Robert Smith. The Cure
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Seria:
- Gwiazdy sceny
- Tytuł oryginału:
- Robert Smith: The Cure and Wishful Thinking
- Wydawnictwo:
- Anakonda
- Data wydania:
- 2013-03-06
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-03-06
- Liczba stron:
- 256
- Czas czytania
- 4 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788363885076
- Tłumacz:
- Anna Czyżewska
- Tagi:
- The Cure Robert Smith
Pierwsza dogłębna biografia Roberta Smitha, lidera kultowej grupy The Cure. Bada i opisuje ponad 30 lat działalności tego charyzmatycznego artysty na scenie muzycznej.Zespół The Cure utworzony w 1976 roku przez szkolnych przyjaciół – Roberta Smitha, Michaela Dempseya i Lola Tolhursta – był jednym z pierwszych przedstawicieli punk rocka. Grupa, występująca początkowo jako Malice i Easy Cure, szybko jednak wypracowała sobie swój charakterystyczny, indywidualny styl i obecnie postrzegana jest jako jeden z najlepszych przedstawicieli rocka alternatywnego. Przez ponad trzy dekady, wypełnione wieloma sukcesami i bolesnymi klęskami, rozpadami zespołu i jego reaktywacjami, nieustannymi zmianami w składzie zespołu, jedno nigdy się nie zmieniło – Robert Smith jest ikoną mrocznego rocka, a jego przejmujący wokal, sceniczna charyzma i oryginalny wizerunek porywają fanów do dziś. Książka ta opowiada również o historii subkultury gotyckiej opartej m.in. na osobie Smitha. Wspomina też inne muzyczne projekty artysty, jak choćby występy z Siouxsie And The Banshees czy The Glove. Lektura obowiązkowa dla wszystkich wielbicieli Roberta Smitha!
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Imaginary boy (w wersji z papieru)
The Cure to zespół pod wieloma względami wyjątkowy. Po pierwsze, nigdy nie zeszmacili się medialnie. Po drugie, wymykają się wszelkim schematom, łatkom i szufladkom – przez ponad 30 lat istnienia wciąż wierni swojemu stylowi, który właściwie nie sposób zdefiniować. Po trzecie wreszcie, głos Roberta, teksty Roberta, po prostu Robert Smith. Daleka jestem od bezgranicznego zachwytu nad czymkolwiek, ale w tym przypadku do doskonałości, zaiste, niewiele brakuje… Jaka szkoda, że nie można tego powiedzieć o biografii autorstwa Richarda Carmana.
Na początek dwa spostrzeżenia natury technicznej:
1) in minus - książka jest cieniutka, ma zaledwie 256 stron, a stojąc obok pokaźnych biografii innych wielkich muzyków z równie pokaźnym dorobkiem, Iggy’ego Popa (Iggy Pop. Upadki, wzloty i odloty legendarnego punkowca), Davida Bowie’ego (Starman. Człowiek, który spadł na Ziemię) czy Ozzy’ego Osbourne’a (Ja, Ozzy) wygląda wręcz mizernie;
2) in plus – wydawnictwo Anakonda postarało się o naprawdę solidne wydanie (pomijając miejscami niedbałą korektę): twarda okładka, znakomitej jakości papier, ładne rozwiązania graficzne (tytuły rozdziałów czcionką z „Kiss Me, Kiss Me, Kiss Me”).
