Jutro przypłynie królowa
- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Reportaż
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2013-03-20
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-03-20
- Liczba stron:
- 166
- Czas czytania
- 2 godz. 46 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375365030
- Tagi:
- natura ludzka niebezpieczeństwo Ocean Spokojny Oceania Pitcairn podróż przemoc relacja z podróży reportaż szantaż tajemnica wyspa wyspa Pitcairn zagrożenie zło
- Inne
Pitcairn to skrawek lądu na Oceanie Spokojnym leżący piętnaście tysięcy kilometrów na południowy wschód od Londynu. W 1790 roku do brzegów wyspy przybił brytyjski okręt Bounty. Buntownicy zeszli na ląd.
Obecnie żyje tam kilkadziesiąt osób. Sześć razy do roku w pobliże wyspy podpływa statek, czasem zawija jacht, a mieszkańcy z tajemniczych powodów niechętnie patrzą na obcych.
Angielski dziennikarz został deportowany, zanim zdążył zejść z pokładu. To samo spotkało francuskiego autora książek podróżniczych. Pewna reporterka usłyszała: „Powiesimy cię, jeśli o nas źle napiszesz”. Korespondentka australijskiego „The Independent” była zastraszana. Na forum internetowym zamieszczono post: „Kathy Marks powinna być zastrzelona”.
Maciej Wasielewski dostał się na wyspę, podając się za antropologa badającego żeglarskie sagi. To, co odkrył, okazało się jeszcze bardziej skomplikowane, niż przeczuwał…
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Piekła istnieją – nie trzeba ich sobie wymyślać
Po wycieczce na Wyspy Owcze z Marcinem Michalskim („81:1. Opowieść z Wysp Owczych”), Maciej Wasielewski trafił na koniec świata. Do miejsca niedostępnego. Gdzieś, gdzie nikt nie może dowiedzieć się, że jest reporterem.
Wysepka Pitcairn na Oceanie Spokojnym znajdująca się pod jurysdykcją Wielkiej Brytanii. Cztery kilometry kwadratowe lądu. Społeczność liczy zaledwie kilkadziesiąt osób. Produkowany tutaj miód trafia na stół angielskiej królowej. Mieszkańcy nazywają ananasy jabłkami. Rośnie tu dużo drzew pomarańczowych i kokosowych, są też chlebowce.
Trudno uwierzyć, że niektórzy (ci najodważniejsi) stamtąd uciekają. Wasielewski nie tylko odkrywa dlaczego uciekają, ale i pisze o tym, czego się dowiedział tak, że sami możemy zdecydować czy próbujemy się z tematem zmierzyć, czy raczej też wolimy uciec.
Wydarzenia, jakie miały miejsce na wyspie wymykają się wszelkiej klasyfikacji. Gdzieś między wersami słychać pogłos – nazwijmy to – cywilizowanej reszty świata: „To się w głowie nie mieści…”, „U nas tego nie ma”, „Jakie to szczęście, że u nas tego nie ma!”
Cywilizowana część świata wzięła na swoje barki wymierzenie sprawiedliwości na wyspie, o której przypomniała sobie chwilę wcześniej. Cywilizowana część świata ma dzięki temu czyste sumienie. Ale Wasielewski pisze też o tych, którzy nie bardzo wiedzą, od czego tu uciekać i nie mogą tej części świata wybaczyć, że tak bezczelnie się wtrąciła i zakłóciła życie, które toczy się bez większych zmian od kilkuset lat.
Pitcairn okazało się jednym z istniejących piekieł – wcale nie musimy ich sobie wymyślać. Wasielewski przyłapał nas na przywiązaniu do bycia w grupie cywilizowanej. Kurczowe trzymanie się ogólnoświatowych standardów okazuje się o wiele bezpieczniejsze, ale nie spowoduje, że piekła przestaną istnieć. Oburzycie się czytając tę książkę. Będziecie źli, bezsilni, zaskoczeni, być może do końca nie uwierzycie.
Ale to dowodzi tylko, że „Jutro przypłynie królowa” jest metaforą najbardziej pierwotnych mechanizmów, na których opiera się świat. Żaden tam „nasz” czy „ich” świat, tylko cały świat bez wyjątku. Nie potrafię też nie spojrzeć na tę książkę jak na wielkie reporterskie wyzwanie, któremu Maciej Wasielewski w pełni podołał. Opowiedział o czymś, o czym – wydawałoby się – opowiedzieć nie sposób.
