Hartland. Pieszo przez Amerykę
- Kategoria:
- literatura podróżnicza
- Seria:
- Orient Express
- Tytuł oryginału:
- Hartland: zu Fuss durch Amerika
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2013-04-17
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-04-17
- Liczba stron:
- 272
- Czas czytania
- 4 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375365214
- Tłumacz:
- Katarzyna Weintraub
- Tagi:
- Stany Zjednoczone Ameryka podróż pieszo wędrówka literatura podróżnicza
Czy można przewędrować kraj, w którym nikt nigdzie nie rusza się bez samochodu? Okazuje się, że tak — i że właśnie z tej perspektywy odsłania się jego najciekawsze, nieznane oblicze. Przekonał się o tym Wolfgang Büscher, przemierzając Amerykę na piechotę i autostopem, jak najdalej na południe, jak najbliżej interioru. Ameryka widziana jego oczami to bezludne przestrzenie, płonące feerią barw prerie, rewiry wilków i kuguarów, ale także kasyna działające w rezerwatach dla Indian, domy oplecione patriotycznymi wstęgami, zapach przydrożnych moteli i niespodziewane wyznania wiary. Z zapisków niestrudzonego wędrowca wyłania się fascynujący obraz Kraju Wolnych Ludzi, egzotyczny i swojski zarazem.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
In God's Country
W roku 2010 Wolfgang Büscher, naczelny homo viator europejskiego reportażu, podjął się zadania iście heroicznego. Wbrew zdrowemu rozsądkowi i stanowczym przestrogom znawców tematu, postanowił przejść Stany Zjednoczone z północy na południe – 3500 km od granicy kanadyjskiej aż po meksykańskie Matamoros. Wbrew opiniom, że wyczyn ów graniczy z niemożliwością, wyszedł z tej próby zwycięsko. Także pod względem literackim.
„Hartland” oscyluje gdzieś pomiędzy reportażem a powieścią drogi rozgrywającą się w scenografii zakurzonych szos, obskurnych pokoi motelowych i przydrożnych gospód, pełną opowieści kierowców, którzy zdecydowali się podwieźć freaka z niezrozumiałych względów wędrującego samotnie skrajem Route 77. To zapis samotnego marszu przez senny Midwest – zaśnieżone prerie Dakoty Północnej, rezerwaty Indian, oceaniczne niemal połacie Wielkich Równin i dalej wzdłuż Alei Tornad przez Kansas, Oklahomę, Teksas – coraz głębiej na upalne i mniej już spokojne Południe, aż do Brownsville, dziedziny La Santísima Muerte – Przenajświętszej Śmierci. Relacja z przypadkowych spotkań i subtelnie odmalowany obraz amerykańskiej prowincji – z całą jej surowością i osamotnieniem, egzaltowanymi wyznaniami wiary i zwieszającymi się, w postaci bannerów w narodowych barwach, wyrazami wsparcia dla chłopców w Iraku czy Afganistanie.
Wędrówka Büschera ma jednak jeszcze jeden wymiar – to także fascynująca wyprawa w głąb historii USA. Jego droga co i rusz krzyżuje się ze szlakami pierwszych osadników, poszukiwaczy złota i konkwistadorów rozpaczliwie poszukujących legendarnych indiańskich królestw. Współczesny i historyczny obraz Ameryki nakładają się na siebie, nad Wielkimi Równinami wciąż unoszą się upiory Wounded Knee i Little Bighorn, a ziemia, po większych ulewach wciąż jeszcze oddaje groty strzał.
Tytułowy Hartland, opuszczona miejscowość na Północy, sam w sobie stanowi doskonałą metaforę dziejów Stanów Zjednoczonych. Początkowo jego nazwa brzmiała Heartland i oznaczała kraj położony w samym sercu Ameryki, założony przez emigrantów z Europy, którzy nadzieje na lepsze jutro wiązali właśnie z owym mitycznym niemal 'Krajem Boga'. Ale rzeczywistość zwykle okazywała się bardziej skomplikowana i z czasem angielskie 'heart' przekształciło się w pochodzące z niemieckiego słowo 'hart' – ciężko, trudno, a Hartland stał się symbolem marzeń okupionych tęsknotą, bólem, krwią i rozczarowaniami.
