Gdy tylko spojrzałam na okładkę "Magicznej gondoli", wiedziałam, że muszę ją mieć. Nie powinno się, co prawda, oceniać książki po okładce, ale jestem wzrokowcem i nic na to nie poradzę, że pierwsza rzecz, na jaką zwracam uwagę przy kupnie książki, to okładka. Na szczęście frontowa strona "Magicznej gondoli" okazała się równie dobra, co książka sama w sobie.
Na początku powieści poznajemy Annę - zwyczajną siedemnastolatkę z Niemiec, która wraz z rodzicami wyjechała na wakacje do Wenecji, czym autorka zarobiła u mnie ogromnego plusa, gdyż uwielbiam to miasto, tak samo jak całe Włochy. W jednym ze sklepików przy Canal Grande dziewczyna kupiła maskę kota, która jak się później okazuje, ma moc przenoszenia w czasie. Niedługo, po kupnie maski, Anna nagle ląduje w piętnastowiecznej Wenecji, gdzie czeka na nią misja do wypełnienia oraz wielka miłość.
Powieść jest niesamowicie wciągająca, a po przeczytaniu ostatniej strony czuje się ogromny niedosyt i pragnienie natychmiastowego sięgnięcia po jej kontynuację - "Złoty most". Jest to idealna propozycja dla wszystkich dziewczyn, które pragną umilić sobie gorące, wakacyjne dni lekturą dobrej powieści ze szczyptą miłości i przygody.

Gdy tylko spojrzałam na okładkę "Magicznej gondoli", wiedziałam, że muszę ją mieć. Nie powinno się, co prawda, oceniać książki po okładce, ale jestem wzrokowcem i nic na to nie poradzę, że pierwsza rzecz, na jaką zwracam uwagę przy kupnie książki, to okładka. Na szczęście frontowa strona "Magicznej gondoli" okazała się równie dobra, co książka sama w sobie.
Na początku...