Gołębie wzlatują

Okładka książki Gołębie wzlatują Melinda Nadj Abonji
Okładka książki Gołębie wzlatują
Melinda Nadj Abonji Wydawnictwo: Czarne Seria: Proza Świata literatura piękna
232 str. 3 godz. 52 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Proza Świata
Tytuł oryginału:
Tauben fliegen auf
Wydawnictwo:
Czarne
Data wydania:
2012-11-13
Data 1. wyd. pol.:
2012-11-13
Liczba stron:
232
Czas czytania
3 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375364682
Tłumacz:
Elżbieta Kalinowska-Styczeń
Tagi:
emigranci Bałkany konflikt Wojwodina Szwajcaria Serbia Jugosławia mniejszość wspomnienia mniejszości etniczne literatura szwajcarska literatura XXI wieku
Średnia ocen

6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Złuda granic



8350 450 183

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
58 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
802
213

Na półkach: , ,

Bardzo ciekawa, tylko trochę chaotyczna. Trzeba się skupić , gdy się ją czyta, po jakimś czasie się można przyzwyczaić.

Bardzo ciekawa, tylko trochę chaotyczna. Trzeba się skupić , gdy się ją czyta, po jakimś czasie się można przyzwyczaić.

Pokaż mimo to

avatar
697
90

Na półkach:

Melinda Nadj Abonji to szwajcarska pisarka, pisząca po niemiecku, z pochodzenia Węgierka, a urodziła się w 1968 r. w serbskiej Wojwodinie. Jako mała dziewczynka wraz z rodzicami wyemigrowała do Szwajcarii. Jej druga powieść „Gołębie wzlatują” czerpie garściami z tych doświadczeń.

Wojwodina to obszar porównywalny z naszym województwem podlaskim. Meandry historii spowodowały, że na tej niewielkiej przestrzeni mieszka dziewiętnaście różnych narodowości i obowiązuje sześć języków urzędowych. Czy taki tygiel kulturowo-językowo-religijny może być dla kogokolwiek ojczyzną? Jak zbudować swoją tożsamość na emigracji?

Głównymi bohaterami książki jest rodzina Kocsiców: Rózsa i Miklós oraz ich córki – Ildikó i Nomi. Podobnie jak Abonji są przedstawicielami węgierskiej mniejszości zamieszkującymi serbską Wojwodinę. Na początku lat 70. emigrują do Szwajcarii nie tylko z powodów ekonomicznych, lecz także z powodów politycznych. Nie jest to powiedziane wprost, ale najprawdopodobniej ojciec był prześladowany przez komunizm Tity. Od tej pory odwiedzają swoją wioskę tylko sezonowo. Tu mieszka ich rodzina, ciotki, wujkowie, a przede wszystkim ich ukochana babcia Mamika.

Narracja nie jest chronologiczna. Akcja pierwszego rozdziału zaczyna się 4 sierpnia 1980 roku (równo 3 miesiące po śmierci Tity),gdy rodzina przyjeżdża do babci w odwiedziny, by w następnym rozdziale toczyć się już w Szwajcarii w 1993 roku, gdy w Jugosławii trwa wojna, a rodzina Kocsiców już ze szwajcarskim obywatelstwem, po ponad dwudziestu latach emigracji, odnosi znaczący sukces: otwiera własną restaurację. Kolejny rozdział to rok 1984, odwiedziny w Wojwodinie, bałkańskie wesele niczym z filmów Emira Kusturicy i tak naprzemiennie przez większość książki.

Narratorką w książce jest Ildiko, starsza córka państwa Kocsiców, która wydaje się alter ego autorki. To jej oczami obserwujemy najpierw przyjazd do babci, do domu gdzie spędziła dzieciństwo. Zwiedzamy stare zakamarki i kosztujemy ulubionych potraw: naleśników z cynamonem i napoju traubisoda. Przyjęcia, prezenty, zapachy dzieciństwa, odwiedziny krewnych. Ale jeśli spodziewamy się tylko sentymentalnej podróży w przeszłość, to będziemy zawiedzeni. Z pogodnej narracji często wystają gorzkie i trudne sprawy, jak na przykład historia ich dziadka, który najpierw był prześladowany przez faszystów w czasie wojny, by następnie trafić w ręce komunistycznej bezpieki, czy też historie krewnych, których zmusza się do uczestnictwa w wojnie po stronie serbskiej.

Życie w Szwajcarii jest spokojne, stabilne, a wielokulturowa społeczność jest w większości przyjazna. Swój status oraz uznanie miejscowych imigranci osiągają dzięki wytrwałości i ciężkiej pracy. Rodzice z robotników najniższej kategorii stopniowo przeistaczają się w drobnych przedsiębiorców. Najpierw prowadzą pralnię, później własną restaurację, a dziewczęta uczą się i pomagają im w prowadzeniu interesu. Ale czy można być szczęśliwym, gdy biernie obserwuje się wojnę w Jugosławii, gdzie żyją najbliżsi? Pytania nie padają wprost, ale bohaterowie zdają się pytać samych siebie: gdzie jest nasza ojczyzna? Jesteśmy Serbami o węgierskim pochodzeniu mieszkającymi w Szwajcarii, a może Szwajcarami o pochodzeniu węgiersko-serbskim? Pomimo stabilności ekonomicznej, to cały czas czują się nie u siebie.

