Uczta lodu i ognia
- Kategoria:
- kulinaria, przepisy kulinarne
- Tytuł oryginału:
- A Feast of Ice and Fire
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2013-11-07
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-11-07
- Data 1. wydania:
- 2012-01-01
- Liczba stron:
- 240
- Czas czytania
- 4 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308052297
- Tłumacz:
- Łukasz Małecki
- Tagi:
- przepisy pieśń lodu i ognia George R.R. Martin Gra o tron
Namaszczona przez autora cyklu bestsellerowych powieści i scenarzystę serialu „Gra o tron” George’a R.R. Martina oficjalna książka kucharska serii, to zbiór inspirowanych nią przepisów kulinarnych na napitki, mięsiwa i desery. Ciekawi jesteście co jadają serialowi Lannisterowie, Starkowie czy ród Tyrellów? Teraz będziecie mogli sami przyrządzić dania serwowane podczas uroczystych uczt na królewskim dworze Baratheonów, wykwintnych przyjęć w Lannisporcie, obiadów w Riverrun, codziennych posiłków Czarnych Braci na Murze, wieczerzy w zasypanym śniegiem Winterfell czy lekkich śniadań za Wąskim Morzem.
Uczta lodu i ognia doskonale wypełni wam czas w oczekiwaniu na czwarty sezon serialu HBO i kolejną, dziewiątą już powieść George’a R.R. Martina. Jak pisze autor Gry o tron:
Nie żałujcie sobie jadła, przyjaciele. Nadchodzi zima.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Nie żałujcie sobie jadła! Nadchodzi zima
Znam kilka powiedzonek i przysłów odnośnie spożywania jedzenia. Istnieją takie, które są bardzo popularne: „w marcu jak w garncu”, „wpaść jak śliwka w kompot”, są i takie, które bezpośrednio odnoszą się do pożywienia: „przez żołądek do serca”, „apetyt rośnie w miarę jedzenia”, „bez wołu nie będzie rosołu”, „głodnemu chleb na myśli”, oraz takie, które mają sarkastyczny wydźwięk: „czym chata bogata, tym goście wymiotują”, „gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść”, „gość i ryba trzeciego dnia cuchnie”. Wszystkie one zawierają trafne i jakże pożyteczne wartości, które mają odzwierciedlenie w codziennym życiu. Dołączyło do nich kolejne porzekadło: „Nie żałujcie sobie jadła! Nadchodzi zima”. Myślę, że ma ono szansę na stałe wpisać się do kanonu współczesnych porzekadeł.
Lubię jeść i lubię gotować. Niestety nie mam zbyt dużego doświadczenia w kwestii kulinarnej, nie znam się na specjalistycznych nazwach ingredientów, nie umiem smażyć w woku, nie wspomniawszy już o trudnościach w odróżnieniu kminku od kolendry. Więc postanowiłem, że zrobię coś, co uczyniłby każdy z was w mojej sytuacji – zorganizuję uroczysty obiad z deserem dla kilku znajomych. W końcu źle przyrządzona bądź ugotowana potrawa może doprowadzić do niemiłych konsekwencji zdrowotnych, a w moim przypadku nawet i do zgonu, więc pomyślałem sobie, że jak tonąć, to razem. Pomysł ten kiełkował w moim umyśle już od jakiegoś czasu, więc skoro dostałem książkę kucharską do recenzji, to wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że mam kogoś otruć, to niech i tak będzie! Lecz najpierw, jak przystało na dobrego szefa kuchni, trzeba starannie wypytać zaproszone osoby o ich gust kulinarny, czego sobie życzą, czego wolą unikać oraz jakie mają oczekiwania odnośnie przygotowanej przeze mnie wieczerzy. Nie ma bowiem nic lepszego jak zadowolony i najedzony znajomy. Łatwo więc się domyślić, że tego nie zrobiłem.
Krem z grzybów ze ślimakami, pieczony żubr, a na deser bezowe łabędzie! Takie menu wybrałem i już nawet oczyma wyobraźni ujrzałem aplauz, oklaski, gratulacje i inne onomatopeje na temat mojego wyboru. Ktoś nawet zadzwonił do prezydenta z wychwalaniem moich dań, lecz wtedy zdałem sobie sprawę z przykrej prawdy. Przecież to oczywiste, że mało kto lubi bezy, ze względu na ich wysoki poziom słodkości! Trzeba zatem od nowa stworzyć menu, ale o tym za chwilę.
