Szopka
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Nowa proza polska
- Wydawnictwo:
- Świat Książki
- Data wydania:
- 2012-10-03
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-10-03
- Liczba stron:
- 204
- Czas czytania
- 3 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377998243
- Inne
Debiut autorki obdarzonej doskonałym słuchem językowym, wyrazistym stylem i znakomitym warsztatem pisarskim. Kolejny – po sztuce Zapolskiej i powieści Kuczoka – sugestywny portret polskiej rodziny: nie patologicznej, nie kołtuńskiej, ale nadal strasznej, zakłamanej i zimnej, w której małżeństwo to więzienie o zaostrzonym rygorze, a dom rodzinny to codzienny teatr absurdu, modłów, wrzasków i kotletów schabowych. Mocna proza – jak uderzenie pięścią.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Boli taka szopka
Główna bohaterka "Szopki" to kobieta. Jest żoną, matką, wdową, później znów żoną, matką, teściową, babcią i prababcią. Nie ma nawet imienia, bo i po co jej imię. Poznajemy ją, gdy owdowiawszy w młodym wieku wychodzi drugi raz za mąż, za mężczyznę, którego nie kocha, nie lubi i nie szanuje. Ani dla niej, ani dla niego nie jest to konieczne do założenia rodziny.
Ona gdera, narzeka, wrzeszczy, ciosa kołki na głowie, poniża, gnoi i tłucze się garnkami, wyładowując agresję. Złość jest skierowana na męża, ale roztacza trujący wpływ na całą rodzinę. Znamy takie kobiety. Skąd się biorą, zahukane, celowo brzydkie, skrzywdzone, krzywdzące, żyjące w wiecznym poczuciu winy. Pewnie one winne czegoś są. Muszą wypełnić życie mężem, dziećmi, gotowaniem, bo tak w życiu musi być, a śmierć i tak każdemu jednaka. Ale i tak tego życia nie wypełnią. Życie jest gdzie indziej, życie jest nie dla nich, przepływa obok, za grubą szklaną szybą. I choćby były nie wiem jak akuratne, życia nie udźwigną, taki to ciężar. I czego one tak krzyczą na te dzieci, leją w tyłki, a później nazwie je wózkowymi jakiś Mikołejko czy inny mądrala, kto by go tam czytał. Skąd to się bierze, czemu one takie rozwrzeszczane, z czego mężów, sąsiadów i życia swojego nienawidzą. Dlaczego mężczyźni swoich dzieci nie bronią przed przekazem nienawiści i złości? Dlaczego siebie nie bronią. Czemu tak palą i palą, chyba żeby się zniszczyć, kaszleć i śmierdzieć, żeby każdy wiedział, że śmierdzi, bo ma śmierdzieć. Bo tylko na taki gest pokazania środkowego palca życiu go stać. Bo mąż głównej bohaterki "Szopki" tylko raz się buntuje. Jak Felicjan Dulski tylko raz powiedział "A niech was wszyscy diabli", tak on tylko raz się jej sprzeciwia i idzie na prawdziwą Wigilię.
Maciuś, syn bohaterki, zdolny chłopak był za młodu. Szopkę najładniejszą zrobił. Ale on nieszczęśliwy, bo bez ojca, a ten ojczym, to lepiej jakby go wcale nie było. Tylko matka wie, że on życie ma do dupy i to przecież niczyja wina, że jego życie do dupy. To co się dziwić, że se wypije czasem. Że roboty nie ma. Takich syneczków pijaczków to wszyscy znamy, daj matka dziesięć złotych, źli ludzie mówią, że ja piję, a piję, bo nieszczęśliwy jestem. Czemu polskie miasta i wsie są pełne alkoholików, którzy odciskają to samo piętno na swoich dzieciach, a na koniec się wieszają, i dobrze im tak, i wszyscy odetchną, a wcale nie odetchną, bo są tak samo zarażeni jak oni.
