Życie jak w Tochigi. Na japońskiej prowincji
- Kategoria:
- literatura podróżnicza
- Seria:
- Terra incognita
- Wydawnictwo:
- W.A.B.
- Data wydania:
- 2012-07-11
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-07-11
- Liczba stron:
- 320
- Czas czytania
- 5 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377476598
- Tagi:
- Japonia małżeństwo międzyetniczne
Czy codzienność w ojczyźnie nowoczesności i wynalazku jest prostsza niż gdzie indziej? Czy łatwo znaleźć męża Japończyka? Co Japończycy określają mianem „egzotycznego ślubu"? Czym się wyróżniają japońskie trzylatki? Anna Ikeda odsłania uroki (ale i mankamenty) życia w Kraju Kwitnącej Wiśni. O braku centralnego ogrzewania, kąpieli z odzysku, rynku matrymonialnym, japońskich przedszkolach, a także o bóstwach, tradycji i stereotypach pisze Polka, która wybrała życie na Dalekim Wschodzie. Autorka nie zanudza wiadomościami encyklopedycznymi, ale żartobliwie opowiada o tym, co wypada, a czego nie wypada robić, czego oczekują Japończycy od gaijnów, czyli obcokrajowców, i co właściwie robi tam Polka. Życie jak w Tochigi to pouczająca lektura, napisana lekko, z humorem, ale też z ogromnym szacunkiem dla innej kultury.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Z dala od zgiełku Tokio
Literatura wspomnieniowo-podróżnicza i reportaż literacki przeżywają dziś prawdziwy rozkwit. Można nawet powiedzieć: prawdziwą klęskę urodzaju - swoje wojaże opisują już nie tylko podróżnicy czy reporterzy z prawdziwego zdarzenia, ale także mniej lub bardziej utalentowani amatorzy, a przede wszystkim wszelkiej maści celebryci. Niestety w całym tym natłoku nie trudno o książki nudne, banalne czy po prostu wtórne (co ostatnio przydarzyło się paru poważnym wydawnictwom). Na szczęście wabowska seria Terra Incognita stanowi sprawdzone antidotum na tego typu literackie rozczarowania i ostatnio uraczyła nas kolejną wspaniałą opowieścią. Tym razem o Kraju Kwitnącej Wiśni.
Anna Ikeda już na wstępie uprzedza nas, że "Życie jak w Tochigi" nie jest książką o Japonii, ale o codzienności w pewnej prowincjonalnej prefekturze na Honsiu, ze wszystkimi jej blaskami i przekleństwami. Nikną nam więc z oczu oczywiste skojarzenia w tym temacie: neony Tokio, manga i anime, J-pop, elektroniczne gadżety i tajemnicze gejsze. W zamian otrzymujemy łopatę do odśnieżania, grzejniczek kotatsu na naprawdę krytyczne momenty, regularne dostawy prowiantu z miasta i zdrowy zapas poczucia humoru.
Niech Was jednak nie zwiedzie deklaracja autorki – książka ta opowiada o Japonii i jej mieszkańcach więcej i ciekawiej niż niejeden reportaż. Czy podejrzewaliście na przykład, że wprost z posady nauczyciela angielskiego można trafić pod opiekuńcze skrzydła yakuzy, a ulubioną potrawą japońskich przedszkolaków okazuje się grillowany szop pracz? Albo, że japońskie teściowe potrafią uprzykrzyć życie równie skutecznie jak polskie?
W swoją historię Ikeda zręcznie wplata ciekawe fakty z lokalnej historii, sporo uwagi poświęca też miejscowym tradycjom, takim jak wiosenne festiwale – matsuri. Razem z mężem, zadeklarowanym pasjonatem shintō, zabiera nas między innymi na rytualną nocną wspinaczkę na świętą górę Nantai (relacja z której to prawdziwy majstersztyk autoironii) i do malutkiego, zapomnianego muzeum holokaustu w Fukushimie.
Anna Ikeda pisze o Japonii szczerze, nie idealizuje jej, obala też wiele starannie pielęgnowanych przez obcokrajowców stereotypów. Wszystko to robi z ogromnym poczuciem humoru i dużą dozą zdrowego dystansu (także do samej siebie jako gajinki), ale przede wszystkim z szacunkiem do kultury kraju, w którym przyszło jej mieszkać. Całości dopełniają piękne, oryginalne zdjęcia jej autorstwa.
Jednak tym, co szczególnie urzeka w tej opowieści jest fakt, że autorka nie opisuje Japończyków patrząc na nich z boku (ani tym bardziej z góry, co niestety wciąż jeszcze zdarza się niektórym autorom), ale funkcjonuje wśród nich i przyjmuje ich takimi, jakimi są – z całym dobrodziejstwem inwentarza – paskudnym shimotsukare czy zamiłowaniem do ślubów w amerykańskim stylu. Opowiada o swojej japońskiej rodzinie i przyjaciołach w tak naturalny sposób, że pomimo wielu różnic kulturowych ginie gdzieś tak ochoczo kultywowany obraz Japończyka-dziwaka, czy żyjącego jedynie pracą sararimana. I chwała jej za to!