Słów kilka poświęcić należy samej książce, która według mojej opinii doskonale odzwierciedla kulinarne życie w Westeros. Potrawy zostały podzielone ze względu na regiony geograficzne tejże krainy, więc z apetytem prześledzimy jadłospis z Muru, Północy (w tym Winterfell), Doliny (w tym Orle Gniazdo), Dorzecza (ziemie rodu Tullych), Żelaznych Wysp, Reach, Dorne, Królewskiej Przystani oraz krain zza Wąskiego Morza. Każdy przepis poprzedza cytat z sagi „Pieśni Lodu i Ognia”, w którym to autor opisał aktualnie śledzone danie. Jest to bardzo dobry pomysł, który pozwala bardziej „zżyć” się z gotowaną potrawą i miejscem, gdzie została po raz pierwszy zaserwowana. Autorki książki bardzo staranie wybrały strawy z książek Martina, starając się zachować ich niepowtarzalny klimat i receptury. Dlatego też, konfrontowały swoje pomysły z realnymi, średniowiecznymi przepisami naszych przodków, przez co każda potrawa nabiera wyjątkowego, starodawnego majestatu. Dodatkowo, kucharki postarały się o ich współczesne przedstawienie w postaci bonusowego, unowocześnionego przepisu. Chwała im za to, ponieważ niejednokrotnie archaiczne receptury zawierały składniki niemożliwe do znalezienia, a co dopiero do kupienia.
Ostatecznie zdecydowałem, że na obiad będziemy jeść zupę z porów oraz smażone placki kukurydziane. Na słodko natomiast skosztujemy ciasteczek cytrynowych, które tak bardzo ubóstwiała Sansa. Gdy menu zostało w końcu wybrane, a składniki kupione na pobliskim wrocławskim bazarku, nie pozostało nic innego jak wziąć się do roboty! Krojenie, siekanie, obieranie, tłuczenie, a przede wszystkim miażdżenie sprawiało mi nie lada przyjemność i na szczęście nie uciąłem sobie żadnych użytecznych kończyn. „Uczta lodu i ognia” jak na każdą szanującą się książkę kucharską przystało, zawiera informację o czasie przygotowania każdego smakołyku. W przypadku przepisu na zupę z porów, czas ten został oszacowany na 5 minut. W ciągu pięciu minut można zrobić bardzo dużo: wziąć szybki prysznic, odkurzyć pokój, zmyć naczynia, zrobić herbatę, a nawet dziecko. Obranie i pokrojenie ziemniaków, dużych porów oraz cebul potrzebnych do ugotowania zupy, na pewno nie zalicza się do tego okresu czasowego. Myślę, że tylko zawodowi kucharze potrafią sprostać temu wyzwaniu. Chociaż bardzo się starałem i nawet idąc na skróty w postaci obrania ziemniaków przy pomocy specjalnego urządzenia (możliwe, że używałem „obieraczki”, ale pewności co do nazwy mieć nie mogę), nie udało mi nawet zbliżyć do sugerowanego czasu. W przypadku pozostałych dań było podobnie. Przygotowywanie placków kukurydzianych nie sprawiało najmniejszych trudności, chociaż połączenie mąki, mleka i mnie, stanowiło mieszankę wybuchową, podczas której moje spodnie oberwały placuszkowym rykoszetem. Moim największym nemezis okazały się ciasteczka cytrynowe, które jednak spaliły się ze wstydu przed moimi umiejętnościami pieczeniowymi! Mówiąc „spaliły się” mam na myśli faktyczny stan rzeczy – przyrumieniły się za mocno, przez co odbiegały wyglądem od wizerunku przedstawionego w książce. Jednak wygląd to nie wszystko i na szczęście rekompensowały smakiem. Zdjęcia przygotowanych dań możecie obejrzeć poniżej.
Publikacja oferuje naprawdę duży wybór potraw. Treści przedstawione są w sposób czytelny i dobrze zaprojektowany. Każda potrawa opatrzona jest komentarzem autorek, cytatem z sagi „Pieśni Lodu i Ognia”, listą wymaganych składników, opisem przygotowania oraz zdjęciem, na widok którego ślinianki rozpoczynają proces, do którego zostały stworzone. Układ książki nie ma sobie nic do zarzucenia. Inną kwestią są same przepisy, które są zbyt egzotyczne. Proszę mnie źle nie zrozumieć, lubię egzotyczne posiłki i sam z chęcią spróbowałbym je ugotować (zwracam szczególną uwagę na słowo „spróbowałbym”), lecz zablokował mnie jeden, ale jakże istotny szczegół – dostępność produktów. Gdy ostatnio sprawdzałem, żubry były w Polsce pod ochroną, więc mięso z tych cudownych zwierząt nie zagości zapewne nigdy na moim talerzu i wcale z tego powodu nie ubolewam. Następnym dość ciekawym, głównym składnikiem dania jest….. grzechotnik, a będąc bardziej konkretnym – kilogram mięsa z grzechotnika. W tym przypadku pokusiłem się o sprawdzenie dostępności tego ingredientu w sklepie mięsnym. Zapewne w tej chwili krążą legendy o kliencie, który zażądał sobie mięsa grzechotnika na obiad. Więc jeżeli kiedykolwiek usłyszycie takową legendę, bądźcie pewni, że wszystko zaczęło się od chichoczących ekspedientek wrocławskich sklepów mięsnych i to one są odpowiedzialne za ich rozprzestrzenianie. Do ciekawych potraw zaliczyć należy również gołębie i liofilizowane szarańcze. O ile o dostępności pierwszego składnika można jeszcze polemizować, to o drugim należy czym prędzej zapomnieć. W książce jest dużo dań obiadowych, których składnikami są produkty problematyczne bądź drogie, gdyż mięso z dzika, królika i przepiórek nie należą do najtańszych.