A Wandzia, jej córka, grzeczna dziewczynka, pod stołem tylko siedziała, bo się matki i brata bała. Ojca kochała, ale się z tym ukrywać musiała. Żeby matka nie krzyczała na niego. I tak krzyczała. I czyja to wina? Pewnie Wandzi. Może zawsze jest jej wina. Że ojca nie obroniła, że go nie uszczęśliwiła, że nie dość dobra dla rodziców była.
"Szopka" boli. Tylu żyć nieprzeżytych żal. Słabo ją promują i może niewiele osób przeczyta. A szkoda, bo z rodziną to się mnóstwo ludzi użerać musi, i przenosić ten nieuświadomiony ból i strach na dzieci jak sztafetę pokoleń, jak sztachetę z płotu wyrwaną, i tak bez końca, aż się ktoś obudzi, może jak przeczyta "Szopkę", to się obudzi...
Anna Rycaj
Oceny
Książka na półkach
- 741
- 589
- 168
- 31
- 14
- 14
- 12
- 11
- 11
- 9
Opinia
Sami swoi - polska szopa. Do tego przyprawiona czarnym humorem, świetnie znana każdemu z autopsji bądź obserwacji. Ot, debiut Zośki Papużanki. Wart przeczytania.
Zośka nie bawi się w psychoanalityczne zabiegi. Zośka obserwuje porwane w kawałki międzyludzkie relacje. Zośka nie docieka powodów, ani nie pokazuje skutków. Zośka dokumentuje polską szopkę, w której Matki-Karmią-Sześćdziesięcioletnich-Niedorośniętych-Maciusiów i wmawiają małym dziewczynkom, że ich ojcowie to nieudacznicy; ojcowie wygniatają po cichu miejsce w domowych fotelach, ożywając jedynie, gdy znajdują się poza bezpośrednią obecnością Matek-Karmiących; a dzieci… gdy dorosną, przychodzą z własnymi rodzinami na Święto Sznycla. Albo nie przychodzą.
Szopka wg Papużanki - jak ją czytam - to nasza polska codzienność, najeżona nieustannym narzekaniem, heroiczną bezradnością, odwieczną koniecznością posiadania wroga (nawet jeśli ma nim być mąż)… i nieustannym lękiem przed separacją. Od czego? Od świetnie znanego piekiełka, w którym "sami swoi" tkwimy po szyję, w którym klepiemy Anioł Pański i drepczemy do kościółka, bo tam tak pięknie… Wszak znane zło jest znacznie lepsze od nieznanego dobrego. A potem… potem dziecku nadaje się imię Wandzia. Od Wendy. Od zwycięstwa. I ta Wandzia - być może - jest jedynym zwycięstwem, na jakie nas stać w życiu.
Gorzka ta "szopka" Papużanki. Gorzka, bo świetnie znana. Z ulic, z telewizji, ze świata, który "łykamy" i którym karmimy się i naszych bliskich. Gorzka, bo i śmieszna, i straszna.
Przede wszystkim jednak świetnie napisana. Tak dobrej narracji prowadzonej w trzeciej osobie nie czytałam już dawno. Narracja pierwszoosobowa pojawia się tylko czasem - gdy bohater ma odwagę powiedzieć o sobie "ja", wypowiedzieć zdanie własnym głosem, zapisać myśl przez siebie pomyślaną. Trzecia osoba pozwala na dystans i na to, by znakomity czarny humor kipiał ze szpar polskiej szopki, od której przecież tak bardzo strach się nam oddzielić. Bo o ile łatwiej jest się pośmiać.
Zośka, gratuluję debiutu!
Ma
| Zośka Papużanka, Szopka, Świat Książki, Warszawa 2012
Sami swoi - polska szopa. Do tego przyprawiona czarnym humorem, świetnie znana każdemu z autopsji bądź obserwacji. Ot, debiut Zośki Papużanki. Wart przeczytania.
więcej Pokaż mimo toZośka nie bawi się w psychoanalityczne zabiegi. Zośka obserwuje porwane w kawałki międzyludzkie relacje. Zośka nie docieka powodów, ani nie pokazuje skutków. Zośka dokumentuje polską szopkę, w której...