Na początek cytat z książki:
„Jak to możliwe, że ludzie, którzy nigdy nie mieli legalnych źródeł dochodu, należą dziś do elity biznesowej? Zapytałem o to w ostatnich miesiącach kilkunastu przedstawicieli służb specjalnych i prokuratur różnego szczebla. Dziwiono się, kiedy opisywałem przykłady, ale nikt nie podjął jakichkolwiek działań. Po odpytaniu funkcjonariuszy zrozumiałem, że można w Polsce zgromadzić fortunę z działalności przestępczej, a nikogo to nie zainteresuje.Także przestępcy z Trójmiasta,którzy zorganizowali potężną grupę przemycającą papierosy i alkohol,zarobili na tym miliony złotych.Pieniądze szybko zainwestowali w legalne interesy:w turystykę i nieruchomości.Mimo najlepszych chęci policyjnej grupy rozpracowującej przestępców,żadne przepisy nie przewidywały konfiskaty majątków.Kasa zarobiona w latach 90-ych na przemycie stała się podstawą dzisiejszych fortun".
Książka przedstawia kolejne przykłady nieudolności i niechęci państwa polskiego w zwalczaniu wszelkiego rodzaju mafiosów i oszustów w naszym kraju.Prokuratorzy,sędziowie,policjanci,którzy są opłacani,wcale nie mało,z naszych podatków,z kasy państwowej,zamiast zwalczać przestępczość,w końcu za to biorą kasę,wchodzą w układy ze światem przestępczym.Książka przedstawia przykłady dwóch osób,które mimo swojej działalności niezgodnej z prawem,żyją sobie całkiem nieźle.Jedną z tych osób jest Jan P. pseudonim "Tygrys",człowiek o którym wszyscy wiedzą,że majątek posiadł w sposób nielegalny,trudniąc się wcześniej przemytem,kradzieżą samochodów,nielegalnym handlem.Jednak dzięki swoim "znajomościom" w okolicznych sądach i prokuraturach nie zaliczył do dzisiaj żadnego wyroku.Drugą osoba przedstawioną w książce jest główny bohater afery Amber Gold,który,mimo wcześniejszych wyroków za oszustwa i sprzeniewierzenia pieniężne, zakłada parabank i okrada ludzi na kilkaset milionów złotych.Zresztą ta druga osoba,jak sugeruje autor,działała w porozumieniu z tym pierwszą.Nie oni jednak są najgorsi.Takie osoby były,są i będą.Najgorszy według mnie jest system,który umożliwia takim osobom całkiem niezłe,bezkarne funkcjonowanie.Systemem tym jest chora,polska demokracja,która nie odbiega wiele od demokracji jakie rozwinęły się na wschód od naszego kraju.Miliony na przymusowej ekonomicznej emigracji,miliony na bezrobociu,miliony pracujące za minimalne lub prawie minimalne płace na umowach "śmieciowych" i elita,która stworzyła sobie raj na ziemi.Ja takiej demokracji,w której zwykły,szary obywatel ponosi karę za kradzież batonika,a ten co kradnie miliony żyje w luksusie w poczuciu bezkarności mówię zdecydowane NIE!I tego samego życzę większości polskiego społeczeństwa,ponieważ jeśli nic się nie zmieni,to za parę lat obudzimy się z przysłowiową "ręką w nocniku".

Na początek cytat z książki:
„Jak to możliwe, że ludzie, którzy nigdy nie mieli legalnych źródeł dochodu, należą dziś do elity biznesowej? Zapytałem o to w ostatnich miesiącach kilkunastu przedstawicieli służb specjalnych i prokuratur różnego szczebla. Dziwiono się, kiedy opisywałem przykłady, ale nikt nie podjął jakichkolwiek działań. Po odpytaniu funkcjonariuszy...