Niewątpliwym atutem woluminu jest jego wstęp, który został napisany przed George’a R.R. Martina w sposób interesujący i humorystyczny. Dzięki jego przedmowie, czytelnicy bardziej zrozumieją kulturę jedzenia jego bohaterów. Porusza w nim również temat swojego stosunku do gotowania oraz zwierza się ze swoich ulubionych potraw. Kolejną zaletą publikacji jest przedstawienie średniowiecznego zapatrzenia kuchennego oraz opis potraw z tamtego okresu. Autorki w sposób zrozumiały opisują przygotowanie średniowiecznych sosów, ciast oraz zup, które stają się bazą wyjściową dla niektórych potraw zawartych w książce.
„Uczta lodu i ognia” jest pozycją specyficzną i cudownie przedstawioną. Nie jest zwykłą książką kucharską, gdyż sam świat wykreowany przez G.R.R. Martina do takiego nie należy. Pomimo przepisów, które wydają się niemożliwe do realizacji jest to pozycja obowiązkowa dla każdego smakosza. Czytając sagę o świecie Westeros, niewątpliwie niejednokrotnie zgłodniałeś, czytając opisy potraw serwowanych dla jego mieszkańców. Teraz masz okazję wypróbowania ich na własnej skórze i skórze swoich znajomych. Zachęcam do tego, gdyż podczas przygotowywania posiłków bawiłem się przednio, a uśmiech ludzi utwierdził mnie w przekonaniu, że było warto. Chociaż żałuję, że nikt nie zadzwonił do prezydenta.
Chciałbym podziękować osobom, które zgodziły się wziąć udział w moim „eksperymencie kulinarnym”. Anna Ł., Małgorzata T. oraz Szymon J. wykazali się niebywałym spokojem podczas mojej okupacji kuchni, a uszczypliwe żarty zostawili na koniec, za co im dziękuję. Każdemu życzę takich królików doświadczalnych.
Damian Hejmanowski
Oceny
Książka na półkach
- 135
- 103
- 88
- 6
- 6
- 4
- 4
- 4
- 2
- 2
Opinia
Muszę przyznać, że mimo, iż ta saga jeszcze przede mną to byłam bardzo ciekawa przepisów z tych powieści. Poza tym bardzo lubię książki kulinarne, a wydawało mi się, że ta może wnieść coś nowego do mojej kuchni. Czy miałam rację?
Już sama okładka zachęca do sięgnięcia. Napis ,,Książka kucharska. Oficjalny poradnik dla miłośników sagi!” zdecydowanie działa tak, że czym prędzej przechodzę dalej i widzę kilka słów od autora słynnej sagi ,,Uczty lodu i ognia”, który, jak się okazuje, nie potrafi gotować ! W jego książkach, jak sam podkreśla, jest jednak wiele opisów uczt i dań, które oddziałują na czytelników, którzy przyjmują je raczej pozytywnie. Z tego też powodu Chelsea Monroe-Cassel i Sariann Lehrer zaczęły od prowadzenia blogu, Karczma na Rozdrożu, na bazie którego później powstała ta książka.
Autorki zaczęły od zapoznania czytelnika z ,,Zaopatrzeniem średniowiecznej kuchni”. Jak można się domyślić składniki uległy zmianie, dlatego też kobiety postanowiły podać najczęściej pożądane zamienniki, a następnie podstawy, gdzie wyjaśnione zostało, jak przygotować np. Poudre Douce, czy Elżbietański sos maślany. Nieco dalej znajdziemy recepturę na Ciasto cytrynowe, które wprost ubóstwiam i za każdym razem zapisuję, gdzie mogę je znaleźć.
Czytelnicy z pewnością będą zachwyceni Charakterystyką kuchni różnych regionów. Jak zapewnie wiecie mowa tutaj o Murze, Północy, Dolinie,, Dorzeczu, Żelaznych Wyspach, Reach, Dorne, Królewskiej Przystani oraz Za Wąskim Morzem. Każdy dział wydrukowany został na innym kolorze papieru, co bardzo mi się podoba. Dodatkowo na 1 stronie z nowego regionu znajdują się wyszczególnione dania, które znajdziemy w tej części.
