rozwińzwiń

Rosjanin to ten, kto kocha brzozy

Okładka książki Rosjanin to ten, kto kocha brzozy Olga Grjasnowa
Okładka książki Rosjanin to ten, kto kocha brzozy
Olga Grjasnowa Wydawnictwo: Czarne Seria: Poza serią literatura piękna
200 str. 3 godz. 20 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Poza serią
Tytuł oryginału:
Der Russe ist einer, der Birken liebt
Wydawnictwo:
Czarne
Data wydania:
2015-03-25
Data 1. wyd. pol.:
2015-03-25
Liczba stron:
200
Czas czytania
3 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380490383
Tłumacz:
Elżbieta Kalinowska-Styczeń
Tagi:
azerbejdżan izrael żydzi tożsamość choroba ucieczka
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
77 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
891
764

Na półkach:

Już od dłuższego czasu ta książka znajdowała się na liście książek "chcę przeczytać". Bardzo zaintrygowała mnie ta lektura. Przesłuchałem ją w formie audiobooka w języku niemieckim. Książka ma wiele wymiarów. Trudno w jednym zdaniu podsumować tą książkę.

Główną bohaterką, narratorką jest Masza. Kobieta mniej więcej mająca 25 lat. Mieszka od dziecka we Frankfurcie, w Niemczech. Urodziła się w Baku, stolicy Azerbejdzanu. Ma również korzenie żydowskie, jej dziadkowie w szczęśliwy sposób przeżyli Holocaust.

Wraz z rozwojem fabuły poznajemy coraz to więcej faktów z życia Maszy. Dowiadujemy się więcej na temat historii jej rodziny. W bardzo ciekawy sposób autorka wplotła w fabułę najnowszą historię Azerbejdzanu, wojny domowej jaka miała tam miejsce w Nagornym Karabachu, oraz czystki etniczne, pogromy które targały Azerbejdzanem w latach 80tych oraz 90tych. Lektura tej książki daje nam przy okazji dobrą lekcję historii, nie tylko tej dotyczącej rozpadu Związku Radzieckiego.

Powracając jednak do naszej bohaterki Maszy. Masza ma talent do języków. Jej studia związane są z nauką języków. Płynnie zna pięc języków, pracuje jako smultaniczna tłumaczka. Jej marzenie to kiedyś pracować w ONZ i być tłumaczką w tej międzynarodowej organizacji. Masza właśnie dlatego koncentruje się na nauce oficjalnych języków "ONZ". Na przykład mimo korzeni żydowskich nie poświęca wiele czasu i wysiłku do nauki języka hebrajskiego. Z drugiej strony chce bardzo poznać Izrael.

Ważny motyw książki dotyczy szukania własnej tożsamości. Po przesłuchaniu całości uderzyła mnie jedna rzecz. Pytaniem, które przewijało się stale przez całość książko, to "czym jest naprawdę tożsamość?" Bardzo zaintrygowało mnie podejście autorki do tego zagadnienia. Nie będę zdradzał więcej na ten temat. Książka na pewno spodoba się komuś kto lubi tematy wielokulturowe, szukanie odpowiedzi na temat tego czym jest tożsamość dla człowieka żyjącego w otwartym współczesnym, nowoczesnym świecie.

To druga książka autorki, którą miałem okazje przesłuchać. Nie rozczarowałem się. Bardzo mi się spodobała. Przyznam jednak, że do końca nie zrozumiałem o co chodzi z tym tytułem.

Już od dłuższego czasu ta książka znajdowała się na liście książek "chcę przeczytać". Bardzo zaintrygowała mnie ta lektura. Przesłuchałem ją w formie audiobooka w języku niemieckim. Książka ma wiele wymiarów. Trudno w jednym zdaniu podsumować tą książkę.

