rozgłos i książka lepiej się sprzeda.
W Polsce pierwszy nakład "Wspomnień bitniczki" sprzedał się dobrze. Po śmierci autorki (koniec października 2020 r.) wystrzelono z kolejną edycją. Za jedyne 20zł z hakiem (+ koszty wysyłki) czytelnik może przenieść się w świat nowojorskich bitników, do drugiej połowy lat 50. XX w. Tylko czy aby na pewno będzie to świat bitników? Odpowiem w ten sposób, lepiej te 20-kilka złotych wydać na coś innego i nie poznawać bitniczego życia.

Jestem wzrokowcem i się tego nie wstydzę. Oczywiście mam wyobraźnię i często przydaje się ona podczas czytania książek, ale... nie są to książki erotyczne. Taka literatura nigdy mnie nie kręciła, nawet w okresie dorastania. Filmy tak, nie przeczę (a kogo nie?),ale czytać o seksie analnym albo podwójnej penetracji i nie móc tego zobaczyć? Hm, dziękuję, postoję. Z tego też...

więcej Pokaż mimo to

avatar
170
21

Na półkach:

Szalenie ważne jest to, żeby na początku podkreślić, że di Prima pisała tę książkę w dużej mierze z prozaicznych powodów ($),a do tego na zamówienie Olympia Press, które co prawda teraz jest kojarzone z pierwszymi wydaniami "Lolity" Nabokova czy "Nagiego lunchu" Burroughsa, ale w większości zajmowało się wydawaniem literatury pornograficznej. Stąd też na książkę nie powinno się patrzeć jak na kultową biografię, która okazuje się nieporozumieniem, bo 80% to seks (a fe!),ale na odwrót - jako na pornografię, która wychodzi poza ramy tego, co zazwyczaj w tej kategorii literackiej prezentowano.
Czy książka jest przez to lepsza? Dla mnie i tak znajduje się na samym dole wszystkich pozycji dotyczących Beatu, które przeczytałam, ale zwyczajnie myślę, że warto mieć powyższe na uwadze, żeby świadomie zdecydować o (nie)sięgnięciu po nią.

Szalenie ważne jest to, żeby na początku podkreślić, że di Prima pisała tę książkę w dużej mierze z prozaicznych powodów ($),a do tego na zamówienie Olympia Press, które co prawda teraz jest kojarzone z pierwszymi wydaniami "Lolity" Nabokova czy "Nagiego lunchu" Burroughsa, ale w większości zajmowało się wydawaniem literatury pornograficznej. Stąd też na książkę nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1077
31

Na półkach:

"Wspomnienia bitniczki" powstały na zamówienie wydawnictwa Olympia Press, znanego z wydawania tego, czego z przyczyn obyczajowych inni nie chcą. Początkowo de Prima (swoją drogą ceniona poetka!) miała napisać jedynie kilka erotycznych "wstawek" do powieści wydawanych przez Olympię, jednak jej talent sprawił, że zamówiono całą książkę. Nigdy wcześniej nie czytałam powieści pornograficznej (a za taką "Wspomnienia..." uchodzą),więc trudno mi powiedzieć, czy ta książka jest typowa dla gatunku, choć nie sądzę. Wszystko nie kręci się wokół seksu, mamy też dojrzewanie, bunt...

"Wspomnienia bitniczki" powstały na zamówienie wydawnictwa Olympia Press, znanego z wydawania tego, czego z przyczyn obyczajowych inni nie chcą. Początkowo de Prima (swoją drogą ceniona poetka!) miała napisać jedynie kilka erotycznych "wstawek" do powieści wydawanych przez Olympię, jednak jej talent sprawił, że zamówiono całą książkę. Nigdy wcześniej nie czytałam powieści...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1332
7

Na półkach:

Trudno sprawiedliwie ocenić tę książkę. Autorka lojalnie ostrzega, że jest to pozycja pornograficzna. Z drugiej strony ostatnie rozdziały, w których opisuje życie w Nowym Jorku, gdzieś na marginesach konwencjonalnego społeczeństwa, są naprawdę ciekawe i warte uwagi. Posłowie rzuca trochę światła na całą pozycję – wynika z niego, że pornografia w książce została niejako wymuszona przez wydawcę, żeby całość sprzedawała się jak najlepiej. Bardzo żałuję, że nie dostaliśmy oryginalnej wersji, która powstała w głowie poetki, bez tych wszystkich „dodatków”.

