Z „Edukacją kopciuszka” Giny L. Maxwell „spotkałam” się przez przypadek i to jeszcze w nie typowej formie ponieważ miałam przyjemność przeczytać jej książkę w wersji pdf. Oglądając recenzję zauważyłam stwierdzenie, iż jest to erotyk. W dobie Grey`ów i Crossów pozycję Maxell trudno oceniać w ten sposób, nie mniej jednak coś z gatunku erotycznego w sobie ma.

Historia opowiada o Lucie Miller, roztrzepanej fizjoterapeutce, która w pracy nie ma sobie równych. Jest konkretna, kompetentna i przede wszystkim najbardziej zależy jej na dobru pacjenta, a nie na własnych korzyściach. Po prostu – idealny pracownik, który traktuje swój zawód jak pasję. Sytuacja wygląda zupełnie inaczej w momencie, gdy na horyzoncie pojawi się jakiś przystojny mężczyzna, a jeszcze gorzej, gdy tym mężczyzną jest Stephen – kolega z pracy do którego Lucie od kliku lat potajemnie wzdycha, ale nie potrafi nic z tymi uczuciami zrobić.

Bohaterkę poznajemy w momencie, gdy obiekt jej westchnień prosi ją … o numer do swojej najlepszej przyjaciółki, celem zaproszenia jej na szpitalny bal. Nie trudno się domyślić, iż jest tym całkowicie załamana. Gdyby tylko nie była tak roztrzepana i naprawdę umiała filtrować z mężczyznami, pewnie wszystko potoczyło by się inaczej. I tutaj do akcji wkracza Reid Andrews – sławny bokser MMA i walk łączonych, który obecnie jest niedysponowany z powodu kontuzji ręki i ma nadzieję, że Lucie w dwa miesiące przywróci mu wład w ręce na tyle, by mógł wziąć udział w walce o mistrzostwo.

Co może łączyć te dwie, skrajnie nie podobne do siebie, postaci? Układ wydaje się idealny: Lucie pomorze Reidowi, a Ried w zamian za dodatkowe godziny rehabilitacji prowadzi ją w tajniki podrywu, flirtu i wszystkiego o czym myślą mężczyźni, gdy chcą zdobyć kobietę. W ramach przepiany jaka zachodzi w głównej bohaterce, w przeciągu kilku dni, Lucie z bezbarwnej osoby, nie mającej własnego gustu, staje się piękną i seksowną kobietą, którą zaczyna zauważać coraz więcej przedstawicieli płci przeciwnej.

Jak nie trudno się domyślić tytułowa „Edukacja Kopciuszka” to nic innego jak, przemiana głównej bohaterki i zgłębianie przez nią tajników podrywu. Co z tego wyniknie i czy Lucie Miller zda egzamin i zdobędzie to czego chce, dowiecie się czytając książkę Giny L. Maxwell.

Przerzucając strony, bądź przewijając je (jak to było w moim przypadku) natrafcie na wiele śmiesznych sytuacji, które na pewno wywołają uśmiech na waszych twarzach. Autorka stworzyła naprawdę bardzo realistyczną postać, która jest po prostu typową dziewczyną z kompleksami i nie radzi sobie z poczuciem własnej wartości. I może dlatego, że nie jest wysublimowaną pięknością, tak bardzo przypadła mi do gustu. Oczywiście nie mam żadnych zastrzeżeń do postaci typu „księżniczka i książę”, ale czasem warto postawić na naturalność.

Tak jak wspomniałam wcześniej natchnęłam się na opinię, iż jest to erotyk. Po przeczytaniu trylogii o Christianie Grey`u i Gideonie Crossie trudno mi się z tą opinią zgodzić. W porównaniu z tamtymi pozycjami scen erotycznych było „jak na lekarstwo”, a ich opis był bardzo powierzchowny. Oczywiście nie powinno się porównywać niektórych powieści do siebie, jednak po tych typowych, wymienionych przeze mnie erotykach, w literaturze pojawił się nowy wzorzec powieści erotycznej dlatego ciężko tutaj się do nich nie odnieść. Jeszcze kilka lat temu pewnie napisała bym z czystym sumieniem, iż bez wątpienia jest to powieść erotyczna, w tej chwili nie pozostaje mi nic innego jak stwierdzić, iż jest to po prostu kolejny harlequin. Nie mniej jednak czyta się go bardzo przyjemnie – nawet w wersji pdf :)

http://po-czytane.blogspot.no/2013/10/edukacja-kopciuszka-gina-l-maxwell.html

Z „Edukacją kopciuszka” Giny L. Maxwell „spotkałam” się przez przypadek i to jeszcze w nie typowej formie ponieważ miałam przyjemność przeczytać jej książkę w wersji pdf. Oglądając recenzję zauważyłam stwierdzenie, iż jest to erotyk. W dobie Grey`ów i Crossów pozycję Maxell trudno oceniać w ten sposób, nie mniej jednak coś z gatunku erotycznego w sobie ma.

Historia...