Główną bohaterką, narratorką jest Masza. Kobieta mniej więcej mająca 25 lat. Mieszka od dziecka we Frankfurcie, w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1758
884

Na półkach:

Grajsnowa bierze na warsztat imigranckie życie, pokazując je w ostrym, bezwzględnym świetle.
Masza jako mała dziewczynka wraz z rodzicami wyemigrowała z Azerbejdżanu do Niemiec. Ojciec i matka są rosyjskimi Żydami, którzy dla swej jedynaczki postanowili uciec przed wojną Azerów, Ormian i Rosjan. Wybór był w zasadzie prosty: odrzucili Izrael ze względu na tamtejszy konflikt zbrojny, wybrali spokojne i dające perspektywy Niemcy, gdzie ich córka mogła rozwijać swój talent językowy.
Masza nie może znaleźć sobie miejsca, nigdzie nie czuje się u siebie w domu. Jest młoda, ma przed sobą całe życie, ale jest ono naznaczone poczuciem obcości, uciążliwym brakiem stabilizacji, zwyczajności, równowagi. Jej (i tak zawikłane) życie ulega kolejnej tragicznej zmianie, gdy umiera Elisza, jej chłopak.
Masza nie potrafi pogodzić się z tą niepotrzebną, zaskakującą śmiercią. Rzuca całą swoją niewyraźną teraźniejszość, by jechać do Izraela, tak podejmuje pracę tłumaczki w niemieckiej fundacji. Już samo powitanie na lotnisku Ben Guriona zwiastuje katastrofę: jej komputer zostaje (dosłownie) zastrzelony przez izraelskich żołnierzy. Później jest tylko gorzej - na drodze Maszy wciąż stają trudni, pogubieni, nieszczęśliwi ludzie. Rozmawia z nimi w różnych językach, wciąż stykając się z tymi samymi problemami, różne kultury, różne tradycje, problemy te same. Mimo posługiwania się wieloma językami, nie potrafi ona mówić najprostszych rzeczy, nie potrafi omawiać i ustalać najbardziej elementarnych spraw.
Osaczona przez myśli, skojarzenia, tęskniąca z kimś, kogo już nie ma, idealizująca go, nie potrafi sprostać codzienności.
Wyobcowanie, samotność, psychiczne okaleczenia i gorzkie odczuwanie tęsknoty za stabilizacją i (powiedzmy) normalnością są wciąż obecne w głowie Maszy.
Gorzkie (nadużywam tego słowa, ale pasuje tu idealnie) spojrzenie na emigrację oraz współczesność, pełną etykiet, stereotypów i krzywdzących uproszczeń.

Więcej recenzji na: buchbuchbicher.blogspot.com

Grajsnowa bierze na warsztat imigranckie życie, pokazując je w ostrym, bezwzględnym świetle.
Masza jako mała dziewczynka wraz z rodzicami wyemigrowała z Azerbejdżanu do Niemiec. Ojciec i matka są rosyjskimi Żydami, którzy dla swej jedynaczki postanowili uciec przed wojną Azerów, Ormian i Rosjan. Wybór był w zasadzie prosty: odrzucili Izrael ze względu na tamtejszy konflikt...

więcej Pokaż mimo to

avatar
693
106

Na półkach: ,

Olga Grjasnova, rocznik 1984, ma rosyjsko-żydowskie korzenie, urodziła się w Azerbejdżanie, a od 1996 roku mieszka w Niemczech. Jest absolwentką słynnego Niemieckiego Instytutu Literatury w Lipsku. Rosjanin to ten, kto kocha brzozy jest jej debiutancką powieścią. Książka została wydana w Niemczech w 2012 r. i wzbudziła spore zainteresowanie zarówno ze strony krytyków literackich, jak i czytelników. W Polsce wydało ją w 2015 r. niezawodne Wydawnictwo Czarne.