Trudno sprawiedliwie ocenić tę książkę. Autorka lojalnie ostrzega, że jest to pozycja pornograficzna. Z drugiej strony ostatnie rozdziały, w których opisuje życie w Nowym Jorku, gdzieś na marginesach konwencjonalnego społeczeństwa, są naprawdę ciekawe i warte uwagi. Posłowie rzuca trochę światła na całą pozycję – wynika z niego, że pornografia w książce została niejako...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1577
1572

Na półkach: , , , , ,

Bardzo nie lubię być oszukiwana, a już tym bardziej nie lubię być oszukiwana i tym oszustwem boleśnie rozczarowywana w moich czytelniczych nadziejach. To już nie jest kwestia słusznego gniewu na wydawców, którzy puszczają taką szmirę do druku i mistrzów copywritingu, którzy stworzyli opisy na tylne okładki i skrzydełka. To jest ciężkie rozgoryczenie, na które - śmiem twierdzić - w żadnym stopniu nie zasłużyłam.
Zacznijmy od tego, że "Wspomnienia" nie mają nic wspólnego ze wspomnieniami. Nie opowiadają w zasadzie żadnej historii, nie zawierają wspomnień o żadnych z krwi i kości postaciach - raczej strzępki charakterystyk, które pasowałyby do każdego. Nie ma tu obrazu Nowego Jorku, nie ma ani słowa o twórczym fermencie, o popkulturze, o ludziach, którzy nadawali jej koloryt. Nie są w żaden sposób osadzone w swoich czasach ani w tej kulturze, wobec której mają być wyrazem buntu i sprzeciwu.
"Bitniczka" ma tyle wspólnego z bitnikami, że żyła w podobnych czasach, natomiast ani zainteresowań, ani talentu, cóż, raczej z nimi nie dzieliła.
Swoboda seksualna ponoć dla czasów tych charakterystyczna też okazuje się mocno naciągana, skoro w posłowiu dowiadujemy się, że cały ten okrzyczany seks był historyjką wyssaną z palca na wyraźne życzenie wydawcy. Nastoletnie dziewice cieszące się seksem jak dojrzałe kobiety, seks analny o poranku bez żadnego przygotowania, czysty, świeży, pachnący i rzecz jasna gwarantujący nieziemskie doznania, pocałunki o poranku bez mycia zębów, i tak dalej, i tak dalej, wszystkie te detale, które "pornografię" di Primy stawiają gdzieś w okolicach realizmu magicznego, bo nie wiem, jak to inaczej zaklasyfikować. (Przy okazji, panowie redaktorzy, wypisujący banialuki o kobiecym pierwiastku: nie wszystko, co baba dla pieniędzy napisze, odpowiada kobiecemu punktowi widzenia, a akurat w tej książce jest go mniej niż w niejednej seksistowskiej pornografii, która wyszła spod męskiego pióra).
I na koniec to najboleśniejsze - wspomnienia, które niejako z definicji powinny opisywać realne wydarzenia, realne historie, realne przeżycia okazują się od początku do końca naciąganiem prawdy, laniem wody i wstydliwym ukrywaniem tego, że w sumie nie robiło się nic, nie widziało się nic i nie przeżyło nic, chociaż czasy były iście rewolucyjne i można było znaleźć się w centrum wydarzeń.

