Lektura w sam raz na zimowy wieczór, pozwalająca przenieść się w pikantny, niegrzeczny świat namiętności i niecodziennych wrażeń. Czyta się to szybko, łatwo i przyjemnie. Szkoda tylko, że mimo wszystko jest to lektura bardzo zachowawcza i bardzo prosto napisana. O jakiejś głębszej psychologii nie ma co mówić. Jest dużo opisów mniej lub bardziej perwersyjnego seksu, trochę romantyzmu, trochę muzyki klasycznej w tle. I tyle. Na pewno można coś takiego od czasu do czasu przeczytać. Zupełnie jednak nie ciągnie mnie do następnych części trylogii: "Osiemdziesiąt dni czerwonych" i "Osiemdziesiąt dni niebieskich". Zbyt wyraźna jest w tej literaturze kalkulacja, nastawienie na sprzedaż, dotarcie do jak najszerszego grona odbiorcy. Autorami tej książeczki są dwie anonimowe osoby - kobieta i mężczyzna, ponoć na co dzień autorzy poczytnych książek. Nie ujawniają jednak swoich nazwisk. Czemu? Budują aurę tajemnicy wokół książki czy wstydzą się przyznać do autorstwa takiego perwersyjnego bubla?

http://kontemoka.blogspot.com/2012/12/perwersyjna-ksiazeczka.html

Lektura w sam raz na zimowy wieczór, pozwalająca przenieść się w pikantny, niegrzeczny świat namiętności i niecodziennych wrażeń. Czyta się to szybko, łatwo i przyjemnie. Szkoda tylko, że mimo wszystko jest to lektura bardzo zachowawcza i bardzo prosto napisana. O jakiejś głębszej psychologii nie ma co mówić. Jest dużo opisów mniej lub bardziej perwersyjnego seksu, trochę...