Główną bohaterką powieści jest młoda kobieta o imieniu Masza. Poznajemy ją w trudnym momencie: jej niemiecki chłopak, z którym mieszka, miał wypadek i jest w szpitalu. Ona sama, z pochodzenia Azerka i Żydówka urodzona w Baku (podobnie jak sama autorka),mówi wprawdzie biegle pięcioma językami i ukończyła bardzo wymagające studia, ale w Niemczech ciągle nie czuje się jak w domu. Masza jest bardzo pogubiona i w swoim życiu miota się zarówno pomiędzy ojczyznami, jak i pomiędzy mężczyznami - nigdzie i z nikim nie czuje się naprawdę u siebie. Podejmując decyzję o wyjeździe do Izraela, Masza ma nadzieję, że to tam znajdzie odpowiedzi na dręczące ją pytania: kim jest i co powinna w życiu robić.

Początek powieści jest fenomenalny: Grjasnova ma przepiękny styl i z interesującą świeżością porusza trudne tematy, takie jak tożsamość, wykluczenie czy przynależność. Bardzo umiejętnie zestawia ze sobą światy Wschodu i Zachodu, umieszczając pomiędzy nimi członków rodziny Maszy, którzy różnie sobie w zaistniałej sytuacji radzą. Młodsi bohaterowie powieści, przyjaciele i znajomi dziewczyny, sprawnie poruszają się pomiędzy kulturami, ale stale towarzyszy im przy tym niepewność i strach przed odrzuceniem. Chwilami można mieć wrażenie, że sami są dla siebie najbardziej surowymi sędziami.
Polubiłam główną bohaterkę za jej szczerość i bezkompromisowe podejście do świata. Bardzo było mi smutno, gdy nad jej życiem zgromadziły się ciemne chmury. Tak sobie teraz myślę, że już dawno żadna postać literacka tak mnie nie wzruszyła.

Pierwszą połowę powieści czytałam z autentycznym zachwytem. Niestety dalej jest nieco gorzej. Grjasnova rozpoczyna za dużo nowych wątków, z których nic nie wynika, na siłę wplata w swój tekst co rusz nowe tematy, a zakończenie było dla mnie niezrozumiałe. Mimo to uważam, że jest to świetny debiut, na który bezsprzecznie warto zwrócić uwagę.

Książka zawiera sporo interesujących informacji na temat społeczeństwa i historii Azerbejdżanu, w szczególności tamtejszych Żydów. Jednocześnie prezentuje świeże spojrzenie na fascynujący świat migrantów w Niemczech - gorąco polecam!

Podobało Ci się?
Więcej recenzji znajdziesz na moim blogu:
www.katalog-tytulowy.blogspot.com
ZAPRASZAM!

Olga Grjasnova, rocznik 1984, ma rosyjsko-żydowskie korzenie, urodziła się w Azerbejdżanie, a od 1996 roku mieszka w Niemczech. Jest absolwentką słynnego Niemieckiego Instytutu Literatury w Lipsku. Rosjanin to ten, kto kocha brzozy jest jej debiutancką powieścią. Książka została wydana w Niemczech w 2012 r. i wzbudziła spore zainteresowanie zarówno ze strony krytyków...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1853
1505

Na półkach: , , ,

Książka na czasie, bo opowiada o uchodźcach, o rodzinie z byłego ZSRR, która z Azerbejdżanu wyjechała do Niemiec i nie może się tam odnaleźć. Bohaterką jest młoda dziewczyna, która wciąż się miota, wciąż szuka własnej tożsamości, wszędzie nie jest u siebie. Ucieka z Niemiec do Izraela, ale tam też nie znajduje spokoju. Smutna, poruszająca książka.