Kamila Duda
Oceny
Książka na półkach
- 674
- 641
- 159
- 51
- 26
- 18
- 17
- 13
- 10
- 10
Opinia
Jeżeli spodziewacie się, że „Życie jak w Tochigi” to reportaż, albo przewodnik po Japonii to nie macie po co sięgać po tę książkę. Jeśli natomiast potrzebujecie opowieści o życiu na zabitej dechami prowincji, chcecie poznać obyczaje i tradycje Nikko, pooglądać amatorskie, ale za to przesycone barwami zdjęcia to bardzo gorąco zapraszam do zapoznania się z Anną Ikedą.
„Życie w Tochigi” to debiut książkowy młodej nauczycielki angielskiego, która porzuciła szarą polską rzeczywistość i ruszyła do Kraju Kwitnącej Wiśni, by tam rozpocząć nowe życie u boku męża Japończyka. Już we wstępie Anna Ikeda zastrzega, że nie ma zamiaru opisywać życia gejsz, rozwodzić się nad fenomenem mangi, czy też badać tradycji samurajów- nie, ona chce napisać o swoim życiu w Nikko: „ I żeby nie było żadnych wątpliwości- nie jest to książka o Japonii. Jest to książka o moim życiu w Japonii. Z góry przepraszam”.
Ależ nie ma za co przepraszać droga Autorko, wszakże życie emigracyjne zwykłych zjadaczy chleba jest dużo ciekawsze tym bardziej, gdy taki zwykły zjadacz chleba ma poczucie humoru i lekkie pióro, a do tego opowieści przyprawi nutką ironii. Ważny jest również dystans do samej siebie i do świata, który się opisuje.
Jak zatem się żyje takiej gaijince (określenie oznaczające nie- Japończyka, cudzoziemca) wśród obcych twarzy? Najpierw należy poznać historię miasta, w którym się osiadło, więc na początek dostajemy garść informacji o Nikko, małej wiosce leżącej w prefekturze Tochigi. Nie są to informacje typowe dla takiego opisu, dowiadujemy się zatem, że centralne ogrzewanie nie jest wynalazkiem, który zawitał do małej mieściny i zimą jest tam trudno wytrzymać, ale za to zacieśniają się rodzinne więzy, gdy teściowa przywozi na ratunek paczki żywnościowe. Najlepiej w takim klimacie chodzić przez cały rok z dżinsach, nawet do pracy.
Właśnie, praca- niby to trudno coś znaleźć, ale nasza bohaterka świetnie sobie radzi i trafia do dość oryginalnym buddyjskim przedszkolu, w którym dostaje posadę nauczycielki angielskiego. W międzyczasie trafia jej się również praca dla japońskiej mafii, która, jak się okazuje sponsoruje tradycyjne festiwale w Tochigi. Ikeda bierze udział w rytualnej wspinaczce na świętą górę Nantai, próbuje przejść po rozżarzonych ogniach, by udowodnić staruszkom wioskowym, że wcale się nie cyka i jak każdy Japończyk potrafi przelecieć po rozpalonych węgielkach, przygląda się Marszowi Tysiąca Wojowników- najważniejszy festiwal w Nikko, opisuje legendy związane z powstaniem miasta oraz przedstawia historie rodu szogunów Tokugawa. Natrafia również na Muzeum Oświęcimia w Fukushimie, odsłaniając przy okazji mroczne tajemnice tego miasteczka.
Autorka próbuje również kulinarnych specjałów, zagląda do restauracji, w której koty wałęsają się między stolikami, a płaci się w szczególności za to, by można je było popieścić i wytarmosić. Mąż Autorki zabiera ją także do lokalu, w którym kelnerami są małpy. Jak więc widzicie, Anna Ikeda proponuje nam wycieczkę z nie lada atrakcjami, o których nie poczytacie w zwykłych przewodnikach.
A na koniec muszę Was ostrzec. Nie wolno tej książki czytać w miejscach publicznych, gdyż grozi to podejrzanymi spojrzeniami kierowanymi w naszą stronę w momencie, gdy co chwilę będziemy się podśmiechiwać pod nosem, tudzież wybuchać nieopanowanym śmiechem. Ikeda bowiem ma ogromne poczucie humoru, jej ironiczne podejście do siebie i orientalnego świata, w którym wylądowała idąc za głosem serca, ujmuje dystansem i ciepłym podejściem do drugiego człowieka.
Jeżeli spodziewacie się, że „Życie jak w Tochigi” to reportaż, albo przewodnik po Japonii to nie macie po co sięgać po tę książkę. Jeśli natomiast potrzebujecie opowieści o życiu na zabitej dechami prowincji, chcecie poznać obyczaje i tradycje Nikko, pooglądać amatorskie, ale za to przesycone barwami zdjęcia to bardzo gorąco zapraszam do zapoznania się z Anną Ikedą....
więcej Pokaż mimo to