Aleksandra Bączek
Oceny
Książka na półkach
- 3 481
- 2 180
- 746
- 105
- 98
- 60
- 55
- 53
- 42
- 34
Opinia
O wyspie Pitcairn po raz pierwszy usłyszałam już kilka lat temu. Wtedy postrzegałam ją jako prawdziwy raj na ziemi. Dzika i piękna, od najbliższego zamieszkałego lądu dzieli ją 2000km. Dodatkowo wyobraźnię rozbudza fakt, że wyspa została zaludniona przez buntowników z Bounty i porwane przez nich kobiety z Tahiti, ich potomkowie do dziś zamieszkują wyspę.
Swoje wyobrażenie o tym jakże intrygującym miejscu zweryfikowałam po przeczytaniu książki Macieja Wasilewskiego. Już po samym opisie książki wiedziałam, że będzie to interesująca podróż.
Okazuje się, że mieszańcy tej wspaniałej wyspy starannie chronią do niej dostępu, nie lubią obcych, mają swoją tajemnicę.
Rąbka tajemnicy ujawnia autor, który był na Pitcairn i próbował poznać lokalną społeczność. Opisał tyle na ile pozwolili mu mieszkańcy, ale i tak jest to spory przekaz skłaniający do rozmyślań nad naturą człowieka.
Pierwsze pytanie jakie zrodziło się w mojej głowie to:
Czy ludzie wcale nie są z natury dobrzy? Czy uczciwe zachowania wymusza system, religia i prawo? Czy w sytuacji, gdy za winę nie ma kary wartości moralne znikają? Gwałt, molestowanie i przemoc na kontynencie są karane, ale nie na tak małej wyspie jaką jest Pitcairn, gdzie do pewnego momentu nie było ani policji, ani więzienia. Czy może jednak predyspozycje czy też pewne skłonności dziedziczy się w genach? Załoga Bounty to nierzadko byli rzezimieszki i wykolejeńcy, siłą wciągnięci na statek. A może jedno i drugie?
W tak małej komunie jaką tworzą Pitcarneńczycy zachowania dziadków są powielane przez ojców a ojców przez synów. Czy można znaleźć jakieś usprawiedliwienie dla żądzy zaspokojenia swoich okrutnych potrzeb? A co jeśli lokalna społeczność daje ciche przyzwolenie? Matki udają, że nie widzą i nie słyszą co się dzieje z ich córkami, matki które same nierzadko były regularnie gwałcone jako małe dziewczynki i dorastające nastolatki? Czy winę ponosi tylko sprawca lubieżnego czynu czy każdy kto wie a milczy, ba często obwinia ofiary? Na Pitcairn każdy na każdego zbiera „haki”, ale też każdy każdemu jest potrzebny. To jest wspólnota i tylko ona się liczy. Jeden jest silny i potrafi budować drogi, inny jest świetnym łowcą ryb, każdy jest oddany wspólnocie, gotów oddać za nią życie, ale też wie, że dzięki swoje przewadze może pozwolić sobie na więcej, gwałt na dziewczynie zbierającej mandarynki ujdzie płazem przecież „nasi Chłopcy” są potrzebni wspólnocie, bez nich nie przetrwamy…
Czy w takim razie to jeszcze jest wspólnota? Gdy silniejszy wykorzystuje swoją przewagę a pozostali nie próbują się temu sprzeciwiać? Tak było od zawsze. Czy dalej tak będzie? Jakie tajemnice skrywają jeszcze przed światem mieszkańcy Pitcairn? Czy ich geny są na tyle silne, że na wyspie nie rodziły się upośledzone lub niepełnosprawne dzieci? Czy też nie mówi się głośno tym? Czy na wyspie pełnej kokosów, mandarynek, ananasów ludzie są zepsuci do szpiku kości czy też wyspa jest pozornym rajem?
Odpowiedzi na te i wiele innych pytań każdy musi odnaleźć sam po przeczytaniu reportażu Wasielewskiego. Na mnie wywarł on ogromne wrażenie i skłonił do refleksji nad naturą człowieka. Książkę przeczytałam jednym tchem, autor świetnie opisuje to co spotkał na Pitcairn i chodź książka została wydana w 2013 roku to ja doszukuję się tam wielu odniesień do przeszłości, do tego jak wyglądało życie jej mieszkańców kilkanaście a nawet kilkadziesiąt lat temu.
O wyspie Pitcairn po raz pierwszy usłyszałam już kilka lat temu. Wtedy postrzegałam ją jako prawdziwy raj na ziemi. Dzika i piękna, od najbliższego zamieszkałego lądu dzieli ją 2000km. Dodatkowo wyobraźnię rozbudza fakt, że wyspa została zaludniona przez buntowników z Bounty i porwane przez nich kobiety z Tahiti, ich potomkowie do dziś zamieszkują wyspę.
więcej Pokaż mimo toSwoje wyobrażenie o...