Polski Street Art
- Kategoria:
- sztuka
- Wydawnictwo:
- Carta Blanca
- Data wydania:
- 2012-06-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2010-01-01
- Liczba stron:
- 376
- Czas czytania
- 6 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-7705-199-3
- Tagi:
- street art
"Polski street art" to kolejne wydanie doskonałego albumu, który w 2010 wywołał zamieszanie na rynku i w mediach. Jego pierwsze wydanie praktycznie sprzedało się na pniu. Publikacja zdobyła nie tylko ogromne uznanie dziennikarzy i czytelników, ale także Nagrodę Pióro Fredry 2010.
Ten pionierski na polskim rynku wydawniczym album prezentuje najważniejszych i najciekawszych twórców tego gatunku – poczynając od nielegalnych działań Krika, przez zaangażowaną społecznie i politycznie twórczość grupy 3fala i Petera Fussa, aż po powstające pod egidą państwowych muzeów i szacownych galerii sztuki realizacje Trutha, grup Twożywo i Massmix.
Fotografie zamieszczone w albumie są bardzo różnorodne, tak jak prezentowana twórczość. Towarzyszące im teksty przedstawiają genezę i historię street artu w Polsce, a także analizują charakterystyczne cechy rodzimej odmiany. Prezentacjom prac towarzyszą krótkie notatki o poszczególnych twórcach, równie ciekawe, jak same zdjęcia.
Autorzy publikacji, Elżbieta Dymna i Marcin Rutkiewicz, są założycielami Fundacji Sztuki Zewnętrznej, która dokumentacje i promuje sztukę w przestrzeni publicznej. Ich poprzedni album, POLSKI OUTDOOR, poświęcony skali dewastacji krajobrazu naszego kraju przez reklamę, został nagrodzony tytułem „Najlepszej Książki Jesieni 2009” przez Bibliotekę Raczyńskich w Poznaniu.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Zastrzyk sztuki w codzienność
Street art. To chyba największy zastrzyk sztuki w codzienność Aleksander Hudzik, "Wyobraźnia na ulice"
"Polski street art" to świetna lektura na wakacje! Człowiek włóczy się po ulicach, czasu ma sporo, lekko rozleniwiony może zajrzeć tam, gdzie normalnie, między pracą, przedszkolem, a spożywczym nigdy by nie zajrzał. Jest czas, by przestrzeń, w której się przebywa na co dzień, ujrzeć na nowo. A w tym szansa, że zobaczy się coś ciekawego. Bo może działał w niej jakiś streetarter? Może to, co dotąd uważaliśmy za zwykłe bohomazy, przy uważniejszej obserwacji zyska?
Album "Polski street art" na pewno podpowie, jak i gdzie patrzeć. Elżbieta Dymna i Marcin Rutkiewicz zrobili dokumentację ogromnej liczby działań artystycznych różnego rodzaju: vlepek, tagów, murali, graffiti, instalacji… Pełno ich na murach, ścianach opuszczonych budynków, w parkach, na wiatach przystanków autobusowych, na koszach, lampach ulicznych, słupach, na bilboardach, nawet w galeriach – słowem, gdzie się da! Niektóre widoczne, inne ukryte, jedne wyraźnie "obce" przestrzeni, drugie wtopione w nią czy ją adaptujące. Zachwycają i denerwują, bawią i drażnią, o czymś mówią i służą samym sobie. Na prawie 400 stronach albumu ogromna liczba zdjęć prezentujących to ciągle dyskusyjne zjawisko w polskiej sztuce.
Fotografie pokazują, że ingerencja artystów w publiczną przestrzeń bywa zaskakująca. Kto by pomyślał, że drzwiczki skrzynki elektrycznej czy fragment skrzynki pocztowej to projekt artystyczny?
Album gromadzi działania wielu artystów, bardziej lub mniej znanych. Pojawiają się oni w porządku alfabetycznym, ukrywając się pod pseudonimami, czasem ujawniając nazwisko. Każdemu towarzyszy krótki tekst, co ciekawe, często napisany przez samego artystę oraz adres jego strony internetowej. Można szukać dzięki temu dalej.
A materiału mnóstwo – słynny Banksy niech się schowa, Polacy również potrafią być niezwykle kreatywni.
Dla tych, którzy chcieliby dowiedzieć się czegoś o historii polskiego street artu - krótkie eseje Izabeli Paluch, Igora Dzierzanowskiego i Aleksandra Hudzika na temat historii i technik sztuki ulicznej.
A jeśli komuś mało – warto sięgnąć do albumu „Graffiti w Polsce 1940-2010” Tomasza Sikorskiego i Marcina Rutkiewicza.