W Murze znajdziemy recepturę na Śniadanie na Murze, które muszę przyznać prezentuje się bardzo atrakcyjnie. Znajduje się informacja na ile porcji jest przepis, jaki jest czas przygotowania, a także wzmianka z czym można je podać, by jeszcze bardziej uatrakcyjnia tą potrawę. Chyba nie będziecie mogli przejść także obojętnie obok Średniowiecznych placuszków z jabłkami, prawda? Dla smakoszy domowego pieczywa proponuję Chrupiący biały chleb. A do tego może Żeberka jagnięce, co Wy na to? Zimą z pewnością przyda się receptura na Grzane wino.
A cóż czeka na nas w Północy? Polecam Śniadanie w Winterfell, chyba sobie sama takie przygotuję, bo aż się głodna znów zrobiłam. Ciekawie wyglądają także Współczesne ciasteczka owsiane, czy Chłodnik owocowy. Co sądzicie o Mięsie żubra pieczonym z porem, czy Kurczaku w miodzie? Ten ostatni prezentuje się doprawdy olśniewająco !
Południe to receptury na takie dania, jak Czarny chleb, Zupa z porów, czy Gulasz siostrzyczki ( bardzo lubię podawanie dań w chlebie). Z pewnością fani sagi będą zainteresowani Zwędzonymi ciasteczkami Aryi, a na koniec Współczesnymi herbatnikami miodowymi.
Czy i w Królewskiej przystani dania były iście królewskie? Z pewnością Śniadanie w Królewskiej Przystani do takich się zalicza ! Siostra zachwyciła się Smażonymi placuszkami kukurydzianymi, więc sądzę, że lada dzień sobie przygotuje i podzieli się wrażeniami J Znalazła się tutaj i moja ulubiona Słodka zupa dyniowa. Sałatka Sansy także prezentuje się wybornie, a sądząc po przepisie smakować musi jeszcze lepiej ! Co byście powiedzieli na Przepiórki w maśle? Z pewnością bohaterom sagi smakowały.
Dorne to kraina, w której bohaterowie jadali… Śniadanie w Dorne, Podpłomyki z ciasta chlebowego, Gołąbki w liściach winogrona. Fenomenalnie musiała smakować Kaczka w cytrynach, a to wszystko popijali Słodką lemoniadą.
Za Wąskim Morzem autorki zaprosiły nas na Śniadanie w Meereen, a także Placuszki z boczkiem. Z pewnością zasmakowałyby Wam także Miodowe placuszki z Tyrosh. Adekwatnie do pory roku zapraszam także na Zimowe ciasteczka, a także Tradycyjny napój z miętą.
Na końcu znajduje się spis potraw według kategorii : Chleby, bułki itd. , Desery, Główne dania, Napoje, Sałatki i przystawki, Śniadania, Torty i ciasta nadziewane, Zupy i gulasze. A na końcu coś, co mnie oczarowało do głębi – Propozycje menu. Kiti wpadła na pomysł przyjęcia w stylu epoki tej książki. Ten urywek będzie nam więc, jak najbardziej, pomocny.
Książka została bardzo ładnie wydana. Nawet dla mnie, osoby, która nie czytała jeszcze sagi George’a Martina posiadała ona swój klimat i sprawiła, że mam ochotę przygotować, jak najwięcej potraw w niej zawartych J Pozycja została wydana w twardej oprawie, na przepięknym papierze, który dodaje jej wdzięku. Przepisy w większości zostały umieszczone w wersji średniowiecznej, a także współczesnej, co także działa na jej korzyść. Zdjęcia w większości zachwycają swoim kolorytem i zachęcają do zjedzenia.
,,Uczta lodu i ognia” to świetna gratka dla miłośników sagi autora, ale Ci, którzy jeszcze jej nie czytali, także będą nią oczarowani. Jestem tego pewna, obok tej książki kucharskiej nie da się przejść obojętnie. Także cena 39.90 zł nie jest zbyt wygórowana za receptury, które przekazały nam Chelsea Monroe-Cassel i Sariann Lehrer.
Moja ocena : 9/10
Muszę przyznać, że mimo, iż ta saga jeszcze przede mną to byłam bardzo ciekawa przepisów z tych powieści. Poza tym bardzo lubię książki kulinarne, a wydawało mi się, że ta może wnieść coś nowego do mojej kuchni. Czy miałam rację?
więcej Pokaż mimo toJuż sama okładka zachęca do sięgnięcia. Napis ,,Książka kucharska. Oficjalny poradnik dla miłośników sagi!” zdecydowanie działa tak, że czym...