Książka opowiada o emigrantach z byłego ZSRR, to trzyosobowa rodzina, (matka, ojciec i córka - narratorka),która w połowie lat 90. wyjechała z Azerbejdżanu do Niemiec. Tym ludziom świat się zawalił, w ojczyźnie byli kimś, mieli dobrą pozycję społeczną i ekonomiczną, na emigracji muszą zaczynać od zera. Wielu znosi to bardzo źle. Znam podobne opowieści o moich przodkach przesiedlonych zza Buga na Ziemie Zachodnie po wojnie, niektórzy z nich, zwłaszcza ci starsi, nigdy się nie pogodzili z przesiedleniem, czuli się na nowej ziemi źle, szybko zmarnieli i zmarli. Podobnie jest z ojcem bohaterki, który w Niemczech wegetuje, no cóż, starych drzew się nie przesadza...

Matka bohaterki, nauczycielka muzyki jakoś się odnajduje, bo robi to samo w Niemczech, ale z małymi problemami. Oto rodzice się skarżą, że lekcje muzyki nie sprawiają dzieciom przyjemności. Dla matki to odkrycie bo „Do tej pory nie zdawała sobie sprawy, że celem sztuki może być przyjemność.”

Zaś bohaterka nie może wyrzucić z głowy wspomnień z upadku ZSRR, biedy, pogromów, kompletnego rozpadu tamtego świata: „System się załamał. Ludzie, którym jeszcze niedawno dobrze się powodziło, przemykali chyłkiem ulicą, wielu żebrało.” Dlatego w Niemczech wciąż jest obca, wciąż coś jej nie pasuje, cała ta zachodnia uporządkowana rzeczywistość bardzo jej uwiera. Wyjeżdża więc do Izraela, i paradoksalnie czuje się tam trochę lepiej, może tamtejsza atmosfera napięcia, strachu i półwojny bardziej przypomina strony rodzinne. Ale tam też się miota, niepewna swoich uczuć, niepewna seksualności, niepewna miejsca na ziemi. Mówi w pewnym momencie: „Wszystko, czego chcę, to bieżąca woda, prąd i spokojne miejsce, w którym nikogo nie zabijają.” Ale to chyba nie tak, bo przecież w Niemczech czuła się źle...

Książka przedstawia zderzenie dwóch światów, sytego kulturalnego i w gruncie rzeczy obojętnego na los innych Zachodu, i pełnego okropnych doświadczeń, niepewnego siebie Wschodu. A my, my już prawie na Zachodzie, obojętni na los uchodźców, zapomniał wół jak cielęciem był...

To poruszająca, smutna książka, przedstawiająca banalną, ale często obecnie wypieraną prawdę: uchodźcy to tacy sami ludzie jak my, mają tylko w życiu dużo mniej szczęścia.

Książka na czasie, bo opowiada o uchodźcach, o rodzinie z byłego ZSRR, która z Azerbejdżanu wyjechała do Niemiec i nie może się tam odnaleźć. Bohaterką jest młoda dziewczyna, która wciąż się miota, wciąż szuka własnej tożsamości, wszędzie nie jest u siebie. Ucieka z Niemiec do Izraela, ale tam też nie znajduje spokoju. Smutna, poruszająca książka.

Książka opowiada o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
867
298

Na półkach: , ,

Poprawność polityczna, tolerancja, brak tolerancji, samookreślenie się, globalizm, poszukiwanie siebie, nauka, że historia kołem się toczy i nie zawsze ludzkość wyciąga z niej wnioski, ból, pamięć narodu a pamięć jednostki. To chyba najważniejsze aspekty książki Grjasnowej, jej wielowymiarowość oraz analiza współczesnego społeczeństwa to ogromna wartość książki.
Nie ukrywam, że sięgnęłam po "Rosjanina", bo tytuł wydawał mi się ironiczny oraz skądinąd zabawny. Zatem jeśli oczekujecie opowieści o pancernej brzozie, sztucznej mgle to informuje, że to nie ma nic z tym wspólnego. Mało tego, tematyka dotyka także Żydów, co może być odstręczające dla niektórych czytelników. Teraz tak teraz się zastanawiam kim jest Polak, chyba to ten, co narzeka, bo świeci słońce a za chwile zacznie padać deszcz. A wy jak myślicie?

