Wcale nie musiałam tak długo czekać. W zasadzie wystarczył ułamek miesiąca, kiedy lawinowo zaczęły napływać książki ujmująco podobne do pewnej nie-tak-całkiem-niewinnej książki, wokół której zrobiło się szumnie z powodu poruszanych przez nią zbereźnych tematów. Takie zjawisko miało miejsce w kilka miesięcy po wydaniu Harry'ego Pottera, czy Sagi Zmierzch.
Tak jest w przypadku Pięćdziesięciu twarzy Greya i pomniejszych, podczepionych pod podobną tematykę książek. Niestety, jak 50TG było genialną książką o zawiłej tematyce, mocnej i ujmującej fabule, tak Trzy oblicza pożądania przegrywają z kretesem z prekursorką powieści dla wyzwolonych kobiet.

W Pięćdziesięciu twarzach Greya niewinna Ana spotyka się z mrocznym i nieznany do tej pory światem erotycznych uniesień. I na tym jednym zdaniu kończą się podobieństwa.
W Trzech obliczach pożądania spotykamy Anne oraz jej ukochanego męża Jamesa. Są małżeństwem od kilku lat, on prowadzi dobrze prosperującą firmę, ona jak każda przykładna żona zajmuje się domem. Kobieta usilnie stara się sprostać oczekiwaniom perfekcyjnej teściowej i jej wzorowo wychowanym córkom, mężowi który chciałby, żeby Anne stała się odrobinę bardziej rozluźniona i zaczęła myśleć o powiększeniu rodziny, oraz siostrom i rodzicom, którzy nie pozwalają zapomnieć Anne z jakiej rodziny pochodziła.
Pewnego dnia do ich domu przyjeżdża Alex, najlepszy przyjaciel Jamesa z dzieciństwa. Znany jej tylko z nielicznych opowieści, Alex wzbudza w niej dziwne, nieznane jej dotąd uczucia. I co najdziwniejsze, James wcale a wcale nie widzi w tym nic złego.

Tej książę mówię definitywne nie. Może w tym momencie jestem okropnie surowa, ale przynajmniej dokonuję oceny w zgodzie z własnym sumieniem. Trzy oblicza pożądania wzbudzają we mnie nie pożądanie a irytację. Szczególnie denerwowała mnie moja imienniczka Anne, która rysowała mi się, jako niezdecydowana, wiecznie rozdrażniona i przejęta kobieta. Jasne, gdybym miała teściową, która wtyka nos w każdy szczegół mojego prywatnego życia, wytrąciłoby mnie to z równowagi, ale dlaczego Anne zwlekała z wyznaczeniem granicy tak długo? Na dobrą sprawę przez kilka lat trwała w związku, gdzie osobą trzecią była jej teściowa. A James jest nie lepszy; wiedząc jak jego rodzona matka traktuję żonę, rzekomą miłość jego życia, wolał siedzieć cicho i położyć uszy po sobie, udając że nic złego się nie dzieje, co niejednokrotnie doprowadzało Anne do furii. Furii, którą maskowała ciszą.
Anne ma także trzy siostry oraz rodziców, jednak żadna z tych osób na dobrą sprawę nie jest samodzielna i nauczyli się żyć z myślą, że zaradna Anne zawsze pomoże i wybawi z kłopotów. Prawda jest taka, że Anne męczy już branie odpowiedzialności nawet za organizację rocznicy ślubu rodziców. Najchętniej zostawiłaby wszystko siostrom i uciekła gdzie pieprz rośnie.
Prawda jest taka, że właśnie Anne boi się brać odpowiedzialność za cokolwiek. Za dziecko, nową istotę i nowe życie, za przyjęcie, za odnalezienie się w roli gospodyni i w zasadzie drażni ją wszystko i wszyscy. Jest przerażona do tego stopnia, że okłamuje męża przyjmując po kryjomu środki antykoncepcyjne.
I wszystko toczyłoby się niezmiennie tym torem, gdyby pewnego poranka nie zadzwonił Alex z informacją, że wraca do kraju. Wówczas całe dotychczasowe życie i myślenie Anne zostaje wywrócone do góry nogami. Za sprawą jednego człowieka.
Alex wiele wycierpiał w przeszłości, niemniej jednak stara się żyć zostawiając demony w tyle. Ceni swoje obecne życie, ale to nie znaczy że nie żałuje popełnionych błędów. Pokazuje Anne że nie zawsze nasze życie jest takie, jakie nam się wymarzy, że czasem trzeba pójść z losem na kompromis i przyjąć go takim jakim jest.
Część, która powinna mieć zabawienie erotyczne, tylko lekko plami. Nie jest to taka ostra tematyka, jak w 50TG... właściwie w porównaniu z tą książką, Trzy oblicza pożądania wypadają niesamowicie blado. Ale ego tematu wolę nie poruszać, bo i nie ma co.

Trzy oblicza pożądania miały i okładką i tematyką przypominać dobrze nam znaną książkę, która w minionych tygodniach odniosła porażający sukces wydawniczy. W istocie jest to historia młodej kobiety zniewolonej nie przez dominanta, a przez życie. Anne nie różni się niczym specjalnym od zwykłych przeciętnych mężatek, jednak powoli opada z sił, a jej stan psychiczny pozostawia wiele do życzenia. To udręczona i przewrażliwiona dziewczyna, która próbuje odżyć na nowo. I w tym musi jej pomóc osoba trzecia.

Wcale nie musiałam tak długo czekać. W zasadzie wystarczył ułamek miesiąca, kiedy lawinowo zaczęły napływać książki ujmująco podobne do pewnej nie-tak-całkiem-niewinnej książki, wokół której zrobiło się szumnie z powodu poruszanych przez nią zbereźnych tematów. Takie zjawisko miało miejsce w kilka miesięcy po wydaniu Harry'ego Pottera, czy Sagi Zmierzch.
Tak jest w...