Oto rozpoczynają się wspomnienia bitniczki: w trakcie krótkiego preludium dowiadujemy się, że nastoletnia pannica zwiała z college'u, poznała w barze pewnego chłopca, a że chłopiec był miły, został jej pierwszym partnerem seksualnym. Preludium przygotowuje nas do pierwszego poważnego wspomnienia, to znaczy porannego seksu w kilka(naście) godzin po wspomnianej utracie dziewictwa, do którego bitniczka przystępuje z werwą, wprawą i entuzjazmem rutynowanej kurwy, oczywiście przeżywając przy tym rozkosz trudną do opisania. Ktoś tu się dziwił bohaterce "50 twarzy Greya"? Naprawdę?
Partner bitniczki zbiera się w końcu do pracy, tymczasem do domu wraca jego przyjaciel i współlokator, z którym bitniczka oczywiście natychmiast ląduje w łóżku. Istnieje podejrzenie, że współlokator kocha się w jej aktualnym chłopcu, przeto w bonusie dostajemy jeszcze trochę wszelkiej maści analnych rozrywek, ponieważ homoseksualne skłonności nie są niczym innym niż słabością do tej właśnie techniki seksualnej. Opis tejże miał zresztą tyle wspólnego z rzeczywistością, ile "50 twarzy Greya" z BDSM.
W Nowym Jorku robi się nudnawo, więc bitniczka wynosi się na wieś do koleżanki z college'u, z którą oczywiście ma lesbijski romans. Okazuje się, że rodziny dom towarzyszki safickich rozrywek jest areną dziwnych zmagań psychologiczno-seksualnych, które kończą się analnym gwałtem brata na siostrze, a podstarzałego tatuśka przyjaciółki na bitniczce. Żeby czytelnik nie miał złudzeń co do utraconego piętnaście stron wcześniej dziewictwa bohaterki, dostajemy jeszcze historię lesbijskich orgietek paru nastolatek w college'u. Nie żeby coś wnosiły do akcji, ale czymś te arkusze wydawnicze trzeba było wypełnić.
Bitniczka to wraca do Nowego Jorku, to znowu z niego ucieka. Na wsi pełni rolę kury domowej i partnerki seksualna całej rodziny, to znaczy starszego syna, młodszego syna i ojca, i oczywiście jest zachwycona swoją rolą. W Nowym Jorku natychmiast wdaje się w romans z heroinistką, który - jak każdy heroinista - jest jurny jak młody byk.
I tak dalej, i tak dalej, cierpliwy czytelnik znęcony opowieściami o beat generation z punktu widzenia kobiety czyta toto dalej, doczytał do setnej strony, koniec majaczy na horyzoncie, olśniewający seks staje się rutyną, a bitników jak nie było, tak nie ma i czytelnik z jednej strony zaczyna tracić nadzieję, a z drugiej zaczyna uświadamiać sobie, że padł ofiarą tandetnego oszustwa.
Ale wreszcie jest, jest jak wisienka na torcie - na ostatnich stronach Kerouac i Ginsberg biorą udział w improwizowanej orgii z niejakim Lesliem i naszą bitniczką! W ten sposób cała barwna epoka została sprowadzona, stosując terminologię di Primy, do dwóch kutasów.
Po szczęśliwym dobrnięciu do końca łóżkowych wyczynów bohaterki westchnęłam z ulgą, że di Prima nie była do tej pory znana polskiemu czytelnikowi. Jeśli o mnie chodziło, mogłoby tak zostać.

Aby jednak oddać sprawiedliwość tej książce, muszę przyznać, że cała ta pornografia, chociaż z naturalizmem czy nawet realizmem nie ma nic wspólnego, potraktowana jest bardzo bezpretensjonalnie. Po wszystkich pornograficznych powieściach z ich barokowym rozbuchaniem albo nastoletnim zachłyśnięciem możliwościami, di Prima stanowi - nie powiem, że ciekawą, ale na pewno odmianę.
Przy okazji duży plus dla tłumacza, u którego słowa powszechnie uznane za wulgarne - wszystkie te cipy, kutasy i dupy - zdumiewająco dobrze pasują do szczątkowego klimatu tych "wspomnień".

Komu tę książkę polecić? Specjalistom od marketingu, szczególnie na rynku wydawniczym.
"Wspomnienia bitniczki" są najlepszym dowodem na to, że można wydać szmirę i tandetę, zmarnować na to papier (lasy, lasy, przypominam!),a ludzie i tak to kupią, jeśli tylko na skrzydełkach i tylnej okładce pojawią się nazwiska znane, a w środku będzie tyle seksu, żeby odwrócić uwagę od wstydliwego faktu, że książeczka poza tym niewiele więcej ma do zaoferowania.
Proponowałabym także umieszczanie sprostowania dla nastoletnich czytelników, dotyczących tak istotnych kwestii, jak bierne znoszenie gwałtu czy skądinąd nieprawdziwe założenie, że każdy homoseksualny mężczyzna jest fanem seksu analnego. Można też dodać wyjaśnienie, że (tu proszę wstawić wybraną epokę lub zjawisko kulturowe) ma do zaoferowania trochę więcej niż oddawana w ręce czytelnika książeczka oraz szczere przeprosiny.

Moja ocena książki jest zgodna z tematyką, na której skupia się di Prima: pała.

INFORMACJA DLA PT. WYDAWCÓW:
Przyznaję, że potrzebuję w życiu nieco komfortu (bieżąca ciepła woda, dach nad głową) i nie przepadam za kantatami Bacha, cenię natomiast klawesynistów francuskich. Sporo czasu spędzam w środkach komunikacji miejskiej jednego z większych miast Polski o ugruntowanym życiu kulturalnym. Kwestie życia seksualnego mam uregulowane, ale to nie powinno stanowić problemu, bo zawsze mogę coś wymyślić.
Polecam się zatem uwadze PT Wydawców, gdyby który chciał wydać jakieś kontrkulturowe wspomnienia, a brakowało mu wspominającej. Duża oszczędność na tłumaczeniu. Próbki tekstów i referencje na życzenie.