Trzeba koniecznie wspomnieć o stylu, który w pierwszym momencie może zrazić czytelnika. Trzydziesto-, czterdziestowersowe zdania i strumień świadomości bohaterki wymagają sporej uwagi. Dialogi nie są wyodrębnione, są wplecione w tekst i oddzielone tylko przecinkami. Ale to dzięki temu odbierany przez czytelnika świat jest tak bardzo sensualny, tak bardzo namacalny i pozwala nam tak blisko obcować z bohaterami. Jest refleksyjnie, ale i zabawnie, ale przede wszystkim barwnie, błyskotliwie i mądrze.

W tej powieści nic nie jest powiedziane wprost, to wszystko jest gdzieś pomiędzy, ukryte i wypływa czasem jakby niechcący. Autorka każe czytelnikowi przemierzać przemierzać czas i przestrzeń ze swoimi bohaterami pośród niedopowiedzeń i tęsknot, jakie trudno jest wyrazić. Zatopieni w narracji, smakując dzieciństwo, obserwując ciężką pracę imigrantów, podglądając pierwszą miłość, by zaraz uczestniczyć w okrutnej wojnie, orientujemy się w pewnym momencie, że z pozornego chaosu wyłaniają się fundamentalne pytania: o tożsamość, ojczyznę, wolność, rodzinę, tolerancję, odmienność, tradycję. I wszystko bez truizmów, banałów i dobrych rad. Dostajemy to co najbardziej lubię w literaturze: pytania, nie odpowiedzi. Nic dziwnego, że książka zdobyła dziesięć lat temu najbardziej prestiżowe szwajcarskie i niemieckie nagrody książkowe.

A czym są tytułowe gołębie? Chyba symbolem wolności i tego, że ludzkie życie to ciągła droga.

Dla mnie to była piękna, bezpretensjonalna powieść, która pokazuje bardzo prawdziwych ludzi i to jak można wrosnąć, albo nie wrosnąć w obce środowisko. Niepozorna książeczka o wielkich sprawach. To na pewno nie jest kolejna literatura post-jugosłowiańska, która powiela schematy.

Mocne 8/10.

Melinda Nadj Abonji to szwajcarska pisarka, pisząca po niemiecku, z pochodzenia Węgierka, a urodziła się w 1968 r. w serbskiej Wojwodinie. Jako mała dziewczynka wraz z rodzicami wyemigrowała do Szwajcarii. Jej druga powieść „Gołębie wzlatują” czerpie garściami z tych doświadczeń.

Wojwodina to obszar porównywalny z naszym województwem podlaskim. Meandry historii...

więcej Pokaż mimo to

avatar
609
46

Na półkach: , ,

Ildiko, córka Węgrów z Wojwodiny, opowiada o swoim codziennym życiu emigranta w Szwajcarii. Pomyli się jednak ten, kto będzie myślał, że to wszystko, co książka ma do zaoferowania. Tęsknotę za bliskimi, mentalne "rozbicie" między dwie kultury są podkreślone przez ciekawy sposób narracji.

Ildiko, córka Węgrów z Wojwodiny, opowiada o swoim codziennym życiu emigranta w Szwajcarii. Pomyli się jednak ten, kto będzie myślał, że to wszystko, co książka ma do zaoferowania. Tęsknotę za bliskimi, mentalne "rozbicie" między dwie kultury są podkreślone przez ciekawy sposób narracji.

Pokaż mimo to

avatar
141
99

Na półkach:

Opowieść o tożsamości i poczuciu przynależności, ale i bezsensie granic. Akcja rozgrywa się na przełomie lat 80. i 90. w Szwajcarii i Jugosławii, więc mamy i wojnę i emigrację i nietolerancję. Bardzo aktualny temat.

Opowieść o tożsamości i poczuciu przynależności, ale i bezsensie granic. Akcja rozgrywa się na przełomie lat 80. i 90. w Szwajcarii i Jugosławii, więc mamy i wojnę i emigrację i nietolerancję. Bardzo aktualny temat.

Pokaż mimo to

avatar
199
165

Na półkach:

Ten język. Ta narracja. Czytelnik biegnie z werwą i rozkoszą po paciorkach słów. Te opisy - czy to bałkańskiego wesela, czy pracy w kawiarni. Niespotykane. I ten złorzeczący, zatopiony w przeszłości ojciec harujący dla dobra swych dzieci. I ta pachnąca dobrem Mamika. A pod spodem niepokój, wojna i trochę miłości. To tu, to tam; czy to Szwajcaria, czy Wojwodina. Gdzie w końcu jest nasz dom? Skończyłem właśnie czytać piękną książkę o rodzinie Kocsis, jej korzeniach, obrządkach i walce o swoje miejsce na świecie. Polecam.