A potem już tylko – uważnie buszować w przestrzeni wokół, szukając w niej sztuki.
Justyna Radomińska
Książka na półkach
- 71
- 41
- 12
- 3
- 3
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Mega nie podoba mi się okładka tego albumu, wygląda jak zaprojektowana na kolanie, a czcionka to w ogóle jak z painta wersji podstawowej. No, ale pewnie taki był zamysł, w końcu to street art, ciężka sztuka uliczna.
W środku na szczęście lepiej, mało do czytania, dużo do oglądania, a to cenię sobie w albumach, bo po to przecież są.
Nie wszyscy artyści przypadli mi jakoś wyjątkowo do gustu, street art często ociera się o kicz, przaśność i jakikolwiek brak wyczucia, mimo wszystko jednak znaczna większość prezentowanych prac jest w dobrym guście, z treścią, głęboką, czasem nawet wzruszającą. Wiele prac to są prawdziwe dzieła sztuki, aż szkoda, że są wykonane w przestrzeni publicznej, gdzie każdy może je zniszczyć. Poza tymi pięknymi tworami jest też masa nie-sztuki, czyli typowe graffiti, jakieś napisy, które krzyczą, totalny bezsens jak dla mnie, ale co się komu podoba.
Album warto mieć/przejrzeć, bo to zdecydowanie dobry materiał, jest go sporo, mimo tego, że okładka odstrasza, w środku jest pięknie.
Mega nie podoba mi się okładka tego albumu, wygląda jak zaprojektowana na kolanie, a czcionka to w ogóle jak z painta wersji podstawowej. No, ale pewnie taki był zamysł, w końcu to street art, ciężka sztuka uliczna.
więcej Pokaż mimo toW środku na szczęście lepiej, mało do czytania, dużo do oglądania, a to cenię sobie w albumach, bo po to przecież są.
Nie wszyscy artyści przypadli mi jakoś...
Jeśli idąc ulicą, widzicie malunki na murze – jakieś litery, obrazki, kolorowe plamy – przebiegacie po nich wzrokiem z niejasną myślą z tyłu głowy “ot, bazgroły” to… prawdopodobnie jesteście w błędzie. To Art. Street Art.
Od kilku lat z zainteresowaniem przyglądam się polskim murom, bo i dzieje się na nich coraz więcej i wiele tego “dziania” to rzeczy dobre i intrygujące. Jako laik nieznający się na sztuce, ale lubiący ją obserwować, przyglądałam się różnym obrazom i napisom na ścianach, budynkach, dworcach, autobusach, pociągach, w przejściach podziemnych, na asfalcie, przy dachach domów… gdzie ich nie ma?! Miasto opanowała sztuka ulicy. O tym jak złożone jest to zjawisko pozwolił mi się przekonać album “Polski street art”. Powiem Wam jedno – uczta dla oczu!
Możemy w nim zobaczyć cząstkę sztuki, którą najlepiej oglądać na żywo – na mieście! Jednak wszędzie dotrzeć nie sposób, a i niektóre dzieła uwiecznione na zdjęciach zostały już dawno “pożarte” przez przestrzeń, tj. zamalowane, zaklejone etc. Odwracając powoli karty “Polskiego street artu” możemy ujrzeć więc prace, które autorzy książki uznali za najciekawsze i poczytać kilka słów o sobie od autora danych artów. Są tam twórcy tak różnych technik jak graffiti, tagów, vlepek, murali czy szablonów. Warstwa obrazkowa jest przepiękna, inspirująca i prowokująca do myślenia. Brakowało mi tu za to tekstu, czyli jakichś teoretycznych podwalin dla kogoś chcącego poznać temat, jak ja. Pewnie jak się jest street artowcem to takie wytłumaczenie nie jest potrzebne, wystarcza sama percepcja prac – ale ja jednak czułam się lekko niedoinformowana. Na pocieszenie na koniec uraczono mnie trzema esejami: “Na szarym murze domu” I. Paluch, “Graffiti przed wielkim wybuchem” I. Dzierzanowskiego oraz “Wyobraźnia na ulice” A. Hudzika. Teksty te dobrze uzupełniają stronę obrazkową. Warto przeczytać, a potem z otwartym umysłem rozejrzeć się po mieście.
Jeśli idąc ulicą, widzicie malunki na murze – jakieś litery, obrazki, kolorowe plamy – przebiegacie po nich wzrokiem z niejasną myślą z tyłu głowy “ot, bazgroły” to… prawdopodobnie jesteście w błędzie. To Art. Street Art.
więcej Pokaż mimo toOd kilku lat z zainteresowaniem przyglądam się polskim murom, bo i dzieje się na nich coraz więcej i wiele tego “dziania” to rzeczy dobre i intrygujące....