Bardzo nie lubię być oszukiwana, a już tym bardziej nie lubię być oszukiwana i tym oszustwem boleśnie rozczarowywana w moich czytelniczych nadziejach. To już nie jest kwestia słusznego gniewu na wydawców, którzy puszczają taką szmirę do druku i mistrzów copywritingu, którzy stworzyli opisy na tylne okładki i skrzydełka. To jest ciężkie rozgoryczenie, na które - śmiem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
746
130

Na półkach: ,

Odłóżmy na chwilę na bok seks; choć przypisuje się mu w tej powieści niezwykle istotną rolę, to co dla mnie najważniejsze leży mimo wszystko gdzieś poza nim. Historia dziewczyny, która żyje po swojemu, na nic nie narzeka, korzysta z okazji. Chwyta dzień. Cieszy się z nocy przespanej spokojnie w parku albo kawałka drewna na opał w chłodny jesienny wieczór. Czyta. Pod wpływem pierwszego wersu „Skowytu” rzuca w diabły gotujący się gulasz i pędzi nad rzekę, by schłodzić rozgorączkowaną głowę.

To się udziela. Ta wolność, beztroska, braterstwo – koloryt tamtych czasów, odświeżający klimat epoki rodzącego się beatu. Ludzie, którzy przychodzą i odchodzą, czarny jazz w klubach, dyskusje do rana na abstrakcyjne tematy. Jakby jutra nie było, jakby nie trzeba było się martwić, co nazajutrz włożyć do garnka, jakby świat miał się skończyć tej nocy. U di Primy bitnicy nie są buntownikami, kontestatorami. To po prostu młodzi ludzie, którzy chcą żyć po swojemu, mają swój zaklęty krąg bratnich dusz, szukają odrobiny ludzkiego ciepła. Tworzą, bawią się, żyją z dnia na dzień, nie myślą o śmierci.

I da się to wszystko dostrzec pod warstwą wulgarnej golizny. Jest utopione w spermie, zagrzebane w brudnej pościeli, ale jest.

[http://literackie-skarby.blogspot.com/2015/11/utopione-w-spermie-carpe-diem.html]

Odłóżmy na chwilę na bok seks; choć przypisuje się mu w tej powieści niezwykle istotną rolę, to co dla mnie najważniejsze leży mimo wszystko gdzieś poza nim. Historia dziewczyny, która żyje po swojemu, na nic nie narzeka, korzysta z okazji. Chwyta dzień. Cieszy się z nocy przespanej spokojnie w parku albo kawałka drewna na opał w chłodny jesienny wieczór. Czyta. Pod wpływem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
186
48

Na półkach: , , ,

gęsta od słów, jeszcze gęstnieje od ich treści, polecam serdecznie

gęsta od słów, jeszcze gęstnieje od ich treści, polecam serdecznie

Pokaż mimo to

avatar
257
143

Na półkach: ,

Bardzo mi się podobało- w dużej mierze ze względu na styl autorki no i dlatego, że interesuję się kulturą bitników. Jeżeli kogoś bitnicy nie interesują, może mu się ta książka wydać bezsensowna i mało skomplikowana. Prosta może i jest ale ciekawa też. Powieść dla tych, którym niepotrzebna jest skomplikowana fabuła, także dla tych, którzy lubią czytać o prawdziwych wydarzeniach. Odważnie napisana, bez zbędnych ceregieli, czy jakiegokolwiek tabu.

Bardzo mi się podobało- w dużej mierze ze względu na styl autorki no i dlatego, że interesuję się kulturą bitników. Jeżeli kogoś bitnicy nie interesują, może mu się ta książka wydać bezsensowna i mało skomplikowana. Prosta może i jest ale ciekawa też. Powieść dla tych, którym niepotrzebna jest skomplikowana fabuła, także dla tych, którzy lubią czytać o prawdziwych...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    294
  • Przeczytane
    88
  • Posiadam
    45
  • Beat Generation
    7
  • 2014
    5
  • Biografie
    3
  • Teraz czytam
    3
  • E-book
    2
  • Ebook
    2
  • 2020
    2

Cytaty

Więcej
Diane di Prima Wspomnienia bitniczki Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także