No. A teraz przejdźmy do rzeczy. Powiem wprost: fani Roberta Smitha nie znajdą w tej książce absolutnie niczego nowego. Kilka lakonicznych uwag dotyczących dzieciństwa i dorastania, dywagacje na temat idoli i inspiracji oraz spora liczba znanych cytatów to właściwie wszystko, czym autor próbuje przybliżyć nam jego sylwetkę. Główna postać jawi się nam jako „imaginary boy”, ale w tym złym znaczeniu; człowiek z szarego papieru, wobec którego pozostajemy w sumie obojętni. Robert ma depresję? Och. Robert nadużywa alkoholu? Ups. Zespół jest na krawędzi rozpadu? Zdarza się. Rozumiem, że autor nie miał dostępu do zbyt wielu źródeł (większość to artykuły z gazet). Wobec tego powstaje pytanie: po co porywać się na pisanie biografii? Richard Carman najwyraźniej sądzi, iż pisać każdy może. No cóż, nie. Bycie nawet najbardziej zagorzałym fanem w żadnym stopniu nie uprawnia do tego, by chwytać za pióro. Słownictwo Carmana jest ubogie i monotonne, drażnią nikomu niepotrzebne wycieczki osobiste, poza tym pojawia się kilka błędów merytorycznych.
Autor skupia się, co zrozumiałe, na procesach nagrywania kolejnych płyt, kręcenia teledysków i przebiegu tras koncertowych (należyte miejsce poświęcono epizodowi z Siouxsie and the Banshees). Niestety, i tu wieje nudą. Nic nie wnoszące opisy sprawiają, że potencjalnie fascynująca lektura zamienia się w skuteczny środek na sen. Są wszak i lepsze momenty, jednak jest ich zdecydowanie mniej, niż tych gorszych. Po macoszemu potraktowany został temat tak charakterystycznych tekstów Roberta; czyż nie warto byłoby pochylić się nad próbą głębszej ich analizy? Zasadniczo jednym z najbardziej wciągających fragmentów jest kilkustronicowa dywagacja na temat subkultury gotyckiej, ze szczególnym naciskiem na spory o to, co nią jest, a co nie jest. Tutaj autor gada mniej więcej z sensem i na temat.
Jako wieloletnia miłośniczka dokonań Roberta i kolegów, przebrnęłam przez tę pozycję z trudnościami, acz bez większych obrażeń (jestem zawzięta). Zdecydowanie nie polecam jej ‘kjurowym’ nowicjuszom – także dlatego, że opiewa w wydarzenia tylko do roku 2005. Fani bowiem, bez względu na to, jak złą biografię będą czytać, fanami pozostaną. Szkoda byłoby, gdyby ktoś, kto jeszcze nie zna The Cure, zraził się do nich poprzez dzieło Richarda Carmana. W ostatecznym rozrachunku decyduje, oczywiście, muzyka. Najlepszym rozwiązaniem będzie więc odłożenie tej beznamiętnej książki na półkę i zatopienie się w zimnej jak lód „Pornography”, tęsknej „Wish”, majestatycznej „Disintegration”… W dźwiękach i słowach, które są w stanie poruszyć do głębi.
Marta Gęsigóra
Oceny
Książka na półkach
- 98
- 65
- 60
- 8
- 5
- 4
- 3
- 3
- 2
- 2
Opinia
The Cure to swego rodzaju muzyczny unikat. Muzyka zespołu jest na tyle specyficzna i na swój sposób mroczna, że nigdy nie miała prawa znaleźć masy odbiorców, a jednak znalazła. Słuchając głosu Smitha nietrudno o wrażenie, że śpiewa bez najmniejszego wysiłku, czy choć cienia zainteresowania tym, co robi, a mimo to od lat hipnotyzuje rzesze wiernych fanów. Uczciwie przyznaję, że fanką zespołu nigdy nie byłam, jednak bardzo go sobię cenię za niesamowity klimat utworów, za całokształt, bardzo specyficzny i intrygujący klimat.
Biografia wokalisty The Cure w dużym stopniu mnie zaskoczyła. Z jednej strony od początku jest jasne, że wokalista jest jej głównym bohaterem, z drugiej jednak strony, po zakończeniu lektury miałam wrażenie, że mimo wszystko niewiele się o nim dowiedziałam. Naprawdę nie mam pojęcia jak to wytłumaczyć...