Poprawność polityczna, tolerancja, brak tolerancji, samookreślenie się, globalizm, poszukiwanie siebie, nauka, że historia kołem się toczy i nie zawsze ludzkość wyciąga z niej wnioski, ból, pamięć narodu a pamięć jednostki. To chyba najważniejsze aspekty książki Grjasnowej, jej wielowymiarowość oraz analiza współczesnego społeczeństwa to ogromna wartość książki.
Nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
15416
2028

Na półkach: ,

Multikulturowością dumnie wycierają sobie gęby politycy europejscy. Głoszą równość wszystkich narodow, ale jednoczęsnie odmawiaja wizy wjazdowej uchodźcom z Etiopii, czy Syrii, wietrząc potencjalne problemy i terrorystyczne zapędy tych nieszczęśników.
Tymczasem Olga Grjnasova pokazuje fascynujący świat ludzkich dramatów, pokręconych życiorysów i wyobcowanego społeczeństwa. Bohaterka opowieści jest Masza, której ukochany miał poważny wypadek i leży w szpitalu. Mimo najlepszej opieki w ranie roziwja się stan zapalny i mężczyzna umiera. Masza jest rosyjską żydoówką z Azerbejdżanu io na stale przebywa w Niemczech. Jest poliglotką, tlumaczem kabinowym. Dzięki znajomości wielu języków może uchodzić a to za Francuzkę, a to za Arabkę. Podczas wojny o Górny Karabach napatrzyła się na okrucieństwo rodaków, którzy mimo wspólnych korzeni i tradycji mordowali się wzajemnie, jakby należeli do wrogich plemion. Uciekła wtedy o Niemiec z rodziną, a po śmierci Eliasa wyprawia się nawet dalej, do Izraela. Już w Niemczech poznała wielu Arabów, Turków, którzy albo rozpaczliwie pragną asymilacji z Niemcami, albo z dumą pielęgnuja wlasną odrębność.
masza poznaje, czym jestst życie pod karabinem, gdy odwiedza ziemię, rozdartą palestyńsko-izraeslkim konfliktem. Jako wnuczka ocalałej z Holokaustu kobiety szuka duchowego dziedzictwa, obserwuje sztucznie napędzaną machinę wojenną. Tymczasem w Jerozolimie sa ludzie, którzy niepomni różnych tradycji, odmiennych religii i wyznawanych wartości chcą po prostu żyć obok siebie w pokoju, kochac się i przyjaźnic bez konieczności ukrywania swoch sympatii.
dzięki swojej skomplikowanej przeszłości i wielokulturowości Masza demaskuje przejawy nietolerancji i wszechobecny cynizm wspoółczesnego świata. jej przelotne zwiazki, kochankowie są Turkami, zydami, Arabami i pokazują jej świat ze swojej perspektywy. Świetnie odmalowana atmosfera zagrożenia, niepewności, skażenie wojną i wojownicze usposobienie młodzieży palestyńskiej i izraelskiej, absurdy codziennego życia w podzielonej Jerozolimie. Wielowymiarowa przypowieść o dzisiejszym świecie, którą trzeba smakować powoli.

Multikulturowością dumnie wycierają sobie gęby politycy europejscy. Głoszą równość wszystkich narodow, ale jednoczęsnie odmawiaja wizy wjazdowej uchodźcom z Etiopii, czy Syrii, wietrząc potencjalne problemy i terrorystyczne zapędy tych nieszczęśników.
Tymczasem Olga Grjnasova pokazuje fascynujący świat ludzkich dramatów, pokręconych życiorysów i wyobcowanego społeczeństwa....

więcej Pokaż mimo to

avatar
70
25

Na półkach:

Dzis takie stwierdzenia jak "Jestem obywatelem Europy", "Jestem wielokulturowy" itp. sa bardzo popularne i chyba byly modne dopoki Brexit nie okazal sie rzeczywistoscia. Na poczatku lat 90. siostra mojego kolegi, Polka wzbudzala we mnie chora zazdrosc (mialam 10 lat!),bo poznala chlopaka Francuza, poznali sie w Anglii, pobrali w Szwajcarii, dziecko poczeli w Norwegii... Tyle tylko, ze ludzie widza powierzchnie, a pod spodem...

