Mofongo
- data wydania
- 26 kwietnia 2013
- ISBN
- 9788362478873
- liczba stron
- 384
- kategoria
- literatura współczesna
- język
- polski
- dodała
- joly_fh
Dziesięcioletni Sebastian, syn mieszkających w Kalifornii imigrantów z Portoryko, jak wielu jego rówieśników marzy o tym, by zostać piłkarskim królem strzelców. Niestety, ma wrodzoną wadę serca i nie może biegać ani grać w piłkę. Jedynym ratunkiem dla chłopca może być kolejna ryzykowna operacja. Wiedzą o tym nie tylko lekarze, ale i jego rodzice, którzy odkąd się urodził, drżą o życie syna....
Wiedzą o tym nie tylko lekarze, ale i jego rodzice, którzy odkąd się urodził, drżą o życie syna. Rozdarty pomiędzy tym, czego pragnie, a troską najbliższych, często wyśmiewany przez kolegów z klasy, Sebastian znajduje schronienie w domku babci Loli, która po niedawnym wylewie przeszła swoistą przemianę. Babcia, kochająca wnuka i akceptująca go takim, jaki jest, wprowadza chłopca w tajniki portorykańskiej kuchni, okraszając każde danie ciekawymi rodzinnymi historiami. Sebastian z czasem odkrywa przyjemności, jakich dostarcza wspólne przygotowywanie i spożywanie posiłków, zdobywa nowych przyjaciół i przybiera na wadze, a co najważniejsze: zaczyna wierzyć, że wszystko jest możliwe. Spotkania przy babcinym stole stają się też swoistą terapią nie tylko dla dziecka, ale i dla jego skłóconych rodziców.
źródło opisu: Bukowy Las, 2013
źródło okładki: http://www.bukowylas.pl/ksiazki/mofongo

Dyskusje o książce
-
433WYMIENIĘ/SPRZEDAM (marzec 2018) (zamknięty)
-
25
-
685Wymienię/sprzedam (Styczeń 2017) (zamknięty)
Opinie czytelników (364)
"Mofongo" to ciepła, pełna zapachów i smaków opowieść, która tchnie optymizmem, mimo iż bohaterowie mają poważne problemy, a ich życie jest skomplikowane i obfituje w wiele trudnych wyborów.
Okładkowa recenzja porównuje pisarstwo autorki do twórczości I. Allende. Na pewno jest w tym sporo racji, bo powieść pani Samartin utrzymana jest w podobnym klimacie realizmu magicznego, jednak napisana jest znacznie prostszym językiem niż książki chilijskiej pisarki. Wynikać to może z tego, że trzecioosobowa narracja jest stylizowana na język małego bohatera, który jest wrażliwym chłopcem, ale - jako dziecko - nie rozumie wielu rzeczy ze świata dorosłych i stara się je tłumaczyć sobie na własny użytek. Te rozmyślania Sebastiana są ujmujące i pełne wdzięku, nieraz rozbrajają dziecięcym postrzeganiem rzeczywistości.
Pełne czarów są też urzekające opowieści babci Sebastiana, która dzięki swojej smacznej kuchni i gawędziarskiemu talentowi wiele zmienia w życiu ukochanego wnuka i powoli scala...
Piękna opowieść. Popłakałam się czytając zakończenie. Naprawdę warto zapoznać się z tą książką. Gorąco polecam.
"Powiem ci, czym jest dla mnie niebo. Niebo to stół, taki jak tutaj, przy którym siedzą wszyscy moi bliscy. Delektujemy się wspólnie przygotowanym jedzeniem, śmiejemy się i opowiadamy sobie historie, przy których czasem zakręci się nam w oku łza, lecz przez większość czasu świetnie się bawimy."
Realizm magiczny, wplatanie w powieści mnóstwa marzeń i wyobraźni, nawiązywanie w nich do mitów oraz ludowych wierzeń to, z całą pewnością, niezwykle ciekawy motyw, który jednak nie zawsze wychodzi na dobre książkom i ich autorom. Nietrudno bowiem o przesadę, kiedy elementy emocjonalne i kulturowe dominują nad realną osnową oraz biegiem zdarzeń, a biedny czytelnik plącze się w tym wszystkim i zdezorientowany łapie za głowę, nie wiedząc, co w powieści jest jawą, co snem.
Dziesięcioletni Sebastian cierpi na poważną chorobę serca, która znacząco utrudnia mu normalne funkcjonowanie, począwszy od uprawiania sportu, na relacjach z rówieśnikami kończąc. Jedynym sposobem na prowadzenie toku życia...
Piękna, wzruszająca opowieść...
Wygrzebałam tę książkę ze stosu przeceny w supermarkecie. Zaintrygował mnie opis, więc ją zabrałam ze sobą do domu. I nie żałuję. "Mofongo" to cudna, ciepła, rodzinna opowieść. Jest w niej dużo optymizmu, życiowych prawd, ale także cierpienia i trudnych decyzji, których nie sposób uniknąć. To też jedna z tych książek, które pachną - pełno w niej smaków i zapachów, ponieważ bohaterowie gotują przysmaki z kuchni karaibskiej.