To, co od początku bardzo mi się spodobało to na pewno wyraźnie zarysowane tło. Wydarzeniom z życia Smitha zawsze towarzyszą inne, bardzo znane wydarzenia. W ten sposób, nawet osoba, która niespecjalnie orientuje się w historii zespołu, szybko będzie w stanie umiejscowić wszystko w czasie. Zaskoczyła mnie nieustanna obecność w książce innego bardzo charakterystycznego piosenkarza, jakim jest David Bowie. Nigdy nie przypuszczałam, że ten człowiek w tak istotny sposób wpływał na muzykę wielu innych artystów. Po części udzielił mi się entuzjazm autora wobec twórczości zespołu The Cure. Richard Carman ani przez chwilę nie ukrywa, że jest jego wiernym fanem, gdyby jednak ktoś miał wątpliwości, wystarczy, że poczyta o kolejnych albumach i utworach. Lektura tej biografii wręcz prosi się o włączenie odtwarzacza CD i słuchanie kolejnych płyt The Cure.
Bardzo ciekawym dodatkiem była dla mnie dość wnikliwa analiza powiązania (lub jego braku) zespołu z subkulturą gotycką. Choć Robert Smith zawsze zaprzeczał, że istnieje jakiekolwiek powiązanie, specyficzna, nieco mroczna i zdaniem niektórych nieco depresyjna muzyka zespołu sprawiła, że często znajdował się na szczytach zestawień najlepszych gotyckich piosenek czy albumów.
Jak na biografię sygnowaną przez Anakondę przystało, na końcu nie zabrakło szczegółowej dyskografii i wideografii zespołu. Całość pięknie oprawiona a wydawnictwo, ze swojej strony, do publikacji dodało szereg ciekawych zdjęć.
Biografię uznałabym za całkiem udaną publikację, dzięki której mogłam nieco bliżej poznać zarówno samego wokalistę jak i historię zespołu The Cure. Niestety tym razem mój odbiór skutecznie zakłócił pewien kilkaktornie powtarzający się motyw... Otóż nigdy nie kryłam się z faktem, że od lat jestem oddaną fanką zespołu U2. Istnieje wiele znakomitych zespołów, które darzę dużym szacunkiem, niemniej U2 zawsze pozostanie dla mnie numerem jeden. Dlaczego wspominam o U2 pisząc o The Cure? O to samo chętnie zapytałabym autora biografii. Pal licho wzmiankę że Smith nie przepada za członkami U2 – nie ma takiego obowiązku, choć nie wydaje mi się, by ta informacja była szczególnie istotna. Cały problem w tym, że to nie jedyny moment, w którym przywołane zostaje U2. Czy fanów The Cure naprawdę interesuje, że podczas rozdania muzycznych nagród, muzycy obserwowali jak ich równieśnicy i „ulubieńcy mediów” – U2, po raz kolejny zgarniają nagrody? Czy osoby, które uważały U2 za królów występów na żywo, po kolejnej trasie The Cure naprawdę musieli zweryfikować ten pogląd? Doprawdy nie pojmuję po co w tej biografii tracić czas na takie wątki. To trochę tak jakby autor biografii nie mógł przeboleć, że U2 coś się udało, podczas gdy przecież The Cure również odniosło ogromny sukces. Jak widać czasem mały drobiazg może zepsuć całą frajdę. Jeśli jednak nie darzycie szczególną sympatią U2 a chcielibyście lepiej poznać The Cure, myślę, że ta biografia może stanowić dobry początek Waszej przygody. Czytając koniecznie słuchajcie muzyki tego zespołu i choć na chwilę dajcie się jej uwieść...
(http://alison-2.blogspot.com/2013/04/robert-smith-cure.html)
The Cure to swego rodzaju muzyczny unikat. Muzyka zespołu jest na tyle specyficzna i na swój sposób mroczna, że nigdy nie miała prawa znaleźć masy odbiorców, a jednak znalazła. Słuchając głosu Smitha nietrudno o wrażenie, że śpiewa bez najmniejszego wysiłku, czy choć cienia zainteresowania tym, co robi, a mimo to od lat hipnotyzuje rzesze wiernych fanów. Uczciwie przyznaję,...
więcej Pokaż mimo to