Co sie dzieje, kiedy rodzice pochodza z miejsca A, wydali na swiat dziecko w miejscu B, nastepnie zamieszkali w miejscu C? Kim jest dziecko? W co wierzy? Czego chce i o czym marzy? Czy jest tutejsze czy obce? Jesli do tego dodamy traume, wojne i smierc jedynej bliskiej osoby....

Smutna i melancholijna ksiazka o tym, ze granica to podzial, ze jezyk to podzial, ze polityka to podzial, kolor skory, wyznanie i pochodzenie rodzicow to takze podzial. Historia, ktora minela i dawno sie skonczyla to tez podzial. Sami sie dzielimy w imie wspolnoty tylko po to, zebysmy mieli kim gardzic.

Dzis takie stwierdzenia jak "Jestem obywatelem Europy", "Jestem wielokulturowy" itp. sa bardzo popularne i chyba byly modne dopoki Brexit nie okazal sie rzeczywistoscia. Na poczatku lat 90. siostra mojego kolegi, Polka wzbudzala we mnie chora zazdrosc (mialam 10 lat!),bo poznala chlopaka Francuza, poznali sie w Anglii, pobrali w Szwajcarii, dziecko poczeli w Norwegii......

więcej Pokaż mimo to

avatar
85
13

Na półkach:

Świetnie pokazuje niekończącą się spiralę nienawiści między narodami.

Świetnie pokazuje niekończącą się spiralę nienawiści między narodami.

Pokaż mimo to

avatar
567
443

Na półkach: ,

Wracam do książki przeczytanej i opisanej jeszcze we wrześniu na Sardynii (post mi zniknął w niebycie:(. Podnosząc co pewien czas wzrok, by spojrzeć na Morze Srodziemne pozwalałam się otaczać obrazom to Niemiec, to Azerbejdżanu, czy Izraela i Palestyny. Wraz z bohaterką szarpiąc się z uwierającą rzeczywistością, z zamętem w tożsamości. Kim jest Masza? Żydowską wnuczką kogoś, kto przeżył Holocaust? Azerką zmuszoną w dzieciństwie w wyniku wojny o Górny Karabach do ucieczki z ogarniętego rzeziami Baku? Obywatelką Niemiec podejrzaną ze względu na swoje radziecko-azersko-żydowskie korzenie? Wykorzenieni próbują latać. I tak czyni bohaterka. Na skutek choroby i śmierci uwolniona z więzi z mężczyzną, znów skonfrontowana ze stratą, po Azerbejdżanie i Niemczech szuka dla siebie kolejnego miejsca w Izraelu. W Izraelu i w sercach, a także ciałach ludzi, mężczyzn i kobiet, których bliskościo-obcością się pociesza. Spotykając się z rasizmem, podziałem na lepszych i gorszych, tych których traktuje się jak zagrożenie. I w Azerbejdżanie i w Niemczech i w Izraelu. Ciągnie ją właśnie do tych o dwuznacznych dla wielu, bo arabskich, muzułmańskich, a może żydowskich korzeniach. Szuka swojskości w obcości.
Zaciekawił mnie - przedstawiany na płaszczyźnie wspomnień - wątek Azerbejdżanu w czas wojny o Górny Karabach. Nie znałam tej części historii. Jeszcze ciekawszy wydał mi się Izrael przedstawiony oczyma bohaterki szukającej siebie także w więziach z Palestyńczykami.
Książka napisana szczerze, z bólem, realistycznie. Naprawdę ciekawa.