Język powieści nie jest skomplikowany, fabuła wciąga, a jej zakończenie mocno ściska za gardło. Ta historia jest mi dość bliska, bo z własnego doświadczenia wiem, jak to jest, gdy problemy z sercem uniemożliwiają spełnianie niektórych marzeń. To lektura, która wywołuje wiele emocji i skłania do refleksji. Warto przeczytać.
O jak bardzo.. zniesmaczona jestem "Mofongo". Smaki, które proponuje powieść nawet nie są cierpkie, czy kwaskawe, niestety czuć już zepsuciem, a szkoda, tak bardzo urzekła mnie okładka, opis, miałam nadzieje, ze przecudownie usnutą fabułę, w której kulinaria stają się bohaterem i wiem, ze tak można, bo przecież w "Zupie z granatów" właśnie tego doświadczyłam, a tu ... 125 strona i nic się nie dzieje, oprócz tego ze babcia zmieniła kolor włosów i powróciła do kuchni. Postać ma lego chłopca, Sebastiana miała chyba być osią wiodącą przez fabułę, ale ... marnie zbudowana ta oś. Memłanie, wręcz przemielanie wątków, słabo zbudowanych postaci, sprawiło, że tej książce brakuje smaku - cóż nie ma co oceniać owoców po lśniącej skórce, bo mogą się okazać zepsute w środku.. szkoda...
"Mofongo" to wzruszająca opowieść rodzinna, z portorykańską kuchnią w tle. To historia dziesięcioletniego Sebastiana, chorego na serce, którego zachowanie zmieniło wiele w życiu innych ludzi. Niepozorny chłopiec, niski, szczupły, ale bardzo mądry i o wielkim sercu. Wada serca uniemożliwiła mu spełnienie marzenia jego życia - gry w piłkę nożną. W domu, matka trzęsie się nad każdym jego krokiem, w szkole dba o niego wychowawczyni, ale dzieci nie wszystko rozumieją - w klasie Sebastiana są i tacy, którzy żartują sobie z niego i wykorzystują go. W domu nie dzieje się najlepiej, rodzice po wielu kłótniach decydują się na separację. Opoką dla Sebastiana jest babcia Lola, która po powrocie ze szpitala, strasznie się zmieniła. Pofarbowała włosy na czerwono i zaczęła gotować, a Sebastian stał się jej pomocnikiem. Od czasu choroby babci, zyskał jeszcze jednego opiekuna - czasem widzi, a czasem słyszy, staruszkę poznaną w szpitalu, która umarła. Udziela mu ona rad i wspiera go.
Dzięki kuchni...
Długo podchodziłem do lektury tej książki. Powód? Męska duma niepozwalająca na wybranie bardziej... obyczajowego tytułu. Jednak w czasie świąt podobna fabuła staje się bliższa sercu, dlatego pełen entuzjazmu rozpocząłem czytanie. Nie zawiodłem się. Książka napisana prostym, jednak nie ubogim językiem świetnie zapełniła mi ciepłe popołudnie. Niewątpliwie największą zaletą powieści jest jej klimat, bardzo przyjemny, ciepły, owiany zapachem cudownych potraw, których w książce nie brak (na marginesie - bardzo cieszę się, że na ostatnich stronach książki umieszczono wszystkie przepisy - świetny pomysł, na pewno wykorzystam!). Ciekawie nakreśleni bohaterowie, często za zasadzie kontrastu, jednak w granicach dobrego smaku. Bardzo polubiłem głównego bohatera oraz jego babcię, niesamowicie zgrany duet. Dużym plusem powieści jest jest uniwersalność w kwestii wieku czytelników - zachwycić mogą się nią nieprzeciętni nastolatkowie, ich rodzice oraz dziadkowie! Książka z gotowaniem i kuchnią...
Ta książka wydawała mi się tak infantylna, że trzy razy pojechała ze mną na wakacje i trzy razy wróciła nietknięta.
W końcu wzięłam głęboki wdech, otworzyłam pierwszą stronę i... przepadłam.
Cudownie lekka, nienachalnie wzruszająca, po prostu smaczna.
Historia Sebastiana i jego babci przypomina moją własną. Uczy nie tylko akceptować życie takim jakim jest, radzić sobie z żałobą, ale również pokazuje, że jednak najważniejsza jest rodzina.
Wszystko to jest doprawione cudowną egzotyczną kuchnią i opowieściami z tajemniczej wyspy. :)
Polecam!
" - Tak - odpowiedziała babcia, przytakując głową. - Tam nauczyłam się, że danie przygotowane z miłością jest strawą dla ciała i dla duszy. "
"Powiem ci, czym jest dla mnie niebo. Niebo to stół, taki jak tutaj, przy którym siedzą wszyscy moi bliscy. Delektujemy się wspólnie przygotowanym jedzeniem, śmiejemy się i opowiadamy sobie historie, przy których czasem zakręci się nam w oku łza, lecz przez większość czasu świetnie się bawimy".
Niesamowicie wzruszająca historia rodzinna, przesycona smakami i zapachami. Tak prosto wplecione przepisy portorykańskich przysmaków i tak niesamowicie opisane, że czytając czujesz te zapachy i smaki. Tylko sięgnąć po przepis i spróbować samemu przygotować i smakować, smakować.
Moja Biblioteczka
Cytaty z książki
-
Powiem ci, czym jest dla mnie niebo. Niebo to stół, taki jak tutaj, przy którym siedzą wszyscy moi b... więcej Cecilia Samartin – Mofongo