- data wydania
- 17 kwietnia 2013
- ISBN
- 9788361187745
- liczba stron
- 432
- słowa kluczowe
- Nagroda Zajdla - zwycięzca
- kategoria
- fantastyka, fantasy, science fiction
- język
- polski
- dodała
- Oceansoul
Bądź wola Wasza, o Przedksiężycowi! Lunapolis. Miasto w szponach kultu sztuki. Tu nawet mordercy dążą do perfekcji. I są art-zbrodniarzami. Dzieci zamawia się u duszoinżynierów. W konkurencyjnych korporacjach. Dorosłe beztalencia kasowane są w okamgnieniu, by jako ludzkie odpady zgnić w cuchnących, rozkładających się światach przeszłości. Przebudzenia dostąpią tylko najdoskonalsi, albowiem...
Lunapolis. Miasto w szponach kultu sztuki. Tu nawet mordercy dążą do perfekcji. I są art-zbrodniarzami.
Dzieci zamawia się u duszoinżynierów. W konkurencyjnych korporacjach. Dorosłe beztalencia kasowane są w okamgnieniu, by jako ludzkie odpady zgnić w cuchnących, rozkładających się światach przeszłości. Przebudzenia dostąpią tylko najdoskonalsi, albowiem tak chcą Przedksiężycowi.
– Niesprawiedliwe wredne sukinsyny! – bluźni początkujący artysta.
Jak się okazuje, ten młody malarz nie jest w swym buncie odosobniony…
W dodatku czas dobiega końca, a świat rozpada się i rdzewieje…
źródło opisu: http://powergraph.pl/
źródło okładki: http://powergraph.pl/
Po przeczytaniu tej książki mam podobne odczucia jak po przeczytaniu "Gry Endera" a mianowicie, że to książka nie dla mojej grupy wiekowej. "Gra Endera" jest dla nastoletnich chłopców, "Przedksiężycowi" dla nastoletnich dziewcząt, taka trochę "Saga Zmierzch Bis". Ale ok, zaczynamy.
Do plusów zaliczam świetny pomysł na starzejące się światy, ideę skoku, opisy miasta, wynalazki. W miarę interesująca jest postać Daniela i Brina. Książkę bardzo szybko się czyta.
Minusy to niewątpliwie sztuczne, nienaturalne postacie. Finnena i Kairy nie da się po prostu lubić, ani nie lubić, są nijacy.
Ale najgorszym grzechem autorki jest naszpikowanie książki wyświechtanymi, utartymi zwrotami, zdaniami a wręcz i obrazami. Prawie cały czas miałam wrażenie, że to i to zdanie to już gdzieś wielokrotnie czytałam, dany zlepek słów jest tak popularny, że już wręcz spalony dla dobrego autora, a dana scena to już gdzieś na pewno była. I tak Kaira: wkładała sobie rękę do ust i zagryzała, aby nie krzyczeć; uciekała wzrokiem w bok; odgarniała z czoła niepewnym ruchem włosy; robiła coś od niechcenia; Finnen mało się nie rozryczał :-) i tym podobne badziewiaki. MINUS!

Moja Biblioteczka
Opinie czytelników
O książce:
Początek
Nie tak porywającą jak "Kod Leonarda da Vinci" czy "Anioły i Demony" ale też lepsza niż "Zaginiony symbol". W swojej now...