Ocena jest trochę na wyrost - bo mam wrażenie, że nie powinnam oceniać tej powieści, przed przeczytaniem całej trylogii.

Czasami nienawidzę obecnej mody - gdzie autorzy, zamiast napisać jedną, normalną książkę, z rozwinięciem, punktem kulminacyjnym i zakończeniem, tworzą sobie do woli i zostawiają na półce "potworek" bez zakończenia, który bez pozostałych tomów, razi nieukończeniem.

Tak obiektywnie - "Gildia Magów" to rozbudowany wstęp do opowieści o Sonei - dziewczynie, obdarzonej wielką mocą magiczną. Z tym, że opowieść, w sumie się nie rozpoczęła. Czy naprawdę ucieczka musiała trwać przez pół powieści? Po co?, skoro każdy na początku zrozumiał, że Sonea musi znaleźć się w Gildii?

Powieść nie zawiera żadnych spektakularnych zdarzeń, żadnych nieoczekiwanych zwrotów akcji, nawet nie ma w niej mocnych uczuć, z wyjątkiem letniej przyjaźni.

Mistrz Rothen to bardzo fajna postać. Wielki Mistrz Akarin był dość interesujący, w każdym razie ma swoje tajemnice. A mężczyzna z tajemnicami - zawsze jest interesującą postacią i z reguły pozytywną (chyba, że trzyma w tajemnicy uwiezioną, obłąkaną żonę na wieży:)

Przeczytam kolejne części - bo mimo wszystko, cenię świat fantastyczny stworzony przez autorkę.

Ocena jest trochę na wyrost - bo mam wrażenie, że nie powinnam oceniać tej powieści, przed przeczytaniem całej trylogii.

Czasami nienawidzę obecnej mody - gdzie autorzy, zamiast napisać jedną, normalną książkę, z rozwinięciem, punktem kulminacyjnym i zakończeniem, tworzą sobie do woli i zostawiają na półce "potworek" bez zakończenia, który bez pozostałych tomów, razi...