Ten język. Ta narracja. Czytelnik biegnie z werwą i rozkoszą po paciorkach słów. Te opisy - czy to bałkańskiego wesela, czy pracy w kawiarni. Niespotykane. I ten złorzeczący, zatopiony w przeszłości ojciec harujący dla dobra swych dzieci. I ta pachnąca dobrem Mamika. A pod spodem niepokój, wojna i trochę miłości. To tu, to tam; czy to Szwajcaria, czy Wojwodina. Gdzie w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
297
207

Na półkach:

Mam spory dylemat odnośnie tej książki. Nie wiem jak trafnie opisać swoje wrażenia, by nie znęchęcić i jednocześnie nie zaostrzyć co niektórym apetytu na ten tytuł.

Przez większość czasu nie mogłem się doczekać, aż skończę ją czytać. Niektóre fragmenty niepotrzebnie się dłużyły, zamiast akcji wiało nudą. Czy książka ta miała pecha, bo na nią trafił mój przesyt związany z podobnymi tytułami? Być może, w końcu literatura piękna z Wołowca jest moim zdaniem często dosyć podobna, a że czytam jej dużo, to w końcu musiało się jakoś odbić.
Może czytałem ją w złych warunkach? Może tramwaj i autobus to jednak zbyt rozpraszające miejsca, a przesłanie książki gdzieś umykało podczas kolejnych przystanków?

A może ta książka po prostu nie była tak dobra jak ją zapowiadano? Porusza ważne tematy - własnej tożsamości, identyfikacji z nowym otoczeniem, szukaniem własnego ja. I te fragmenty decydowały, że książka nie była wcale taka zła. Więcej - pozwalały lepiej odbierać całość. Nagle styl pisania Autorki stawał się zrozumiały, akcja się zazębiała, widać było cały ten ciąg zdarzeń, wszystko zaczynało mieć sens...

Książka jest wymagająca. Zachęcam do szczególnego skupienia się nad nią - odłóż inne tytuły (zwłaszcza Czarną beletrystykę!),usiądź z nią na spokojnie. Jeżeli trochę ponad 200-stronicowa broszurka sprawia takie problemy, to musi coś w sobie mieć. Ja tego niestety nie dostrzegłem. Albo właśnie tak.

Mam spory dylemat odnośnie tej książki. Nie wiem jak trafnie opisać swoje wrażenia, by nie znęchęcić i jednocześnie nie zaostrzyć co niektórym apetytu na ten tytuł.

Przez większość czasu nie mogłem się doczekać, aż skończę ją czytać. Niektóre fragmenty niepotrzebnie się dłużyły, zamiast akcji wiało nudą. Czy książka ta miała pecha, bo na nią trafił mój przesyt związany z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
873
602

Na półkach: ,

Czym są tytułowe wzlatujące gołębie? Są to hodowane przez Mamiko i kuzyna Bela gołębie, z których Mamiko gotuje smakowite zupy, a kuzyn utożsamia ptaki z symbolem wolności i symbolem jej poszukiwania. Tak samo bohaterowie książki – są niczym gołębie poszukujące wolności i szczęścia, cały czas szukając.

To moje pierwsze spotkanie z twórczością pisarki, jednak jestem dogłębnie poruszona zarówno treścią jak i formą tej odrobinę biograficznej powieści. “Gołębie wzlatują” to intrygująca powieść zmuszjąca do refleksji i poruszająca tematy emigracji, poszukiwania szczęścia i szeroko pojętej miłości. Nie jest to łatwa lektura, jest przygnębiająca i poruszająca, ale zarazem jest bardzo pasjonująca i mądra. Serdecznie polecam!


[ Całość recenzji na moim blogu: -> https://miqaisonfire.wordpress.com/2013/02/10/294-golebie-wzlatuja-melinda-nadj-abonji/ ]

Czym są tytułowe wzlatujące gołębie? Są to hodowane przez Mamiko i kuzyna Bela gołębie, z których Mamiko gotuje smakowite zupy, a kuzyn utożsamia ptaki z symbolem wolności i symbolem jej poszukiwania. Tak samo bohaterowie książki – są niczym gołębie poszukujące wolności i szczęścia, cały czas szukając.

To moje pierwsze spotkanie z twórczością pisarki, jednak jestem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1254
19

Na półkach: , , ,

Ta książka to osadzona w XX wieku bałkańska bajka która z czasem nabiera ciemnych barw .Napisana barwnym,ciekawym językiem histria o losie emigranta,samotności i w pewnym stopniu o patriotyzmie.Stanowczo jest to pozycja godna polecenia

Ta książka to osadzona w XX wieku bałkańska bajka która z czasem nabiera ciemnych barw .Napisana barwnym,ciekawym językiem histria o losie emigranta,samotności i w pewnym stopniu o patriotyzmie.Stanowczo jest to pozycja godna polecenia

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    140
  • Przeczytane
    70
  • Posiadam
    32
  • Literatura szwajcarska
    5
  • Kindle
    4
  • 2013
    4
  • Literatura węgierska
    3
  • Bałkany
    3
  • Chcę w prezencie
    2
  • Teraz czytam
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Gołębie wzlatują


Podobne książki

Przeczytaj także