Kopia postu ze strony nietylkoindie.pl

Wracam do książki przeczytanej i opisanej jeszcze we wrześniu na Sardynii (post mi zniknął w niebycie:(. Podnosząc co pewien czas wzrok, by spojrzeć na Morze Srodziemne pozwalałam się otaczać obrazom to Niemiec, to Azerbejdżanu, czy Izraela i Palestyny. Wraz z bohaterką szarpiąc się z uwierającą rzeczywistością, z zamętem w tożsamości. Kim jest Masza? Żydowską wnuczką...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1132
958

Na półkach: ,

Nadspodziewanie dobra książka! Szczególnie dla tych wszystkich, którzy uważają, że emigracja do naszego europejskiego raju oraz integracja z naszymi, jedynie słusznymi, wartościami to złapanie Pana Boga za nogi.
Bohaterka pochodzi z Azerbejdżanu, ale jej rodzice są Rosjanami. Mieszkają w Górskim Karabachu, kiedy wybucha wojna azersko-ormiańsko-rosyjsko-i Bóg raczy wiedzieć czyja jeszcze. Ach, mały drobiazg, zapomniałam dodać, że są Żydami. Niezły narodowościowy galimatias. Dość, że tam, gdzie żyją nie da się już dalej żyć. Chcą wyjechać. Ale dokąd? Do Izraela, jak część rodziny? Ale tam też jest wojna, a krewni zamiast cieszyć się nową żydowską ojczyzną siedzą całymi tygodniami w schronach w maskach przeciwgazowych. Tak ma wyglądać raj? Ich wybór pada w końcu na Niemcy.
To wszystko brzmi absurdalnie, chociaż książka Olgi Grjasnowej jest do kości realistyczna. I niezwykle precyzyjna w pokazywaniu rozdarcia bohaterki, która nigdzie nie czuje się jak w domu, chociaż bardzo stara się zakorzenić. Śmierć ukochanego staje się kolejnym udowodnieniem jej obcości w świecie.
Wniosek z lektury jest patriotyczny: kochajmy naszą Ojczyznę, jakkolwiek niedoskonałą, bo możemy mieć gorszą lub co gorsza jakąś zastępczą.
Ojciec jednego z bohaterów, pół Araba urodzonego i wychowanego w Paryżu, dopiero na bazie narastającej w Niemczech niechęci do emigrantów idzie z ciekawości na spotkanie partii CDU i wraca zdruzgotany. „Nie wiedział, że jest aż tak źle. (...) Od 42 lat mieszka w Niemczech i dopiero teraz się dowiedział, że jest Muzułmaninem“.
Nic dodać, nic ująć.
„ - Nie wyglądasz na Niemkę.
- A jak wyglądają Niemcy?
- Nie mam pojecia.
- A Rosjanie? Jak wyglądają Rosjanie?
- Jak ludzie, którzy kochają brzozy.
- Amerykanie?
- Rozejrzyj się. Pełńo ich tu, w Palestynie.
- A Palestyńczycy?
- Jak ludzie przyzwyczajeni do długiego czekania.“
Świat z pewnością nie jest tylko czarno-biały.

Nadspodziewanie dobra książka! Szczególnie dla tych wszystkich, którzy uważają, że emigracja do naszego europejskiego raju oraz integracja z naszymi, jedynie słusznymi, wartościami to złapanie Pana Boga za nogi.
Bohaterka pochodzi z Azerbejdżanu, ale jej rodzice są Rosjanami. Mieszkają w Górskim Karabachu, kiedy wybucha wojna azersko-ormiańsko-rosyjsko-i Bóg raczy wiedzieć...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    128
  • Przeczytane
    104
  • Posiadam
    15
  • 2018
    5
  • 2021
    2
  • 2015
    2
  • 2016
    2
  • Ebook
    2
  • Z biblioteki
    2
  • Chcę w prezencie
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Rosjanin to ten, kto kocha brzozy


Podobne książki

Przeczytaj także