W pewnym sensie, Büscher odkrywa dla nas Amerykę na nowo – z perspektywy wędrowca, który nie planuje tego, co zobaczy, nie wie gdzie się zatrzyma ani gdzie dotrze następnego dnia. Wędrowca, dla którego droga na południe stanowi cel sam w sobie. Piechura, który za jedynych przewodników obiera kronikarzy z czasów osadnictwa – Ezrę Meekera i pierwowzór mayowskiego Old Shatterhanda, księcia Maximiliana zu Wied-Neuwied. Wszystko to sprawia, że jego opowieść urzeka. Do tego stopnia, że mamy ochotę bezwarunkowo podążyć za nim.
Kamila Duda
* Tytuł recenzji to także tytuł utworu U2 z albumu „The Joshua Tree” (1987)
Oceny
Książka na półkach
- 354
- 248
- 93
- 10
- 9
- 6
- 5
- 4
- 3
- 3
Opinia
Zbyt pośpieszna podróż z północy na południe. Autor autostopem i pieszo przemierza Wielkie Równiny, terytorium dawnej francuskiej Luizjany i Teksasu: od Dakoty Północnej, przez cały zachodni skraj Midwestu (Środkowego Zachodu) aż po Oklahomę, „Lone Star State” i brzegi Rio Grande. Odwiedza więc głęboką prowincję – z dala od blasku Nowego Jorku, Chicago i Los Angeles. Eskapada Wolfganga Buschera rozpoczyna się późną zimą 2010 i kończy jeszcze przed nastaniem astronomicznego lata. Jednak ziemię i ludzi poznaje się długo, a autor nadał swej wyprawie dosyć duże tempo. Co można zaobserwować w ciągu dwóch-trzech miesięcy? Dużo i mało zarazem. Autor mimo wielu okazji do ciekawych rozmów, szybko je zarzuca bądź w ogóle ich nie podejmuje. Raczy nas tylko zalążkami dialogów, które niewiele nam mówią i idzie sobie dalej, jakby najistotniejszy był ruch. Pęd. Byle naprzód. Z tego powodu książka wypada nieco blado – owszem, napisana jest bardzo ładnym językiem: są poetyckie opisy, gawędziarskie uwagi i elementy eseju historycznego, ale brakuje tu ciekawych dialogów, rozmów z ludźmi którzy daliby świadectwo czym jest XXI-wieczna amerykańska prowincja. Zamiast tego autor nadmiernie eksponuje własną osobę. Aby książką była lepsza, interakcje z miejscowymi powinny być częstsze, głębsze i szerzej przedstawione czytelnikowi. To chyba go najbardziej interesuje.
Polskie tłumaczenie Katarzyny Weintraub jest bardzo atrakcyjne literacko i starannie wykonane. Dobrze dobrano polskie odpowiedniki wyrażeń i zachowano sens myśli autora. Tytuł „Hartland: pieszo przez Amerykę” jest dokładnym przekładem oryginału („Hartland: Zu Fuss durch Amerika“). W polskiej tradycji translatorskiej istnieje w tej materii bardzo duża swoboda, i taki przejaw normalności, będący poszanowaniem intencji autora, jest miłą odmianą. Tytułowy Hartland to nie tylko jedno z miejsc odwiedzonych przez autora, tutaj to także określenie środkowych stanów które przemierza (tj. Heartland). Podtytuł „pieszo przez Amerykę” jest trochę mylący, bo autor nie stroni od czterech kółek: korzysta z podwózek życzliwych ludzi, część drogi pokonuje wozem który ma odstawić na posesję właściciela, korzysta nawet z autokaru. „Autostopem i pieszo przez Amerykę” – taki podtytuł byłby bardziej na miejscu.
Po lekturze ciężko porzucić wrażenie że głównym celem autora była droga, akt podroży znad kanadyjskiej granicy aż po Meksyk, Najważniejsze nie zostało zatem oddane. Analogiczną koncepcją na książkę miał swego czasu Jacek Hugo-Bader: jego „Dzienniki kołymskie” zawierają wszystko to czego zabrakło „Hartlandowi”. Bader miał dla swych rozmów czas. Chciał słuchać i rozmawiać.
Zbyt pośpieszna podróż z północy na południe. Autor autostopem i pieszo przemierza Wielkie Równiny, terytorium dawnej francuskiej Luizjany i Teksasu: od Dakoty Północnej, przez cały zachodni skraj Midwestu (Środkowego Zachodu) aż po Oklahomę, „Lone Star State” i brzegi Rio Grande. Odwiedza więc głęboką prowincję – z dala od blasku Nowego Jorku, Chicago i Los Angeles....
więcej Pokaż mimo to